Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 20:06:58

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1122 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50 ... 75  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: wt, 28 maja 2019 22:33:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Jo Pil-ho. Narodziny furii (Jo Pil-ho: The Downing Rage; ak-jil-gyeong-chal) ****1/2
Korea Południowa, 2019, reż. Jeong-beom Lee

Jeśli dobrze liczę, to pięćsetny film azjatycki, o którym piszę notatkę. Zawsze staram się, by filmy z ładnym, okrągłym numerem były naprawdę mocne. Raz się to udaje, raz nie, tym razem się udało. Co prawda bowiem "Narodziny furii" nie są arcydziełem, ale świetnie radzą sobie w kategorii "rasowe koreańskie kino sensacyjne". Policjant, który dorabia sobie różnymi szemranymi akcjami, przez co jest na celowniku wydziału wewnętrznego, planuje skok na policyjny magazyn. W trakcie wybucha pożar i ginie jego wspólnik, zaś wyjaśnienie tego, co się naprawdę stało doprowadzi go do odkrycia o wiele większej afery z udziałem silniejszych graczy. Los zetknie go ze zbuntowaną nastolatką, z którą wspólnie będzie musiał postawić się siłom, którym stawiać się nie wolno. Będzie więc próbował rozgrywać przeciwko sobie swoich wrogów, ale nawet to nie pozwoli na uniknięcie bardzo poważnych strat. Mamy tu wszystko, czego potrzeba, by się z takiego filmu cieszyć, wkręcić się i emocjonować, natomiast trochę inną sprawą jest, ile z tego zapamiętamy na dłużej. Tak czy inaczej - w sam raz na wieczór z Netfliksem.

"Narodziny furii" na Netfliksie

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 21 czerwca 2019 22:53:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
[serial]Tower of Babel/Babel ***
Korea Południowa, 2019, 16 odcinków

Kolejny raz trafia mi się serial, który miałby szansę stać się jednym z moich ulubionych, jak w swoim czasie bardzo długie "Bird that doesn't sing", tymczasem nawet w klasycznej formule 16 odcinków się rozmywa i w efekcie rozczarowuje. Tematycznie to typowa, dość złożona revenge drama, w której prokurator, mający ukryty motyw, zbliża się do bogatej rodziny, w której tymczasem prawie wszyscy wszystkich nienawidzą. Każdy chciałby więc wygrać prokuratora przeciw komuś innemu, każdy chce mieć go po swojej stronie, on w kimś się zakochuje, a inna zakochuje się w nim... Wreszcie zaczynają się wypadki i trupy, towarzyszące ogranym i stałym punktom w rodzaju przewrotu na szczytach korporacji, które mogą być fajne nawet widziane po raz setny, ale jednak nie muszą.

Zastanawiam się, czemu akurat z "Tower of Babel" mam jednak jakiś problem i wychodzi mi, że jest nim niemożność kibicowania bohaterom. Prokurator mnie przede wszystkim wkurza, jego męscy antagoniści są raczej niesympatyczni, choć w sumie do jednego z rywalizujących braci w drugiej połowie serialu poczułem przypływ sympatii, gdy już próbował wybić się na samodzielność. Dziewczyny też jakoś mnie tu nie przekonują, ani charakterem swoich postaci, ani nawet urodą, więc i uczucia w tym trójkącie specjalnie mnie nie obchodzą. W efekcie oglądałem bez większego zainteresowania i tak aż do ostatniego odcinka.

teaser
Tower of Babel na legalu

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 21 czerwca 2019 22:58:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
[serial]The Fiery Priest ****
Korea Południowa 2019, 40 krótkich odcinków

Po dwóch ciężkich, ale bardzo dobrych bliźniaczych do pewnego stopnia dramach OCN, w których księża zmagali się z demonami ("Hand. The Guest" i "The Priest") konkurencyjna SBS wypuściła własną produkcję. "Fiery priest" też, zgodnie z tytułem, stawia postać katolickiego księdza w centrum uwagi, tym razem jednak każe mu walczyć ludzkimi metodami i z ludzkim złem. Mający problem z temperamentem kapłan, były agent jednostki specjalnej, prześladowany przez wyrzuty sumienia po swojej ostatniej akcji, trafia do parafii, kierowanej przez swojego przyjaciela i mentora. Na miejscu orientuje się szybko, że dzieje się coś złego, a miejscowa elita, żyjąca w znakomitych relacjach z bandziorami, nastaje na przyparafialne tereny, w tym prowadzony przez kościół sierociniec. Starszy ksiądz szybko ginie w tajemniczych okolicznościach, zaś nasz bohater, wraz z mieszkańcami plebanii, parą policjantów i dwójką komediowych nieudaczników będzie próbował sprawę wyjaśnić.

