Ultima Thule

Miałem okazję być wczoraj na pokazie przedpremierowym "Świętego". Film zrobił na mnie spore wrażenie. Bardzo polski (muzyka, realizacja, nawet.... śladowa golizna), klimatyczny dramat kryminalny, osadzony w późnym PRL (dużo tu odniesień do mordu na ks. Jerzym), z ciekawym wątkiem metafizycznym. Ciekawe - właściwie już przy pierwszej scenie byłem pewien, że będzie mi się podobał - i tak się stało. Jakoś w marcu jeszcze w kinach, polecam

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Podpisuję się. Można dużo powiedzieć i spróbuję po przetrawieniu trochę o nim napisać w wątku. Spielberg to jednak jest mistrz. Mógłbym pójść tak do jego gabinetu, może by mi ci powiedział o horyzoncie
Ostatnia scena chyba dla mnie najlepsza!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Opiekun ****

Trudny do oceny film. Bo pomimo takiej katolickiej sztampowości wyszliśmy z kina bardzo poruszeni.

_________________
Youtube

Nie zdążę więcej napisać, więc tylko taka zaskakująca dla mnie samego konstatacja: poszedłem na "Wieloryba" i... nie dałem mu rady Musiałem wyjsć przed końcem.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Ja widząc parę razy trailer w kinie miałem ochotę z tego kina wyjść. Trailer wskazywał na totalne gówno. Cieszę się więc z tego co piszesz, bo oznacza to, że jak zwykle miałem rację

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.

My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".

Nie nie żadne gówno i nie miałeś racji Tzn. miałeś, żeby nie iść, bo to na pewno nie dla Ciebie. Ale film - może i oscyluje w granicach wybitnego. Tylko że wymaga pewnej dawki masochizmu u odbiorcy, a akurat tej odmiany widać nie posiadam

My z Tylerem już mieliśmy okazję porozmawiać o tym filmie i kiedy tak opowiadałem, powiedziałeś: "To tak jak Joker?" i uważam, że było to w stu procentach trafne. Tak jak Joker, film pokazuje w drastyczny sposób totalną rozwałkę głównego bohatera; w sposób drastyczny i fizycznie bolesny. A ponieważ w przypadku Jokera była to przede wszystkim dekompozycja wewnętrzna, zaś w przypadku Wieloryba na pierwszy plan wychodzi ta fizyczna, to przynajmniej mi było z tym filmem jeszcze trudniej. Naturalizm posunięty do ekstremum.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Ku mojemu zdziwieniu film wjechał na Netfliksa, więc polecam na święta.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Jako fani "Hereditary" i "Midsommar" podreptaliśmy wczoraj na świeżutką produkcję Ari Astera "Bo [dlaczego nie "Beau", to nie wiem] się boi".
Sam autor mówi o swoim filmie, że "jest jak żydowski Władca Pierścieni, a przecież główny bohater zmierza tylko do domu mamy."

Ja bym powiedział raczej, że ten film to "Sanatorium pod klepsydrą" na miarę naszych czasów, zmierzające nieuchronnie do finału rodem z "The Wall" Pink Floyd.
Niezależnie jednak od tego jak by nie nazwać tej historii i do czego jej nie porównywać, to patrząc na nią w kontekście wcześniejszego dorobku Astera oraz pewnych wątków i tropów, które w jego twórczości powracają jak czkawka, stwierdzam, że chyba należy mu bardzo współczuć relacji rodzinnych. Co też niniejszym czynię.



PS: Dodam tylko, że już dawno żaden film tak mnie nie wymęczył. Nie, nie dlatego, że trwa prawie trzy godziny. I nawet nie dlatego, że fabuła to naszpikowana symbolami i metaforami, psychodeliczno-psychologiczna podróż z zaburzoną chronologią. Ale ze względu na ogrom nieszczęść (prawdziwych, bądź urojonych), spadających raz, za razem na Beau. Aua.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Jednym z moich podstawowych planów na majówkę jest: pójść jak najwięcej razy do kina. Ale po trailerze tego filmu nie włączyłem w obręb planów, a po Twoim poście nie uległo to zmianie.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Mimo, że nie żałuję tego, że wybraliśmy się na "Bo..." do kina, to raczej nie będę namawiał Cię do zmiany zdania w tej kwestii. BARDZO specyficzny film.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Bez dłuższego wpisu na razie, ale udało nam się wybrać do kina na "Wszystko wszędzie naraz". Trzeba będzie się zastanowić, czy to bardziej oryginalne potraktowanie niezwykle prostego w istocie tematu, czy jednak pewien przerost formy nad treścią... ale interesujące, bardzo się cieszę, że poszliśmy!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Ja tak ze dwa dni po Oscarach zmogłem pół godziny. Miało być drugie podejście. Kiedyś.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Nie jesteś pierwszą znaną mi osobą, która mówi o tym filmie w tym duchu. A mi się bardzo dobrze oglądało! Ewentualne wątpliwości mógłbym mieć w temacie przerostu formy nad treścią, a nie że sama forma mi nie odpowiadała. Ale póki co, z perspektywy doby, raczej na plus mi ten film się kształtuje.

I mam kandydata na najlepszą scenę filmu: rozmowa kamieni

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Muszę obejrzeć.



Jednak nie muszę.

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!

„muszę” + „nie muszę” = „mogę”

_________________
Sometimes good guys don't wear white