Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 10:57:12

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 448 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24 ... 30  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: wt, 12 października 2021 22:31:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Mnie to brak Chińczyków dość cieszy, ale w "mojej" sesji najlepszy był gość z Tajwanu i byłem pewien, że przejdzie dalej....

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: wt, 12 października 2021 22:51:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Ja też - on w I etapie był fenomenalny. Ale właśnie sobie słucham jego występu w II i nie żre to aż tak...

Poczytałem komentarze na youtubie i zdecydowanie powtarza się jedno pytanie: USHIDA?!??!?!
Ale też dużo sensownych komentarzy, że no tak, wydawał się lepszy od niektórych, którzy przeszli, ale znów nie aż TAK lepszy i nie aż tak wybitny, żeby był szok. Jednemu się trochę bardziej podoba coś, drugiemu inne... Diabli wiedzą, jak te żyri głosuje i dlaczego ;-)

Cieszę się, że Twój Hiszpan przeszedł, chyba go sobie posłucham jeszcze raz, zwłaszcza to scherzo, przy którym śpiewał i mruczał niczym Keith Jarrett :D

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: śr, 13 października 2021 00:22:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Jakby ktoś nie miał co robić jutro, w ramach przerwy, zrobiłem ultrasubiektywny wybór 15 utworów/wykonań z dotychczasowych etapów, które najbardziej mi zapadły w pamięć. Trochę smutek, że aż sześć z nich to już odpadnięci zawodnicy :roll: Oczywiście wielu spośród top-faworytów w ogóle nie słyszałem, ale to mi się baaardzo podobało:

Chao Wang - ballada g-moll:
https://youtu.be/blf4KAJKsfg?t=420

Leonora Armellini - nokturn c-moll:
https://youtu.be/IbZKrNEkyT0?t=11

Hao Rao - walc As-dur:
https://youtu.be/k5oDdDMznh8?t=523

Hao Rao - scherzo b-moll:
https://youtu.be/goMn10sYdSo?t=806

Eva Gevorgyan - polonez fis-moll:
https://youtu.be/1Ma8OJZEC1k?t=1267

(powiedzmy, że te pięć szczególnie)

Ale te również bardzo:

Chao Wang - etiuda Es-dur:
https://youtu.be/blf4KAJKsfg?t=1040

Aleksandra Świgut - etiuda e-moll:
https://youtu.be/O-Ewi45AmFI?t=992

Yutong Sun - nokturn c-moll:
https://youtu.be/ez3mAobqI0s?t=598

Kai-Min Chang - nokturn c-moll:
https://youtu.be/vMr1lmVf9ys?t=22

Kai-Min Chang - etiuda e-moll:
https://youtu.be/vMr1lmVf9ys?t=448

Nikołaj Chozjajnow - fuga a-moll:
https://youtu.be/QBF5OBYJaHY?t=1371

Nikołaj Chozjajnow - barkarola Fis-dur:
https://youtu.be/QBF5OBYJaHY?t=1775

Aimi Kobayashi - polonez-fantazja As-dur:
https://youtu.be/pJcPg1WEfXs?t=36

Bruce Liu - rondo a la mazur F-dur:
https://youtu.be/HoiEob4w_1c?t=9833

Bruce Liu - etiuda cis-moll:
https://youtu.be/jjhxpTQvLqY?t=369

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: śr, 13 października 2021 09:27:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:20:04
Posty: 14518
Skąd: nieruchome Piaski
To ja dorzucę jednak:
Andrzej Wierciński - Polonez As-dur op. 53, Ballada f-moll op. 52
Kyohei Sorita - Walc F-dur op. 34 nr 3, Andante spianato i Polonez Es-dur op. 22

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: śr, 13 października 2021 11:17:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
Ten Bruce Liu mi się podobał!

Ale, ale - czy to prawda że Osokins odpadł?!

