Ten watek jest efektem refleksji wynikajacych z dyskusji o osiemdziesionie, a z drugiej strony informacji nt. odejscia wokalistki najtlisza, ktora to kapele zostala (z przymruzeniem oka) nazwana gotycka. A refleksje owe sa takie: oporocz bandy pop gwiazdek z jednej strony (przyprawiajacych co wrazliwszych o zigi), a banda metalowych kudlaczy strarajacych sie zagrac jak najwieksza liczbe solowek z drugiej, w latach osiemdziesiatych w muzyce dzialo sie oprocz tego wiele innych ciekawych rzeczy, jak chocby gotyk i nowa fala wlasnie. I jak sobie teraz postawie takie Artrosis (ktorego granie mlodz zowie z niewyjasnionych dla mnie przyczyn gotykiem) obok takiego Alien Sex Fiend, to ni cholery nie znajduje wspolnego mianownika...
Ale po koleji...
Okreslenia "gotyk", dziennikarze uzyli po raz pierwszy w stosunku do muzyki kapeli, ktora nie nalezala nigdy do sceny gotyckiej, ale zaliczana byla raczej do tzw. zimnej fali, a mianowicie do
Joy Division (ktorych chyba blizej przedstawiac nie trzeba). Za pierwsza plyte gotycka uwaza sie singiel
Bauhausu "Bella Lugosi is dead", a Bauhaus po dzis dzien uznaje sie jako kapele "kanoniczna" dla calego ruchu, ktora zdefiniowala ten gatunek. Ich muzyka wywodzila sie z punk-rocka (niektorzy mowia tu o post-punku), zwracala uwage niepokojacym, mrocznym klimatem, tekstami mowiacymi o samotnosci, paranojach, lekach i obledzie i inych tego typu przyjemnosciach. Oczywiscie "w cenie" byla tez fascynacja smiercia i kwestiami paranormalnymi, ale to przyszlo pozniej. Pomimow tego, ze w pozniejszych latach (i na pozniejszych plytach) Bauhaus odszedl zdecydowanie od klimatow, ktre zaprezentowal na swoich dwoch pierwszych LP ("In the Flatfield" i "Mask"), to juz do konca byli postrzegani jako kapela gotycka. Poki co jednak Peter Murphy z kumplami straszyli swoim wampirycznym imagem, a Joy Division mrozili brzmieniem. Do popularyzacji okreslenia "gotyk", jako nazwy nurtu muzycznego (i subkultury zarazem) przyczynila zapomniana dzis juz prawie zupelnie grupa
UK Decay. Kto slyszal pierwsza czesc skladanki "Punk & Disorderly" moze kojarzyc ich kawalek "For my country", ktory brzmi jeszcze bardzo punkowo, w przeciwienstwie do materialu zawartego na ich jedynej plycie dlugograjacej pt. "For Madman Only", gdzie chlopaki graja juz gothic-rocka w pelnym tego slowa znaczeniu. Jezeli chodzi o image, to nieposlednia role odegrala tutaj
Siouxie Sioux ze swoimi Strzygami oraz
Dave Vanian z
The Damned, bo choc obie kapele nigdy nie byly wiazana w 100% ze scena gotycka, to wiele osob z tych klimatow zaczelo sie nosic tak jak niegrzeczna Siuoxie (obowiazkowy tapir na glowie) lub wampiryczny Dave i po dzis dzien wiekszosc wampirow wypowiada sie zarowno o The Banshees jak i o Damned w cieplych slowach.
