Ponieważ mój zachwyt South Parkiem wyraziłem aż nazbyt dosadnie, a zarazem zmieszałem z błotem WM, to może napierw krótkie wyjaśnienie.
South Park to pewien przełom w dziedzinie obrazoburczych, undergroundowych kreskówek. Oczywiście wcześniej byli Simpsonowie, ale z Simpsonami było/jest tak jakkolwiek też atakawali wiele świętości, to jednak nie zamachnęli się nigdy na "świętości" lewicowe. Nie wiem jak w najnowszych sezonach, ale u szczytu swojej popularności nigdy nie przekroczyli np. zasad poprawności politycznej. Tym samym wpisywał się w nurt propagandy lewicowej, która atakując dotychczasowe wzorce i tradycje, chełpiła się swoją "bezkompromisowością" i "łamaniem schematów" tworząc jednocześnie nowe. Tymczasem South Park nie miał takich barier. W tym serialu obrazani są wszyscy i wszystko niezależnie na płeć, rasę, orientację, wyznanie, czy przekonania polityczne...
To że w jednym odcinku atakowani sa katolicy, nie oznacza, że w następnym jeszcze ostrzejszej satyrze nie zostaną poddani ateiści, czy scientolodzy. Raz dostaje się prawicowcom, a raz lewakom. Jednak najbardziej bezlitośnie twórcy obchodza się z nadentymi gwiazdami popkultury. Żadni aktorzy, piosenkarze, czy popularni prezenterzy nie mogą być pewni dnia, ani godziny, kiedy ich kartonowe podobizny zagoszczą na uliczkach South Parku.
...i własnie dlatego kosa mi się w kieszeni otwiera, kiedy słyszę porównania South Parku do Włatcuf Móch, którzy jedyne co mają do zaprezentowania to kiblowy humor na poziomie piątej klasy podstawówki (całkiem wdzięczna postać Czesia to dużo, dużo za mało). Oczywiście w SP tez pojawia się humor szaletowy (w którym celuje Kenny), ale jest to jedynie kontrast do poruszanej w odcinku znacznie poważniejszej tematyki, bo oprócz tego mamy do czynienia z grą skojarzeń, aluzji, nawiązań do religii, historii, polityki, kultury masowej etc, co wymaga od widza znacznie więcej uwagi i wysiłku... a jednocześnie bawi ZNACZNIE bardziej
Zanim przejdę do opisów bohaterów i ulubionych odcinków, proszę zapoznać się z poniższym ostrzeżeniem i wziąć je sobie do serca... żeby nie było później pretensji
No to jedziemy:
Eric Theodore Cartman (* * * * * *)
Eric to bydle wcielone; ksenofob, homofob, hippiefob etc, etc,. Pazerny, nienażarty tłuścioch, a w dodatku skarżypyta. Manipulant, lawirant i obłudnik. Rasista, szowinista i faszysta... jak można go nie kochać?
Większość bohaterów granych przez "żywych" aktorów nie jest nawet w połowie tak wyraźiście nakreślona jak postać Cartmana. Dodajmy, że Cartman nie ma ojca. Mieszka z samotna mamą, która jest największą puszczalską w okolicy, a w dodatku okaże się także ojcem Erica.
Ulubione powiedzonka:
Screw you guys, I'm going home.
Hippies.They're everywhere. They wanna save the earth, but all they do is smoke pot and smell bad.
It's all a bunch of tree hugging hippie crap!
Hey, I ain't fat, I'm just big-boned.
Respect My Authority!
Kenneth 'Kenny' McCormick (* * * * *)
Kenny ma pecha. Po pierwsze pochodzi z klepiącej biedę rodziny typowych whitetrash-ów (co oczywiście przy każdej okazji wypomina mu Cartman), a po drugie ginie praktycznie w każdym odcinku... po czym zżerają go szczury. Ze względu na szczelnie zaciśnięty kaptur Kenny gada tak niewyraźnie, że jedynie najbliższe otoczenie jest go w stanie zrozumieć... a słucha go chętnie, bo jak się okazuje Kenny jest drugim w serialu (po Szefie) specjalistą od spraw damsko-męskich
Ulubione powiedzonka:
...trudno powiedzieć...