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: śr, 13 października 2021 13:03:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22844
dla mnie bez Świgut to już tylko neokonkurs i pianiści-dublerzy.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: śr, 13 października 2021 19:35:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24303
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
arasek pisze:
czy to prawda że Osokins odpadł?!
Prawda. Z finalistów poprzedniej edycji zostali Kobayashi i Nehring.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: śr, 13 października 2021 21:31:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Miki pisze:
Kyohei Sorita

Ten pan to (była) moja największa do tej pory zaległość - nie słyszałem go (do niedawna) ani razu, a wydaje się należeć do tego grona kilku pianistów, spośród których wyłoni się zwycięzca.

No i już teraz wiem dlaczego!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: czw, 14 października 2021 08:32:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:20:04
Posty: 14518
Skąd: nieruchome Piaski
Cieszę się. Wieczorem bezpośrednie starcie obu moich faworytów, a już za chwilę Nehring i Hao Rao (tego też dopiero poznam, bo do tej pory jakoś się nie złożyło). Alexewicz jakoś do mnie nie trafia, ale przypomnę sobie jego nagrania z poprzednich etapów. Na oficjalnej stronie konkursu przez kalendarium można dojść do programu poszczególnych uczestników, a tam ciekawe opisy utworów. Dziś Sorita zagra "Boże, coś Polskę", więc ucieszy i Polaków, i Rosjan tęskniących za carem :mrgreen:

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: czw, 14 października 2021 11:47:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:20:04
Posty: 14518
Skąd: nieruchome Piaski
Słucham właśnie Hao Rao, ta sama swoboda co u Sority, mocny zawodnik. Widzimy się w finale :wink:

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Ostatnio zmieniony pt, 15 października 2021 06:56:24 przez Miki, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: pt, 15 października 2021 00:51:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Jestem przekonany. Chociaż z jury nigdy nic nie wiadomo ;-)
O ile jednak właściwie odpadnięcie KAŻDEGO pianisty biorę pod uwagę, to wydaje mi się wręcz niemożnością, żeby zwycięzcą został ktoś spoza piątki, jaką mam na myśli... mogę wysłać priwem, jakby kto chciał wiedzieć.

Hao Rao ponownie fenomenalny - jest to, mogę już teraz powiedzieć, mój osobisty faworyt numer jeden. Już w pierwszym etapie nim trochę był, ale wtedy było kilku innych, którzy niestety odpadli... W drugim wypadł ponownie wspaniale, może nawet jeszcze lepiej, i chyba już wtedy został moim numerem jeden. Trzeci etap potwierdza najwyższe oczekiwania.

Mazurki - tu wyraźnie wygrywa z Soritą, którego mazurki nie przekonały mnie, nudnawe mi się zdały. Hao Rao zagrał je tak, jak siedemnastoletni Chińczyk nie może zagrać, chyba że jest... geniuszem? Z tanecznością, śpiewnością, prostotą. Na Nagrodę.

Sonata - na remis, może z lekkim wskazaniem na Japończyka. Sorita zaczął nieszczególnie, jakby się coś plątało. Ale zaczął walczyć z materią, czego ucieleśnieniem była niesłychana ilość potu na jego głowie... i im więcej walczył, im bardziej był spocony, tym bardziej idealnie i poruszająco to brzmiało. Marsza żałobnego zagrał z grobową powagą i namaszczeniem godnym okazji, ale jednocześnie było to przepełnione bólem - jednocześnie nijak nie przesadzone, pianistycznie pod pełną kontrolą.
Hao Rao w sonacie nie poruszył mnie tak głeboko, ale jego gra ma w sobie, w większym stopniu, niż u kogokolwiek tu innego, cudowną logiczność; każde stłumienie i każde rozbuchanie wydaje się mieć tu oczywisty sens, tak właśnie trzeba! i ten jego dźwięk (!), czasem niemal jakby grał na elektrycznym instrumencie (strasznie mi się to podoba!), a innym znów razem wybrzmiewający delikatnością do ostatniego echa. Słucham sobie jeszcze raz tych wspaniałych mazurków i jak to tam właśnie wybrzmiewa :D

Ale! Hao Rao przyłożył ostatecznego gwoździa na końcu arcymistrzowskim posunięciem, gdy oto w III etapie zagrał poloneza na miarę Nagrody - jego Wielki Polonez w II etapie był bardzo dobry, ale bardziej podobały mi się inne utwory, a także inne polonezy: Sority czy Evy Gevorgyan. Natomiast tu... z nieubłaganą skutecznością, ale bez zbędnego pędzenia, jasnym otwartym dźwiękiem godnym Poloneza Heroicznego, w rytm którego wielcy panowie dawnych dni mogliby iść w tan (choć musieliby się nieco pospieszyć ;-)).
Sorita zagrał tego samego poloneza, nie umiem powiedzieć, dlaczego mniej mnie przekonał - może coś z tempem?

