po wczorajszej rozmowie na czacie dochodzę do wniosku, że może źle ktoś odczytać moje slowa o tym, że bebenek jest najlepszym, co Morella wnosi do Soundrops. Że to jakby może zabrzmiało lekceważąco.
Chociaż chyba tylko dla tych, którzy nie doceniają istotności tego wkładu bębniącego!
Ale żeby nie było niedomówień: dla mnie z Morellą jest tak jak z Bananem
Banan jak wiadomo potrafi skutecznie wymieść również na gitarze. Zarówno w Kulcie, jak i w Armii, jego partie gitary bywały wielce udane. A jednak - gitarzystów tamte zespoły miały czy mają też innych, i Banan jest tam tylko jakimś uzupełnieniem, pomocą.
Najlepszym, co wnosi on do swoich zespołów jest waltornia.
A najlepszym, co wnosi Morella - tzw. djembe
W tym sensie.
---
Zaś na płycie:
najpełniejszym utworem jest dla mnie The Larch. numer jeden.
najlepszym na inaugurację (np. gdybym znajomemu miał puścic na pierwszy ogień) jest Toss Me, zdecydowanie najbardziej energiczne i wpadające w ucho
zakończenie wyraźnie lepsze od początku, chociaż podobne - ale Today jednak ciut przynudza, a The Choice jest piękne, i tam jest best vocal by Gero! (i bardzo pięknie wchodzący drugi głos Morelki)
trzy ewidentne stylizacje słyszę: Jethro w utworze drugim, Doorsi w czwartym, Hejłord w piątym... najbardziej udane - Jethro! (pink flute rządzi
)
co od razu mówili wszyscy w weekend nagrywania płyty, najgorszym punktem programu jest Cracker.
co tam, podoba mi się płyta