Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pt, 29 marca 2024 00:18:04

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1122 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52 ... 75  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: pn, 21 października 2019 20:11:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
[serial] Justice ***1/4
Korea Południowa, 2019, 32 krótkie odcinki

Zacząłem oglądać "Justice" z przekonaniem, że to będzie serial, dający się dość niekonkretnie opisać jako "taki, jakie lubię". Młody, cyniczny prawnik, który ideały stracił po śmierci swojego brata, pracuje dla bezwzględnego potentata budowlanego, który za pomocą haków zakulisowo rozgrywa dużą część biznesu i polityki. Haki biorą się z małej restauracyjki, mającej na zapleczu pokoje gościnne, gdzie ważnym figurom na kilka godzin udostępnia się młode, zdesperowane w pogoni za karierą, aktorki. Jak to zwykle bywa w koreańskich serialach, teraźniejszość splata się mocno z przeszłością, zaś śmierć brata, na pozór zupełnie przypadkowa, łączy się z zaginięciem kilku z odgrywających na zapleczu baru pierwsze wielkie role dziewcząt.

Minusem "Justice" jest to, że przez całą pierwszą połowę serii poszczególne wątki rozlewają się i mieszają dość chaotycznie, czasem niezrozumiale, niekiedy pozornie całkiem głupio i główna intryga, która niesie wszystko naprzód, układa się z nich dość późno.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 21 października 2019 20:14:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
[serial] Class of lies / Mr. Temporary *****-
Korea Południowa, 2019, 16 odcinków

Serial szkolny dla dorosłych. Młody prawnik zostaje wyznaczony do sprawy pro bono i reprezentować chłopaka, oskarżonego o morderstwo koleżanki z klasy. I ofiara, i domniemany zabójca, lata temu spotkali się w jednym sierocińcu, zaś jako nastolatkowie próbowali, każde po swojemu, ułożyć sobie życie w elitarnej szkole, do której trafili w ramach ocieplania wizerunku prowadzącej ją fundacji. Jak to robili, cóż, zwłaszcza w przypadku ładnej dziewczyny można się domyślić. Tymczasem chłopcy i dziewczęta z bogatych domów odtworzyli w szkole sieć zależności i układów dorosłych, co przestało działać, gdy zaczęły się romanse, a później - trupy. Ich światy też niebezpiecznie się wymieszały. Tymczasem prawnik orientuje się, że jego kancelaria nie gra z nim uczciwie, a klient coraz bardziej wygląda na kozła ofiarnego. Chłopak traci zdrowie, adwokat - pracę, jednaki ze sprawy nie rezygnuje i działa już na własną rękę, wkraczając do szkoły jako nauczyciel na lewych papierach.

Pierwsza scena "Class of lies" jest dość krwawa, po czym nagle zaczyna się głupkowata komedia. To dość ryzykowna zmyłka ze strony autorów, która mnie omal nie kosztowała odpuszczenia sobie naprawdę fajnego serialu. Komedyjka ma jednak tylko służyć wprowadzeniu głównego bohatera. Potem, aż do ostatniej sceny, gdy znów jest głupio (co zresztą mi bardzo zepsuło odbiór całości, choć na szczęście nie akcji jako takiej, ta zdążyła domknąć się wcześniej), robi się poważniej. Mamy tu ambicie dzieci i rodziców, pokazane jednak inaczej, niż w "SKY Castle", mamy brak podmiotowości nauczycieli w obliczu bogatych, mamy wreszcie mnóstwo złych i trochę mniej, lecz jednak obecnych, szlachetnych motywów działania.Dużo w tym przywołanego przed chwilą tytułu,
trochę też "Angry mom", choć nie idzie to w stronę farsy, jak wtedy, gdy zagniewana mama wcielała się w uczennice. Klimat serii wciąga, a i dobór młodych aktorów, choć nie mają oni jeszcze zbyt wielu osiągnięć w branży filmowej, jest bardzo przekonujący, ich gra (paradoksalnie oprócz bardziej przecież doświadczonego odtwórcy roli głównej) również.

