Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest ndz, 10 listopada 2024 20:17:33

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 101 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 3, 4, 5, 6, 7
Autor Wiadomość
PostWysłany: sob, 29 lipca 2017 07:21:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25723
Tyler Durden pisze:
Jak żyć?

Odesłać tych wszystkich militarystów, taktyków, techników i historyków do pism specjalistycznych i pójść zobaczyć FILM.

KoT pisze:
figura artystyczna, że wroga nie widzimy.

Słyszę, co piszesz, ale jakoś mi tego nie brakowało. A w Plutonie nie było trochę podobnie? Niby krzyczeli, żę vietkong! vietkong!, ale czy coś z tego wynikało?

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 29 lipca 2017 22:44:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 26 października 2010 22:38:52
Posty: 202
Skąd: Poznań
Ja również jestem pod wrażeniem filmu, natomiast zgadzam się z KoTem w kwestii omijania Niemców. I nie chodzi mi tu o ich nieobecność na ekranie (to akurat bardzo mi się podobało), co właśnie niemal zupełny brak "nazwania rzeczy po imieniu". Jakoś "Francuzi", czy "żabojady" (tam chyba padło słowo "Frog") pojawiali się to tu, to tam. Z drugiej strony tajemniczy nieokreślony Wróg. Dopiero młodzi żołnierze w stresującym momencie rzucili, kto by nie był w ich towarzystwie mile widziany. Ale to już takie czepianie się. Film w moim odczuciu naprawdę warty obejrzenia, tak z powodu prowadzenia tych paru historii i ich ostatecznego połączenia ze sobą, jak i niesamowitej oszczędności w przedstawianiu wydarzenia. Żadnych wspomnień z "normalnego" życia, żadnych pozostawionych dziewczyn, żon i zwierząt domowych, tylko ewakuacja.






[taki trochę spojler]






Aha, jedna rzecz nie daje mi spokoju - postać grana przez Ciliana Murphy została odnaleziona na zatopionym statku. Czy coś przeoczyłam, czy faktycznie nie było to pokazane na ekranie (tzn. zatopienie). Od kiedy pokazał się na łódce, która odholowała młodziaków, byłam przekonana, że zniszczenie "jego" statku też będzie pokazane, no i już się nie doczekałam. Jak Wy to widzicie?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 30 lipca 2017 09:34:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25723
aasiek pisze:
Od kiedy pokazał się na łódce, która odholowała młodziaków, byłam przekonana, że zniszczenie "jego" statku też będzie pokazane

Czyli jednak dobrze widziałem, to był on? Bo tak mi się w pierwszej chwili zdawało, a potem stwierdziłem, że chyba mi się pomyliło i to był jakiś inny gość. Ale ja Ciliana nie znam i jego twarzy bym sam z siebie nie rozpoznał, a generalnie w tym filmie miałem problem nieco podobny do Helikoptera w ogniu, czyli że super, ale mam kłopoty z rozróżnianiem bohaterów. W Helikopterze problem był znacznie poważniejszy, tym niemniej tutaj również nie był nieobecny ;-)

aasiek pisze:
jak i niesamowitej oszczędności w przedstawianiu wydarzenia. Żadnych wspomnień z "normalnego" życia, żadnych pozostawionych dziewczyn, żon i zwierząt domowych, tylko ewakuacja.

