Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pt, 29 marca 2024 00:34:35

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1122 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45 ... 75  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: pn, 03 września 2018 20:32:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
[serial] Chosen ****
Chiny, 2018, 3 odcinki

Krótki serial, który przypadkiem obejrzałem, mając przez chwilę dostęp do dziwnego, ni to mołdawskiego, ni to bułgarskiego Netfliksa. Remejk produkcji amerykańskiej pod tym samym tytułem.

Zaczyna się dość wtórnie, choć od początku jest po chińsku atrakcyjne. Genialny lekarz z piękną żoną i synkiem przylatują do Australii, gdzie czeka na nich jego (lub jej, nie pamiętam już) ojciec. Podczas pierwszej nocy w hotelu główny bohater otrzymuje tajemniczą paczkę, a w niej pistolet i kartę, która jest wejściem do gry, o której niczego jeszcze nie wie. Tajemnicze, elitarne stowarzyszenie wplątuje w nią przypadkowe osoby i każe im zabijać się nawzajem, za zakładników biorąc ich najbliższych. Nie jednorazowo - okrutna zabawa trwa praktycznie bez końca, dokładniej zaś do czasu, gdy nie ma już kim zaszantażować gracza. Na początku, jak już wspomniałem, jest to dość banalne, ale rozkręca się w całkiem ciekawą opowieść.

Może kiedyś poszukam nawet oryginalnej wersji?

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 03 września 2018 20:33:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
[serial]Mistress (Mi-seu-teu-ri-seu) ****
Korea Połodniowa, 2018, 12 odcinków

Pierwszy odcinek trochę fałszywie rozkłada akcenty, przez co o mały włos, a bym przegapił naprawdę fajny serial. Cztery przyjaciółki, z których trzy cały czas borykają się z konsekwencjami trwających lub dawnych zdrad małżeńskich i własnych, niezbyt udanych związków. Nauczycielka, detektyw i psycholog. I czwarta, prowadząca kawiarnię, która wciąż czeka na zaginionego, lecz od czasu do czasu jakby dającego znaki życia, męża. Początek zapowiada serial obyczajowy, z odważniejszym, niż to zwykle w koreańskich produkcjach nasyceniem erotyką i skokami w kierunku kryminału. Stopniowo jednak ten ostatni bierze górę, przeradzając się w gęsty, rasowy koreański thriller, pełen zwrotów akcji, piętrowych intryg, w których nie zawsze mogłem się na bieżąco połapać, tajemnic z przeszłości i spisków. Wszystko zaś zacznie się nad zwłokami, kogoś, kogo przyjaciółki zamordowały. Później dopiero trochę cofniemy się czasie, jednak liczba potencjalnych ofiar i motywów będzie wydawać się nie mieć końca. Do czasu oczywiście.

Bardzo zdziwiłem się, gdy w okolicach 8 czy 9 odcinka zauważyłem informację, że to remake brytyjskiej produkcji, wszystko zostało tu bowiem idealnie przetłumaczone na język koreańskiego serialu. Co ciekawe, po drodze powstała też wersja amerykańska.

trailer

"Mistress" na legalu

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 03 września 2018 20:38:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
[serial]Wok of love ***+
Korea Południowa, 2018, 40 odcinków

Młody i ambitny kucharz zostaje zmuszony przez zazdrosnego o jego talent szefa do odejścia z restauracji, w której był dotąd największą gwiazdą. Równocześnie żona zostawia go dla właściciela hotelu, w którym funkcjonuje rzeczony lokal. Na swojej drodze spotyka gangstera, który tak naprawdę wcale nie jest zły i dziewczynę z bogatej, lecz przeżywającej kryzys,, którą tuż przed ślubem wystawił narzeczony, na wieść o tym, że aresztowano jej ojca. Wszystkich połączy mała knajpa, w której gangster zostanie inwestorem, kucharz - szefem kuchni, zaś dziewczyna wraz z rodziną i ludźmi gangstera personelem. Mając różne motywacje, lecz wspólnych wrogów rzucą wyzwanie najpierw sąsiedniej restauracji, a potem hotelowi jako takiemu. Dużo tu sympatycznej komedii i romansu, trochę (ale nie za wiele) wątków gangsterskich i bardzo dużo gotowania, pokazanego w duchu znanym z programów typu "Master Chef" - i chyba głównie dla ich fanów "Wok of love" powstał. Rzecz bardzo sympatyczna, natomiast, mimo wszystko, mało emocjonująca. Na miłe rodzinne popołudnia. Aha - odcinki po ok. pół godziny.