"Class of lies" na legalu

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 21 października 2019 20:15:53 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
[serial] Watcher *** 1/4
Korea Południowa, 2019, 16 odcinków

Z "Watcherem" miałem w sumie ten sam problem, co z "Justice". Wszystko na pozór zapowiadało się tak, jak lubię, ale początek intrygi wydał mi się zarazem chaotyczny i umiarkowanie wciągający, dopiero potem jakoś się z tym przemęczyłem i drugie pół serialu oglądałem już z większym zainteresowaniem. Tym razem mamy lekko zgorzkniałego szefa mini-wydziału do spraw korupcji w policji, który tropi swoich przełożonych i sprawcę serii morderstw sprzed lat, za które karę odsiaduje syn jednego z członków grupy. Wszystko jest niby ok, czasem potrafi trzymać w napięciu, ale nie jest to serial specjalnie oryginalny ani odkrywczy. Obejrzeć można, myślę, że im mniej ktoś ma za sobą koreańskich produkcji, tym lepiej mu wejdzie.

"Watcher" na legalu

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 07 listopada 2019 20:33:02 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Take point (PMC) **
Korea Południowa, 2018, reż. Byeong-woo Kim

Film akcji, w dużym stopniu oparty o stylistykę i estetykę strzelanki. Dużo elementów wziętych z gier, dużo ujęć stylizowanych na kamery przemysłowe i find-footage. Sporo scen walki, nagłych zmian frontu i dość tandetnych emocji. Bo i całość jest dość tandetna i pretekstowa. Międzynarodowa grupa ochotników w przeddzień historycznego porozumienia Korei Południowej i Północnej dokonać ma porwania lidera północy, na którego dodatkowo ktoś poluje. W trakcie akcji najemnicy zostają zdradzeni przez swoich mocodawców, cóż, w Ameryce trwają właśnie wybory, a nieobliczalny prezydent walczy o reelekcję. Wszystko jednak jest tak sztuczne i pretekstowe, że chyba lepiej, żeby tego nie było w ogóle. "Tak, jak i tego filmu" - chciałoby się dodać, ale zdaje się, że mimo wszystkiego o czym napisałem, ma on jakichś swoich fanów. Ja się do nich nie zaliczam.A, warto dodać, że wśród kliku innych kalek, mamy też i te propagandowe, ze złą Ameryką i całkiem dobrymi braćmi z Północy.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 07 listopada 2019 20:35:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Innocent witness (jeung-in) ****
Korea Południowa, 2018, reż. Han Lee

Trochę naiwny, ale za to ładny film prawniczy. Adwokat, dotąd specjalizujący się w kwestiach, związanych z prawami człowieka, zaczyna się odkuwać, podejmując pracę dla dużej kancelarii. Dostaje sprawę biednej kobiety, oskarżonej o zamordowanie swojego lokatora wyłącznie na podstawie zeznań autystycznej, mającej problem z rozpoznawaniem ludzkich emocji dziewczynki. Wszystko wydaje się proste, prawnik idzie po łatwe zwycięstwo, tylko coraz więcej szczegółów nie dalej mu spokoju. Fabuła nie jest tu zbyt złożona, dlatego łatwo jest od razu opowiedzieć za dużo, więc wspomnę tylko, że tym razem twórcy nie ustrzegli się oczywistości, takich jak przyjaźń adwokata z dziewczynką, wzmacniającą ukryty wewnętrzny konflikt między karierą i dawnymi wartościami. Trochę zbyt tym razem hollywoodzko (w treści, nie formie) i może nawet tandetnie, ale jednak ma to coś w sobie i obejrzałem "Innocent witness" z życzliwym zainteresowaniem, kibicując spodziewanemu i otrzymanemu zakończeniu.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 07 listopada 2019 20:38:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
The forest of love (Ai-naki Mori de Sakebe) **3/4
Japonia, 2019, reż. Sion Sono