"Fiery priest" to właściwie komedia, nie obchodząca się z dogmatami wiary zbyt ostrożnie, lecz nie mająca antykatolickiej, czy antyklerykalnej wymowy. Ot, trochę tu znów azjatyckiej egzotyki i innego widzenia kilku dla nas inaczej ustalonych spraw. Gatunkowo miesza się to oczywiście z kryminałem, czasem, jak to u Koreańczyków, tracąc zupełnie na długie fragmenty komediową lekkość i niewinność.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 21 czerwca 2019 22:59:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
[serial] Doctor Prisoner ****
Korea Południowa, 2019, 32 krótkie odcinki

Od pewnego czasu obserwujemy lekki kryzys koreańskiego serialu, który nie jest zresztą tylko subiektywnym odczuciem - koreańskie stacje coraz częściej decydują się na kolejne sezony, czego wcześniej nie było, coraz częściej kręcą remejki produkcji zagranicznych, wreszcie likwidują kolejne pasma, dotąd zarezerwowane dla tego typu rozrywki. Kryzys ten w warstwie artystycznej często objawia się brnięciem w sceny drastyczne i coraz okrutniejszą przemoc fizyczną i psychiczną, a tym seriom, które mają swój oryginalny i fajny pomysł też często czegoś brakuje, a w efekcie spodziewamy się produktu na pięć gwiazdek, kończy się na czterech, czasem jest jeszcze słabiej. Piszę o tym przy okazji "Doctor Prisoner", choć ta uwaga tyczy się też kilku innych produkcji, ponieważ przy tym właśnie tytule zacząłem dostrzegać to przykre zjawisko.

"Doctor Prisoner" ma bowiem wszystko, by być mocnym serialem, kandydatem do pierwszej trójki pierwszej połowy roku, a jednak długo czegoś mu brakuje, a gdy w końcu goni oczekiwania, finiszuje jako rzecz w swojej kategorii niezła, nawet przyzwoita, lecz z tytułów, w których widziałem mającego niewątpliwie talent komediowy Namgoong Mina (przypominającego mi od dawna Jerzego Dobrowolskiego) bliżej mu do średniawego "Falsify", niż świeżego i bardzo fajnego w oglądaniu "Chief Kim". Min gra tu lekarza więziennego, który dąży do ukarania złych ludzi za złe rzeczy, tyle, że średnio etycznymi metodami. Podejmuje co chwila ryzykowne moralnie działania, najczęściej polegające na doprowadzaniu więźniów do ciężkiej choroby w celu uzyskania przez nich zwolnienia, zawiera ryzykowane moralnie sojusze, ogólnie wierny jest zasadzie, że cel uświęca środki. Wplątuje się w walkę o kierowanie więziennym szpitalem, zaś bogata rodzina wykorzystuje go w wojnie o kierowanie potężną korporacją. A my mu w tym kibicujemy, ale gdyby twórcy w pełni wykorzystali jego komediowy potencjał, pewnie kibicowalibyśmy mocniej. Od pewnego momentu serial chcąc nie chcąc wciągnął, 4/5 to całkiem niezła ocena, ale jednak spodziewałem się jeszcze trochę więcej.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 21 czerwca 2019 23:01:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
[serial] Legal High ***
Korea Południowa, 2019, 16 odcinków

Sympatyczna, dobroduszna dziewczyna, młoda i wciąż jeszcze naiwna prawniczka przechodzi z niesympatycznej dużej firmy do małej kancelarii, w której pracując musi odrobić dług wobec właściciela - genialnego prawnika, lecz przy tym kompletnego i niesympatycznego świra i cynika. Serial zbudowany jest na klasycznym konflikcie przeciwieństw, według formuły kilka spraw, rozłożonych na poszczególne odcinki lub pary odcinków plus większe intrygi, wyjaśniające złożone relacje bohaterów, rozłożone na całą opowieść. Wszystko jest tu na tyle fajnie, by to obejrzeć, lecz przy tym bardzo stereotypowe, co gorsza najsłabszym elementem okazuje się być właśnie to, co miało być oryginalnym składnikiem serialu - wariactwo młodego geniusza - nie ma właściwie żadnego uzasadnienia, wręcz miałem wrażenie, że gdyby w ogóle sobie to odpuszczono, wyszłoby wszystkim na zdrowie.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 21 czerwca 2019 23:04:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
[serial] Big Issue ***
Korea Południowa, 2019, 36 krótkich odcinków

