Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 19:33:43

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 40 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3
Autor Wiadomość
PostWysłany: sob, 09 stycznia 2016 00:18:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Ostatnio korzystałem z pendrajwa ziomka i znalazłem tam autobiografię Duffa McKagana (oryginalna wersja językowa). Jakiś czas potem nie mogłem zasnąć i tak dla zabicia czasu zacząłem czytać, i w sumie nie żałuję. Nie żeby to była super ekscytująca lektura, ale kilku fajnych rzeczy się dowiedziałem (nie wiedziałem, że Duff jest ze Seattle, chociaż to chyba powszechnie wiadomo, pewnie gdyby został tam dłużej to by się załapał na grunge, bo ziomków miał odpowiednich; fakt, że sekcja G'n'R ćwiczyła swój groove grając w duecie próby z utworami Sly and the Family Stone). No i jaka to wszystko jest łzawo-filmowa historia, niczym "Autobiografia" Perfectu w realiach amerykańskiej osiemdziesiony :P Ale w sumie ostatnio słuchałem trochę klasycznych płyt i muszę powiedzieć, że zawsze brałem ten zespół za wiochę, a teraz pałam większą sympatią, mieli swój groove, Izzy Stradlin dawał im jakiś fajny sznyt i było w tym jakaś niebezpieczna surowizna gdzieś ukryta, szczególnie na debiucie. Z kolei co do "Use Your Illusion" - uwielbiam takie kuriozalne płyty, czy ktoś w ogóle panował co oni nagrywają? :) (ale w ogóle doceniam, że Izzy fajne, korzenne numery dał na tę płytę, to był chyba trochę taki Keith Richards soft metalu, hehe)

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 09 stycznia 2016 10:49:02 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 26 marca 2006 08:01:48
Posty: 19429
Skąd: z prowincji
Prazeodym pisze:
Izzy Stradlin dawał im jakiś fajny sznyt i było w tym jakaś niebezpieczna surowizna gdzieś ukryta, szczególnie na debiucie.
pełna zgoda jeśli chodzi o rolę Izzy'ego w Gunsach

_________________
Obrazek
"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 11 stycznia 2016 12:48:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Prazeodym pisze:
ale w ogóle doceniam, że Izzy fajne, korzenne numery dał na tę płytę, to był chyba trochę taki Keith Richards soft metalu, hehe


No był. Ale nie softmetalu, a hard rocka ...i od razu to lepiej brzmi. :)

Bardzo żałowałem, że Izzy odszedł z G'nR. Ale jego solowa płyta też była fajna. Do dzisiaj lubię sobie posłuchać.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 11 stycznia 2016 13:39:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Ok, niech będzie hard rocka :)

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 10 lipca 2018 10:50:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Czytam sobie o tym koncercie Gunsów wczoraj w Chorzowie i zacząłem poważnie żałować, że mnie tam nie było! Opisy brzmią soczyście, no i - ponad trzy godziny :D

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 20 czerwca 2022 06:34:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Tapir zrobiony?

Bandany wyprasowane?

Kowbojki wypastowane?

Bo wiecie, dziś koncert...

Ktoś się wybiera? :rabbit:

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 20 czerwca 2022 17:11:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Stadion Narodowy, tak? To bardzo dziękuję, zostanę w domu.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 21 czerwca 2022 07:24:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Peregrin Took pisze:
Stadion Narodowy, tak? To bardzo dziękuję, zostanę w domu.


To tak samo jak ja na Ajronach, którzy będą tam grać w lipcu. Pierwotnie zamierzałem się wybrać, ale po wczorajszym koncercie wiem, że nie wydam 4 stów na koncert, na którym nic nie słychać.

Bilety na płytę z opcją wczesnego wejścia kosztowały 550 zyla. "Normalne" bilety na płytę kosztowały o 200 zł mniej. Jako posiadacz tej drugiej opcji, byłem nieco zdziwiony, że bez specjalnej spiny i pośpiechu mogłem wejść bez najmniejszego problemu w strefę, która teoretycznie powinna przysługiwać posiadaczom opcji EE. Gdybym wykazał odrobinę determinacji, to przy samych barierkach tek mógłbym się ulokować bez większego problemu. Uznałem jednak, że odległość 10-15 metrów od sceny będzie ok. Zaczęły grac supporty i tak trochę mina mi zrzedła, bo się okazało, że właściwie to ja ich nie słyszę. Ale to sobie szybko zracjonalizowałem, że supporty zawsze mają kiepskie ustawienie, żeby broń Boże nie zabrzmieć lepiej niż gwiazdy. No, ale kiedy wreszcie na scenę wyszły i gwiazdy i widzę, że Axl rusza paszczą i napina się do tego mikrofonu tak, że mu zaraz oczy wypadną, a ja go kompletnie nie słyszę, to uznałem, że coś tu chyba jest grubo nie tak. I wtedy zrozumiałem dlaczego do tej strefy "premium" nie było zbyt wielu chętnych. Dopłacenie do biletu dwóch stów za możliwość dokładnego obejrzenia butów gwiazd, przy kompletnym wyłączeniu doznań dźwiękowych, to mocno ekstrawagancki pomysł.
Postaliśmy tam chwile patrząc się na siebie z coraz większymi oczami, ale kiedy ledwo poznaliśmy "Welcome to the jungle", to postanowiliśmy poszukać lepszego miejsca. Przesunięcie się o 20 metrów do tyłu poprawiło nieco sytuację, bo zaczęliśmy co nieco słyszeć wokal Axla, Ale i tak było to cholerne dalekie od ideału. Poziom dźwięku był taki, ze osoby stojące obok i prowadzące rozmowę normalnymi głosami potrafiły skutecznie zagłuszyć muzykę. A nie daj Boże, jak znalazł się jakiś krzykacz. Taki to już skutecznie potrafił sprowadzić dźwięki przedzierające się z trudem ze sceny, do szumu tła. Tak. Przyznaję. Najbliższe otoczenie musiało mnie znienawidzić, kiedy pełną piersią postanowiłem wspomóc Duffa w wykonaniu "I Wanna Be Your Dog". Ludzie się odwracali i patrzyli się na mnie z taką mieszanką obrzydzenia (fakt, trochę fałszowałem... może nawet trochę bardziej niż trochę), wkurwienia (fakt, umiem głośno wydrzeć japę i tak właśnie ją wydzierałem) i niepokoju (wspomniałem, że ekspresję wokalną połączyłem z układem choreograficznym?).

