Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 17:31:51

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 733 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 49  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 czerwca 2005 22:33:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Kamino, proszę pana! Idealny przykład genialnych efektów specjalnych, które służą nie same sobie, tylko opowiadanej historii.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 czerwca 2005 23:05:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 18:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
elsea pisze:
Ależ mi o to cały czas chodziło!!

Ależ domyśliłem się :-) Tak sobie pisałem, dla dokładniejszego wyjaśnienia mego stanowiska.

elsea pisze:
A że zmienił się materiał, z którego został wykonany? o akurat nie dziwi - za kolejne 30 lat, będzie tak samo wytarty, jak poprzedni. Nie trzeba dostrzegać w nowych częściach "silenia się na bajeranckość", tylko po prostu poczekać, aż się "doszlifuje"

To nie chodzi o silenie się na bajeranckość, tylko o to, że nowe filmy nie mają dla mnie tamtego klimatu, który mnie urzekł. Nie mają i koniec. Tamte filmy mnie ruszały i ruszają nadal, przez sentyment, a te nie... Dla dzisiejszej widowni tamte efekty byłyby żenujące, a ja, gdyby udało się odtworzyć tamten klimat, byłbym zachwycony.

Crazy pisze:
nie oceniajmy nowych części przez pryzmat starych...

Nie mogę nie porównywać, gdyż są to kolejne części tego samego cyklu. Nie wiem, czy ma to sens, czy nie, ale tak jest i nic na to nie poradzę, bo i w imię czego? Przekonywanie tutaj do docenienia nowych części, albo do ich niedocenienia, nie ma najmniejszego sensu, bo to jest sprawa czysto indywidualnych odczuć.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 04 czerwca 2005 19:06:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
A ja dzisiaj jestem wielce uradowany, gdyż rozmawiałem z pewną osobą, która starą trylogię widziała 20 lat temu i jej się nie podobała, nowe części olała - a teraz siostra ją wyciągnęła na Zemstę Sithów - i wyszła zachwycona.
Bardzo podobało mi się jej podejście do materii, bliskie mojemu. Że może to fikcja i fantastyka, ale niesamowicie dużo odniesień do prawdziwych sytuacji, prawdziwych dramatów można tam odnaleźć. Że takie to bliskie i właśnie prawdziwe. Wspaniale usłyszeć coś takiego od osoby zupełnie 'z zewnątrz'! Nie tam, że akcja, efekty i inne duperele - tylko właśnie tak od strony tego dramatu postaw, o którym pisałem.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 05 czerwca 2005 15:25:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 20:22:24
Posty: 1938
Skąd: Łódź
Crazy pisze:
We Władcy pierścieni niektóre rzeczy są zrobione inaczej, niż by to wynikało z książki i czasem jest to dobre, a czasem złe. Ale bywa lepsze niż w oryginale, i żeby to docenić trzeba popatrzeć NIE przez pryzmat książki.

Ale jednak stwierdzając, że coś jest zrobione inaczej, lepiej lub gorzej niż w oryginale, patrzy się właśnie na dany film przez pryzmat tego oryginału, w tym przypadku książki. :)

_________________
"Ale my kochamy to, co nieświadome; kusi nas wino, miłość i krew." Ernst Jünger
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 05 czerwca 2005 23:08:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
dobra dobra
chodzi mi o to, żeby nie uznawać z góry, że cos jest na pewno gorzej, bo jest inaczej niż w oryginale

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 06 czerwca 2005 12:06:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Kolejna osoba to samo! Nigdy nie była fanem gwiezdnych wojen, wręcz przeciwnie, Mroczne widmo zupełnie się nie podobało, Klony obejrzała teraz, przed Sithami, żeby być w temacie, ale też niespecjalnie - no i poszła na Sithów (mowa o mojej Mamie tak swoją drogą ;-)) i zachwycona jest!
Że Anakin świetny, że doskonale oddał to wszystko, co się miało dziać w duszy onego młodzieńca, cały jego ból, że z jednej strony rozmach wielki,a z drugiej bardzo gęsta atmosfera... Bardzo jej się podobało.

To kolejne potwierdzenie tego, co od razu mi się zdało, że Zemsta Sithów jest filmem bardzo dobrym po prostu jako film, niekoniecznie tylko dla Starwars-fanów.