trailer

"Wok of love" na legalu

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 19 września 2018 21:51:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Fala uderzeniowa (Shock Wave) ***1/2
Hongkong, 2017, reż. Herman Yau

Herman Yau kręci bardzo dużo filmów, na ogół sensacyjnych, ale ja znam go z dwóch horrorów - jednego słabego i jednego ledwo trochę powyżej przeciętnej, ale za to z lubianą przeze mnie koreańską aktorką. Być może jednak właśnie od strony sensacji wypada lepiej, na to przynajmniej wskazuje "Fala uderzeniowa", którą zobaczyć można od niedawna w HBO. Intryga jest dość prosta. Nie liczący się z konsekwencjami szef gangu przeprowadza atak na bank, a w ramach działań osłonowych odpala całą serię bomb. Udaje mu się zbiec, ale do więzienia trafia jego brat. Organizuje więc kolejny zamach, tym razem na pełen ludzi tunel. Bierze zakładników i domaga się spotkania z bratem, zaś na początek ściąga na miejsce znienawidzonego policjanta, specjalistę od materiałów wybuchowych, którego wcześniej prowokował mniejszymi aktami przemocy. Dochodzi do konfrontacji w klaustrofobicznym środowisku. W sumie więc banał, ale jednak potrafiący utrzymać widza w napięciu i przykuć jego uwagę.

trailer
"Fala uderzeniowa" w HBO

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 19 września 2018 21:53:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Muzeum (Museum, Myûjiamu) ***1/2
Japonia, 2016, reż. Keishi Ohtomo

Film świetnie zrobiony, ale tak brutalny, ze chciałem o nim zapomnieć. I faktycznie, zapomniałem, nie wpisałem go na listę rzeczy do zrecenzowania i wypadł trochę poza kolejkę. Ktoś w pomysłowy sposób morduje ludzi, wykorzystując przy tym najgorsze cechy ich charakteru. Można więc uznać to za coś w rodzaju bardzo zakręconego moralitetu. Policja szybko ustala, że wszystkie ofiary łączy udział w ławie przysięgłych, która skazała na śmierć faceta, wcześniej popełniającego podobne zbrodnie, który jednak popełnił samobójstwo zaraz po ogłoszeniu wyroku? Czy to naśladowca, czy mściciel? Czy zwykły wariat, traktujący swoje zbrodnie jako specyficzne dzieła sztuki? Główny bohater, policjant, będzie musiał wszystko ogarnąć sam, z żoną i dzieckiem w roli zakładników psychopaty i kolegami, którzy polują na niego bardziej wytrwale, niż na bandytę. Wszystko bardzo ciekawe, problem jednak w japońskim braku hamulców. Znajdzie on swoich fanów, niemniej ostrzegam.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 02 października 2018 21:47:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
[serial] Investigation couple/Partners for justice ****
Korea Południowa, 2018, 16 odcinków

Serial, oparty na zderzeniu młodej i idealistycznej prokurator, zaczynającej właśnie swoją pierwszą sprawę, ze zgorzkniałym i niesympatycznym, ale oczywiście bardzo dobrym w swym fachu patologiem sądowym początkowo nie wydawał mi się porywający. Tymczasem, choć wrzucono tu trochę na siłę parę, której zawdzięczamy wątek romantyczno-komediowy, ogólnie mamy do czynienia z ciekawym i raczej mrocznym thrillerem. Konstrukcja serialu jest dość nietypowa. Główną rolę odgrywają bieżące sprawy, które nie są rozłożone w prostym układzie jedna sprawa - jeden odcinek. Wszystko trwa tyle, ile potrzeba, by zagadki rozwiązać, a zwroty akcji bywają, głównie za sprawą patologa, dość zaskakujące. Oprócz tego są jeszcze dwa wątki, spinające serial, obowiązkowa tajemnica z przeszłości i sprawa z pierwszego odcinka, która na koniec powróci. Zakończenie zostawia sobie furtkę do ciągu dalszego, a że ostatnio drugich sezonów coraz więcej, kto wie.