Nie wiem, co z tematem, o którym gdzieś tam przeczytałem, że zgubił (Hao Rao) w tym polonezie jakieś takty :shock: Podobno tak było, ale pewności nie mam, no diabli wiedzą te żyri, na co oni ostatecznie największą uwagę zwracają.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: pt, 15 października 2021 07:02:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:20:04
Posty: 14518
Skąd: nieruchome Piaski
A Alexewicz? Nie miałem okazji posłuchać, dziś nadrobię. Prześlij listę.

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: pt, 15 października 2021 07:38:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24303
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Miki pisze:
Prześlij listę.
I ja poproszę.
Albo pisz tu. Dlaczego niby nie?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: pt, 15 października 2021 13:29:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
No, Yasuko Furumi dała ognia!

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Chopin
PostWysłany: pt, 15 października 2021 13:44:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:20:04
Posty: 14518
Skąd: nieruchome Piaski
Mnie wczoraj zaskoczyła Miyu Shindo. Generalnie Azjaci trzymają się mocno.

Polecam opisy utworów, ciekawsze niekiedy od samych wykonań :mrgreen:

Cytat:
Sonata b-moll op. 35 op. 35
Data: 1839 (Marsz żałobny: 1836–1837)

„Chopin ma się nadal raz lepiej – raz gorzej. Nigdy – zdecydowanie dobrze lub zdecydowanie źle. Kiedy tylko czuje w sobie trochę siły – jest wesoły, kiedy zaś ogarnia go melancholia, rzuca się do fortepianu i komponuje piękne stronnice”. List George Sand do Charlotty Marliani z końca lipca 1839 r.

W tym właśnie okresie powstawał utwór, uważany za jedno z największych arcydzieł XIX wieku: Sonata b-moll. 8 sierpnia 1839 roku zwierzał się Chopin Fontanie: „Ja tu piszę Sonatę si b moll mineur, w której będzie mój marsz, co znasz. Jest allegro, ... potem Scherzo, mi b moll mineur, ... marsz i finałek niedługi, może ze trzy strony moje; lewa ręka unisono z prawą ogadują po marszu”.

Sądząc ze słów kompozytora – nic prostszego: siąść i pisać. George Sand zawdzięczamy możliwość wyobrażenia sobie, jak rzecz wyglądała z bliska. Wprawdzie treść tej relacji brać trzeba w cudzysłowie, wyszła bowiem spod pióra powieściopisarki, w dodatku osoby egzaltowanej, lecz zarazem spod pióra kogoś, kto co dnia patrzył, jak Chopin komponuje.

„Tworzył jednym porywem myśli” – notowała George Sand w Historii swego życia. I dalej: „Twórczość ta była samorzutna i cudowna. Znajdował ją – nie szukając, nie przewidując jej. Spływała na jego fortepian niespodziewana, całkowita, lub – śpiewała mu się sama w głowie podczas przechadzki i spieszno mu było usłyszeć ją samemu, rzucając ją na instrument”.

To pierwsza część relacji. Druga przynosi zaskoczenie. George Sand pisała: „Dopiero wówczas, w tym momencie rozpoczynał się najboleśniejszy trud, jakiego byłam świadkiem. Całymi dniami zamykał się w swoim pokoju. Łamał pióra, powtarzał, zmieniał setki razy jeden takt, tyleż razy go zapisywał i wymazywał – tu zdaje się pisarkę zaczęło pióro ponosić – a nazajutrz zaczynał wszystko od nowa, z drobiazgowym, beznadziejnym uporem. Przesiadywał sześć tygodni nad jedną stroną – tutaj znowu miesza się chyba ze sobą prawda i zmyślenie – aby w końcu zapisać ją tak, jak to nakreślił w pierwszym rzucie”.