A ja im dłużej myślę o nim (a myślę ciągle i nie mogę się oderwać!), tym bardziej mi rośnie ta ocena gwaizdkowa, co ją wystawiłem. Jak po trzecim obejrzeniu, które jest przesądzone, coś mi się nie odwidzi, to może wyskoczę z czymś niespodzianym...

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 06 czerwca 2005 12:21:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Widzialem! W koncu obejrzalem "Zemste Sithow"! I w koncu po 21 latach, kiedy to po raz pierwszy zetknalem sie ze swiatem Gwiezdnych Wojen, wszytskie elementy ukladanki wskoczyly na swoje miejsca! A co do samego filmu, to boje sie na razie wypowiadac, na jego temat, bo ciagle jestem za bardzo podekscytowany... kiedy wyszedlem z kina bylem gotowy przyznac, ze EIII jest najlepszym odcinkiem Gwiezdnej Sagi w ogole... :oops: Teraz juz mi troche ta goraczka przeszla i powrocil mi bardziej wywazony punkt widzenia, ale bez dwoch zdan, moge smialo powiedziec, ze "Zemsta Sithow" bije na glowe "Wojny Klonow"(ktore nawet nie bylo takie zle), ze o nudnym jak flaki z olejem "Mrocznym Widmie" nie wspomne.

Zdrowka zycze

PS: ...i tylko moja lepsza polowka patrzyla na mnie dziwnie, kiedy po wyjsciu z kina wymachiwalem "niewidzialnym" mieczem swietlnym i ciagle ja wypytywalem, czy aby na pewno nie przeszla na ciemna strone mocy... :D

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 06 czerwca 2005 13:12:02 
Crazy pisze:
Zemsta Sithów jest filmem bardzo dobrym po prostu jako film

No, nie przesadzajmy. Mógłbym całą litanię zarzutów wytoczyć... z pewnością byłaby krótsza niż ta dotycząca "Mrocznego Widma", ale jednak raczej długa... Według mnie Lucas to kiepski reżyser, robiący bardzo fajne filmy... przerosła go jego własna wspaniała wizja (czy raczej mit, który odkrył...)...


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 06 czerwca 2005 19:41:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
To przytocz!!! Bo ja mogę przytoczyć długą litanię kontrzarzutów. Przypominam, że mówimy tu o Zemście Sithów, tylko o tym jednym, który uważam za najbardziej wartościowy patrząc-w-oderwaniu-od-mitu film z sagi; wartościowy pod względem filmowym.
Słucham pana...

Pet - zdrówka i tobie! :-) Wiem co czujesz!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 06 czerwca 2005 20:20:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 21 grudnia 2004 23:34:02
Posty: 1480
Skąd: Brwinów
Mój największy zarzut dotyczy aktorstwa. I zdaję sobie sprawę, że ciężko tu o obiektywną ocenę, a kontrargumenty wytoczyć łatwo ("Tobie się nie podobało, a mi wręcz przeciwnie" i koniec kropka), ale nic na to nie poradzę, że w moim prywatnym odczuciu poza Kanclerzem/Imperatorem, chwilami Anakina i chwilami Kenobiego aktorzy po prostu "byli na planie", nic poza tym...

Jak już jesteśmy przy porównaniach, blockbusterach i przy trylogiach, to kiedy sobie zestawiam aktorsko Sithów z którąkolwiek z części Władcy Pierścieni, dotrzegam wręcz przepaść. U Jacksona każda postać żyje, zapada w pamięć, lśni wewnętrznym blaskiem, emanuje mrokiem, porusza siłą lub spokojem, urzeka subtelnością. Oglądając Lucasa często czuję się jak na przedstawieniu szkolnego teatru. Są przebłyski, ale ogólnie dość szarawo, ciężko i mdło. Postaci charakterystyczne, ale w sposób komiksowy. I może dlatego dramat Anakina tak się wyraźnie wybija.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 07 czerwca 2005 07:59:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
lotan pisze:
Mój największy zarzut dotyczy aktorstwa. I zdaję sobie sprawę, że ciężko tu o obiektywną ocenę, a kontrargumenty wytoczyć łatwo ("Tobie się nie podobało, a mi wręcz przeciwnie" i koniec kropka), ale nic na to nie poradzę, że w moim prywatnym odczuciu poza Kanclerzem/Imperatorem, chwilami Anakina i chwilami Kenobiego aktorzy po prostu "byli na planie", nic poza tym...

