Peregrin Took pisze:
Są jeszcze jacyś fani Bieszczadów na tym forum? Wpisze się tu ktoś, hę?
no tak... tyle, że tak to napisałeś cwaniaku, że w zasadzie pod większością mógłbym się podpisać i tyle... ale czuję się wywołany do tablicy, więc się wpisuję... w sumie to mam zamiar rzucić kilka swoich spostrzeżeń i ewentualnie dodać rzeczy o których nie napisałeś... a co z tego wyjdzie to się zobaczy...
ja schodziłem głównie klasyki i przeszedłem cały szlak graniczny...
Peregrin Took pisze:
Komańcza - klasztor w którym więziono Wyszyńskiego. I niestety tylko fundamenty przepięknej cerkwi, która spaliła się zupełnie niespełna rok temu.
ta cerkiew była przepiękna po prostu... dla niej warto było do Komańczy się wybrać... teraz to już mnie tam nikt nie zaciągnie wołami nawet... no chyba, że po to, żeby się przejść do Jasiela, ale to już zupełnie inna beskidzko-niska historia...
Peregrin Took pisze:
- Łupków - kilka domów na krzyż przy stacji kolejowej, a niedaleko tunel pod przełęczą.
no właśnie... jak dla mnie przygnębiające miejsce... żulerka pod sklepem z prl-u czekająca, aż go otworzy pani rodem z prl-u... ruiny pgr-u... jedyne w miarę przyjazne miejsce to stacja pkp... Gryby nie aspekt historyczny - przełęcz łupkowska, legendarny tunel lini kolejowej przez karpaty, to nie byłoby tam nic ciekawego... a tunel jak tunel - betonowy...
szlak graniczny od Balnicy bo Łupkowa nieciekawy - dużo leśnych nużących podejść, zero widoków... spacer po lesie po prostu...
Peregrin Took pisze:
- Kolejka Bieszczadzka!!!
genialna rzecz... szkoda, że większość taboru utracona bezpowrotnie... ale trzeba się ciszyć, że udało jej kawałeczek uruchomoć...
Peregrin Took pisze:
Turystyczne przejścia graniczne w Balnicy i Roztokach. Takie w środku niczego.
kurcze jak tam ostatni raz byłem to było tylko to nic
ale bardzo miło wspominam spacer z Roztok do Balnicy wzdłuż rozebranych torów kolejki wąskotorowej, a pod koniec po torach... pięknie po prostu... a w Balnicy był wtedy jeden dom - mieszkała tam rodzina z kilkoma małymi dziećmi... przenocowali nas w deszczową noc, a rano ojciec rodziny pojechał do sklepu na koniu
magiczne miejsce...
przedziwne jest też duże schronisko w Roztokach... i upierdliwa droga asfaltem do Cisnej...
Peregrin Took pisze:
Czyli wszystko to co ciągnie się między szosą Cisna-Ustrzyki Górne, a granicą.
przeszegłem kiedyś szlakiem granicznym z Ustrzyk przez Rawki, Rabią i Okrąglik aż do Roztok... Rawki i Kremenaros - wiadomo - pięknie... ale im dalej tym gorzej... klasyczny beskidzki szlak graniczny - w lesie w górę i w dół... absolutnie nic ciekawego, czy godnego polecenia... ale wtedy to ja chodziłem, żeby chodzić i żeby kilometry na liczniku biły
Peregrin Took pisze:
Jaworzec - jedno z sympatyczniejszych polskich schronisk, na miejscu kolejnej nieistniejącej wioski.
oj tak - pięknie położona bacówka - jedna z tych o których pisałem w wątku schroniskowym... za samą bacówkę byłyby trzy gwiazdki, a tak jest 5...
Peregrin Took pisze:
Smerek - szczyt rozpoczynający Połoninę od strony zachodniej. Na szczycie krzyż i bezkresne widoki. Wybrałem się tam niegdyś na wschód Słońca, a towarzyszyły mi ryki jeleni.
hehe mam podobne wspomnienia - w październiku rykowisko w Bieszczadach... ech od naszej genialnej jesiennej wyprawy w Bieszczady moja żonka boi się... niedźwiedzi... i nie wytłumaczysz że to było rykowisko i już !
