gwiazdkowanie skeczy? niech mnie kule biją! ich bez liku było! ale ok... może nie wszystkie na raz, ale sukcesywnie do 2008 roku uda się ogwiazdkować wszystkie...
Skecz o dziale kłótni ****** jeden z moich ulubionych skeczy.
Koleś wchodzi do jakiegoś biura i mówi "Chciałbym się pokłócić." Pani przy biurku: "Doskonale. Interesuje pana jedna pełna kłótnia, czy cały kurs? Pięciominutowa kłótnia kosztuje jednego funta, a kurs 10 kłótni tylko 8 funtów" dalej koleś wchodzi do pokoju, w którym gość przy biurku obrzuca go wyzwiskami. Okazuje się, że to wydział obrazy. Kiedy bohater wchodzi do kolejnego pokoju pyta dla pewności "Czy to dział kłótni?" "Już panu mówiłem." - odpowiada urzędnik. "Nie mówił pan", "Mówiłem", "Wcale nie", "Ależ tak", "Wcale nie", "Ależ tak", "Wcale nie", "Chce pan się kłócić pięć minut czy pół godziny?" ... potem się chwilę przerzucają swoimi "Wcale nie" "Ależ tak" wreszcie klient się denerwuje, że takie coś to żadna kłótnia. " "To bez sensu przyszedłem tu na kłótnię" "Wcale nie. Przyszedł pan się pokłócić"
-Kłótnia to nie tylko zaprzeczanie.
-Ale może być.
-Wcale nie. Kłótnia to powiązana sekwencja stwierdzeń prowadząca do konkretnej propozycji.
-Wcale nie.
-Ależ tak! A nie samo zaprzeczanie.
-Jeśli się z panem kłócę, muszę zająć przeciwne stanowisko.
-Nie może pan tylko powtarzać "wcale nie".
-Ależ tak.
-Kłótnia to proces intelektualny, a zaprzeczanie to automatyczne przeciwstawianie się temu, co powie druga osoba.
-Otóż nie.
-Właśnie, że tak.
(Dzwoni dzwonkiem leżącym na biurku.)
-Dziękuję, do widzenia.
[już minęło pięć minut, czas kłótni się skończył]
-Nie upłynęło jeszcze pięć minut!
-Niestety.
-Wcale nie!
-Przykro mi, ale nie mogę się dalej kłócić.
-Co?
-Jeśli chce się pan dalej kłócić, musi pan zapłacić za następne pięć minut.
-Nie upłynęło jeszcze pięć minut.
(Urzędnik milczy.)
-To absurdalne.
-Przykro mi, ale nie będę się kłócił, póki pan nie zapłaci.
-No dobra. (Daje funta.) No więc?
-Co "no więc?".
-Nie upłynęło jeszcze pięć minut.
-Nie będę się kłócił, póki pan nie zapłaci.
-Właśnie zapłaciłem!
-Wcale nie.
-Ależ tak, nie będziemy się o to kłócić!
-Przykro, ale nie zapłacił pan.
-Skoro nie zapłaciłem, czemu się pan kłóci? Mam pana!
-Wcale nie.
-Ależ tak, skoro się pan kłóci, musiałem zapłacić.
-Niekoniecznie. Mogę się kłócić w wolnych chwilach.
Dalej koleś wychodzi i idzie się poskarżyć. Wchodzi do pierwszego pokoju z brzegu, a tam siedzi urzędnik i mówi: "Pan chce mi tu narzekać? Spójrz pan na moje buty! Noszę je zaledwie trzy tygodnie, a obcasy już odpadają. To i tak nic nie da, więc daj se pan siana. Mnie krzyże bolą, ale... " facet próbuje w następnym pokoju i na wejściu otrzymuje cios młotkiem w głowę. okazuje się, że w tym pokoju udziela się lekcji bicia młotkiem po głowie. cały skecz przerywa wejścię policjanta:
"Obydwaj rozmyślnie wzięliście udział w dziwacznym skeczu, to jest wicu, numerze albo humorystycznym wygłupie natury niekonwencjonalnej z zamiarem wywołania totalnego wodogłowia u telewidzów. (Obraca się do kamery.) Dobry wieczór państwu. " wchodzi następny policjant:
-Wolnego. Teraz ja się przedstawię. Inspektor Gazela z Programu Policyjnego. Dział Lekkiej Rozrywki, specjalna lotna brygada.
-Latająca Gazela z Yardu?
-Zamknij się. (Uderza pałką pierwszego policjanta w głowę.)
[...]
-Dobrze! Aresztuję cały program pod trzema zarzutami. Raz: Okazywanie zażenowania, to jest pogwałcenie zasady "Nie na oczach dzieci", Dwa: powtarzanie "taki lub owaki z Yardu" ilekroć pojawia się gliniarz, Trzy: największe przewinienie, czyli pogwałcenie zasady "Nie wolno kończyć skeczu bez prawidłowej pointy". Ponadto każdy cholerny skecz kończy się wejściem policjanta, który... chwileczkę... "
uffff ...przyszłości będę gwiazdkował całe odcinki "latającego cyrku" bo każdy skecz oddzielnie to ponad moje siły