O, to to! I dlatego też chyba nienazwanie tych Niemców też mi się wydało naturalne.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 30 lipca 2017 12:46:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:10:43
Posty: 3722
Od dawna mam kłopot z filmami "zbyt" mocnymi, takimi, które rozszarpują mnie i męczą, na które nie chcę już nigdy więcej patrzeć. Wrażliwość mi wzrosła z wiekiem, wiem, że nie wszystko, co mną szarpie, szarpie też innych.
Dlatego niechętnie szłam na "Dunkierkę", bo wciąż żywe we mnie są emocje dziadków, kulę się, gdy ktoś puszcza fajerwerki i ogólnie nie włączam się w "rekonstrukcje" - mam je całkiem żywe w głowie.
Skoro taki wstęp, to musi być kontrapunkt - "Dunkierkę" Nolana chcę zobaczyć jeszcze raz!
Bałam się stylistyki wyznaczonej przez pierwsze 20 minut "Szeregowca Ryana", trzęsącej kamery "Kompanii Braci" - to są świetne obrazy! (żeby nie było, że nie lubię) - ale jakoś lipcowym wieczorem w kinie "Delfin" w Ustce nie chciałam przeżywać tego znowu.
Nie musiałam. Jest się w tym filmie w co zaangażować, jest czego przestraszyć, czym przejąć, o czymś myśleć, jest w tym filmie mocne ostrzeżenie - "zastanówmy się, czy na pewno chcemy znów wojny?". A jednak jest też piękno wynikające po prostu z piękna Sztuki, filmu jako przekazu artystycznego.
"Dunkierka" Nolana łączy w dla mnie idealny sposób nowoczesność ujęcia z najlepszym klasycznym filmem wojennym.
Od początku przemówiły do mnie kolory, potem przestrzenie (i te rozległe i te klaustrofobiczne) a na końcu zrozumienie konstrukcji czasoprzestrzennej tego filmu - to lubię! Nie będę opisywać - jeśli kto chce, niech sobie zobaczy.
Jeśli chodzi o krytykę "Dunkierki" jako nieprawdziwe pokazanie militariów czy też taktyki wojennej. No cóż... Nie widziałam tam napisu "uwaga - rekonstrukcja z użyciem oryginałów". Mam poczucie, że to niepotrzebne rozdrabnianie - czy na pewno samolot może przelecieć na 50 galonach tyle-a-tyle? Jeśli będę chciała się dowiedzieć - poszukam informacji technicznych, tutaj ważne jest, że widz rozumie, że paliwo się może skończyć. Czy ważne jest, czy gdzieś było tyle-a-tyle amunicji albo że w danym dniu tylu-a-tylu żołnierzy zrobiło coś a nie zrobiło czego innego? Mam poczucie, że w sztuce to nie jest do końca ważne. Wydaje się, że wymowa oraz przesłanie pozostają całkowicie czytelne.
Podoba mi się ten film, podoba mi się milczenie w nim zawarte, podoba mi się nierozpoznawanie twarzy (i samolotów, i statków, i łodzi* - face blindness w moim przypadku podniesione do funkcji sztuki), podoba mi się nawet to, że nie ma Niemców, a jest Wróg - jakoś głęboko prawdziwe - zgodne z zasadą odczłowieczenia tego, kogo mam zabić...
A na tym wszystkim piękno. Świat, człowiek, sztuka.



*już w czasie seansu poszeptałam trochę z Crazy'm, że nie wiem, jako oni rozpoznawali siebie nawzajem podczas wszystkich tych i innych bitew - sytuacja "Tu Polacy, nie strzelać!" wydaje mi się bardziej prawdopodobna... z drugiej strony, spuszczając z tonu, w jakis magiczny sposób rozpoznaje się bolidy F! lub kolarzy w peletonie...


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 06 sierpnia 2017 11:19:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21579
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Tyler Durden pisze:
Miałem plan się na to wybrać, ale od Was mam opinie na 5 gwiazdek, od nich na półtorej...


To może ja wystąpię jako rozjemca i nie wnikając w nieścisłości historyczne bądź taktyczne dam "Dunkierce" 3 gwiazdki.

We czwartek na Fejsiku napisałem sobie tak:

W ciągu ostatnich dwóch dni obejrzałem dwa filmy wojenne. Pierwszy obejrzałem po raz drugi, a drugi po raz pierwszy. No tak jakoś wyszło.
Mowa o „Mieście 44” i „Dunkierce”.
Nie należę do specjalnie oryginalnego grona odbiorców, więc oglądając film Komasy strzelałem fejspalmy w tych samych momentach, w których robiło to pewnie 90% widzów – przy kreślących zygzaki i serduszka kulach latających w zwolnionym tempie, przy dubstepach, przy rajdzie przez Powązki z Niemenem w tle i ujęciach kręconych z perspektywy lufy, jakby to był jakiś „Wolfenstein 3D”. Zastanawiałem się przy tym, jak z tym tematem poradził by sobie jakiś kasowy reżiserro zza Wielkiej Wody i jak sprawdziłyby się w rolach powstańców bardziej znane gwiazdy niż te anonimy, które wystąpiły w filmie. Żałowałem, że polskie kino nie ma do obsługi takiego tematu hollywoodzkiego budżetu i plejady gwiazd na wyciągnięcie ręki. Oczywiście polskie kino nie ma takich środków nie tylko do tego, ale także do żadnego innego tematu, ale to już inna sprawa. Mówiąc krótko: siedziałem, oglądałem i myślałem.
No a dzisiaj obejrzałem Dunkierkę i w zasadzie dostałem odpowiedź na większość moich pytań. Nolan za sterami i góra monet w budżecie. Parę gwiazd też się w obsadzie zmieściło. No i ten rozmach! Plaże Dunkierki, okręty, bombowce i wybuchy. A przecież mamy i dramat wiszący nad całą historią, to poczucie beznadziei i rozpaczliwe próby opuszczenia plaż podejmowane przez żołnierzy (podkreślane przez cały czas przez niepokojącą ścieżkę dźwiękową). Siedziałem, patrzyłem na to wszystko i nie mogłem powstrzymać się przed porównywaniem tego filmu do „Miasta 44”. A kiedy się skończyło tylko jedna rzecz przyszła mi do głowy:
„Boże! Jak w porównaniu z tym kiczowatym, przekombinowanym „Miastem 44”, ta dopieszczona ręką Nolana „Dunkierka” całkowicie, absolutnie i stuprocentowo …mnie nie rusza.”