Właściwie powinienem powtórzyć wszystko, co napisałem wyżej przy okazji "Doctor Prisoner". Tym bardziej, że twórcom tamtego serialu udało się w końcu osiągnąć poziom przyzwoity, choć poniżej oczekiwań, tu zaś nie udało się nawet tyle. Historia upadłego paparazzi, który szantażem zostaje ściągnięty do zajmującej się głównie szantażami agencji prasowej i jego szefowej, kochanki i największego wroga w jednym jest równocześnie wtórna i bardzo głupia. Ratują ją poszczególne krótkie wątki i, mimo wszystko, ciekawa para głównych bohaterów i kilka postaci drugoplanowych. Można, nawet na legalu można, tylko nie wiem, po co.

trailer

Big Issue na legalu

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 16 lipca 2019 20:41:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Girl dorm **1/2
Chiny, 2019, reż. Cao Shangshui, Pan Pan Yeung

Dziewczyna, której zależy na studiach, lecz nie ma za bardzo ani szczęścia, ani pieniędzy, trafia do dość tajemniczego akademika na zapadłej prowincji. Pracownicy niesympatyczni, koleżanki wredne, a infrastruktura sypie się i zagraża życiu i zdrowiu. W tym nieprzyjaznym otoczeniu nasza bohaterka znajduje sobie jedną jedyną przyjaciółkę, tyle tylko, że w jej towarzystwie śni bardzo dziwne sny, zaś kolejne przygody coraz trudniej jest wytłumaczyć sobie racjonalnie. Bardzo szybko okazuje się, że cała uczelnia to jeden wielki szwindel, służący do wyciągania pieniędzy od podobnych jej desperatów. Później wystarczy połączyć kropki, by zorientować się, że ta sytuacja doprowadzić musiała wcześniej do jakiejś tragedii, a niektórzy z milczących towarzyszy nie są żadnymi imigrantami, a duchami z nieuregulowanymi sprawami na ziemi.

To materiał na fajny, klasyczny horror, niestety coś tym razem nie całkiem się udało. W efekcie dostaliśmy film chwilami nudny, chwilami zaś mało zrozumiały, po którym właściwie nic nie zostaje w głowie. Końcówka wymęczyła mnie na tyle, że chyba przestałem zwracać uwagę na to, co oglądam i w efekcie nawet nie pamiętam, na czym się skończyło, i też niezbyt mnie to w sumie interesuje. Nienajgorsza średnia ocena to zasługa mimo wszystko sprawnie tworzonego klimatu.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 16 lipca 2019 20:44:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Svaha. The sixth finger *****
Korea Południowa, 2019, reż. Jae-hyeon Jang

Nowy film reżysera, który kilka lat temu bardzo zamieszał będącym koreańską wariacją na temat "Egzorcysty" "The Priest" to znów horror o opętaniu, tym razem wpisanym raczej w fałszywe odczytanie pewnych buddyjskich przekazów,w wyniku którego jako ze złem walczy się nie z tym, co trzeba. Znów mamy tu trochę specyficznego, koreańskiego pomieszania religii i bogów/Bogów, co sprawia, że od strony, nazwijmy to, merytorycznej, rzecz jest chwilami dość ciężka. Dość powiedzieć, że z fałszywym , buddyjskim kultem walkę podejmuję skonfliktowany ze zwierzchnikami pastor - specjalista od zwalczania sekt, mający spore problemy z własną wiarą. Samo słowo "svaha" można potraktować jako buddyjski odpowiednim "amen", oznaczać może jednak również ofiarę, jest to wreszcie imię bogini ognia, piekła i życia pozagrobowego, żona Agniego.

"Svaha" to film bardzo koreański, nasycony klimatem i egzotyką, w którym pojawia się jedynie klika przerażających, zarazem jednak naprawdę przemyślanych i artystycznych scen. Nie wiem, czy za kilka lat będzie to tytuł zaliczany do koreańskiej klasyki, jednak na pewno warto poświęcić mu trochę czasu, jeśli chce się czegoś klasycznego, a zarazem jednak trochę innego od rzeczy, jakie przeciętny fan gatunku ogląda na co dzień.

