Cytat:
Wiesz, za moich czasów było odwrotnie z tym bieganiem i w jakiś sposób w latach 90tych Polska zaliczyła największego doła.
W latach 80/90 miałeś całe pokolenie graczy, którzy, odpowiednio prowadzeni i wykorzystani, w alternatywnej rzeczywistości robiliby na luzaku ćwierćfinał w 1990 czy 1994. Te wszystkie Dziekanowskie, Tarasiewicze, Urbany, Koseckie, Nowaki, cała generacja olimpijczyków z 1992...
...tyle, że czasy były inne i większość kadry grała w polskiej lidze (akurat czesc wymienionych wyżej panów zrobila nawet całkiem fajną karierę zagranicą, ale to wci aż kropla w morzu potencjala). A granie w lidze, gdzie połowa meczy jest fikcją, więc możesz przed meczem np. napić się wódeczki, zamiast uczciwie trenować, nawet najlepszemu podwórkowemu dryblerowi łamała niekiedy kręgosłup moralny, a czasem i dawała marskość wątroby. Jeśli dodamy, że cała ta zbieranina grała w reprezentacji np. pod wodzą sympatycznego pana Henryka Apostela, który wychodził sobie na Francję przedpotopowa taktyka z libero, albo pana Janusza Wójcika, którego wiedza treningowa ograniczała się do hasła "kiełbasy do góry", to masz obraz nędzy i rozpaczy.
Dzisiaj dużo z tamtych problemów wypleniliśmy. Pojawiły się nowe, inne np. takie o jakich pisze Pet. Niestety - w spadku dostaliśmy niedasizm, wieczny brak odwagi i absolutną niegramotnośc w zarządzaniu. Nie jest przypadkiem, że znaczna część najlepszej 11 Polaków w tej chwili, to ludzie, którzy albo w ogóle nie zetknęli się z polskim szkoleniem, albo wyjechali zagranice tak młodo (np. Zielinski), że po prostu nie mieli czasu nasiąknąć złymi nawykami.
Cytat:
Sądzę, że trener nie planował aż tak głębokiej defensywy, miało być to głównie przeszkadzanie, ale nie tak blisko własnej bramki, nie tak nieporadne i momentami rozpaczliwe.
Dwie rzeczy jeszcze dodam.
Po pierwsze: ktoś celnie zauważył, że jednak większość tej ekipy, poza nielicznymi wyjątkami, nie jest przyzwyczajona do takiej gry. Grają w klubach, gdzie gra się w piłkę. I kiedy przyjeżdżają na kadrę, gdzie z założenia mają przeszkadzać i jest to dla nich coś skrajnie różnego. Nie jest CHYBA przypadkiem, że generalnie na tym mundialu stosunkowo najsłabiej wypadają zwykle ci najbardziej "luksusowi" gracze z luksusowych klubów.
Dwa: mój brat, semizawodowy piłkarz, ma teorię, że po prostu granie takiej wiecznej, AŻ TAK skrajnej defensywki jest tak pochłaniające fizycznie i psychicznie, że jak już raz na jakiś czas wychodzisz z kontrą, to po prostu odcina ci łeb i wariujesz.