A co do samego koncertu, to poza tym, że niewiele było na nim słychać, to ogólnie zajebisty był. Setlista była naprawdę imponująca i ciężko się przyczepić, że czegoś na niej zabrakło (chociaż niektóre mąciwody, kręciły nosem, że nie było "One in a million" ;)). Niektóre kawałki, w których bas i perka wybiły się mocno na plan pierwszy (sekcję akurat było słychać), zyskały mocno w moich oczach (a raczej uszach). Taki "Double Talkin' Jive", czy "Coma" na przykład. Nawet świeżynka w postaci "Hard Skool" zaczęła mi się podobać.

No i jeszcze jedno: koncert zaczął się punktualnie co do minuty zgodnie z ogłoszonym wcześniej grafikiem o 19.30, natomiast zespół ostatnie ukłony i zejście ze sceny uskutecznił z zegarkiem w garści o 22.50. Tak jest. 3 godziny i 20 minut grania. Przez ten czas cała ekipa, biega, skacze, śpiewa i ogólnie robi zamęt na scenie. Nie wiem co ich internista przepisuje im na receptach, ale chciałbym, żeby dali mi troszeczkę, bo ja już po dwóch i pół godzinie ledwie stałem na nogach. A kiedy zaczęli grać bisy i już było jasne, że nie będą to tylko dwa kawałki (ostatecznie zagrali na bis 6 numerów), to sięgnęliśmy po batony energetyczne.


Zatem ogólnie było naprawdę wybornie. A raczej było BY... gdyby nie ten PGE Narodowy. :/

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 21 czerwca 2022 16:22:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Ja się niby nie wybierałem, nawet nie z powodu Stadionu (choć widzę - ZNOWU - że to właśnie powinien być podstawowy antipowód), tylko jakoś nie chciało mi się dinozaurować ;-) Ale kurde, młodziaki z Fontaines DC grają godzinę i czekają na brawa, żeby wyjść na jakiś letki bis, a ci, choćby i ze wspomaganiem internisty... Ech.
Cieszę się, że byłem, mam nadzieję, że w wypastowanych kowbojkach, i dzięki za relę!

edit: cieszę się, że byłEŚ - oczywiście

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 22 czerwca 2022 08:22:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Crazy pisze:
Ale kurde, młodziaki z Fontaines DC grają godzinę i czekają na brawa, żeby wyjść na jakiś letki bis, a ci, choćby i ze wspomaganiem internisty... Ech


Ta tradycja grania takich długaśnych koncertów odeszła wraz z przeminięciem etosu "rocka stadionowego". Oczywiście cały czas organizowane są koncerty na stadionach, ale to już zupełnie inny rock. Nie ma już Queenów, Zeppelinów, czy takich Grateful Dead, którzy nie dość, że mieli materiału dość, żeby grać nawet dwa dni bez przerwy, to potrafili rozbudowywać swoje kompozycje do monumentalnych rozmiarów, różniących się znacznie od wersji studyjnych, wchodzić w improwizacje, ewentualnie przeplatać podstawowy materiał efektownymi solówkami. Tak grały dinozaury, których już właściwie nie ma.
Dlatego ten występ był taki 90dziesioniowaty nie tylko ze względu na repertuar, ale też ze względu na długość. Oczywiście był to miks starego z nowym, bo 30 lat temu gwiazda wyszła by na scenę, z półtora, albo i dwugodzinnym opóźnieniem (zresztą grając jeszcze 4 lata temu w Rybniku Axl nawiązał do tej pięknej tradycji), a teraz byli punktualni co do pół minutki.

Z drugiej strony formuła a la Fontaines, o której wspomniałeś (1h + 15 min bisów), to przegięcie w drugą stronę. Nie wiem czym to dyktowane. O ile w przypadku koncertu w Pogłosie mogłem to jeszcze zrozumieć (zasób materiału - w końcu byli wtedy jeszcze przed pełnowymiarowym debiutem), o tyle teraz to już nie bardzo.

Crazy pisze:
że byłEŚ, mam nadzieję, że w wypastowanych kowbojkach, i dzięki za relę!


Nie. W lekko podartych trampkach. Uznałem, że jak zmokną na deszczu, to szybciej mi wyschną niż kowbojki, a jak mi je tłuszcza podepcze, to nie będzie mi ich żal. No i miałem racje, bo najpierw mi zmokły, a potem mi je trochę podeptali.

Za to miałem bandanę!

No prawie.

Taką zwykłą chustkę do nosa. W kratkę. Przydała się do wycierania pingli z deszczu. Więc właściwie była to chustka do okularów. A nie do nosa.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 40 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 50 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group