W związku z dość obfitym wykorzystywaniem sekcji zwłok i innych raczej nieprzyjemnych widoków, nie jest to serial do oglądania przy rodzinnym miłym obiedzie.Trzeba też dodać, że patologa gra aktor, który nawet jak na standardy koreańskie ponadnormatywnie drze ryja, a trzeba odnotować, że tam podniesiony głos jest o wiele bardziej, niż u nas, akceptowalny w zwykłych kontaktach międzyludzkich.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 02 października 2018 21:50:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
[serial] Children of the lesser god **** 1/2
Korea Południowa, 2018, 16 odcinków

Dziwna sprawa. Bardzo wiele seriali z Korei można już obejrzeć legalnie lub przynajmniej szybko i w niezłej jakości. Ten był wyczekiwanym przeze mnie pewniakiem, tymczasem bardzo długo nie pojawiał się nigdzie, a gdy już wreszcie wyskoczył, to w wersji z jakimiś koszmarnymi napisami, tłumaczonymi chyba z chińskiego. Pierwsze próby oglądania zakończyły się niepowodzeniem, ponieważ nie byłem w stanie niczego zrozumieć. Później dopiero załapałem, że imiona własne tłumaczone są albo dosłownie jako rzeczowniki, albo zamieniają się w jakieś totalne idiotyzmy, główny bohater nazywany bywał np "Tysiącami policjantów z Interpolu". To bardzo utrudniało odbiór, ale gdy już straciłem wiarę na doczekanie się jakiejś bardziej strawnej wersji, jakoś to ogarnąłem i obejrzałem.

Fakt, że serial nawet piraci potraktowali po macoszemu dziwi mnie o tyle, że mamy tu i popularną tematykę ze wszystkimi chyba elementami, które Koreańczycy lubią w tym gatunku, i gwiazdorską obsadę obu głównych ról. Popularnej głównie w filmach kinowych Kim Ok-bin ("Wishing stairs", "Pragnienie", ostatnio "Pani Zemsta") towarzyszy Kim Ji-hwan, który zawsze trafia na dobre seriale ("Incarnation of money", "Big man", "Monster 2016"). Cheon Jae-in jest inteligentnym policjantem, tropiącym seryjnego mordercę, którego ofiarą padła również jego siostra. Kim Dan - policjantką i nieświadomą swojej przeszłości sierotą, która widuje duchy, wydarzenia z przeszłości, czasem też przewiduje najbliższą przeszłość. Łączy ich sprawa, w którą zamieszani są lider sekty, prowadzący kiedyś jej sierociniec, prokurator generalny, walczący o fotel prezydenta, wreszcie - jej zapomniani koledzy i adopcyjny ojciec. Okrutne morderstwo z przeszłości, zatuszowane jako masowe samobójstwo na tle religijnym ma swoje konsekwencje po kilkudziesięciu latach, zaś ci, którzy wówczas odnieśli z niego korzyść, planują równie dramatyczną powtórkę. Serial trzyma w napięciu, ma w sobie coś z "Save me" (tematyka para-religijna i ciężki klimat) i najcięższych dram policyjnych (jak "Voice"). Niestety wszystko psują te bzdury w napisach, natomiast to, co zależało od twórców, czyli wstawki z innych gatunków, dawkowane są oszczędnie, choć mają znaczenie dla akcji. Przez serial przewija się na przykład barwna i raczej komiczna grupa szczęśliwych bezdomnych, z którą Jae-in bujał się w chwili życiowego upadku po śmierci siostry, wnosząca w akcję trochę radosnego chaosu. W policji, prokuraturze, sekcie i świecie wielkich pieniędzy będzie natomiast już tylko ponuro i odrzucająco.