Smerek jest totalny - widok na połoniny, krzyż niesamowity... no i na nim zacząć można genialny spacer po połoninach i dojść aż do Ustrzyk !
i dodam jeszcze, że "schronisko" na Wetlińskiej zwane Hatką Puchatka to tragedia - jak tam spałem, to nie mieli ciepłych posiłków - kolesiowi, co se przyszedł, zrobił romantyczny samotny spacer po połoninie zaproponowano gorący kubek... w takich momentach błogosławię swoje zapasy i sprzęt do kanapek
Peregrin Took pisze:
Po raz kolejny moje tajemnicze uwielbienie do śladów nieistniejących wiosek daje o sobie znać.
dla mnie to jest niemal mit założycielski dla mojej fascynacji Bieszczadami... ale jakoś bardziej i mocniej przeżywałem to w nierozreklamowanym Beskidzie Niskim...
Peregrin Took pisze:
do kompletu obszar między Sanem, Dwernikiem a Wołosatym. Dla mnie ta Połonina piękniejsza od Wetlińskiej. I nieco mniej zaludniona, pewnie dlatego że nie ma tu schroniska.
właściwie to warto wspomnieć, że jest schronisko na Przysłopie Caryńskim (ostatnio pisał o nim BartZ, może znajdę, to zlinkuję) - piękne miejsce na północy od połoniny... a stamtąd fajne podejście na połoninę i droga
Peregrin Took pisze:
z Bereżek przez Przysłup Caryński do zagubionego Nasicznego.
Peregrin Took pisze:
Przełęcz Bukowska to mój faworyt. Koniec szlaku, ławeczka a przed nami Połonina Bukowska na którą ku własnej wściekłości wejść nie możesz, mimo że jest polska.
oj tak !!! człowiek już na Haliczu ma chrapkę na Połoninę Bukowską, a tu trzeba z przełęczy schodzić na dół... słońce nisko nad horyzontem zmęczenie daje się we znaki... a przed nami dłużąca sie niemiłosiernie i piękna zarazem zarośnięta droga do Wołosatego... bardzo lubię to zejście, bo nie ma innej opcji - jak człowiek jest na przełęczy bukowskiej to jest po ciężkiej i pięknej trasie i może zadowolony z siebie zejść z gór... acha byłbym zapomniał - dzikie malinki po drodze - nigdzie nie smakują mi tak jak tam...
Peregrin Took pisze:
Bukowe Berdo - boczne, wcale nie gorsze odbicie z głównego grzbietu. Absolutnego piękna opisać się nie da
mało ! mało ! Bukowe jest zupełnie wyjątkowe - mocno porośnięte karłowatą jarzębiną i bukami, mocno skaliste i w miarę odludne i niezadeptane... mógłbym to napisać jeszcze raz swoimi słowami, ale mi się nie chce:
KoT gdzieindziej pisze:
najpiękniej i niemal mistycznie jest bladym świtem z Pszczelin !!! a potem jeszcze na tarnicę, Halicz Rozsypaniec, Przełęcz Bukowska i dłuuugaśna droga przez Wołosate do Ustrzyk (w Ustrzykach wyjmujemy nogi z doopy, bo nam tam wlazły i idziemy na piwo) najlepsza trasa w Bieszczadach Ever !!!
Peregrin Took pisze:
Dolina Górnego Sanu. Kulminacja mojej fascynacji śladami dawnych wiosek.
tia wszystko fajnie, ale pan hobbit nie napisał ważnej rzeczy - Bieszczady to logistyczno-komunikacyjna katastrofa... odwiedzenie tych miejsc wymaga samozaparcia i najlepiej samochodu... jak już to wszystko miaeliśmy, to daliśmy się nabrać na pierwszy zakaz wjazdu i spacer zaczeliśmy z Tarnawy... nie dotarliśmy nawet do Beniowej, chociaż i tak było pięknie... tyle że już wiecej samozaparcia nie miałem...
i jeszcze wspomnę o źródełku pod Tarnicą - czasem bije, czasem nie - jak bije to można się napić zimnej źródlanej wody w sercu Bieszczad...
to ja jeszcze dorzucę
OTRYT
czyli pasmogórskie na północy - za nim już tylko zalew Soliński...
udało mi się przejść w całości to legendarne dla mnie pasmo - całkiem fajna wycieczka z tym że polegająca na walce z krzaczorami w lesie i odnajdywaniu śladów po dawnych mieszkańcach... żadnych widoków - krzaki i las... ciekawostka: na starych mapach z klasycznej niebieskiej serii wiele dróg nie było zaznaczonych... między innymi asfaltowa droga na północy wzdłuż Otrytu...
dobrnąłem do końca... tego się obawiałem
tak wygląda kilka moich spostrzeżeń...
pozdro...
KoT