Jako że "Kult" pojawił się na Netfliksie, a moja przyjaciółka, z którą byłam na pierwszym moim koncercie Kultu w 93 roku w Stodole nazwała ten film żenadą roku, postanowiłam spędzić niedzielne popołudnie na kontemplacji dzieła razem z mężem i podzielić się z Wami wrażeniami.
Gero pisze:
właśnie wróciłem - z kina! - z filmu Kult. Film
zdecydowałem się napisać o nim tutaj, a nie w ocenarium, zaraz się okaże dlaczego
DISCLAIMER 1: nie jestem fanem Kultu
DISCLAIMER 2: dużo spojlerów
Czy zespół Kult zasługuje na to żeby zrobić o nim film kinowy? Zdecydowanie tak.
Czy Kult.Film spełnił swoje zadanie? Moim zdaniem nie.
Uważam się za byłą fankę / fankę dawnego Kultu. Z powyższymi opiniami Gera zgadzam się absolutnie - Kult zasługuje, film nie spełnia.
Cytat:
Spodziewam się jednak., że tzw. przeciętny fan (nie mówiąc już o przypadkowych widzach) ma głęboko gdzieś to kto koło kogo siedzi w busie i kto z kim mieszka w pokoju (a może się mylę? a może to tylko zostało nudnawo opowiedziane?) Mi w każdym razie z ujęć z drogi zostało czytanie brewiarza przez Goehsa...
Nam zostanie Janusz Grudziński czytający Gazetę Polską Codziennie.

Scena w busie chyba miała służyć przedstawieniu muzyków, ale kompletnie nic z niej nie wynika i nikt się nie dowie, dlaczego Kazik jedzie osobno. Za to dowiemy się, [SPOILER ALERT!] że w samochodzie jest śmietnik i do czego służy.
Cytat:
Jeszcze ciekawszy bywa wątek pewnego fana
Mam problem z tym wątkiem, bo dla mnie nie jest ciekawy. Nie wiem, skąd się ten gość tam nagle wziął, czemu jego pojawienie jest taką niespodzianką, skoro przecież tak dobrze się znają, a jego rozmowy z muzykami Kultu wydają się być przypadkową rejestracją na hasło "to teraz udawajcie, że rozmawiacie".
Reżyserka na filmwebie (obrażając komentującego, który dał 1 gwiazdkę) pisze, że chodziło jej nie o plotki czy sprawy tak oczywiste, jak proces nagrywania płyty, tylko o pokazanie, że Kult to dobrzy i empatyczni ludzie. Sama film oceniła na 10 gwiazdek. Ta wymiana komentarzy jest dla mnie pięknym obrazem modnego obecnie słowa krindż (cringe).
Czego się dowiedziałam z tego filmu o Kulcie?
W sumie to nie wiem. Film z serii "ale po co?", niestety.
Muzycy cytują słowa "widz jest dla nas najważniejszy". Autorzy filmu mogliby sobie tę dewizę również do siebie.
Cytat:
W telewizji można by obejrzeć...
Albo poświęcić ten czas na coś lepszego. Na przykład na posłuchanie piosenek Kultu, których w filmie jest niewiele.
PS. Najlepsza scena filmu to scena na napisach końcowych.
Pozdrawiam serdecznie!