Bardzo chciałbym obejrzeć kiedyś ten serial z dobrym tłumaczeniem.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 02 października 2018 21:54:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
[serial] Life ****1/2
Korea Południowa, 2018, 16 odcinków

Nie tak dawno mieliśmy okazję obejrzeć serial "Live", utrzymany w konwencji bliskiej telenoweli dokumentalnej, lecz z gwiazdorską obsadą, uwrażliwiający widzów na specyfikę i problemy w pracy policjantów najniższego szczebla. "Live", mając myląco podobny tytuł, do pewnego stopnia idzie w tym samym kierunku, zajmując się jednak służbą zdrowia i całkiem bliską nam tematyką komercjalizacji szpitali. W wymiarze praktycznym, etycznym i biznesowym. Trochę więcej tu jednak klimatu zwykłego serialu, choć, inaczej, niż w "Live" niewiele tu życia prywatnego większości bohaterów, choć relacje uczuciowe pomiędzy poszczególnymi postaciami będą istotne. Może dlatego, że mało kto ma tu czas na prywatne życie. Mamy więc czarny charakter - nowego dyrektora szpitala, będącego de facto tylko marionetką o wiele od niego gorszego właściciela. Potem oczywiście ta postać trochę się zniuansuje, ale bez przesady.Z drugiej strony kilku lekarzy, z których każdy ma też coś na sumieniu, jak to w szpitalu i w ciągłym stresie. Głównym antagonistą dyrektora jest młody lekarz, prześladowany przez zjawę swojego brata, niespodzianka, bynajmniej nie zmarłego. Pomiędzy obydwoma braćmi a dyrektorem krążyć będzie młoda lekarka, przyjaciółka rodzeństwa, próbująca za wszelką cenę i z różnym skutkiem odnaleźć i obudzić w sztywnym biznesmenie jakieś bardziej ludzkie uczucia.W tle będzie krążyć cała masa zabieganych doktorów, ordynatorów i pielęgniarek, w tym dwójka, aspirująca do zarządzania szpitalem, rywalizująca o nią ze sobą, lecz najbardziej z tej masy charakterna. Pojawi się wreszcie kwestia korupcji, układów biznesu z polityką (standard) i naciski na niezależne jedynie w teorii media. Z tego ostatniego wątku wykluje się zresztą następna relacja romantyczna, ale to już później.

Wszystko ma bardzo wciągający klimat, podkreślany przez pompatyczną chwilami ponad miarę muzykę. I byłoby to wręcz mistrzostwo, zwłaszcza przy takim ujęciu mimo wszystko mało atrakcyjnego tematu, gdyby nie ostatnie dwa odcinki. Ponieważ serial jest ogólnodostępny i na niego, mimo tych uwag, bardzo namawiam, nie chce zdradzać za dużo. Napiszę wiec tylko tyle, że zakończenie wątków, zwłaszcza dominujących przecież spraw biznesowych i etycznych, jest mocno niesatysfakcjonujące, a wątpię, by zdecydowano się na drugi sezon, który by pokazał ciąg dalszy wojny o szpital. Do tego nagle wszystko zaczyna się tak wlec, jakby do dyspozycji było jeszcze kolejnych 8 lub 16 odcinków, których przecież nie ma. I to właśnie ostatni, szesnasty odcinek zdecydował, że z oceny bardzo dobrej została dobra z połówką.

Ponieważ jednak można być prawie pewnym, że czekają nas, jako uczestników lub bezsilnych statystów, podobne dylematy i problemy, warto, może nawet trzeba. Często śmieję się, że oglądam "egzotyczne" seriale by uciec od polskiej rzeczywistości i jako przykłady podaję tak "polskie" wątki jak korupcja polityków i wymiaru sprawiedliwości, czy choćby gnojenie ludzi przez deweloperów lub korporacje. "Life" to idealny przykład na to, jak bardzo mylne jest wrażenie, że filmowcy z tak na pozór odległego kulturowo i cywilizacyjnie kraju pokażą nam coś, czego zupełnie nie znamy.