Ekscentryczny artysta-oszust okręca sobie wokół palca kolejne dziewczyny, a gdy o jednej z jego ofiar amatorski film chce nakręcić młoda grupa filmowców, zaprzyjaźniona z inną, wcześniej związaną z nim panną, również wszystkich jej członków stopniowo zmienia w swoje marionetki. Gdzieś w tle mamy zaś seryjne morderstwa, których kolejne ofiary porzucane są w lesie. Kto trochę już kojarzy twórczość Siana Sono nie tylko wie, czego się spodziewać, ale też zapewne już złapał się na myśli, że ten krótki opis przywodzi na myśl kilka wcześniejszych filmów, z "Zabawmy się w piekle" i "Cold fish" na czele, a dodam, że i z "Antyporno", i z "Klubu samobójców" reżyser wziął bardzo dużo. Dlatego też myślę, że "Forrest of love" jest dziełem dla dwóch grup widzów - bezkrytycznych fanów Sono oraz szukających mocnych i nowych wrażeń fanów różnych przegięć, którzy się z nim jeszcze nie zetknęli. Ponieważ film został zrobiony dla Netfliksa, tych drugich będzie zapewne sporo.

Mi Sono niestety jakiś czas temu zaczął się przejadać. Coraz częściej wydaje mi się, ze sam jest bardzo uzdolnionym, lecz jednak hochsztaplerem, który sprytnie daje widzom dokładnie to, czego ci od niego chcą i w ten sposób, robiąc od dawna jeden i ten sam film, chodzi w glorii twórcy świeżego i bezkompromisowego. "Forrest of love" mnie wymęczył, zwłaszcza, że chwilami za kolorową i wprost odwołującą się do japońskiego odczytania punk rocka kryje się zwykłe torture porn, oparte o fizyczne i psychiczne znęcanie się nad bohaterami. Żeby zaś rzecz obrzydzić mi do końca, wrzaski "No future" wznoszone przez zmuszanego do zapijania się i przebierania się za punka apodyktycznego profesora, ojca dwóch bohaterek - kochanek oszusta, niebezpiecznie podobnego zresztą w tym przebraniu do Siczki z KSU, uparcie tłumaczone jest jako "Teraźniejszość". No future.

"Forest of love" na Netfliksie

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Ostatnio zmieniony pt, 08 listopada 2019 10:56:22 przez Budyń, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 07 listopada 2019 20:40:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Hitokowa *
Japonia, 2012, reż. Kazuto Kodama

Dziwny zbiór krótkich horrorowych etiud, z których każda wydaje się być bardziej porzuconym początkiem, niż zamkniętą opowieścią. dzieje się coś dziwnego - robi się coraz dziwniej - bohater, a częściej bohaterka, ginie. I tyle. Dziewczyna wprasza się do znajomej, która zerwała właśnie z chłopakiem, nagle znajduje jego zwłoki, koleżanka idzie w jej stronę... I lecimy z drugim. Dziewczyna bierze namiary na konto podobającego jej się chłopaka w mediach społecznościowych, ale przez pomyłkę cały dzień pisze do kogoś o podobnym loginie. Wieczorem orientuje się, że coś pochrzaniła, ale wirtualny adresat jej westchnień już czeka na nią w domu... Następny. Trochę szkoda, bo gdyby ktoś inny wziął te pomysły i zrobił z każdego samodzielny film, mogłoby być nieźle. Japończykom zdarza się podobne rzeczy produkować, a nawet oglądać, to coś doczekało się nawet kontynuacji, niestety jest to nudne i pozbawione jakiegokolwiek wciągającego motywu zawracanie głowy. Zdecydowanie odradzam.

zamiast trailera pierwszy segment

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 19 listopada 2019 00:47:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Budyń pisze:
Pasożyt (Parasite, gi-saeng-chung) *****


Udało się w końcu. Nie wiem, czy oglądałeś kiedyś jakieś filmy braci Coen, ale na pewno twórca Pasożyta oglądał, a jeżeli nawet nie oglądał, to mają jakieś bliźniacze wizje. Nie lubię na ogół takich porównań, że "coś jest jak coś", ale tutaj skojarzenie z makabreskami Coenów jest przemożne. Nie żebym zarzucał zrzynkę - film Parasite jest bardzo oryginalny i ma absolutnie swój własny charakter. Ale te spiętrzenia niesłychanych sytuacji...

