Mam wrażenie, że gdzieś czytałem sugestię (Miki?), że jacaszkowa wersja Nigdy pobrzmiewa echami What I Have Never Seen. Bardzo podzielam to odczucie. Co prawda Budzy nie idzie z wokalem w rejony, w które dochodzi Gero, ale cały czas mam wrażenie, że
mógłby tam pójść, że te wysoko powyciągane partie są tam między wierszami. Chyba wyczuwam w wersji z płyty Jacaszka i Budzego podobną delikatność i wydobycie z utworu niezwykłą
muzyczność, którą swego czasu olśniła wszystkich wersja nagrana przez The Soundrops.
Swoją drogą jeżeli ktoś dziwnym trafem nie słyszał tej wersji, to:
Bywały jakieś narzekania, że kolejne próby profesjonalnego nagrania tej wersji nie wytrzymują porównania z (nomen omen) legendarną wersją z kasety, ale kiedy sobie teraz tego posłuchałem, to wszystko wytrzymywało! WFO'skie 10/10. Wersja Jacaszka też mi się niezwykle podoba, jak i cała płyta.