"Svaha" na Netfliksie

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 16 lipca 2019 20:45:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Deja vu ***1/4
Korea Południowa, 2018, reż. Kyung-min Ko

Ona jest śliczna i bardzo wrażliwa, on kocha ją wręcz do szaleństwa. Razem walczą ze wspomnieniami z pewnej pechowej nocy, gdy potrącili samochodem młodziutką dziewczynę. Jego prześladuje podejrzewający coś policjant, ją - duch uczennicy. "To nie horror. to tylko sumienie", chciałoby się zacytować KSU, prawda jest jednak taka, że nasza bohaterka dostaje mocno nieodpowiednie proszki, a sceny quasi-horroru, z "Deja vu" zresztą najlepsze, tłumaczy, niczym w chińskich produkcjach, gdzie urzędowy marksizm wyklucza działanie sił nadprzyrodzonych, choroba psychiczna. Na to wszystko nakłada się jeszcze niesympatyczny ni to biznesmen, ni to bandzior, który prześladuje dziewczynę, zaś jego relacje z jej narzeczonym nie są do końca jasne. Całość jest dość wtórna i od pewnego momentu przewidywalna, to jednak jeden z tych filmów, gdy oglądanie kolejny raz tego samego nie przeszkadza, dopóki jest zrobione sprawnie. Czyli właściwie do końca. Trochę jednak żałuję, że Ko nie zdecydował się na zrobienie zwykłego horroru, w stronę którego ewidentnie go ciągnie i do którego miałby chyba talent.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 16 lipca 2019 20:47:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
After my death (joi manh-eun so-nyeo) **
Korea Południowa, 2018, reż Ui-seok Kim

Uczennica znika tuż po tym, jak w trakcie kłótni z koleżanką, ta namawiała ją do popełnienia samobójstwa. Reszta dziewczyn od razu uznaje ją za winną domniemanej śmierci domniemanej samobójczyni, której ciało faktycznie wkrótce potem się znajduje. W tle mamy szkołę walczącą głównie o minimalizację strat wizerunkowych, zaś resztę wypełniają dziewczęce intrygi, tyle, że udające kino ambitne, artystyczne i oskarżycielskie. Nudziłem się, przyznam, przeraźliwie i raczej nikomu tego filmu nie polecam. Ponieważ jednak jest nudny i zły, to rosną szanse na to, że zainteresuje się nim jeszcze któryś z polskich dystrybutorów.

Mocny kandydat do tytułu najgorszego koreańskiego filmu, jaki widziałem w 2019 roku.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 20 lipca 2019 19:26:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Dark figure of crime (am-su-sal-in) ****
Korea Południowa, 2018, reż. Tae-gyoon Kim

Bardzo ciężki thriller, oparty na faktach, a przy tym bazujący na znanym schemacie współpracy policjanta i siedzącego za kratami psychopaty. Tym razem więzień opowiada o zbrodniach z przeszłości, cholera wie, czy swoich, czy nie swoich, jednak w ten sposób policja odkrywa kolejne ciała i zbrodnie, gorzej natomiast z udowodnieniem winy sprawcy. Psychol nie wszystko bowiem pamięta, celowo myli tropy, a przy tym pewien jest swojej bezkarności, większość spraw bowiem albo się przedawniła, albo jest tak naprawdę nie do udowodnienia. Czy słusznie? Oczywiście odpowiedź na to pytanie zachowam dla siebie.

Jest to film o tyle specyficzny, że przy wspomnianym już ciężarze, nie jest on jakoś wyjątkowo brutalny, choć scen przemocy w nim nie brakuje. Przygniata nas jednak raczej sytuacja policjanta, który bardzo dużo wie, jeszcze więcej się domyśla, a nie jest w stanie tego udowodnić i doprowadzić do zwiększenia wyroku mordercy do dożywocia lub kary śmierci, co staje się głównym i chyba jedynym celem jego pustego, po śmierci żony, życia. Koreańczykom takie historie wychodzą na ogół dobrze, a i fakt, że w głównej roli obsadzono Kim Yun-seoka, który jest specjalistą od tego typu postaci, dostajemy bardzo solidne, choć niezbyt odkrywcze, kino.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 20 lipca 2019 19:28:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Extreme job (geuk-han-jik-eob) ****
Korea Południowa, 2019, reż. Byeong-heon Lee