Kompletnie.

Nic a nic.

Emocje jak na grzybobraniu.

W połowie filmu zacząłem nawet zerkać na zegarek i sprawdzać jak długo jeszcze do końca, bo zaczęło nudą zawiewać.
To znaczy… Żebyśmy się dobrze zrozumieli... Widok ginących na plażach i na morzu żołnierzy jest oczywiście smutny, a ich walka o przetrwanie dramatyczna. No, a przecież jest jeszcze ten pilot, któremu się paliwo kończy. Doleci? Nie doleci? Nic tylko paznokcie gryźć w napięciu. No i może bym gryzł, gdybym dwa dni wcześniej nie oglądał „Miasta” . Bo cały ten smutek i dramatyzm „Dunkierki”, może przykryć swoją intensywnością jak czapką dowolna scena z „Miasta 44” – czy będzie to egzekucja na Woli, czy wybuch Borgwarda na Kilińskiego, czy próba przedarcia się do Wisły.

No i teraz mam zgryz bo nie wiem czy:
a) ten Nolan to taki nudziarz, a Komasa wirtuoz gry na emocjach?
b) temat Powstania jest tak mocny, że niezależnie kto i jak by się za niego nie wziął, to złapie za gardło, ale Anglosasi i tak wolą nakręcić nudny film o uciekających żołnierzach?
To znaczy wiem, ale lubię zadawać pytania retoryczne.
Aha! Aktorsko „Miasto” też moim zdaniem stoi lepiej, bo „nołnejmy” są naturalniejsi, zaś w gwiazdy w „Dunkierce” dopasowały się do narracji i grają tak, jakby połknęły kij i popiły krochmalem.


A potem przyparty jeszcze do murku przez kolegę, który stanowczo się ze mną nie zgodził dopisałem jeszcze to:

No to po kolei:
- zdjęcia - super!
- muzyka - no tu mam pewien problem. Początkowo uważałem, że jej niepokojący charakter, wzmocniony dodatkowo cykaniem zegarka symbolizującym upływ czasu świetnie buduje napięcie i podkreśla nastrój filmu. Niestety ta muzyka pojawia się moim zdaniem w filmie zbyt często (chyba za każdym razem gdy pokazywane są sceny z plaży) i w pewnym momencie zaczęła mnie nużyć. Ale, dla dobra dyskusji przyjmijmy, że ta muzyka też stanowi zaletę filmu.
- gra aktorska - już wspomniałem: moim zdaniem nienajlepiej. W filmie gdzie dialogi zostały ograniczone do niezbędnego minimum potrzeba wybitnego kunsztu aktorskiego, żeby oddać emocje i dramat bohaterów. Moim zdaniem tego kunsztu tutaj nikt nie przejawia. Przez co całość robi się trochę "letnia".
- scenariusz - najmocniejszy atut filmu. Równolegle poprowadzenie trzech osi czasu o rożnej długości to niewątpliwe majstersztyk realizacyjny.
Podsumowując: gdybym miał oceniać samą "filmową robotę" czy mówiąc inaczej warsztat, to na pięć możliwych gwiazdek dałbym pewnie trzy i pół, albo nawet cztery (odjąłbym punkty za aktorstwo i troszkę za muzykę - a raczej za jej częstotliwość). Tak czy siak nie jest źle.

Problem w tym, że zostaje jeszcze sama historia. No i niestety nie mogę powiedzieć, żeby złapała mnie za gardło / za wątrobę/ za serce, albo za jakikolwiek inny organ. Po prostu do mnie nie gada. Ba! Nudzi mnie.
Ja to może wyjaśnię na podstawie fotografii.
Od perfekcyjnie wykonanego zdjęcia makro, z idealną kompozycją, ekspozycją i odwzorowaniem kolorów, przedstawiającego 43567532 robaczka z kropelkami wody na omatidiach, wole zaplute i krzywe kadry Tichý'ego. Bo na nich przynajmniej widać życie i emocje, a w dodatku można poczuć pasje autora.


