No proszę, a ja wszedłem do tego wątku, żeby napisać, że strasznie mi ostatnio daleko KNŻ. Dla mnie te riffy, zagrywki gitarowe, w ogóle cała rapcore'owa otoczka, to jest to, za czym nie przepadam w muzyce lat 90. Działa to na mnie, tak jak na niektórych tutaj działa (lubiana przeze mnie) osiemdziesiona.
Co do Kultu - mam do tego zespołu stosunek baaardzo złożony. Nie umiem na nich patrzeć obiektywnie, słuchałem ich tyle, że ich muzyka wdrukowała mi się w DNA. Patrząc chłodno, jednak doceniam ich, przede wszystkim za otwarte głowy. Uważam, że w latach 80, nawet na tle całej sceny jarocińskiej, awangardy, nowej fali, był to zespół niezwykły, bo z jednej strony łatwo przyswajalny i zrozumiały przez rzesze fanów, z drugiej strony - kombinujący i badający ścieżki, które mało kto w Polsce badał. Pamiętam, że czytałem Białą Księgę Kultu i zaskoczyło mnie, jak wielu artystów, na których prawie nikt w Polsce się nie powołuje i nie poddaje, a przynajmniej w latach 80 nie podawał, za inspirację, jest wymienianych przez Kazika i Wieteskę: Funkadelic, Jesus and Mary Chain, wczesne składy hip-hopowe, industrial, Sade. Mogę postawić tezę, że "Posłuchaj to do ciebie" to najbardziej wielobarwna i różnorodna polska płyta rockowa lat 80! I oni z takich rzeczy lepili swój styl, który był unikalny, a z drugiej strony (w połączeniu z tekstami Kazika) porywał tłumy. Nie jestem jednak w stosunku do wczesnego Kultu bezkrytyczny. Po pierwsze: pomysły na styl mieli świetne, ale wykonawczo to jednak zawsze było trochę pitolenie, to nigdy nie był zwarty skład rasowych muzyków, tylko raczej tacy wieczni studenci, którzy po godzinach grają sobie w piwnicy
no i dzisiaj jednak trochę mi to przeszkadza, oczywiście szczególnie na debiucie (swoją drogą ciekawe co by było, gdyby Wieteska został w składzie - myślę, że on mógłby ich trochę pociągnąć!). Druga sprawa to fakt, że, poza "Spokojnie" (i trochę "Kasetą") każda ich wczesna płyta to właściwie lekko przypadkowa składanka, tego co akurat wymyślili i tego co przepuściła im cenzura, i żadna nie takiej od A do Z idealnej tracklisty, no chyba, że bierzemy pod uwagę CD "Posłuchaj to do ciebie" w wersji z 1992 roku, gdzie z 4 utworów powszechnie uważanych z najlepsze, 2 to rzeczy z zupełnie innej sesji w inny składzie, a 1 to "Polska", której w PRL nie mogli wydać. Oczywiście - takie były czasy i trudno zarzucać Kultowi, że nie szli na układy z cenzurą i Kazik nie łagodził tekstów, żeby nagrywać lepsze płyty, ale jednak "Kult" czy "Posłuchaj" trochę na tym cierpią. Tym niemniej - te albumy to coś bardzo unikalnego w polskiej muzyce i zawsze będę do nich od czasu do czsu wracał.
Później było "45-89" i "Your Eyes", płyty nie takie złe, ale wg. mnie trochę bezbarwne, na których Kult stracił swoją kolorowość i (poza kilkoma momentami) stał się po prostu zwykłym zespołem rockowym. Z kolei w latach 90 eklektyzm wrócił - tyle, że niestety zespół poszedł w kierunku klimatów, za którymi osobiście ja nie przepadam. Nie jestem fanem folku miejskiego, więc Tatów bardziej szanuję, niż serio lubię, nie lubię sporej części numerów z Wydafcy i Krachu. Może to niektórych zdziwi, ale średni pasowała mi też w Kulcie postać Banana. Uwielbiam wkład Banana w Armię, jak Elrond rozpisywał kiedyś na forum, które numery pisał Banan, to pomyślałem, że to być może (obok Budzego i Pawła Piotrowskiego) mój ulubiony armijny twórca piosenek, ale w Kulcie miałem zawsze zgrzyt z jego niektórymi, ciężkimi partiami gitary czy za waltornią, która dużo lepiej w mojej opinii pasuje do muzyki Armii. Paweł Szanajca, saksofonista z lat 80, opowiadał, że jak on grał w Kulcie, to oni sobie grali leciutko, swój
dżezik, a jak się pojawił ten róg, to wszystko zepsuło. Trochę się z tym utożsamiam
Z drugiej strony - mam wrażenie, że Banan trochę ich uporządkował i zamiast pitolenia zespół stał się bardziej zwarty, kiedy czytam, co Crazy pisał o zgraniu Kultu na Wydafcy, to myślę, że chociaż ja tego tak nie czuję, to rozumiem jego pogląd. To co piszę powyżej, to po prostu moje osobiste upodobania (i uprzedzenia) estetyczne i uważam, że mimo nich, to był wciąż dość ciekawy, dobry i oryginalny zespół.
Co do Kultu z XXI wieku to myślę, że opinia forumowa jest raczej zgodna - brak kontroli jakości, rozwinięcie tych wątków we własnej muzyce, które nie są akurat chyba warte rozwijania
Mam też wrażenie, że o ile w latach 90 to się zdarzało rzadziej, o tyle w XXI wieku Kult już zupełnie rozminął się z moimi (ale chyba nie tylko moimi) wartościami, jakie cenię w sztuce. Do tego ich muzyka stała się dla mnie jakaś taka...przyciężkowa, nie w sensie, że zaczęli grać metal czy coś
ale że u nich wszystko jest takie przesadzone, zresztą ktoś z muzyków się przyznał, że oni są jak malarz, który panicznie boi się, że zostawi na obrazie gdzieś białe płótno, więc wstawiają tam całą sekcję trąb, dwie gitary, klawisze i jeszcze jakieś sample
To się akurat odnosi do tych dwóch hiszpańskojęzycznych płyt. Powiem szczerze, że Hurra i Prosto nigdy uważnie nie przesłuchałem, może i faktycznie odzyskali tam trochę lekkości grania i polotu, ale jednak to zdecydowanie nie moja bajka.
Napiszę też o solowym Kaziku. Ostatnio słuchałem "Spalam się" i o ile czysto muzycznie trudno mi wychwalać tę płytę, o tyle mogę powiedzieć, że jest ona fascynująca, jako świadectwo tamtego czasu. Ostatnio dużo mówi się o latach 90, że był to taki przedziwny czas, kiedy Polska przechodziła с востока na ZAHUT, powstają książki o estetyce czasów transformacji i takie tam, no i ta płyta to jest idealny soundtrack do tego typu rozmyślań - warszawski raper-nieraper, z socjologicznym zacięciem, na tle surowych bitów, które kompletnie odstają od tego co wtedy robiło się w hip-hopie na świecie i momentami przypominają raczej soundtrack z gier komputerowych z epoki, zapodaje swoje przemyślenia na temat epoki pierwszych rządów Solidarności w Polsce. Muzycznie - **, ale jako jakiś specyficzny ZAPIS, może nie tyle historyczny, ale oddający ducha epoki, czy raczej to jak dzisiaj sobie ktoś, kto wtedy nie żył albo słabo pamięta te czasy, wyobraża sobie ten duch epoki - *****