"Life" na Netfliksie

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 02 października 2018 21:56:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
[serial] Switched **
Japonia, 2018, 6 odcinków

Straszny gniot dla młodzieży. W warstwie fantastycznej - żenujący, w warstwie wychowawczej, która jest tu chyba jedynym uzasadnieniem - przerażająco naiwny. W skrócie - w wyniku wyjątkowego, lecz powtarzającego się regularnie splotu okoliczności brzydka i nielubiana dziewczyna zamienia się ciałami z ładną (rzecz gustu) i lubianą przez wszystkich koleżanką. Brzydka jest teraz ładna i lubiana, zaś ładna staje się klasowym pośmiewiskiem z wredną matką na dodatek. Pierwsza szybko pada ofiarą swoich kompleksów, druga, mając swój dawny charakter, zdobywa sympatię kolegów i koleżanek, a nawet zainteresowanie chłopców. To naiwne jak późny Niziurski, tylko bez żadnego uroku. Obejrzałem to w całości tylko dlatego, że krótkie, a Netflix strasznie wciska zaczęte tytuły i nie daje o nich łatwo zapomnieć. Wy już nie musicie.

PS. Księżyc na oficjalnym plakacie wygląda bardziej jak dupa i to właściwie powinno wystarczyć za recenzję i ostrzeżenie.

"Switched" na Netfliksie

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 10 października 2018 21:27:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Champion ***1/2
Korea Południowa, 2018, reż. Yong-wan Kim

Film z gatunku sportowych, a trochę nawet, pomimo kilku brutalnych scen, familijnych. Można go sobie zapodać w jakieś święto, w taki dzień, gdy się nigdzie nie idzie i nikt do nas nie przychodzi i chciałoby się obejrzeć coś niegłupiego, ale nie fundującego jakiegoś wielkiego stresu. Głównym bohaterem i tytułowym championem jest Mark (grany przez Ma Dong-suka, aktora charakterystycznego stworzonego do tej roli i jedną z ciekawszych postaci koreańskiego kina), trochę podupadły bokser, który wraca ze Stanów z niezbyt dla niego udanej emigracji. Do Korei ściąga go przyjaciel, szemrany promotor, który ukrywa przed nim bynajmniej nie partnerskie układy z mafią i fakt, że planuje ustawiać wyniki kolejnych pojedynków. Spodziewałem się, że pójdzie to w stronę dramatu, a mamy raczej familijną bajkę, w której najważniejszą rolę odegrają dzieci ni to siostry, ni to nie siostry, o której istnieniu Mark nie wiedział, a którą odnalazł szukając śladów nieżyjącej matki.

O takich tytułach mówię bez cienia ironii, że to "ładny film", choć leją się tu po mordach całkiem konkretnie.

trailer
warto dla sceny z rączką w autobusie ;)

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 10 października 2018 21:33:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Vanishing time: Boy who returned ****
Korea Południowa, 2016, reż. Tae-hwa Eom

Spodziewałem się komercyjnego melodramatu z elementem fantasy, mającym umieścić film w modnym, zwłaszcza w serialach, nurcie. Tymczasem opowieść o znikającym czasie jest raczej artystycznym dramatem, w którym element nadprzyrodzony staje się pretekstem do pokazania bardzo smutnej historii o nieutulonym smutku i płynącej z niego agresji i nietolerancji mieszkańców małego miasta. W dużym skrócie (naprawdę dużym, bo pierwsza część filmu płynie bardzo niespiesznie) - czterech chłopców i dziewczynka zapuszczają się do tajemniczej jaskini, w której znajdują jajo goblina. Miejscowa legenda, którą jeden z chłopców słyszał od dziadka głosi, że kto odnajdzie takie jajo, zniknie, by wrócić natychmiast jako dorosły, następnie zaś starzec - i umrzeć. Dziewczynka na chwilę oddala się od reszty dzieci, wtedy, w wyniku prac w pobliskiej kopalni trzęsie się zmienia. Jajo pęka, chłopcy znikają. Po dłuższym czasie we wsi pojawia się tajemniczy dorosły, który twierdzi, że jest jednym z zaginionej czwórki i opowiada dziewczynce (dla której minęło nie więcej, niż kilka miesięcy) historię swoją i pozostałych kolegów. Poza nią nikt mu jednak nie wierzy.