Jak już jesteśmy przy porównaniach, blockbusterach i przy trylogiach, to kiedy sobie zestawiam aktorsko Sithów z którąkolwiek z części Władcy Pierścieni, dotrzegam wręcz przepaść. U Jacksona każda postać żyje, zapada w pamięć, lśni wewnętrznym blaskiem, emanuje mrokiem, porusza siłą lub spokojem, urzeka subtelnością. Oglądając Lucasa często czuję się jak na przedstawieniu szkolnego teatru. Są przebłyski, ale ogólnie dość szarawo, ciężko i mdło. Postaci charakterystyczne, ale w sposób komiksowy. I może dlatego dramat Anakina tak się wyraźnie wybija.


Musze sie zgodzic niestety, z pewnym "ale". No bo faktycznie. Hayden Christensen jest tragicznym aktorem. Jedyna rola, w jakiej bym go obsadzil, bedac rezyserem, to tytulowa rola w Pinokiu - taki jest drewniany i sztuczny. Ale i tak blyszczy niczym gwiazda w porownaniu do Natalie Portman, ktora gra gorzej niz Kaja Paschalska w "Klanie" (swoja droga, nie wiem czy zwrociliscie uwage, ale jest nawet do w/w uderzajaco podobna - zwlaszcza w scenie na balkonie, kiedy Anakin mowi jej ze jest piekna, a wyglada akurat wyjatkowo szpetnie). Prawda jest, ze dialogi sa tak skomplikowane, jakby film mial konkurowac z programami typu "Muzzy in Gondaland" i "Messy & Lippy" o palme najlepszego programu uczacego jezyka angielskiego dzieci do lat 5-ciu. Ale... i tak jest to dzielo wybitne. Na tym wlasnie polega najwiekszy pardoks G.W. W tej sadze, aktorstwo NIGDY tak na prawde nie stalo na wysokim poziomie. Alec Guiness byl wyjatkiem potwierdzajacym regule, a Harrison Ford (rewelacyjny w roli galaktycznego cwaniaczka i przemytnika), jak sie pozniej okazalo inaczej grac nie potrafi i zawsze korzysta z tego samego arsenalu (a raczej magazynka) gestow i grymasow. Ale to nie aktorstwo jest glowna sila tego cyklu, ani nawet (wbrew pozorom) nie efekty specjalne. Lucasowi udalo sie wg mnie stworzyc jeszcze bardziej rozbudowany i skomplikowany swiat niz Tolkienowi. Dbalosc o szczegoly (by nie rzec szczegoliki), umiejetnosc sprecyzowania dokladnych koneksji miedzy poszczegolnymi rasami i planetami zapiera dech w piersiach. Co wiecej, ten swiat rzadzi sie wlasnymi regulami i prawami, ktore raz sformulowane, sa realizowane z zelazna konsekwencja. Co z tego, ze w naszym swiecie, jakiekolwiek wybuchy, kule ognia itp w przestrzeni kosmicznej bylyby niemozliwe (ze o poruszaniu sie z predkoscia swiatla, i wykorzystwyaniu mocy do podnoszenia przedmiotow nie wspomne)- tam sa i zawsze maja taka sama postac. Wbrew pozorom GW, to nie bajka "bialego" dobra z "czarnym" zlem. Mozna tak co prawda sadzic po obejrzeniu Epizodow VI,V i VI, ale juz w pierwszych epizodach okazuje sie, ze Ci gloryfikowani i mitologizowani Jedi, to nie tylko rycerze dobra, ale przede wszystkim politycy, a wiadomo jak to jest z polityka - obowiazuje regula wyzszego dobra i jakby ono szczytne nie bylo, to nawet w jego imieniu popelnia sie swinstwa i niegodziwosci. Widac to wyraznie w scenie kiedy Mace Windu wbrew regulom chce zabic teoretycznie bezbronnego Palpetina. I te aspekty, a nie aktorstwo, czy glebia psychologiczna bohaterow sa wlasnie najwieksza sila G.W. - bogactwo i realnosc swiata, ktory jest czasem az do bolu szczegolowy, choc narodzil sie od podstaw w wyobrazni ludzkiej. No i wlasnie z tego powodu G.W. zyskaly status dziela kultowego.

