Świadomie kupione - to znaczne ograniczenie jednak (odpadają pożyczki, nagrania otrzymane, przegrane, radiowe - cała story). Ale bardzo dobrze:
Znałem wczesniej, bo tata miał przegrane na taśmie. Ale taśma bywała u ludzi, komuś wciągło, chciałem własną. Pop Magic na przeciwko Bagateli: korytarzem z popisanymi ścianami na podwórko i do sklepiku (kupowaliśmy też tam z siostrą przypinki: pacyfki i Afryka na tle rastamańskiej flagi) dwie kasety po 3500 zł. każda. Miałem tylko na jedną więc wziąłem Vol. II (bo Hey You) a Vol. I jakiś czas potem. To nie były jeszcze piraty znane z początku lat dziewięćdziesiątych. Właściwie nie wiem co to za wydawcy byli i skąd, ale poligraficznie i brzmieniowo było całkiem ok. Pamiętam też zapach. No i słuchało się, najchętniej na magnetofonie taty podpiętym do radia Elizabeth Stereo (helikopter przelatujący, te rzeczy), a jeszcze chętniej na słuchawkach. To było dopiero chłonięcie dźwięków. Potem przyszedł czas na inne płyty Floydów.
To wtedy był ewidentny top. I jeszcze przez kilka lat. Dziś już tak nie jest, ale od jakiegoś czasu mam ochotę posłuchać fragmentów. A w Popmeżiku kupowałem jeszcze potem holenderskie wydanie Mind Games Lennona (winyl), była też jakaś koncertówka Black Sabbath, którego jeszcze wtedy zupełnie nie znałem - bardzo chciałem, ale cena była jakaś astronomiczna na moje możliwości.
Któregoś lata siostra dostała od rodziców adapter Artur. Się zaczęło z płytami:
Niby zakup Madzi, ale traktowałem jak swój (podobnie z następną płytą niżej)
. Bardzo lubiłem i sporo słuchaliśmy, choć KULT nigdy nie stał się do końca mój, mimo że prawie zawsze bliski. Inaczej było z:
Tę płytę pokochałem wtedy i w sumie kocham ją po dzis dzień. Heh, to też moja pierwsza płyta reggae, wcześniej coś tam znałem z radia, i "Duchowa rewolucja" pod wieloma względami odpowiadała moim wyobrażeniom o tej muzyce. Myślę, że miała na mnie niemały wpływ.
To już sklep w krakowskim Jubilacie. Kupiłem tam też jakiś Daab, ale zupełnie nie chwyciło. Pamiętam chodziłem potem, czekając na rodziców, z płytą pod pachą i jakiś "duży chłop" się zainteresował i pytał gdzie to dostałem. Byłem trochę dumny
. No i potem słuchałem, oglądając okładkę. Chętnie bym zobaczył jak ta płyta działa teraz. Wtedy działała bardzo mocno.
Ja tu na pewno mieszam chronologię, ale na pewno musi być jeszcze coś z tej beczki:
Miałem jedną składankę z Miełodii oraz tę Polskich Nagrań - dwupłytową. Słuchałem tych płyt dość intensywnie. I to mi też zostało.
To księgrania na Małym Rynku
. Zbyt wiele płyt Sabbathów potem nie poznałem, ale tej się trochę nasłuchałem.
A przy okazji tej płyty odkryłem nowy sposób słuchania: kładłem się z głową między głośnikami wspomnianego wyżej Arturka od góry przykrywając się okładką. Łaaał!
Kaseta kupiona w Myślenicach. Znałem z radia ze dwie piosenki (np. Do nieprzyjaciół), i jakoś tak strasznie to się mi one nie podobały. Ale postanowiłem spróbować. Niestety, kaseta potem przegrzała sie w samochodzie i nigdy nie brzmiała jak trzeba. Co jednak nie przeszkadzało by wracać do niej regularnie i intensywnie i to przez długie lata.
No idalej płyty dość ważnych wykonawców, których nagrania znałem z innych źródeł. Same one mnie wtedy trochę rozczarowały (np. Bitli wolałem z kaset ojca, a Tiltu nagrania radiowe - które chyba do dziś się nie ukazały? Blokada była dużo fajniejsza z radia! - no i okładka z tymi cegłówkami juz wtedy mnie trochę żenowała
)
Trudno mi to wszystko uporządkować latami - na pewno wszystko tu między 4 a ósmą klasą podstawówki. O jeszcze Greatest Hits QUEEN mogłoby być! Ale tak naprawdę pierwszym nośnikiem dźwięku jaki nabyłem (do spółki z siostrą) była totalny pirat którejś płyty
MODERN TALKING. Myślę, że to wciąż we mnie gdzieś tkwi!