Cokolwiek by sądzić o tekście pani Sand, wynika z niego w sposób nieodparty: pomysły melodyczne i kształty pierwotne utworu rodziły się bezpośrednio i spontanicznie. Na wykończenie, opracowanie szczegółów trzeba było jednak czasu i refleksji. Chopin nie uważał jeszcze za swoje dzieło tego, co przyniosło mu „natchnienie” czy lotna wyobraźnia. To był jedynie punkt wyjścia, do mozolnej, niemal rzemieślniczej pracy nad każdym taktem. Efekt owej pracy czuje się słuchając. W tej muzyce nie ma bowiem jednego zbędnego dźwięku. Krańcowa lapidarność Sonaty b-moll nasunęła Witoldowi Lutosławskiemu porównanie: „jest jak bryła – kuta w skale”.

O pierwszych czterech taktach i dwu akordach, tak szczególnych, tak bardzo zapadających w pamięć, wiele napisano. Ludwik Bronarski poświęcił im w roku 1929 odrębne studium. Chopin kazał grać je grave i forte. Mają więc ciężar i siłę. Słyszy się w nich tragizm, grozę, dręczące pytanie, sąd wyroczni. Tymi słowami określili poruszającą i niepokojącą muzykę pierwszych taktów Sonaty b-moll – monografiści. Pewne jest, że nie zapowiada ona niczego dobrego. I chyba taka właśnie jest jej funkcja. To, co następuje (Sonaty część pierwsza), ma kształt sonatowego allegra: zderzenie dwu tematów w ekspozycji, potem przetworzenie i repryza. W szczegółach forma odbiega tu od sonatowych pryncypiów, lecz generalnie jest z nimi zgodna. Tyle że w tym Allegrze panuje nie duch sonaty, a ballady. Wzburzenie, tajemniczość, skrajne kontrasty ekspresji, brzmienia subtelne stojące naprzeciw groźnych. I przede wszystkim ów niezwyczajny w sonacie pęd ewokujący u interpretatorów rytm galopu czy cwału. W tym właśnie zdyszanym rytmie i pędzie pojawia się i przebiega pierwszy z tematów Allegra (agitato) t. 5–24. Nagłe – nieoczekiwane – następuje powstrzymanie szaleńczego biegu. Muzyka – paroma akordami – staje w miejscu t. 35–40(41).

I otwiera się perspektywa na świat alternatywny. Jest wypełniony śpiewem drugiego z tematów allegra, rozbrzmiewającym w tonacji paralelnej (Des-dur). Śpiew akordów promieniuje spokojem i ciepłem uczuć, jeszcze powstrzymywanych (sostenuto), choć powoli wzbierających – ku pełni t. 41–56. Niebawem też muzyka ta rozkwitnie i rozśpiewa się oktawami w wysokim rejestrze, zdążając ku momentowi ekstazy t. 65–80. Potem wraca pierwotny ruch i pęd, niosąc motywy końcowe, zamykające już – z siłą i pasją – tak zwaną ekspozycję sonatowego allegra, czyli: przedstawienie głównych osób (czy też głównych sił) dramatu t. 81–104.

Część środkowa Allegra wprowadza w przestrzeń i czas jakby surrealny: w pełni już balladowy. Naznaczona tajemniczością narracja toczy się głosem ściszonym. Pełna jest natarczywych pytań i enigmatycznych odpowiedzi t. 106–124 (125). Chwilę później muzyka wybuchnie brzmieniem gwałtownym, niemal spazmatycznym t. (128) 129–143.

Repryza dzieje się w sposób szczególnie piękny: następuje nowa eksplozja narracji zakończona wielkim uciszeniem. I na tej fali objawi się na nowo (tym razem w tonacji B-dur) urzekająco śpiewna melodia drugiego tematu t. 162–176. Temat pierwszy zanika. Na moment jedynie pojawia się w kodzie, w groźnych, niepokojących oktawach basu t. 230–242.