Jest to przede wszystkim znakomicie opowiedziana historia. Pisałeś, że po trzecim seansie odkrywasz tam wciąż coś - ja nie wiem, dopiero zobaczyłem po raz pierwszy, głębiami znaczeń mnie nie powalił. Odebrałem go jako brawurową narrację, po prostu porywającą historię. Przede wszystkim doskonały jest cały szeroko pojęty początek (który zresztą powyżej opisałeś, wcale nie wiem, czy nie lepiej się powstrzymać nawet od takich szczegółów!) ze zdobywaniem pracy. Najlepiej też pasuje do tytułu filmu. Później odkrycie mrocznej tajemnicy domu to już jest jazda po bandzie, ale zupełnie niesłychana! Potem nie wszystkie spiętrzenia mi przypasowały, choć owszem, bywało zabawnie, kiedy wyłaził spod łóżka i takie tam ;-) Apokalipsa ścieków też była mocna :shock: Choć tam już coś z napięcia jakby uciekło. Co do zakończenia z Morsem też mam pewne zastrzeżenia.
Ale w sumie nie ma co się czepiać: naprawdę bardzo dobry film, cieszę się, że udało się na niego iść!

Szkoda, że Europejczycy muszą dać jakąś Złotą Palmę, żebym się zmobilizował do obejrzenia koreańskeigo filmu :?

A chodzisz na ten festiwal pięć smaków?

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 19 listopada 2019 20:30:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Chodzę, a raczej chodziłem, bo już obejrzałem, co chciałem, tylko napisać notek jakoś nie mogę. To, co widziałem (głownie japońskie produkcje, raz Tajlandia, raz Korea) mi się dość podobało. Pewnie jutro będą pierwsze recenzje.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 20 listopada 2019 20:12:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Fist and furious ***
Korea Południowa, 2019, reż. Won-joon Ha

Niby wszystko gra, dzieje się, a nawet klei, ale niedobrze świadczy o filmie, że trzy tygodnie po jego obejrzeniu muszę sprawdzać w opisie na branżowym portalu, o czym w ogóle był. Był o policjancie, ścigającym zabójców swojego partnera, cierpiącym na ataki bólu w związku z utkwieniem kawałka noża w jego głowie, towarzyszącym mu youtuberze, uciekinierze w Korei Północnej i jakichś porwanych dziewczynach. Były też narkotyki i niesłuszne oskarżenia. Ale że mało mi w głowie zostało, tez nie będę się na siłę rozpisywać. Poprawny film, który jednakże nie wniósł w moje życie niczego nowego. Na pewno nie był jednak tak przebojowy i wciągający, jak można wnosić po tytule i plakatach.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 20 listopada 2019 20:15:53 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Judge *
Japonia, 2013, reż. Yo Kohatsu

Włączyłem "Judge" tylko po to, by sprawdzić, czy komuś udało się jeszcze coś wycisnąć z tak lubianego przez Japończyków schematu - grupka ludzi uwieziona w zamkniętym pomieszczeniu i zmuszana do dziwnej gry a la "Dziesięciu małych murzynków". Nie udało się, a chyba też nikt w tym przypadku nie próbował. Całkowita i kompletna strata czasu, na którą pozwoliłem sobie tylko dlatego, że nie był to film specjalnie długi.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 20 listopada 2019 20:19:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Kwiaty zła (Aku no Hana) ****
Japonia, 2019, reż. Noburu Iguchi

Spore zaskoczenie a chyba też największe wydarzenie tegorocznej edycji festiwalu "Pięć smaków". Światowa premiera nowego filmu Iguchiego, reżysera, którego najbardziej znanym filmem jest "Machine girl", zapowiadała się na przeżycie ekstremalne, tymczasem pomimo pewnej dawki szaleństwa film okazał się być zaskakująco... normalny. I chyba nawet wyszło mu to na zdrowie, bo dość ciekawa opowieść o nastolatkach, pogrążających się w szaleństwie i beznadziei nie zniknęła pod konfetti tandetnych fajerwerków w stylu Siana Sono.

