Obejrzałem w końcu Chłopów...
Kiedy widzę, co poniżej napisałem, mam wrażenie, że jest to za ostre. Bo to nie jest tak, że ten film mi się całkowicie nie podobał. A jednak tak - jest moim filmowym rozczarowaniem roku, zapewne dlatego, że miałem naprawdę BARDZO wysokie oczekiwania, rodzące się gdzieś na skrzyżowaniu Reymonta i Vincenta, i te oczekiwania nie zostały nijak spełnione. Bez tych oczekiwań pewnie pozostałbym na poziomie "całkiem ciekawe", z konkretnymi zarzutami, które streściłbym: trochę fałszu i trochę banału.
Ten fałsz widzę na wielu różnych poziomach. Zaczynając od tego poziomu etnograficznego, to ta cała wieś i chłopi ani trochę nie pachną wsią i chłopami. Tam jest czysto, kolorowo i z dźwiękiem hi-fi. Może nawet nie przeszkadzałoby mi to aż tak, gdyby nie ten dźwięk, a zwłaszcza głosy bohaterów: nie było w nich nawet ani śladu chłopczyzny, poza Jagustynką i Wójtem (którzy jako jedyni brzmieli naturalnie, nie jakoś ludowo specjalnie, ale tak, że pasowało to okoliczności) bohaterowie mówili z dykcją lepszych lub gorszych adeptów szkoły teatralnej i z takim tembrem głosu mogliby śmiało występować również w tragedii antycznej czy czymkolwiek - tyle że co i raz wplatano tym głosem dyć / a juści / kiej by..., co brzmiało przepraszam, ale jak z dupy. Oczywiście w highest quality dźwięku, w którym też ani kawałka brudu się nie uchowało. To samo dotyczy muzyki, zresztą w sumie mocno w stylu Kapeli ze wsi Warszawa i podobnie jak ów band, bardzo mi się podobała. Ale w filmie daje efekt taki, jakby właśnie w/wym zespół zagrał na prawdziwym wiejskim weselu. Efekt mógłby być dość piorunująco dziwny, by nie rzec: nieadekwatny.
No dobra - ale póki co można by powiedzieć, że zastosowano tu w konsekwentny sposób pewną konwencję, gdzie może się komuś nie podobać ten unowocześniony chłopski audiowizual, ale jest to jakiś tam pomysł, w celowy sposób odrzucający realistyczność czy naturalistyczność oryginału. (Jedyne, co jednak nijak by się tu nie broniło, to ten język bohaterów, o czym wyżej pisałem).
Mnie tu jednak fałszywie woniało również co innego. Oto niby stworzono film malarski. Czyżby? Dla mnie to jest ściema a nie film malarski; jest to w pełni film aktorski, w którym kadry w ogromnej większości wypełniają twarze aktorów, które niby potem przemalowano - ale po co? Nic to nie wnosi. Wnosi tylko w nielicznych, wręcz boleśnie krótkich kadrach (bo nawet nie sekwencjach), gdzie mamy jakieś pejzaże, tę wieś i naturę; to naprawdę ma charakter. Ale prawie tego nie ma, bo są ciągle twarze, którym pomalowanie nic nie dało i niczego nie zmieniło. Twój Vincent był w mojej ocenie wybitnym filmem, ponieważ ożywił obrazy Van Gogha, dał im swoją historię, dramaturgię i dynamikę, w piękny sposób je poruszył, tworząc dosłowne "moving pictures". I tam te obrazy były głównym bohaterem. Tutaj są jakimś mało uchwytnym (i, jak mi się zdaje, mało potrzebnym) tłem, i tyle. Można było w prostszy sposób i bez takich nakładów pracy zrobić film aktorski z równie pięknymi tłami - Wajda w Panu Tadeuszu pokazał, że czysto filmowymi środkami można malować w sposób niezrównany.
Na fałsz nakłada się banał. Bo co tu mamy za historię? Zamiast wielowątkowego i wieloznacznego portretu społeczności opowiadają nam melodramatyczną historię Jagny, dziewczyny, która może nie jest idealna, ale jako jedyna została przedstawiona jako "ludzka", cała reszta to jakieś podłe kreatury (chyba ze dwie inne postaci są tu jeszcze pozytywne, a ich pozytywność objawia się w tym, że bronią tejże Jagny). Jest to wszystko strasznie na jedno kopyto i właśnie banalnie melodramatyczne.
No więc tak. "Chłopów" w konwencji teledyskowej, z ekspresyjną wizualnością, uwspółcześnioną muzyką i ostrym makijażem Jagny, mógłbym łyknąć, a przynajmniej przyznać, że coś w tym jest. W wersji ściema-malarskiej, z bohaterami, którzy w jednej kwestii mówią "ą", "ę" i "juści" i z historią, która sprowadza się do tego, że biedna dziewczyna chciała miłości ale została odrzucona przez obłudnych współziomków - nie łykam i zamiast spodziewanego filmu roku, mam rozczarowanie roku.
_________________ ćrąży we mnie zła krew
|