Serią akordów granych w potrójnym forte zakończyła się Sonaty b-moll część pierwsza. Ale słuchacz wrażliwy czuje, że nic się tu jeszcze nie skończyło, że finalna kadencja Allegra nie zakończyła dramatu. To był zaledwie akt pierwszy.

Akt drugi dramatu, owo Scherzo en mi bemol mineur (w es-moll), kontynuuje napięcie wytworzone przez pierwszą część Sonaty. I tutaj zostaną przeciwstawione sobie dwa światy krańcowo odmienne. Scherza temat główny uderza agresywnością i siłą. Zdzisław Jachimecki widzi w nim „rysy demoniczne.” W istocie, można powiedzieć, że łączy w sobie beethovenowski rozmach i dzikość Caprichos Goi t. 1–20 (21). Temat dopełniający nie hamuje rozmachu ani nie osłabia dzikości. I tutaj oprócz dynamiki ważny głos ma demoniczna gra akcentów t. 37–64. Trio Scherza wyłania się nagle z ciszy. Dzieje się w tempie zwolnionym (w tonacji Ges-dur). Przynosi jedną z tych prostych melodii, których się nie zapomina. Fortepian śpiewa ją w zamyśleniu, jakby zapominając dokończyć lub – jakby czekając na wybrzmienie echa w jakiejś dziwnej, rezonującej przestrzeni t. 81–100. Na moment pieśń tria zostaje przerwana. Do głosu dochodzi (jako mutatio melodii głównej) temat nowy, prowadzony dwugłosem. Dialog to przedziwny, w którym jeden głos usiłuje wznieść się w górę, gdy drugi zdaje się pełzać po ziemi t. 144–160. Ostatnie takty scherza wnoszą szczególny niepokój. Nie kończą Scherza akcentem mocnym, tematem głównym „demonicznym”, lecz przypomnieniem śpiewnej melodii tria, niedokończonej, oddanej do wybrzmienia echu. A echo poprowadzi wprost do muzyki, która musiała w Sonacie zabrzmieć: do dźwięków marcia funebre, marsza żałobnego t. 274–288 + III, t. 1 (2).

„Kiedy w gronie przyjaciół angielskich grałem moją Sonatę b–moll zdarzyła mi się przygoda niezwykła. Wykonałem – mniej więcej poprawnie (Chopin zawsze był wobec siebie krytyczny), Allegro i Scherzo – i już miałem zacząć Marsza, gdy nagle ujrzałem wyłaniające się z na wpół otwartego pudła fortepianu przeklęte widziadła, te które pewnego wieczoru ukazały mi się w Chartreuse (klasztorze w Valldemosie, na Majorce). Musiałem wyjść na chwilę, żeby ochłonąć, po czym bez słowa zacząłem grać dalej”.

Chopin do Solange ze Szkocji, z Johnston Castle 9 września 1848 r.

Rzecz wygląda na anegdotę, na zmyślenie, a przecież mamy przed sobą wyznanie nie podlegające wątpliwości. Co więcej, potwierdzające to wszystko, co o rozedrganej wyobraźni Chopina napisała w swych wspomnieniach z Majorki George Sand.

Marsz żałobny z Sonaty b-moll posiada historię długą i ważką. Powstał w dwa lata przed Sonatą. Na szczęście w zachowanym rękopisie tria Marsza żałobnego postawił Chopin datę: 28 listopada 1837. Była to wigilia rocznicy wybuchu powstania listopadowego. W Paryżu, w środowisku Wielkiej Emigracji, właśnie w wigilie obchodzono rocznice narodowe i religijne. Na wielu z nich Chopin improwizował. Rękopis Marsza żałobnego zdaje się poprzez ową datę – sugerować patriotyczną proweniencję utworu. Potem przyszła jednak wyprawa na Majorkę; wspaniałe uniesienia i groźne momenty znaczące dni pobytu w klasztorze w Valdemosie. Zanotowane przez George Sand i potwierdzone cytowanym fragmentem listu do Solange – przeżycia i przewidzenia autora Marsza żałobnego. Cokolwiek tu sądzić, był to czas, gdy śmierć zaglądała mu w oczy.