Chłopak, który uważa się za intelektualistę, podkochuje się w kujonce. Gnany impulsem i trochę przypadkiem kradnie ze szkolnej szafki jej kostium na wf, czego świadkiem okazuje się być klasowa outsiderka z tendencjami do demolki. Zaczyna szantażować chłopaka ujawnieniem całej historii, zmuszając go do coraz dziwniejszych zachowań. Równocześnie cały czas grają emocje, a miłość, odwzajemniona zresztą, zaczyna pomału przegrywać z syndromem sztokholmskim. Dużo tu rzeczy dziwnych i niepokojących, jednak, choć zapowiadało to streszczenie filmu, nie wpadamy w jakieś ekstremalne perwersje, choć normalnie też nie jest. Dużo tu scen zniszczenia i trochę szkolnej przemocy, choć z zapowiedzi reżysera, obecnego na pokazie, można było spodziewać się jaśniejszego podziału na katów i ofiary.

To dobry film. Spokojniejszy, niż wszystko, co Iguchi nakręcił wcześniej, spokojny też jak na japońską średnią ,dla jego fanów może być zaskoczeniem, może nawet rozczarowaniem. Jest, jak to często u Japończyków, trochę za długi, rozmywa się w kilku pozornych zakończeniach, ogląda się jednak dobrze. Natomiast dla widza, z tamtejszą kinematografią niezapoznanego, może być, zwłaszcza miejscami, szokujący. Trzeba dodać, że jest to remake anime, funkcjonującej pod tym samym tytułem.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 20 listopada 2019 20:25:02 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Nina Wu (Juo ren mi mi) ****
Tajwan, 2019, reż. Midi Z

Tajwańska odpowiedź na akcję #metoo, ostra, łącząca artyzm z bardzo brutalną dosłownością na krawędzi pornografii. Film bardzo piękny od strony artystycznej, niewątpliwie dobrze zrobiony, choć do arcydzieła trochę mu brakuje. Podrzędna, acz piękna aktorka, grywa reklamy, ogony i epizody w filmach niezależnych. Nagle dostaje propozycję zagrania dużej roli i od tej chwili wszystko przestaje być jasne. Granice między rzeczywistością, fabułą filmu, w którym występuje (a więc "film w filmie") a jej narastającym szaleństwem coraz bardziej się zacierają. Reżyser wymaga od niej coraz więcej, coraz mocniej sugeruje się widzowi, że dziewczyna jest brutalnie wykorzystywana, a wśród ostrych kolorów i coraz bardziej rozsypującej się rzeczywistości krąży jeszcze tajemnicza przeciwniczka, pragnąca zemsty. Reszty nie będę opowiadał, bo zapewne film jeszcze da się gdzieś obejrzeć. Co ciekawe, ponoć został przyjęty przez krytykę i środowisko dość chłodno, bo autor wyrwał się z przewidzianego dla niego i podobnych mu twórców getta "pornografii nędzy" i pozwolił sobie na wypłyńcie na ciekawe wody eksperymentów.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 24 listopada 2019 21:01:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Krasue: Zimne tchnienie (Krasue: Inhuman kiss) ****
Tajlandia, 2019, reż. Sitisiri Mongkolsiri

Z dużym zaciekawieniem obserwuję od kilku lat, jak w miarę odejścia Koreańczyków od typowego k-horroru, jego duch przenosi się do Tajlandii. "Krasue" to kolejny przykład filmu bardzo koreańskiego, który nie został nakręcony w Korei. Ale tylko do pewnego momentu.

