Ten artysta to Amerykańska legenda
Facet nagrał ponad 100 albumów studyjnych.... Zaczynał razem z Elvisem – na swoje pierwsze trasy koncertowe wyruszyli razem... Jego życie było gotowym scenariuszem do filmu... film powstał, ale niestety on nie dożył jego premiery... Historia o tym, że mały chłopiec zakochał się w głosie dziewczynki z radia, a potem ją odnalazł, pokochał, rozbił swoją rodzinę, stoczył się na samo dno, a ta jego miłość go uratowała od śmierci i żyli długo i szczęśliwie od strony fabularnej broni się tylko dlatego, że się naprawdę wydarzyła... Swoją drogą film Walk the line jest znakomity pod każdym względem - gorąco polecam.
Ja kocham Cash’a za ostatnie 5 albumów... Poznałem go późno, ale został jednym z moich ważniejszych wykonawców. Doceniam wcześniejszą twórczość, ale nie mam do niej tak osobistego stosunku jak do jej końcówki... Unikalne brzmienie i wokal nie do podrobienia – to owszem, ale na kilkudziesięciu albumach robi się to nudne... A ostatnie albumy łapią za serce... są tak osobiste, czuć na nich ból, strach, miłość, walkę, słychać wołanie do Boga... Duchowość Cash’a się z tych płyt rozlewa - nie ma wątpliwości, że te pieśni śpiewa człowiek głęboko wierzący. Covery od których roi się na tych płytach stają się piosenkmi Cash’a... a poza tym co za pomysł, co za tupet - dziadek z gitarą coveruje U2, Soundgarden, Beck’a, Nine Inch Nails, Nick’a Cave’a, Stinga, Depeche Mode, Bitlesów, Simona i Garfunkla, Springsteena, Diamonda... Trudno mi nawet napisać coś o samej muzyce... Dla mnie te albumy są doskonałe i bez żadnych słabych momentów... Dlatego pozwolę sobie napisać parę słów o tych płytach na podstawie różnych informacji internetowych... pozostałą twórczość Cash’a znam z różnych składaków...
No to jazda...
Po tym jak wytwórnia Columbia Records zakończyła współpracę z Johnny Cash’em, na krótko związał się on kontraktem z Mercury Records. Współpraca nie była owocna i zakończyła się w roku 1991. Żadna wielka wytwórnia nie była w tym czasie zainteresowana podpisaniem kontraktu z wydawałoby się wyblakłą gwiazdą i legendą muzyki country. W 1994 roku Johnny Cash niespodziewanie został zaproszony do współpracy przez Rick’a Rubin’a producenta muzycznego znanego ze współpracy m.in. z takim zespołami jak Public Enemy, Red Hot Chili Peppers, Run-D.M.C., Slayer, Beastie Boys czy System Of A Down. Wytwórnia American Recordings, specjalizująca się w muzyce rap, rock i metal podpisała z Cash’em kontrakt płytowy, a Rick Rubin wyprodukował sześć kolejnych albumów nagranych przez Johnny’ego Cash’a w latach 1994-2003. Współpraca trwała aż do śmierci Cash’a.
American Recordings (1994) *****
Serię "American" zapoczątkował krążek "American Recordings" z 1994 roku, kiedy Cash i Rubin spotkali się w studiu po raz pierwszy. Dzięki tej współpracy muzyk zaistniał na nowo w świecie, który - jak się wydawało - chwilowo zapomniał i o country, i legendach tego gatunku. Producent znany ze współpracy z gwiazdami muzyki rap i ciężkich odmian rock’a odświeżył styl Casha, nadając mu zadziornego charakteru. Sprawił, że tradycyjne kompozycje w wykonaniu artysty zabrzmiały nie tylko stylowo, ale i współcześnie. W rezultacie jego longplay trafił na listy przebojów po raz pierwszy od 18 lat!
American II: Unchained (1996) *****
Na drugim z serii albumów nagranych we współpracy z Rubin’em Cash’a wspomagał Tom Petty ze swoim zespołem Heartbrakers. Na tej płycie Cash skupił się na coverach. Płyta zawiera zaledwie dwie kompozycje autorstwa Cash’a. Pomimo tego, że radia grające country i establishment skupiony wokół kolebki country Nashville ignorowały nowe oblicze artysty i jego nowy album, Unchained uhonorowany został nagrodą amerykańskiego przemysłu muzycznego Grammy w kategorii „najlepsza płyta country”. Cash w swoim stylu „podziękował” przemysłowi country za wsparcie publikując w największym magazynie muzycznym w USA Billboard słynne zdjęcie zrobione podczas występu w więzieniu San Quentin. N płycie są między innymi kapitalne covery Soundgardena i Beck’a. Na początku mnie cover Rusty Cage bawił, ale im dłużej tego słuchałem tym bardziej pasujący do Cash’a mi się ten utwór zdawał... No i jeszcze kontekst i tekst tego kawałka - czym jest Rusty Cage w wykonaniu Cash’a, jak nie oznajmieniem światu – jeszcze się nie skończyłem – potrafię się wyrwać ze starego schematu uciec z zardzewiałej klatki ikony country i stworzyć muzykę o jaką mnie nie podejrzewacie...
