mam nadzieję, że Was nie zanudzę
Okazało się, że pytanie, które postawiłam w temacie jest odpowiednie do tego co stało się na koncercie
klub nieduży, niski sufit, dwie sale, mała scena, przed koncertem scena była zasłonięta jakimś śmiesznym ekranem, na którym wyświetlali "Świat według Kiepskich", ale zamiast głosu z serialu leciała jakaś muzyka raz lepsza, raz gorsza... Na ścianach klubu jakieś dziwne obrazki: kościotrupy wypadające z tuby gramofonu, gdzie indziej ludzie serca w różnych kolorach, obok logo Rolling Stones z papierosem i z kościotrupimi rękami, które udawały nogi łażące po częstochowskich blokach, a nad barem czarno-biały obraz Matki Bożej z Małym Jezuskiem na kolanach... klimat dziwny...
otóż zaczęli punktualnie, ale.... był support, o którym nigdzie nic nie było napisane, więc mieliśmy małą niespodziankę. Grupa BSP (chyba, bo nie wiem czy dobrze usłyszałam). Średnio ich słuchałam, bo musiałam się nagadać z moją siostrą, z którą się widziałam pierwszy raz od 7 miesięcy (na wyspach sobie siedzi). W każdym razie nie porwał mnie, ale nie było też jakoś źle. Grali ok. 40min.
Armia zaczęła o 20.50. jakoś tak dziwnie wszystko brzmiało na początku, jakby akustyka była zupełnie do kitu, ale później już było lepiej. Łukasz z saksofonem wyszedł, więc sobie myślę będzie sporo Freaka
jupi!!! Budzy trochę zachrypnięty, przyznał później, że niestety jest trochę chory. zaczęli od "Domu przy moście", później było "Break out" płynnie przechodzące z "domu" i później znów na "dom"
i w tym momencie zaczyna się to, co sprawia mi największy problem - nie pamiętam set listy
później coś było, ale nie pamiętam co, a potem był "Home" i były "Popioły" i chyba po "Popiołach" była od razu "Katedra" i tu się zaczęły atrakcje
myślałam, że ktoś coś o tym napisze, ale moi przedmówcy wyrazili tylko ogólną radość
w każdym razie "Katedra" trwa w najlepsze, żre jak chyba żaden utwór z całego koncertu (chyba jeszcze "Popioły" żarły), zabawa w najlepsze, a tu nagle Armia jak na Częstochowę przstało się schowała... w mroku i ciszy... brakło prundu... normalnie przejaja, nie byłam na zbyt wielu koncertach Armii (ok.10), ale żadnych takich dziwów nie było
koncert się skończył po pół godziny... no i co teraz... mamy koncert cicho-ciemnych
najgorsze myśli przebiegły mi przez głowę, że odwołają i to już koniec imprezy, w klubie ciemno, świeciły się tylko światła z tyłu i w drugiej sali z kanapami i stolikami. Kuba zaczął grać na waltorni, bo tylko ona nie potrzebuje prundu, a międzyczasie jacyś technicy zaczęli biegać po scenie i coś robić, zespół się zwinął, Kuba w pewnym momencie też, no i przez kilka minut było dziwnie. W pewnej chwili zgasło całe światło, które jeszcze gdzieś się tliło i na kilka sekund nastąpiły absolutne ciemności, po czym światło powróciło znów tylko na tył i na drugą salę, a na scenie po chwili pojawił się jakiś kolo, trochę tam coś robił i zaczął działać mikrofon. Hura! jest szansa że znów będą grać. Po czym koleś do Kichy mówi: "gramy bez światła" ludzie klaszczą i krzyczą z entuzjazmem, koleś mówi żeby się uciszyć bo musi się z akustykiem dogadać, więc się uciszyło, pgadali chwilę, a tu nagle jedno śwaitło na scenie się zapaliło, no to luz będziemy coś widzieć jednak i oni przy okazji też
a już myślałam że będzie koncert głośno-ciemnych
po czym zapaliła się kolejna lampa i kolejna i zrobiło się całkiem normalnie na scenie. wyszli muzycy, Budzy przeprosił za ten incydent i stwierdził, że zaczną od momentu, w którym się urwało, więc "Katedra" leci dalej. Wewnętrzny klimat trochę mi się rozsypał po tej niespodziance, ale dość szybko się odbudował
reszta koncert przebiegła dość normalnie, z małymi niespodziankami w postaci UWAGA!!! nowych utworów!!!!!! Budzy powiedział w pewnym momencie, że teraz będzie utwór w stylu disko i zaczęli coś grać i tekst po ang. potem drugie coś i znów po ang. Kurcze takie trochę inne niż do tej pory. Armia normalnie mnie zaskakuje coraz bardziej. Rockowe to była, ale nie takie ciężkie, no i po ang.
chłopaki się rozkręcają coraz bardziej
grali długo dużo fajnych rzeczy, super że był Łukasz (z Częstochowy zresztą więc miał blisko
) potem podziękowali i poszli, ale oczywiście ludzie zaczęli krzyczeć Armia Armia, tylko jakoś tak krótko to trwało, po czym "tradycyjnie zaczęli krzyczeć Siekiera Siekiera i wyszedł Frantz i powiedział że na Siekiery nie wychodzą, więc zaczęli znów krzyczeć Armia Armia no i wyszli zagrali parę kawałków w tym kolejne 2 nowe i koncert w ogóle był świetny się bawiliśmy dobrze.
droga powrotna też była fajna, bo przyjechał po nas mój tato i wracaliśmy w szóstkę autem na 5os. i rozglądaliśmy się tylko za policją bo na starej drodze do radomska lubią stać w kilku miejscach
a teraz setlista, a właściwie to co z niej pamiętam (do Katedry kolejność właściwa):
Dom przy moście
Break out
Home
Popioły
Katedra
Opowieść zimową
Green
Grot the engine driver
Underground
Jeszcze raz, jeszcze dziś
Saluto
Aguirre
Podróż na wschód
On jest tu
Jeżeli
Trzy bajki
Niezwyciężony
4 nowe kawałki
reszty nie pamiętam niestety.....
dzięki chłopaki za wspaniały koncert i niezapomniane atrakcje!!!!!!
EDIT: to chyba mój najdłuższy post na tym forum