Ponoć w ostatnim czasie w Korei coraz częściej dzieje się tak, że potencjalne wielkie hity okazują się dla producentów rozczarowaniem (choć o klapie i tak trudno mówić) i szybko wędrują z kin na Netfliksa i odwrotnie - filmy, po których nikt się tego nie spodziewa, nagle stają się wielkimi przebojami. W tamtym roku stało się tak z " Gonjiam: Haunted Asylum", a w tym z "Extreme job" właśnie. Komedia sensacyjna o policjantach-nieudacznikach, ścigających bandytów-pechowców przynajmniej do lipca nie napotkała w box office żadnej konkurencji. Czy zasłużenie? Trudno na razie powiedzieć, kilka filmów z czołówki zapowiada się nieźle, ale jeszcze nie było okazji, znanym mi już "Svaha" zachwyciłem się w jednym z poprzednich wpisów. "Extreme job" opiera się na dość fajnym pomyśle, przyciąga uwagę, a w miarę rozwoju i przyspieszania akcji naprawdę wciąga, cały czas nie zapominając o tym, że to jednak przede wszystkim komedia. Nawet jeśli panowie (i panie) tłuką się całkiem konkretnie.

Nim jednak dojdziemy do finałowego wielkiego pojedynku, dostaniemy faktycznie zabawną historię tracących pozycję policjantów, którzy aby stworzyć sobie dogodny punkt obserwacyjny ściganych bezskutecznie przestępców, kupują upadającą restaurację z kurczakami. I, dość niespodziewanie, donoszą tak wielki sukces, że sami już nie wiedzą, co jest ich pierwszą pracą. Tymczasem bandyci wpadają na pomysł, jak można wykorzystać coraz bardziej popularną knajpę na przeciwko... Już z tego opisu widać, że może być wesoło i szansa ta nie zostaje zmarnowana. Dobry film na rodzinne popołudnie lub imprezowy wieczór. Na kaca też się nada.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 20 lipca 2019 19:32:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
The Villagers (dong-ne-sa-lam-deul) *****
Korea Południowa, 2018, reż. Jin-soon Lim

Przez wiele lat wydawało mi się, że te filmy z Korei, które nie pojawiają się ani legalnie, ani półlegalnie i jeśli w ogóle gdzieś wypłyną, to albo bez napisów, albo z koszmarnym tłumaczeniem jakiejś fatalnej ekipy z Indonezji, nie są specjalnie warte uwagi. Że nic ważnego mnie nie omija. Niestety już kolejny raz (wcześniej przy "Marionette") widzę, że czasem dobre filmy z dobrą obsadą poza swój kraj nie trafiają i bardzo łatwo je przegapić. Tak też byłoby tym razem, choć może jeszcze gdzieś pojawi się przyzwoita wersja. Tyle, że tym razem dla Ma Dong-suka warto się poświęcić, choć nie tylko o jego pięści w tym filmie chodzi.

Kto orientuje się trochę w kinie koreańskim, lub chociaż w miarę regularnie czyta moje notki, już zapewne orientuje się, że kilka razy w roku ktoś kreci film z Ma jako wkurzonym, samotnym mścicielem, na którego nie ma mocnych. Czasem w pełni korzysta z jego potencjału, czasem zbyt słabo, czasem zaś uznaje, że poza silnym człowiekiem i fabułą pretekstową, która pozwoli mu się bić, film nie potrzebuje już niczego więcej. To się nawet sprawdza, tym razem jednak nie było żadnej drogi na skróty. Poza dużą dawką przemocy mamy tu bardzo klasyczny obraz skorumpowanej prowincji, która ma w sobie coś z miasteczka Twin Peaks. Nie mówię tu jednak o historiach nadprzyrodzonych, a o smutnym losie uczennic i trochę zabawniejszym życiu miejscowej elity. Skojarzenie jest jednak luźne, to raczej typowa koreańska historia. Były bokser trafia na prowincję, gdzie zostaje nauczycielem w-f, odpowiedzialnym również za ściąganie zaległego czesnego. Wplątuje się w poszukiwania zaginionej uczennicy i nagle ze zdziwieniem odkrywa, że ani szkoła, ani policja niczego nie chce wyjaśniać, a z jego liceum do miejscowego baru z hostessami droga jest równie krótka, co na komisariat i do sztabu ubiegającego się o fotel burmistrza polityka.