Bardzo długo film wydaje się dość nudny, choć nawet wtedy sprawę ratują bardzo dobre zdjęcia. Gdy jednak przechodzimy do narracji chłopaka zaginionego w czasie, staje się realizacyjnym i wizualnym arcydziełem.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 10 października 2018 21:35:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Tik Tok ***1/2
Korea Południowa/Chiny, 2016, reż. Li Yun

Film do obejrzenia w telewizorze (u nas - Netflix), który, co ciekawe, nigdy nie doczekał się swojej kinowej premiery. Na swój sposób bardzo podobny do oglądanej przeze mnie niedawno "Fali uderzeniowej". Znów mamy faceta, który terroryzuje miasto za pomocą bomb, tym razem w trakcie finałów azjatyckich mistrzostw piłki nożnej. Gość jest świrem w klasycznym tego słowa znaczeniu, zawsze przegrywającym z bardziej udanym bratem i mszczącym się za to na świecie. Jest w trakcie terapii, dzięki której poznajemy ładną panią doktor, ale która mu najwyraźniej nie pomaga. Jest też dzielny i przystojny policjant, który uratuje mieszkańców i zdobędzie serce pięknej lekarki. Ogólnie rzecz biorąc nie jest to zbytnio odkrywcze, ale chyba nie o to tu chodzi. Takie filmy po prostu mają się fajnie oglądać i ten warunek został spełniony w stopniu bardzo satysfakcjonującym, stąd też dość wysoka ocena.

"Tik Tok" na Netfliksie

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 10 października 2018 21:39:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Buyer beware (Ji Wu) ***+
Singapur, 2018, reż. Jeffrey Chiang

Nie mam pojęcia, czy w Singapurze powstaje dużo filmów, zapewne tak jest, ale w świat idzie ich raczej mało. Jeśli dobrze pamiętam, miałem dotąd okazję obejrzeć dwa horrory z tego kraju i nie zrobiły one na mnie jakiegoś większego wrażenia. "Buyer Beware" wypada przy nich całkiem dobrze. To film bliski klimatem współczesnych horrorów z Chin i Hong Kongu, nie jestem zresztą pewien, czy nie dzieje się w tym ostatnim - bohaterowie czytają newsy z tamtejszych portali, stamtąd pochodzą też aktorzy, przynajmniej ci grający główne role.

Azjatyckie wielkie miasta, zwłaszcza państwa-miasta borykają się z potężnymi problemami mieszkaniowymi, co często staje się tłem dla filmów, tak jest i tym razem. Jednak pomysł, by firma specjalizowała się we wciskaniu ludziom nawiedzonych mieszkań jest całkiem świeży. Kilka scen jest bardzo udanych (spore wrażenie robi mała pluszowa rybka jako zapowiedź i przyczyna największej tragedii, myślę, że ją zapamiętam), natomiast całość, choć trzyma się kupy, jakoś tam w pewnym momencie przestała być dla mnie interesująca. Głównym bohaterem jest tu młody człowiek, który właśnie rozstał się z dziewczyną, obecnie związaną ze starszym, bogatym facetem. Chłopak specjalizuje się w handlu nieruchomościami,nie zarabia jednak tyle, ile by chciał, zmienia więc pracę i trafia do firmy, wciskającej domy z duchami. Jakoś sobie radzi, nie przyjmuje faktów do wiadomości, jednak po pierwszej tragedii zaczyna orientować się w sytuacji. Kolejną klientką okazuje się być jego była, z którą wciąż czuje się emocjonalnie związany. I dopiero wtedy zacznie do niego dochodzić, w jak fatalną sprawę się wpakował.

