Postanowiłem najpierw rozprawić się z zamieszaniem, które wprowadziłem do tego szlachetnego wątku, choć siłą rzeczy dotyczy to głównie tego, co się za moją sprawą zdarzyło w dyskusji o Led Zeppelin.
Otóż, wydaje mi się, iż jest tak, że gdy chcemy wyrazić swój zachwyt, czy po prostu upodobanie w stosunku do danego zjawiska kulturowego, zaczynamy używać różnych słów, na które zrzucamy ciężar przekazywania naszych często bardzo słabo konkretnych odczuć... I jednym z takich słów jest owa niesławna wielkość... nie wydaje mi się, żeby był to termin, jakoś znacznie gorszy od geniuszu, wybitności, czy najlepszości... sęk w tym, że zastępujemy nimi szeregi różnych luźnych skojarzeń i posługiwanie się nimi jest uprawnione chyba tylko w zupełnie swobodnych rozmowach, a nie w dyskusjach, w których liczy się żelazna argumentacja... z całą pewnością, nadużywanie tych kategorii, może być męczące i mieć wiele wspólnego z przypisywaniem zbyt wielkiej wagi pojęciom niezdefiniowanym...
Na co dzień, na własny użytek, nie przypisuję muzyce tych wszystkich etykietek. Tym razem, zdziwiły mnie po prostu określenia, jakimi Led Zeppelin obdarzyli chyba K.T.W.S.G., Crazy i Monika, więc to zdziwienie wyartykułowałem, a potem to już jakoś tak samo wyszło... wpis Mikiego, jak to zwykle bywa, przywrócił mnie do porządku. Nie miałem jednak zamiaru twierdzić, jakoby o muzyce mieli prawo wypowiadać się tylko znawcy. Chodziło mi o to, że od żonglowania słowem wielkość, może ciekawsze byłoby spojrzenie na ten proceder z punktu widzenia osób, które zajmują się badaniem różnych kultowości etc.
I jeszcze jedno. Wydaje mi się, że jednak taka alergia na zjawiska, którym szerokie grono osób przypisuje wielką wartość, jest jednak nieco sztuczna... znacznie bardziej podoba mi się postawa arogancka (przynajmniej w zakresie kultury popularnej), która każe szukać wszędzie i nie przejmować się zbytnio ocenami innych, ale też nie zapominać, że mogą one jednak naprowadzić nas na rzeczy bardzo ciekawe... inna sprawa, że rzeczywiście, bardzo często to, co najciekawsze kryje się gdzieś w zakamarkach, a kontekst powszechnie czczonego zjawiska może przytłaczać i zniechęcać...
|