Posłuchałem sobie w końcu reedycji "legendy" (courtesy of Bartek Z. ). Są tak istotne różnice, że wpadł mi do głowy taki pomysł, aby zestawić tę płytę ze względu na bardziej udane mixy. Oto moja propozycja, czekam na wasze:
AM - mix Ars Mundi
MMP - miz Metal Mind Productions
1. KOCHAJ MNIE - Metal Mind (2:1)
Po pierwszym przesłuchaniu byłem przekonany, że to pewne zwycięstwo winylowego mixu, ale teraz się już wyrównało...
(+) AM to ciekawa partia waltorni w refrenie, ledwie słyszalna na MMP i bardziej wyeksponowane solo waltorni (tzn. wesoły dialog dwóch partii - moje ulubione solo na płycie)
(++) dla MMP za wesoły pulsik basu, świetnie podniesiony backing vocal Brylewskiego w refrenie (jedyne na czym się tak naprawdę troche znam to harmonie wokalne i ta mi sie wydaje najlepszą w historii zespołu -dobrze że lepiej słychać) i PRZEDE WSZYSTKIM za ten delay w delayu (KOchaj Kochaj kochaj koChaj koCHAJ); niestety jedyny chyba trójgłos wokalny w historii zespołu ("chorągiew powiewa nad nami") jest tu niekonsekwentnie cofnięty w tło, dlatego przewaga mixu MMP nieznaczna
2. PRZEBŁYSK 5 - Ars Mundi (2:1)
(+) dla MMP za typowe dla tej reedycji podniesienie gitar i moment "prowadź mnieeeeeeeeee", ale podniesienie gitar spowodowało utonięcie w nich tom-tomów, z których wybicia napędzają ten utwór - w efekcie, lepsza dynamika o dziwo na AM
(++) AM - Crazy, jesli budzić Światłem to tylko z AM, lepszy wykop, dodatkowy plus za odzyskaną partię waltorni w dygresji, ogólnie całośc bardziej selektywna i przejrzysta
na AM
3. GDZIE JA TAM BĘDZIESZ TY - Ars Mundi (2:1)
nieznaczne róznice
(+) dla MMP za podniesione gitary, na czym zyskuje moment tuz po drugim "gdzie ja tam będziesz Ty" kiedy słychać rosnące glissando
(++) AM: na MMP denerwuje mnie pojaśniony i przez to wystający gdzieniegdzie hi-hat a na AM podoba mi się głośniejsza i głębsza gitara akustyczna (ten posępny akord w poprzek zwrotki jest bardzo ważny): ale to wszystko niuanse, decyduje obecność akustycznego zakończenia, dla mnie jest to piękne i szkoda że na MMP tego brakuje
4. OPOWIEŚC ZIMOWA - Metal Mind (2:1) (?)
(++) dla MMP za podniesione gitary, skoro to jest opus magnum Bryla to niech se będą, utwór rzeczywiście zyskuje ma dynamice i ta zaleta przewyższa takie znaki zapytania jak utrata głębi przez osłabienie klawiszów i gitary akustycznej; bardzo wątpliwe jest też wyciszenie tej słynnej ciągłej partii gitary w trzecim refrenie i (?!) wielce dyskusyjne jest wyciszenie dialogu klawisze - waltornia pod koniec utworu; przewaga mixu MMP bardzo zatem nieznaczna
5. TO MOJA ZEMSTA (1,5:1,5)
najmniej zauważalne różnice, podbite efekty "batalistyczne" na MMP, tu i ówdzie głośniejsze zagrywki gitarowe (ale takie podejście slide jest w jednym miejscu głośniejsze na MMP, w innym na AM): jak kto woli
6. LEGENDA - Ars Mundi (2:1) (?)
(+) dla MMP za podniesione (oczywiście) gitary i wyraźnie słyszalne smaczki, ostatni akord naprawdę wgina w ziemię, soczysty aż do bólu, ale dla mnie nastrój tego utworu tworzą główne organy i waltornia, a te znacznie lepiej wypadają na
(++) AM, w towarzystwie ciemniejszych talerzy, mój ulubiony moment (ok. 1'50" ta dodatkowa gitara) też chyba wyraźniejszy na AM; bardzo osobiste podejście (bo ważne jest to że lubię też wyciągnięte do przodu wokale [AM] raczej niż siedzące w instrumentach [MMP], dlatego (?) - dla wielbicieli Brylewskiego niemanie tej wersji utworu "Legenda" to niemanie go wcale
7. NIE JA - Metal Mind (2:1) (?)
tutaj wyeksponowane gitary i stopa na (++) MMP są jak najbardzie trafem w sedno, do czego dochodzi po raz kolejny lepszy mix backing wokalu Bryla (ostatnie "nie JA!" i "ho!" zyskują stokrotnie na mocy)
(?), i to wielki
, wynika z różnic w mixie zakończenia, te dwa rywalizujące wokale sobie przeszkadzają - na AM (+) jest to i lepiej nabudowane i w pewnym momencie olśniewające (po raz jedyny dwa głosy krzyczą "wieczność!")
8. TRZY BAJKI - Metal Mind (3:0)
bezdyskusyjnie wszystko lepsze jest (+++) na MMP: zwłaszcza chór w trzeciej bajce
9. TO CZEGO NIGDY NIE WIDZIAŁEM - Ars Mundi (2:1)
ponownie różnice leżą w generalnych cechach obu mixów
na (+) MMP podbite gitary brzmią ostrzej, surowiej, szorściej i punkowiej, jaśniejsze talerze, wokal siedzący w instrumentach i przez to bardziej gwałtowny
na (++) AM lepsza selekcja, głębia, posępnośc, majestat, etc.: decydujące okazało się przejście z "Trzech bajek" do "Nigdy", to wyciszenie na chwilę owego złowrogiego hałasu jest dla mnie największym skandalem tego mixu (po co? po co?)
10. DLA KAŻDEJ SAMOTNEJ GODZINY - Ars Mundi (3:0)
tak, wiem że słychać "Ciebie zachowam", ale ów niewątpliwy zysk zostaje roztrwoniony w następnych sekundach; problem polega na tym , że - jak mi sie zdaje - na AM grają dwie gitary akustyczne, a na MMP tylko jedna i to ta która wypada z synchronu z klarnetem i talerzami (prosże sprawdzić moment 1'20 - 1'25); przez to dla mnie burza staje się bardziej sucha niż trzeba (grzmoty i klawisze mniej wyeksponowane na MMP); najbardziej doniosła różnica ze wszystkich, ten przepiękny utwór na MMP po prostu nie żre!
ZAPRASZAM DO POLEMIKI
(zaznaczam, że wersję AM mam na kasecie, więc może dźwięk inaczej skompresowany niż na CD, poza tym jeśli chodzi o produkcję jestem laikiem, słuch mam taki se, a przede wszystkim na pewno działał we mnie Odchył Pierwszego Odsłuchania, na pewno przywiązanie do wersji Ars Mundi (tak, Korzeniu, jestem przywiązany do jakiejś wersji "Legendy"
) bardzo zadziałał)