Nie jest to dzieło odkrywcze, klimatem wydaje się wtórne wobec wielu innych produkcji z chińskiej strefy kulturowej, choć z drugiej strony żadnego konkretnego tytułu nie umiem wskazać. Choć całości nie oceniam przesadnie wysoko, fanów gatunku namawiam, bo jest to interesujące doświadczenie.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 08 listopada 2018 22:10:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Lepsze jutro (A better tomorrow; Moo-jeok-ja) ***
Korea Południowa, 2010, reż. Hae-seong Song

Remake bardziej znanego hongkońskiego filmu Johna Woo pod tym samym tytułem. Bardzo typowe kino gangsterskie, które fajnie się ogląda, ale niespecjalnie jest o czym pisać. W dużym skrócie mamy szlachetnego bandziora, szukającego latami młodszego brata, którego w swoim czasie porzucił, tak samo, jak ich matkę, podczas ucieczki z Korei Północnej. Facet ma wyrzuty sumienia, wraz z najlepszym przyjacielem szuka więc brata i odnajduje go w tajskim więzieniu, brat jednak nie chce z nim gadać. Kilka lat później zaś ten sam brat odnajduje się w południowokoreańskiej policji, tak więc jest już oczywiste, jak losy całej trójki splotą się. Brakuje jeszcze jakiegoś jednoznacznie czarnego charakteru, więc i taki oczywiście w filmie funkcjonuje w postaci mafioza, robiącego karierę po trupach swoich kolegów.Przez pierwszą połowę całość wydawała mi się bardzo chaotyczna i niespecjalnie wiedziałem o co chodzi, w końcu jednak wciągnąłem się na tyle, by film ocenić całkiem dobrze.

trailer

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 08 listopada 2018 22:12:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
Obrazek
Illang: Wilcza brygada (in-lang) ***1/2
Korea Południowa, 2018, reż. Jee-woon Kim

Jee-woon Kim to jeden z bardziej cenionych koreańskich reżyserów, mających na koncie takie filmy, jak "Ujrzałem diabła", "Słodko-gorzkie życie", "Opowieść o dwóch siostrach", "Dobry, zły i zakręcony" czy "Gra cieni (Age of shadows)". Twórca wszechstronny, któremu udawały się i typowe filmy z przemocą w roli głównej, i horror, i western, wreszcie popłynął nawet na fali rozliczeń z japońską okupacją i tu również odniósł duży sukces. "Illang" to film bardzo atrakcyjny wizualnie, zrobiony z rozmachem i bardzo przyjemny dla oka, w którym jednak kuleje dość wtórny scenariusz. Powiedzmy sobie jednak szczerze, że nie on jest tu najważniejszy.

W Korei niedalekiej przyszłości trwają starcia, w których pozornie główne strony konfliktu stanowi dążący do zjednoczenia aparat państwowy i nie stroniąca od aktów terroru opozycja. Tak naprawdę jednak najbardziej krwawa gra toczy się między odłamami służb specjalnych, my zaś znajdziemy się w jej środku w raz z najbardziej bezwzględną jednostką, która po dokonanej przez siebie przypadkowej masakrze grupy uczennic prawie zatraciła swoje człowieczeństwo. Również wizualnie, gdyż mamy do czynienia z wizerunkiem bardziej z "Wrońca" nawet, niż "Robocopa". Jest oczywiste, że główny bohater musi w tym układzie zakochać się w terrorystce, podstawionej mu przez konkurencyjne służby... Film to produkcja Netfliksa, jeśli macie pod ręką dobry telewizor lub przynajmniej porządny monitor warto, oczywiście jako film czysto rozrywkowy. Gdzieś na wysokości jednej czwartej trafią się co prawda jakieś smętne dłużyzny, ale potem zostanie to wynagrodzone. Całość jest adaptacją japońskiej mangi i sporo tu efektów i rozwiązań stricte komiksowych. Natomiast też trzeba zauważyć, że kolejny raz (wcześniej "Okja", "Psychokineza") Netflix wchodzi we współpracę z wybitnym koreańskim twórcą i dostaje film w gatunku przyzwoity, ale w porównaniu z resztą twórczości, jeśli nie rozczarowujący, to na pewno ciut poniżej oczekiwań.

"Illang" na Netfliksie

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1122 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45 ... 75  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 26 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group