Sonata b-moll, rzec można, „urosła wokół marsza”. Stał się on dla niej punktem wyjścia, a zarazem: punktem centralnym i kulminacyjnym. Obie części pierwsze, Allegro i Scherzo, ku niemu dążą. Finale pełni jedynie funkcję epilogu: „ogadywania po marszu”, który już minął. Gest otwarcia – owe exordium stojące na czele utworu – właśnie na ten, a nie inny moment wskazuje. W tym dramacie muzycznym, mającym charakter tragiczny – marsz reprezentuje katastrofę. Nieuniknioną, nieuchronną, zapowiedzianą przez wstępne grave, sprowadzoną – przez ostatnie takty Scherza.

Nie sposób wyobrazić sobie muzyki żałobnej równie prosto, surowo i lapidarnie skonstruowanej, a równie przejmującej. Chopin eksponuje ją gradacyjnie, krok po kroku potęgując ekspresję. Właściwy marsz zbudował Chopin z dwu tematów: pierwszy (główny) przepełnia ekspresja sięgająca od otępienia do lamentu. Temat dopełniający przynosi natomiast muzycznie wyrażoną ekspresję krzyku i gniewu t. (22)23–28. W tej części marsza muzyka toczy się – rzec można – in modo geometrico: po linii prostej. Siła losu ma tu kształt i wyraz siły konsekwentnej i nieubłaganej.

Trio (w Des-dur) wnosi kontrast tak duży, że aż zadziwiający. Naprzeciw posępności, ekspresji i nieodwołalnej logiki właściwego marsza postawił Chopin melodię dziecięco prostą, naiwną, bezbronną. Wewnątrz marsza działa ona zarazem jako akcent ironii i jako moment szczególnie przejmujący t. 31–38.

Po wybrzmieniu muzyki tria wraca muzyka marsza. Znów urasta: od szeptu do krzyku, od cichego lamentu do protestu i buntu t. 76–83.

Interpretacje Marsza żałobnego układają się w zbiór obfity i zróżnicowany. Ferenc Liszt słyszał w nim „pochód narodu pogrążonego w żałobie, opłakującego własną klęskę”. W późniejszych interpretacjach słyszano w marszu przede wszystkim ekspresję osobistą. W jednych i drugich akcent pada na siłę wyrazu o „charakterze heroiczno-tragicznym”, na szlachetność patosu – „przepojonego bólem”. Jeśli marsza z Sonaty b-moll z czymkolwiek porównywano – to jedynie z Marszem żałobnym z Beethovenowskiej Eroiki. Stał się – poza tym – najsłynniejszym utworem Chopina. Tak to w każdym razie wygląda, jeśli popularność mierzyć ilością transkrypcji: marsz z Sonaty b-moll opublikowano w ponad pół tysiąca rodzajów transkrypcji na wszelkie możliwe zespoły i instrumenty, do orkiestry dętej włącznie. Nie spodobał się tylko Schumannowi. Ściślej: nie spodobało mu się włączenie go w strukturę dramatyczną Sonaty. Zdradził, iż na jego miejscu widziałby najchętniej – jak pisał – „jakieś adagio w Des-dur”.

75 taktów muzyki, którą Chopin zakończył swoją Sonatę, to „ogadywanie po marszu obu rękami, unisono” – wprawiło Schumanna, i nie tylko jego, w zakłopotanie. „Sonata kończy się tak, jak się zaczęła – pisał – zagadkowo, czymś na kształt Sfinksa – z szyderczym uśmiechem”.

Wielokrotnie próbowano określić formę, poprzez którą muzyka finałowego presta została wyrażona. Żadnego z apriorycznych określeń formalnych – takich jak rondo czy sonatowe allegro – nie sposób tu jednak z przekonaniem zastosować. Mamy przed sobą jedynie falowanie materii muzycznej – odchodzącej i wracającej do punktu wyjścia, bliskie koncepcji etiudy, mającej za zadanie wykorzystać pełnię chromatycznego uniwersum fortepianu.