tu jest „podziękowanie” z Billboardu:
American III: Solitary Man (2000) *****
Po wydaniu płyty Unchained Cash poważnie podupadł na zdrowiu. Ciężka choroba spowodowała, że artysta musiał zmniejszyć liczbę występów. Album ten był w tym sensie odpowiedzią na zaistniałą sytuację, co da się usłyszeć w tekstach dobranych coverów - szczególnie w I Won't Back Down i One. Podobnie jak za poprzednie dwie płyty również za tą Cash otrzymał Grammy, tym razem w kategorii „najlepszy męski wokalista country”. Na tej płycie mnie to uderzyło - covery wykonaniu Cash’a brzmią jak jego własne utwory... Mają swobodne aranżacje, które nie pozostawiają wątpliwości, że to są piosenki Cash’a... one dla mnie są już bardziej Cash’a niż artystów którzy je wykonywali.
American IV: The Man Comes Around (2002) *****
Ostatni album z serii American recordings wydany za życia artysty. Jednocześnie pierwsza od 30 lat płyta Cash’a, która rozeszła się w nakładzie ponad 500,000 sztuk. Płyta przyniosła Cash’owi kolejną nagrodę Grammy. Promował ją wzruszający teledysk nakręcony do utworu Hurt z repertuaru Nine Inch Nails. W teledysku wystąpił sam schorowany i niedołężny Johnny Cash i jego żona June z tymi obrazami przeplatają się przeszłości życia artysty. Reznor się chowa - w oryginalnej wersji nie ma nawet połowy dramatyzmu tego utworu wykonanego przez Cash’a a do tego teledysk - zniekształcona twarz, powykręcane palce - nie sposób przejść obok niego obojętnie. Na tej płycie słychać już wyraźnie, że głos się łamie, że nie te siły... ale wciąż słychać tą samą pasję... Album zaczyna się od Dnia Sądu Ostatecznego... na tej płycie słychać już wyraźnie, że artysta wie, że jego koniec jest bliski... Nie ukrywa tego - śpiewa o tym otwarcie... o bólu, o chorobie ale też o nadziei - przecież obok Hurt mamy na tej płycie Bridge over troubled water - obok Hurt chyba najbardziej wzruszający moment płyty... jest Presonal Jesus... a na końcu nie ma wątpliwości... na końcu jest We’ll meet again...
Tu można zobaczyć teledysk:
http://www.youtube.com/watch?v=SmVAWKfJ4Go
American IV: A Hundred Highways (2006) *****
Cash nie dożył wydania tej płyty. Nie zdążył też doczekać fazy jego realizacji i produkcji. Partie wokalne zarejestrowano przed śmiercią muzyka we wrześniu 2003 roku, natomiast prace nad ostatecznym brzmieniem wydawnictwa odbyły się dopiero dwa lata później. Rick Rubin sam dokończył wspólnie zapoczątkowane dzieło. Wspominał, że Cash zadzwonił do niego 14 maja 2003 roku, dzień po śmierci swojej żony June. “Powiedział, że musi wziąć się do roboty. 'Jeśli nie pozwolisz zająć mi się jakąś pracą, umrę”. Naprawdę wierzył, że muzyka jest ostatnim powodem dla którego warto żyć. Cash nagrał 30 utworów w ciągu czterech miesięcy przed swoją śmiercią, pomimo ślepoty i przywiązania do wózka inwalidzkiego.
Na tej płycie są prawie same pieśni odkupienia - cała jest relacji do Boga... Zaczyna się od wołania o pomoc, a kończy na uwolnieniu z łańcuchów...
My Mother’s Hymn Book (2003) *****
W okresie American Recordings Cash nagrał jeszcze jeden szczególny album - płytę z hymnami i utworami spirituals, które śpiewała mu jego matka, kiedy był dzieckiem:
Jak ktoś się czuje na siłach opisać inne albumy to zapraszam i powodzenia życzę.
pozdro...
KoT