Zdrowka zycze

PS: A teraz nie moge sie doczekac, zeby isc na E. III juz nie po to, zeby poznac fabule, ale wlasnie po to, zeby wychwycic "smaczki" :)

PS: Crazy! Niech moc(ne piwko) bedzie z Toba :piwo: :)

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 07 czerwca 2005 11:08:31 
Nie wiem, jakie były Twoje Crazy intencje, gdy pisałeś swoją ostatnią wypowiedź, ale odniosłem wrażenie, że Cię nieco zirytowałem. Oczywiście, nie było to moją intencją.

Dla porządku: wyjeżdżam tu z tym "mitem" przy każdej okazji i mogłoby się wydawać, że nie umiem spojrzeć na "Gwiezdne Wojny" w innej perspektywie. A tak nie jest. Usłyszałem o tym cyklu jeszcze w pierwszej połowie lat 80-tych dzięki starszemu bratu i starszemu bratu ciotecznemu, kiedy z racji mojego młodego wieku i ogólnej niedostępności zjawisk zachodnich, mogłem jedynie coś tam sobie na jego (cyklu) temat wyobrażać. I wtedy zrodziło się we mnie zainteresowanie. Kiedy już dane mi było poznać „Gwiezdne Wojny”, nie znalazłem w nich tej magii, której się spodziewałem i byłem nieco zawiedziony. Nie zawładnęły moją wyobraźnią. Nie stałem się ich fanem. Za to, bardzo fajnie się bawiłem oglądając je. I przez te wszystkie lata, kiedy miałem z nimi od czasu do czasu do czynienia, próbowałem odnaleźć w nich mit. Nie udawało mi się to raczej. Cały czas jednak bawiłem się świetnie i to właśnie ZABAWA stała się z czasem tym, czego od tego cyklu oczekiwałem. Na „Mrocznym Widmie” (epizodów IV – VI dawno nie widziałem i znacznie lepiej znam te nowe) bawiłem się i dotąd bawię doskonale mimo tych wszystkich midichlorianów, miotaczy harpunów i co najmniej połowy kostiumów (ta druga bywa za to olśniewająca). Po „Ataku Klonów” wyszedłem z kina zmęczony i nieco znużony. Film był pewnie lepszy, ale bawiłem się znacznie gorzej. MIT dotarł do mnie dopiero podczas oglądania „Zemsty Sithów”. Nie przesłonił mi jednak ZABAWY…

O.K. Na szczęście miało być „w oderwaniu od mitu” (mógłbym może o nim porozmawiać, ale raczej nie pisać…). Lotan i Pet napisali sporo o aktorstwie i w wielu miejscach przyznaję im rację (choć Pet wstawił też kilka zdań, z którymi nie zgodzę się NIGDY!!! (na przykład to o Lucasie i Tolkienie… zgrozzza…)). Tylko naprawdę kiepski reżyser mógł doprowadzić do tego, że umiejąca przecież grać Portman, przez cały niemal film jest zupełnie SZTUCZNA i tylko w dwóch scenach pokazuje co potrafi: w tej najlepszej w całym filmie, tuż po rozmowie Anakina z Mace Windu o zdradzie Palpatine’a, gdy Padme i Anakin stoją i spoglądają przez okna (scena PIĘKNA!!!) i w rozmowie już z Vaderem (choć jeszcze na granicy stron Mocy) na tej płonącej planecie… To samo się tyczy tego aktora (McDiarmid? nie chce mi się szukać) grającego Palpatine’a. A to podobno bardzo zacny aktor teatralny. Ale dość o aktorstwie. Amplituda poziomu kolejnych scen jest wręcz niezwykła… Niestety (na szczęście?), pamiętam raczej tylko te, które mi się podobały… ale na przykład cały początek jest po prostu słaby… Zabicie Duku zupełnie nieprzekonujące (szczególnie nijaki Palpatine)… i w ogóle, co to za pomysł, żeby się z Duku tak beznadziejnie obejść i w jego miejsce wstawić tego kaszlącego cyborga… ja rozumiem, że to ważny zenit dla nadiru sceny z Mace Windu i pokonanym Sidiousem (sorry, jeśli pisownia szwankuje…), ale w takim razie trzeba było nadać tej scenie odpowiednią wagę, której w moim odczuciu brakuje…
Dobra, może dość wchodzenia w szczegóły. Moim PODSTAWOWYM zarzutem pod adresem Lucasa jako twórcy epizodów I – III, jest ilość wątków… po cholerę tyle tego?!!!... zamiast mnożenia pokazywanych miejsc i podróży, co między innymi wprowadza wrażenie, że ta galaktyka, to taka malutka i ciasna raczej jest (więc skąd ta tęsknota Padme za Anakinem?...), Lucas powinien (takie jest moje zdanie) skupić się na rzeczach najważniejszych i poświęcić im odpowiednią ilość czasu… a jeśli taka byłaby potrzeba, mógłby i spokojnie wydłużyć film o połowę… Jackson pokazał, że można (zresztą temat porównywania ze sobą dzieł Lucasa i Jacksona to osobna, obszerna historia…)…