W 1981 roku otwarto w Londynie slynny klub
Batcave, ktory poczatkowo mial byc klubem w klimacie glam (ale z akcentami zaczerpnietymi z filmow grozy klasy b). Juz wkrotce zaczeli do niego sciagac jednak nie glamrockowcy w blyszczacych cekinami marynarach, ale wyznawcy nowego stylu poubierani na czarno, z wielkimi natapirowanymi irokezami i trupimi makijazami, a w drugiej kolejnosci ich "bracia w makabrze" czyli psychobillowcy.... no i stada innych frikow punkowcow, performerow i innych takich. Batcave stal sie cicha przystania dla wielu kapel, ktore zaczely grac tam regularne koncerty, a niektore z nich traktowaly go jako swoje stale lokum. Do grupy tej zaliczali sie
Specimen,
Alien Sex Fiend,
Southern Death Cult (ktorzy po jakims czasie zmienili nazwe na
Death Cult, by w koncu ograniczyc ja do
The Cult) i wiele innych. Zjawisko stalo sie na tyle popularne i charakterystyczne, ze w koncu zaczeto mowic o brzmieniu batcave. Bywalcami klubu bywali tez czlonkowie innych grup zaliczanych wowczas do gotyckich, ale nie zwiazanych ze scena batkejwowa, miedzy innymi Robert Smith z
The Cure, czy Nick Cave z
Birthday Party, ktorzy to na onczas przniesli sie z Australii do Anglii. Oprocz tego dzialo juz wowczas na wyspach mnostwo innych kapel, ktore niosly "czarny kaganek" gotyku w inne zakatki wyspy. Do grupy tych zaliczaly sie chocby
Sisters of Mercy,
Virgin Prunes (w tej irlandzkiej kapeli udzielal sie brat Edge'a z U2), czy
Theatre of Hate, ktorych lider Kirk Brandon po rozwiazaniu ToH kontynuowal podobne klimaty pod nazwa
Spear of Destiny
Rownolegle podobna fala mroku ogranela umysly niektorych grajkow po drugiej stronie Atlantyku. Co ciekawe nie mozna tu mowic o zadnym nasladownictwie, bo obie sceny zaczely dzialac praktycznie w tym samym momencie. O ile jednak na wyspach nazywano to gothykiem, o tyle w Stanach mowilo sie o deathrocku. Jak grzyby po deszczu zaczely powstawac zespoly grajace muzyke wyrastajaca z punk rocka i spiewajace o smierci, nietoperzach i wampirach. Do najwazniejszych przedstawicieli zaliczyc tu mozna
Christian Death,
Kommunity FK i
45 Grave... niektorzy wymieniaja tu jeszcze jednym tchem
Misfits (ale ci to juz raczej horror-punk), a nawet
Dead Kennedys (wiadomo co), ktorzy czesto grali wspolne koncerty z w/w kapelami.
Niestety w latach 90-tych wiekszosc starych kapel byla juz w rozsypce, badz poplynela w inne klimaty muzyczne i nastapilo pewne zamieszanie, bo czesc grup grajacych dotychczas death-metal stwierdzilo ze smutkiem, ze juz szybciej zagrac nie da rady, wiec postanowili, ze zaczna grac jak najwolniej, a zamiast growlingu beda produkowac czystsze dzwieki ze swej gardzieli. Takoz tez uczynili i nazwano to cos (o losie!) gothic-metalem... by po pewnym czasie przestac uzywac slowka "metal". I tak sie nagle porobilo, ze gotykiem zaczeto nazywac zespoly dlugowlosych panow z wokalistka odziana na czarno i obowiazkowo trzymajaca czarna roze, ktora wyspiewywala jakies pretensjonalne i przeegzaltowane teksty o "rozach na szczytach szklanych piramid".
Jak sie okazalo wariatow teskniacych do mrocznych klimato lat 80-tych na swiecie nie brakuje i w chwili obecnej dziala wiele mlodych grupy, ktore przypominaja, ze gotyk wywodzi sie z punka i, ktore spowodowaly, ze mamy do czynienia z renesansem tego gatunku w jego "pierwotnej postaci" (aczkolwiek z uwzglednieniem wspolczesnych trendow). Do kapel, ktorych brzmienie nazwiazuje bezposrednio do klimatow batcave mozna zaliczyc np. slowakow z
Last Days of Jesus, ale przede wszystkim naszych ziomkow z
Miguel and the Living Dead, ktorzy sa uznawani przez mroczna spolecznosc gotow za jedna z najlepszych mlodych kapel deathrockowych na swiecie [sic!].
A jakie panstwo macie na ten temat zdanie? Znacie? Sluchacie? Lubicie? Przebieracie sie czasem w czarne peleryny i wkladacie sobie odpustowe zeby wampira w jame gebowa?
Zdrowka zycze
PS: ...i blagam nie mowcie juz wiecej ze Artrosis to gotyk, nawet w zartach, bo to bedzie jeszcze smutniejsze niz ich muzyka