W małej i raczej odciętej od cywilizacji wiosce (czasowo rzecz nie jest umiejscowiona, równie dobrze może dziać się teraz, jak kilkadziesiąt lat temu, tak naprawdę wiemy tylko, że równolegle do akcji trwa przewrót w Bangkoku, ale to też żadna wskazówka) panuje strach przed demonem płci żeńskiej, napadającym nocami na zwierzynę. Główna bohaterka z przerażeniem odkrywa, że ma z tym wiele wspólnego. Tymczasem do wsi razem z powracającym z wojny domowej chłopcem, jej przyjacielem z dzieciństwa przybywa łowca demonów ze swoją niesympatyczną bandą. W międzyczasie dowiadujemy się, że Krasue może się powielać, infekując sobą dziewczęta, zaś jej największym wrogiem jest jej były mąż, też oczywiście demon, polujący na nią i jej wcielenia przez wieki. Od pewnego momentu historia staje się zwariowana już nie po koreańsku, a raczej po japońsku, ma w sobie jednak coś baśniowego, jest też bardzo pięknie kręcona. sama Krasue zaś zaczyna, również wizualnie, zwłaszcza przybierając już postać nadnaturalną, przypominać Tomie Kawakami. Podobnie jak Tomie też się mnoży. I nie wygląda mi to na przypadek, bo skoro wcześniej Tomie zainspirowała już autorów serialu "Girl from nowhere", musi być dla tajskich twórców inspiracją.

Film ciekawy, dość egzotyczny, bardzo atrakcyjny wizualnie. Niestety raczej nie będzie już okazji zobaczyć go w kinach, ale i tak warto, zwłaszcza na porządnym ekranie/monitorze.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 24 listopada 2019 21:04:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Niegrzeczna dziewczyna (Demolition girl, JK erei) ***1/2
Japonia, 2019, reż. Genta Matsugami

Kilka lat temu, gdy dopiero zaczynałem oglądanie filmów z Azji, trochę przypadkiem trafiłem na film "Szkodnik" ("Gaichu"), pierwszy japoński dramat bez żadnych elementów horroru, jaki zdarzyło mi się zobaczyć. Była to historia bardzo młodej dziewczyny, która nie radząc sobie w relacjach z innymi, stopniowo skłóca się ze wszystkimi, traci sojuszników a w finale, mając być może ostatnią szansę na wyprostowanie sobie życia skręca w zupełnie innym kierunku. To, ze za chwile zostanie młodocianą prostytutką, jest tak oczywiste, że nie trzeba już nawet tego pokazywać. Oglądając "Niegrzeczną dziewczynę" przypominałem sobie to "Gaichu" kilka razy, bo są to filmy na pewno nie bliźniacze, ale trochę do siebie podobne. Bo choć tu główna bohaterka szarpie się ze swoim życiem i chce dobrze, jest właściwie na przegranej pozycji.

Cocoa żyje z ojcem, który wyłudza latami zasiłek i bratem - kompletnym pasożytem. Sama zarabia, występując w filmach dla fetyszystów. Nic poważnego - stoi w szkolnym mundurku i przygniata puszki, przekłuwa baloniki, depcze torty, wiecie, jacy są Japończycy. Początkowo nie marzy nawet o studiach, jednak gdy dowiaduje się, że matka zostawiła jej pieniądze n ten cel, zmienia zdanie. Tyle, że kasy już dawno nie ma, a gość, który kupuje od jej "producenta", a tak naprawdę jej rówieśnika filmy, nie chce płacić tyle, ile obiecał. Filmy zaś trafiają do jednego z nauczycieli i cóż, jego nikt nie spyta, po co mu właściwie filmy z uczennicami, ale za to dziewczynę traktują, jakby robiła na nich coś o wiele gorszego. Dalej nie opowiadam, bo przebieg wypadków jest dość oczywisty. "Niegrzeczna dziewczyna" to dramat społeczny, przygnębiający, może nawet fatalistyczny. Nie dzieje się w nim za dużo, ale zrealizowany jest przyzwoicie, tyle, ze to ewidentnie kino festiwalowe, nie rozrywkowe. Choć z drugiej strony nigdy nie wiadomo, co jest rozrywkowe dla Japończyków...

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1122 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52 ... 75  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 34 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group