Crazy pisze:
Stawiasz sprawę niby-logiczne: jeżeli Ci się CHCE, to się da. Ale to nie jest CHCE albo NIE CHCE. Bo najprościej można to ująć tak: mam 45 minut i CHCĘ posłuchać płyty A i płyty B, ale w tym czasie mogę posłuchać tylko jednej z nich, bo czasu nie rozciągnę. Muszę sobie odpowiedzieć na pytanie, którą chcę bardziej. Bo u mnie to nie jest "tysiąc powodów, żeby nie sięgnąć", tylko jeden zasadniczy: mam realnie mało czasu na słuchanie. Myślę, że to, że moja praca stoi w całkowitej sprzeczności z możliwością słuchania muzyki jest tu jednak podstawowym czynnikiem. Reszta to już są dodatki. A w życiu nie ogranicza się to do wyboru między płytami A i B, ale może być też: czy bardziej chcę posłuchać płyty nr 4 z listy Peta, czy obrać ziemniaki, żeby później mieć co zjeść/ dać innym? A podczas obierania mogę posłuchać muzyki, jednak raczej takiej, którą znam, a nie nowej, w którą mam się wsłuchiwać, w każdym razie mi tak nie wychodzi. I na pewno nie w pokoju z komputerem.Dalej mówisz: słuchawki. Niektórym się mówi: możesz poczytać to i tamto, jest na komputerze - a oni, że nie umieją i nie lubią czytać na komputerze. Ja nie działam ze słuchawkami. Nie lubię, działają na mnie rozdrażniająco i bolą mnie uszy. Więc ok: jeżeli mam wybór słuchania na słuchawkach, to NIE CHCĘ. Ale generalnie to jednak nieprawda, bo chcę.Tak samo smartfona nie mam i nie chcę mieć.Z tymi deezerami to masz akurat rację, bo tutaj działam trochę przekornie na zasadzie lansowania się na takiego oldskulowego, co słucha kaset, ale nie wie, co to Spotify. Nauczyć się pewnie łatwo, po prostu się za to nie zabrałem (bandcampa znam, fakt, działa w sumie trochę jak youtub). Z tym, że pomijając szpanowanie, to realnie nie pociąga mnie w Spotifaju to, co pociąga większość znanych mi osób: o jejku jest tam WSZYSTKO!! Pewnie jest i bardzo fajnie. Ale skoro ja mam tak duże zaległości w słuchaniu tego, co już mam, i skoro youtuba mam dobrze opanowanego, ale i tam czeka na mnie długa kolejka (vide to No Means No), to jaka korzyść dla mnie z dostępu do kolejnych tysięcy płyt? Ja potrzebuję czasu, a nie płyt.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Ja nie chcę, żebyś mi się tłumaczył dlaczego nie lubisz słuchawek, czego słuchasz przy obieraniu ziemniaków i dlaczego lansujesz się na hipstera, który tylko kaset słucha. To raczej było wyjaśnienie dla Ciebie, co robić, żeby móc słuchać więcej muzyki i poznawać nowych wykonawców, bo to raczej Ty regularnie wyrażasz zdziwienie, że co to w ogóle za zespoły i jak to możliwe, żeby ich było tak dużo. Skoro jednak masz swoje zasady, którymi się kierujesz słuchając tego i owego, to przecież jest to tylko i wyłącznie Twoja sprawa. To, że wg takiego modus operandi może Ci się nigdy nie udać dojść ani do NoMeansNo, ani tym bardziej do stojących dalej w kolejce Daughters, to inna sprawa.
Zresztą jak sam widzisz, nie masz czego żałować:
Pietruszka pisze:
numero uno z listy Peta... poznałem....niestety *1/2
Serio mówiąc, to znając +/- Twoje gusta, bardziej mnie dziwi skąd się tam wzięło to "1/2".
Pietruszka pisze:
a ja widze małe nieporozumienie między wami (Pet - Crazy)... bo podejrzewam - patrząc na zestawienie przesłuchanych płyt przez Peta - że kolega, gdy pisze: "CHCĘ", to znaczy: "MUSZĘ"
Nieporozumienie jest mniejsze niż podejrzewasz. MUSZĘ, to ja spłacać raty za mieszkanie. Natomiast gdy piszę "CHCĘ" to znaczy "ZALEŻY MI".
Bogus pisze:
Aaaa, nie, już pamiętam - wtedy to Pet tłumaczył, dlaczego nie może obejrzeć serialu
Chyba jednak nie pamiętasz. Wtedy Pet tłumaczył dlaczego nie może obejrzeć serialu W DWA DNI.
Bogus pisze:
Pięciu gwiazdek bym nie dał w żadnym wypadku.
Rozumiem. Ja też nie dałem.
Bogus pisze:
Pozycja nr 2 zaintrygowała mnie tym "punkiem XIX wieku" ale niestety jednym uchem wleciała, drugim wyleciała i tyle ją słyszano.
Przy pierwszym podejściu miałem z nią tak samo. I pierwotnie "wyceniłem" ją chyba na 3 gwiazdki. A potem posłuchałem ją jeszcze raz. I jeszcze. I nagle było "łał"!
Budyń pisze:
Natomiast Negative Scanner całkiem przyjemne i skierowało mnie do jeszcze fajniejszego zespołu Total Control potem.
Skoro Ci NS podeszło, to jeszcze polecę "Television" Spiritual Cramp. No i koniecznie "Claw Marks" Neighborhood Brats.
Pietruszka pisze:
moja niska ocena nie bierze się stąd, że odrzucam ten typ muzyki z zasady. NIe. Na takiej muzyce się chowałem jako nastolatek. Mam jeszcze kasety nagrywane w drugiej połowie lat 80-tych w klubie Pod Przewiązką od poznanych tam kolesi, którzy mieszkali trochę w Anglii... i pamiętam szok, kiedy wróciłem do domu z dwoma płytami Scraping Foetus Off the Wheel "Hole" i "Nail". O ile pamiętam, jest w tym jakieś podobieństwo?
A skoro tak się rzeczy mają, to jednak trochę mnie dziwi Twoja ocena. Nie wiem jaki opis w Twojej klasyfikacji należałoby przyporządkować "*1/2", ale u mnie jest to "tuż nad dnem" i o ile byłbym w stanie zrozumieć taką ocenę u kogoś kto w ogóle takich nojsowatych rzeczy nie trawi, o tyle teraz nie rozumiem, bo nie wiem czym ta płyta miałaby zasłużyć na tak niską notę.