Miałem dziś sprawy z jeżem.
Mama natknęła się na nieboraka pod takim cyprysowatym krzewem w ogródku, w południowym słońcu. Akurat miałem postanowienie, że do obiadu pracuję bez przerwy, a tu jeż w potrzebie.
Zanim przynieśliśmy mu wody, to wszedł pod krzaczek, a zanim włożyłem gumowe rękawiczki, to przycupnął przy pniu. No, ale widziałem wcześniej, że potrzebuje pomocy - miał strasznie dużo wyrośniętych kleszczy... A mama jeszcze przypomniała, że babcia kąpała jeża w wannie i że bardzo mu się to podobało. Podobno się "nastawiał" do prysznica. Tak że wydobyłem go na trawę i zacząłem obrabiać pęsetą. Bidulek źle wyglądał, początkowo spoglądał na mnie, ale potem już zamknął oczy. Mówiłem mu "jeżu, jeżu", a potem wstawiłem do garnka i polewałem wodą. Wtedy się ożywił i próbował uciec, ale za dużo jeszcze na nim zostało. Hehe, powiem Wam, że strasznie brudna woda idzie z jeża. I szczerze mówiąc, to tych okropnych, wyrośniętych jak porzeczki kleszczy wyciągnąłem mu, spośród igieł, więcej niż piętnaście. A i to nie wszystko, bo bliżej pyszczka i pod spodem nie dawał sobie grzebać.
No i co, wreszcie zostawiłem go pod tym krzakiem. Dychał, ale jak zaglądałem do niego, to nie zmieniał pozycji. Wreszcie pomyślałem, że przecież mogę mu podrzucić kocich chrupek. Tak też zrobiłem, ale jakoś nie zareagował. Po kwadransie jednak stwierdziłem brak i jeża i żarcia... Zjadł i poszedł. Albo poszedł, a coś innego wyjadło chrupki. Albo coś pożarło jedzenie i porwało jeża - kto to wie?
Ale jak się ściemniało, gadałem przez telefon z prezesem Free Music Stop, łaziłem to tu to tam, nagle paczę: jeż. Zupełnie w innym miejscu, ale filozofia ta sama: nie łazimy. Spoglądał tylko na mnie. O jeżu... No, to znów obleciałem mu po fryski. I ta sama sytuacja: ma przy pyszczku i nic. Ale gadając oddaliłem się, trochę zapomniałem, a jak zbliżyłem się snów, to usłyszałem, że chrupie. No to nie przeszkadzałem mu. A za chwilę nie znalazłem ani jeża, ani żarcia. Też jak poprzednio.
Ale porozstawiałem wodę tu i tam, jakby ktoś był w potrzebie...
_________________ Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?
|