Ja jestem z frakcji tych, co uważają Scorsese za nieco przecenianego (choć nie przez Akademię...). Infiltracji akurat nie widziałem wciąż (szejm!), natomiast co do innych jego przegranych:
1980 Wściekły byk vs. Zwyczajni ludzie Redforda... ale obok był Człowiek słoń! Wściekły byk to hmm, przede wszystkim robota aktorska (z wielkim wkładem charakteryzatora), reżyserska mniej efektowna... zresztą nie jestem fanem tego filmu. Dla mnie Człowiek słoń to liga wyżej niż cokolwiek, ale ja jestem spaczony.
1988 Z pewnością Scorsese jest lepszym reżyserem niż Barry Levinson, ale Rain Man jest tego ostatniego zapewne dziełem życia... inna sprawa, że akurat i ten film najwięcej zawdzięcza aktorstwu (na pewno), ewentualnie bardziej scenarzyście niż reżyserowi (moim zdaniem). Czy jednak Ostatnie kuszenie zasługiwałoby na Oscara? Dla mnie nie, i trochę mam wrażenie, że żaden z nominowanych nie wygląda przekonywająco. Było dać za Cinema paradiso, a nie tym Amerykańcom jak zawsze
1990 Nawet Kazik nie przekonał mnie, że Chłopcy z ferajny to taki zajebisty film fajny. Tańczący z wilkami wszystko, co zdobył, zdobył zasłużenie, a powinien jeszcze więcej, howgh!
2002 A już Gangi N.Y. z Pianistą przegrały z kretesem.
2004 Zaś tu Aviator przegrał z Million Dollar Baby Eastwooda - ten zwycięski obraz mam w domu od dawna i jakoś nie chce mi się obejrzeć
Ale Aviatora po raz drugi też by mi się nie chciało i Oscar tu zupełnie nieeee.
Więc ja nie wiem, za co miałby dostać. Ano oczywiście wiem - za Taksówkarza w 1976, za którego nawet nie dostał nominacji
A akurat wtedy wygrał Rocky... I miał wśród głównych kontrkandydatów Sieć Lumeta (dość średnie, szczerze mówiąc) i Wszystkich ludzi prezydenta (takie tam... jak Erin Brokovich
). Ech ta Akademia.
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