Na koniec, jeszcze kilka luźnych uwag:
Muzyka… poza tą jedną, najpiękniejszą sceną – po prostu słaba… piszę to po jednokrotnym obejrzeniu filmu… nie mam też w domu ścieżki dźwiękowej, ale tak pamiętam… patos i nijaki charakter… taki sam zarzut zresztą kieruję pod adresem „Mrocznego Widma” i pewnie całej sagi (tylko epizod I mam w domu na DVD i o nim mógłbym najwięcej napisać)…
Ci wszyscy wookies (Chewbacca), Gwiazda Śmierci itd. Po co? Po co to wszystko wciskać do tego filmu?!!! Żeby koniecznie zaznaczyć łączność z „Nową Nadzieją”? Tak jakby jej brakowało… bez sensu… chyba znam odpowiedź i wbrew pozorom wiąże się ściśle z mitem… Jak dla mnie przykład koślawego obchodzenia się Lucasa ze swoją wizją…
I przypomniała mi się jeszcze jedna scena… wspaniały jest moment, gdy Anakin naprawdę przechodzi na Ciemną Stronę Mocy jak to Crazy genialnie zauważył, czyli ta niszcząca furia, która się w nim (Anakinie) pojawia, gdy się dowiaduje o rzekomym zabiciu Padme, tylko niech mi ktoś powie, CZEMU ON SCHODZI Z TEGO STELARZA JAK FRANKENSTEIN Z PRZEDWOJENNYCH FILMÓW?!!!...

Tyle. Starałem się tego wszystkiego jakoś tak nie rozwlekać za bardzo. Na koniec dodam tylko, że BARDZO MI SIĘ PODOBA „ZEMSTA SITHÓW” (tyle że nie jako film as such)!!!


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 07 czerwca 2005 11:16:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Kamik pisze:
(choć Pet wstawił też kilka zdań, z którymi nie zgodzę się NIGDY!!! (na przykład to o Lucasie i Tolkienie… zgrozzza…))


Hihihihi... no dobra... niech Ci bedzie. Troszke przekoloryzowalem, zeby dyskusja nabrala rumiencow. ;)

Zdrowka zycze

PS: Ale tego, ze swiat "lucasowy", mozna pod wzgledem drobiazgowosci i niuansow postawic obok "tolkienowego" i tego, ze pod pewnymi wzgledami nawet go przewyzsza, bede sie trzymal.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 07 czerwca 2005 11:23:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:10:43
Posty: 3722
Bardzo ciekawe posty się pojawiły, może uda mi się dziś jakoś na nie odpowiedzieć - z niektórymi uwagami się zgadzam, z innymi bardzo NIE ;)
Aaaa Kamik - myślę, że nie dokonam nadinterpretacji postów mego męża, jak napiszę, że na pewno nie denerwowałby się tym CO piszesz, tylko tym, że trochę zbyt... lakonicznie ;-) Tzn wcześniej, na pewno nie teraz :)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 07 czerwca 2005 12:56:53 
elsea pisze:
trochę zbyt... lakonicznie


... mit rules...


Na górę
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 733 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 49  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group