Ultima Thule

W ogóle przegapiłem te wątki, ale to chyba dlatego, że dopiero w tym tygodniu obejrzałem dwa pierwsze Terminatory pierwszy raz w zyciu (najpierw bylem za mały, potem jakos nie było okazji, potem spędziłem lata na oglądaniu jakichś arthouse'ów dla snobów, no i wreszcie dotarłem do tego punktu...). Oba świetnie, ale z kompletnie różnych powodów. Jedynka to Legenda, a dwojka Triodante trochę

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!

Chwalisz czy obrażasz? I co? Triodante czy T2?

_________________
Sometimes good guys don't wear white

I tego się trzymajmy, na cholerę wybierać?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

I tym jednym, brawurowym gestem Pippin przekreślił zamaszyście sensowność jakichkolwiek wątków tamto-owamtych.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

No dobra, Jedynka.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Jedynka

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

dla mnie też

_________________
,,Tak dużo, tak mocno
Nie pytaj już
Nie pytaj
Tak dużo, tak mocno ''

"Seksmisja" czy "Czy leci z nami pilot"?

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

"Seksmisja"

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Seksmisja zdecydowanie.
Lubię Pilota i innych Hot Shotsów, ale to jednak inny kaliber. Choć z drugiej strony w przypadku Nagiej broni sprawa byłaby mniej oczywista... ale ja jestem nieco skrzywiony w stronę Franka Drebina

_________________
ćrąży we mnie zła krew

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Oba widziałam więcej, niż raz, ale oba baaardzo dawno temu. Pilota prawie nie pamiętam, Seksmisję lepiej, ale w sumie też nie za dobrze. Mimo wszystko, z tego, co kojarzę, Pilot reprezentuje takie poczucie humoru, które mnie bawiło przeogromnie w młodości, za to obecnie w ogóle, ani trochę. Za to przy Seksmisji myślę, że wciąż bym bawiła się świetnie. Aż nabrałam ochoty na obejrzenie...
Więc Seksmisja, zdecydowanie.

Tak, ja mam podobnie. Niedawno obejrzałem po latach "Pilota" i uśmiechnąłem się zaledwie kilka razy. A pamiętam, że gdy byłem na tym w kinie z kolegami (1982? jakoś tak...) to śmialiśmy się wszyscy do łez.
"Seksmisja" to faktycznie wyższa półka, no i właściwie się nie starzeje... a jeśli już to szlachetnie

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Pilot reprezentuje takie poczucie humoru, jakie bawiło mnie zawsze i będzie bawić - szlachetne i wyrafinowane

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!

Zdecydowanie!

Ale mimo wszystko i tak Seksmisja. Miałem okazję odświeżyć kilka scen do wczorajszego kółka i jednak definitywnie rządzi.

_________________
ćrąży we mnie zła krew