Mocna, bardzo wciągająca i ponura rzecz, w której spotkało się kilka elementów, jakie w kinie z Korei cenię sobie najbardziej. Bardzo polecam, choć film trudno na razie znaleźć, a gdy już się znajdzie, to zapewne z koszmarnymi napisami. Gdy jednak połapiemy się, że ich autorzy nie rozróżniają płci, resztę da się jakoś zrozumieć.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 20 lipca 2019 19:36:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Hit-and-run squad ***
Korea Południowa, 2019, reż. Jun-hee Han

Spodziewałem się filmu rozrywkowego, z pościgami i jakimś przekrętem, tymczasem poza kilkoma, faktycznie spektakularnymi, gonitwami, było zupełnie inaczej. To bowiem raczej ciężki thriller o policjantce, która legendowaną jako karnie przeniesiona do drogówki, ściga współpracującego z mafią rajdowca, gwiazdę licznych nielegalnych wyścigów. W nowym zespole trafia na chłopaka, który z kierowcą ma własne porachunki, w późniejszej części filmu spotęgowane jeszcze przez spowodowaną przez niego śmierć ojca policjanta.

Sporo się dzieje, jest trochę samochodowych fajerwerków, całość jest jednak o wiele bardziej, niż to przyjęte w kinie rozrywkowym, przygniatająca. Ciekawe, że nie zapowiada tego ani plakat (takie zmyłki zdarzają się często w kraju, gdzie myślenie o plakatach często kończy się na kolażu ze zdjęć aktorów), ani nawet trailer.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 22 lipca 2019 22:29:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Budyń pisze:
Pętla (A day, ha-ru) ****
Korea Południowa, 2017, reż. Seon-ho Jo

"Pętla" doczekała się kilku seansów w Polsce, czasem jeszcze nawet gdzieś się znienacka trafia. Zapewne za jakiś czas pojawi się na DVD. Zgodnie z tytułem mamy tu zapętloną historię ojca, znanego lekarza, niosącego pomoc ofiarom konfliktów na świecie, który po powrocie do Korei bez końca przeżywa krótką sekwencję zdarzeń, nieuchronnie kończącą się śmiercią jego córki. Za każdym razem giną również taksówkarz wraz z pasażerką. Po wielu powtórkach Joon-yeong orientuje się, że poza nim na miejscu jest jeszcze jeden człowiek, który również ma świadomość powtarzalności zdarzeń. Jest to mąż umierającej raz za razem pasażerki. Odtąd razem będą próbować odwrócić bieg zdarzeń, a aby to zrobić konieczne będzie dojście do tego, co łączy ich z taksówkarzem... To film raczej ponory, chwilami nabierający rozpędu, dla widza równocześnie wyczerpujący i atrakcyjny, ogólnie rzecz biorąc dobry. Kolejny raz z pewnego schematu udało się po koreańsku coś dołożyć od siebie.

Porównania z lekkim "Dniem świstaka" niby zrozumiałe, ale zdaje się, że jednak nie na miejscu


Obejrzałem ten film dziś wieczorem. "Ogólnie rzecz biorąc dobry", tę opinię Budynia bym potwierdził, podobnie jak kwestię Dnia Świstaka - nie, zupełnie nie o to tu chodzi.
Trochę średnio oglądało mi się ten film na początku, ponieważ nie bardzo podobało mi się, jak jest filmowany, zresztą do końca nie przekonał mnie pod względem, nazwijmy to, poetyki. Natomiast od (pierwszego) kluczowego momentu, kiedy się okazuje, że jest jeszcze ktoś inny, kto ma ten sam problem pętli, zaczęła mi się coraz bardziej podobać ta historia pod względem dramaturgicznym. Powiedziałbym, że potem nawet zaczęła mi się podobać jeszcze bardziej! Stąd ogólnie na pewno pozytywne mam odczucia.

A w ogóle to trochę dziwna rzecz, ale ten film pasuje jak ulał do wątku, który kiedyś założył 3bajek, o chrześcijańskiej wierze i odkupieniu, tzn. 3bajek by się obruszył, bo nie podobało mu się wrzucanie tam filmów, gdzie nie ma bezpośrednio o chrześcijaństwie... ale mi pasuje, bo choć zaiste nie ma słowa o chrześcijaństwie, to na pewno jest o odkupieniu i to w wielu wymiarach. I o przebaczeniu tym bardziej.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1122 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50 ... 75  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 30 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group