Kyle Broflovski (* * * * 1/2)
Kyle też ma pecha. Po pierwsze jest Żydem (co jest wielkim problemem jeśli ma się takiego koleżkę jak Cartman - w jednym z odcinków sam zresztą zostanie antysemitą), po drugie jego mama jest największą "społeczniaczką" w mieście, która najchętniej zorganizowała by życie wszystkim dookoła. Wreszcie po trzecie Kyle ma młodszego, adoptowanego brata Ike'a, który jest kanadyjczykiem i którym, z woli rodziców, musi się opiekować, coć szczerze tego nie cierpi. Często "bawi" się z bratem w w "Kick the baby"("Kopnij bobasa"), na co Ike każdorazowo odpowiada "Don't kick the baby". Broflosky, jest najlepszym przyjacielem Stana.
Ulubione powiedzonko:
Kick the baby!
You bastards! - mówi to zawsze w stronę zabójcy/zabójców Kennego po jego śmierci.
Stanley "Stan" Marsh (* * * *)
Najrozsądniejszy z całej ekipy. Mieszka razem z mamą i tatą, starszą siostrą Shelley, która jest strasznie szpetna, nosi aparat na zębach i dręczy Stana i jego kumpli przy każdej nadarzającej się okazji. Oprócz tego jest jeszcze dziadek Stana, który juz dawno chętnie przeniósł by się do na tamten świat, ale śmierć o nim zapomniała, więc dziadzio ma manię samobójczą.
Nalezy też wspomnieć o ukochanej Stana - koleżance z klasy, Wendy. Stan bardzo się tremuje w jej obecności, co kończy się zawsze puszczeniem na nią pawia, do czego Wendy już dawno przywykła.
Ulubione powiedzonka:
Oh my God, they killed Kenny!
I learned something today...
CDN.
Zdrówka życzę
siostra_mrroQ pisze:
A wiecie,że Kenny jest blondynem?Kiedyś zdjął kaptur
Konkretnie rzecz biorąc 10 razy:
Pełnometrażowy film Miasteczko South Park
Na początku filmu Kenny śpi bez swojego kombinezonu, wstaje i ubiera się, gdy przychodzi po niego Stan.
Pod koniec filmu Kenny ściąga kaptur i odsłania twarz, aby pożegnać się z przyjaciółmi.
Odcinek #402 The Tooth Fairy Tats 2000 - Kenny "wylatuje" z kombinezonu, gdy dzieci chcą mu za pomocą wózka Timmy'ego wyrwać zęba. Widać go jedynie od tyłu.
Odcinek #415 Fat Camp - Kenny je śledzionę Manata (na język polski przetłumaczone jako krowa morska), a jego usta są pokazane na kilka sekund, ale hałas, który wydawał podczas jedzenia, nie brzmiał podobnie do jego głosu.
Odcinek #504 Super Best Friends - Kenny ogolił włosy i nosił taki sam strój jak inni, więc nie wiadomo faktycznie który to on. Stan pochylił się do martwego ciała płynącego w wodzie, aby zobaczyć czy to Kyle, a po chwili powiedział: "O mój Boże, zabili Kenny'ego!". Nie wiadomo jak Stan poznał Kenny'ego, jednak jest prawdopodobne, że poznał cechy twarzowe, które nie były widoczne dla widzów.
Odcinek #706 Lil' Crime Stoppers - Kenny ściągnął swój kombinezon, aby wziąć prysznic, ale widać go jedynie od tyłu.
Odcinek #801 Good Times with Weapons - Kiedy chłopcy "przemieniają się" w postacie anime, Kenny nosi tylko szalik na twarzy.
Odcinek #807 The Jeffersons - Kenny, przebiera się za Blanketa (syn pana Jeffersona), jest to jedyny moment po pełnometrażowym filmie, kiedy to widać Kenny'ego bez kaptura i można zrozumieć co mówi.
Odcinek #905 The Losing Edge - Kenny nosił baseball'owy strój i wyglądał jak inne dzieci. Można było go poznać po jego włosach i numerze na koszulce (nieszczęśliwa trzynastka)
Odcinek #1103 Lice Capades - Chłopcy fałszywie wykryli w głowie Kenny'ego wszy. Rozbierają go i zaczynają myć mydłem. Można wtedy zobaczyć tył i część twarzy Kenny'ego