Na koniec dodam, że film można streścić tak: Anglicy dramatycznie stoją na plaży otoczeni przez bezimiennego Nieprzyjaciela, a potem udaje im się stamtąd uciec łajbami, które przypłynęły po nich z Wysp. Napisy.
Nie wiem czy istnieją w kosmosie tacy reżyserzy, scenarzyści i aktorzy, którzy byliby w stanie wycisnąć z tego porywającą historię.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 06 sierpnia 2017 12:27:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 26 października 2010 22:38:52
Posty: 202
Skąd: Poznań
Ooo, widziałam ten wpis :) I choć nie do końca się z zarzutami zgadzałam, to nawet myślałam, żeby polubić, bo fajnie napisane.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 06 sierpnia 2017 17:56:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4942
Skąd: Biadacz
Taki MAQ wannabe :P

Aż strach pomyśleć jakbyś pojechał z Hacksaw Ridge... i wyszłoby że obie moje tegoroczne wyprawy do kina ssą... Takiego wała!

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 06 sierpnia 2017 18:36:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21579
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Że co? :|

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 06 sierpnia 2017 20:53:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7840
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Choć filmu nie widziałem, to coś czuję, że blisko byłoby mi do odczuć Peta...

Przy okazji: czy to prawda, że w filmie jest scena w której pasażerowie łodzi/szalupy zatykają dłońmi - od środka - przestrzeliny w burcie hamując tym samym ciśnienie napierającej z zewnątrz wody?

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 06 sierpnia 2017 21:09:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21579
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Tyler Durden pisze:
Przy okazji: czy to prawda, że w filmie jest scena w której pasażerowie łodzi/szalupy zatykają dłońmi - od środka - przestrzeliny w burcie hamując tym samym ciśnienie napierającej z zewnątrz wody?


Owszem. Co prawda, szybko rezygnują z tego pomysłu i łajba i tak bierze wodę, ale przez pewien czas zawzięcie próbują.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 20 sierpnia 2017 09:23:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25723
Obejrzałem - po raz pierwszy - Labirynt Fauna. Nie podobał mi się, a szczególnie z powodu swojej strony wojennej i dlatego wpisuję tu. Obraz wojny jest według mnie bardzo słaby. I to nawet nie z powodu koszmarnego doprawdy skrzywienia ideologicznego (dość trudno by było podejrzewać mnie o to, że w jakimkolwiek układzie ideologia jest dla mnie ważniejsza niż film), ale ze względu na jednowymiarowość i toporność wysokiego stopnia. Postać Kapitana jest jedną z najbeznadziejniej skonstruowanych postaci, jakie w ogóle widziałem. Właściwie jest tak beznadziejna, że cokolwiek by tam innego w tym filmie było, pozostaje nieoglądalne. Sadystyczny żołdak, despotyczny dowódca, który zawsze albo nerwowo patrzy na zegarek, albo trzymie w gębie peta z wyrazem twarzy wskazującym na "ja jestem naprawdę zły, czy wszyscy to aby na pewno widzą?". Wszystkie jego działania niezmiernie przewidywalne, jest to postać o głębi jak z ulotki albo pamfletu, okropność. Brutalność obrazu zupełnie mnie też nie przekonała. Z jednej strony niby brutalność, która miała wstrząsnąć, tylko że jakoś nie działa. Bo ani nie jest naprawdę naturalistycznie straszne (nawet na zasadzie, na jakiej miażdży się czaszki w Grze o tron), ani nie ma w tym żadnego emocjonalnego ładunku.

O wiele lepiej wypada wątek fantastyczno-bajkowy, ale też jest taki... okej, powiedzmy. Nic szczególnego. Szczególne jest w tym filmie jedynie połączenie wątku wojennego z fantastycznym, i to rzeczywiście się broni. Co prawda jeżeli zakończenie odebrać jednoznacznie jako "... i się obudził", to się to robi słabawe, ale ja tego nie odebrałem jednoznacznie.

Jako film wojenny ma dla mnie jedną gwiazdkę. Te inne wątki, pewna oryginalność wynikająca z połączenia konwencji i walory realizacyjne wyraźnie podnoszą ocenę (dwie i pół?), ale ogólnie filmu nie polecam.

ps. Przeczytałem sobie dyskusję o nim sprzed wielu lat. Biorą w niej udział głównie Turio, rajza i Merry. Historia forum...

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 101 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 3, 4, 5, 6, 7

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group