Częściej niż formę próbowano określić i nazwać charakter i ekspresję tego swoistego moto perpetuo „zadanego” dźwiękom. Alfred Einstein nazwał presto muzyką „upiorną”. Słyszano w niej wymowę „katastroficzną”. Interpretatorzy nastawieni naturalistycznie lub ekspresjonistycznie słyszeli w finale Sonaty – muzykę „wichru ponad grobami”. Co gorsza, ten sposób interpretacji upowszechniła generacja ekspresjonizujących pianistów. Schumann skwitował sprawę stwierdzeniem jednoznacznym: „muzyką to nie jest”.

Uznanie Sonaty b-moll za arcydzieło muzyki fortepianowej, za esencjonalne wcielenie idiomu muzyki romantycznej – nie nastąpiło od razu. Schumann starał się być sprawiedliwy. Wprawdzie uznał zestawienie w jedną całość czterech tak dziwiących się sobie części Sonaty – za rodzaj drwiny z założeń gatunku, przyznał jednak, że słucha się tego z zapartym tchem, od początku do końca. Dziwne, lecz kompozytor tak bardzo zaangażowany w to, co nazwano „muzyką przyszłości” – Ferenc Liszt – nie zdołał uznać Sonaty b-moll za dzieło mistrzowskie. To od niego pochodzi pogląd, który się na wiele dziesiątków lat upowszechnił, iż Chopin, jako mistrz fortepianowej miniatury – nie czuł formy wielkiej, formy sonaty. Przerastała ona – zdaniem Liszta – możliwości kompozytorskie i predyspozycje psychiczne kompozytora nokturnów i mazurków. Nawet znakomity monografista Chopina, Friedrich Niecks, z trudem godził swoje bezpośrednie wrażenia z wiedzą i wyobrażeniem o tym, jak sonata powinna wyglądać. „Jest coś gigantycznego w tym dziele – pisał w roku 1888 – które chociaż kończy się momentem bezcelowej wściekłości i nie oddziałuje ani podniośle ani uszlachetniająco – pozostawia mimo to potężne wrażenie”. Monografiści i teoretycy muzyki wieku XX znaleźli wytłumaczenie tych pozornych sprzeczności. Hugo Leichtentritt odkrył w Sonacie daleko idącą jedność motywiczną między owymi „dziwiącymi się sobie” częściami. Uznał ją za zapowiedź tzw. zasady cyklicznej, która pełną konkretyzację znajdzie niebawem w utworach Liszta i Césara Francka. Alfred Einstein nazwał rzecz po imieniu: Sonata b-moll – złożona z ballady, scherza, marsza żałobnego i ekspresywnej etiudy – stanowi całość w pełni logiczną i sensowną – jako twór par excellence romantyczny, a więc z założenia: godzący przeciwieństwa.

Sonata b-moll op. 35, skomponowana latem roku 1839 w Nohant, ukazała się w Paryżu i Lipsku wiosną roku następnego. Nie została opatrzona żadną dedykacją. Można to zrozumieć: trudno byłoby dedykować komuś sonatę z marszem żałobnym. Powstawała pod dachem George Sand i pod jej czułą i troskliwą opieką. Ale, jak wiemy, nie uznał Chopin za stosowne, by ofiarować pani Sand „publicznie” – poprzez edytorską dedykację – jakiegokolwiek ze swych utworów. Sferę intymną oddzielał od publicznej w sposób radykalny. Natomiast zdaje się nie ulegać wątpliwości, iż w muzykę Sonaty b-moll, urosłą wokół zainspirowanego uczuciami patriotycznymi Marsza żałobnego, wpisały się przeżycia osobiste. Słyszy się ją i czuje jako świadectwo sytuacji granicznej, w jakiej się Chopin znalazł w tym czasie i w tym miejscu. Sonata powstała w aurze świeżo objawionej namiętności zmrożonej zagrożeniem życia. W czasach Karłowicza mogłaby się nazywać Sonatą miłości i śmierci. Stała się wypowiedzią solilokwialną, rozmową z samym sobą o sprawach egzystencjalnych.

Autor: Mieczysław Tomaszewski

Cykl audycji „Fryderyka Chopina Dzieła Wszystkie”

Polskie Radio, Program II

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 448 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24 ... 30  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 47 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group