Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 13:53:48

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1394 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79 ... 93  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: śr, 01 sierpnia 2018 13:46:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 31 maja 2007 22:28:36
Posty: 1068
Skąd: W-wa
Dzień III

Tego dnia działamy w górach niezależnie, mnie czekają długie godziny samotnej wędrówki. Jaki jest plan na dzisiaj?

Bogus 2.02.2015 pisze:
To co następne? Przez tą Hlińską chodzi za mną pomysł przejścia Szczyrbskie Pleso - Koprowa Przełęcz - Ciemne Smreczyny - Zawory - Gładka Przełęcz - Zawory - Wierchcicha - Kasprowy - Kuźnice. W skrócie "Młoda Polska na stare lata". Wchodzisz w to?


Wchodzę w to :)
Z niewielkimi zmianami - pomijam Gładką Przełęcz, na której byłem w lato 2015 i byłem pod wrażeniem widoków z niej (tego dnia na piękne widoki nie ma co liczyć), za to wydłużam trochę końcówkę - nie kończę w Kuźnicach, a w Zakopcu na Oswalda Balzera pod Nosalem. Plan był taki - pierwsza kolejka ze Smokowca (5.32), a potem staram się zdążyć na ostatni bezpośredni autobus powrotny, który startuje z Zakopca ok. 16.

Z kolejki w Szczyrbskim Jeziorze wysiadam 6.12 i w górę. Do Popradzkiego Stawu idę magistralą, ale odbijam z niej na zielony (jeszcze nigdy nim nie szedłem). Tym wariantem po początkowym nabraniu wysokości trzeba jednak trochę zejść, część trasy pokonuje się w pobliżu strumienia. Pogoda marna, za Popradzkim Stawem mocno pada, na szlaku dużo wody. Jest ciepło, na tyle, że napieram w koszulce. Porządnie moknę, ale w okolicach Wielkiego Stawu Hińczowego (1946m) mocno wieje, szybko schnę i ubieram się cieplej. Na szlaku pusto, podchodzę na Koprową Przełęcz Wyżnią (2180m) i chwilę odpoczywam. Koprowego nie mam w planach (byłem już na nim), poza tym żeby zdążyć na 16 do Zakopca nie mogę mieć zbyt dużo przerw po drodze.

Schodzę do Doliny Hlińskiej, która w środkowej i dolnej części daje mi trochę w kość, szczególnie fragmenty, gdzie trzeba przecinać strumienie i te trochę bardziej zarośnięte. W sumie czas zejścia nie jest taki zły, ale końcówka dłuży mi się, nie mogę doczekać się połączenia ze szlakiem w Dolinie Koprowej. Trasę umila Mur Hrubego, z którego spływają malownicze wodospady. Poza tym śniadanie się opóźnia, nie planuję rozkładać się w deszczu na kamieniach, a wiem, że na Ciemnych Smreczynach czeka na mnie wiata. Tam też w końcu zjadam pierwszy posiłek, a jest już ok. 10.30.

Przede mną podejście na Zawory (1877m). Zawory to szeroka trawiasta przełęcz ze świetnymi widokami, na której można leżeć i cieszyć się życiem, ale niestety nie w taką pogodę. Zmykam stamtąd co prędzej, zagłębiam się w Dolinę Wierchcichą. Ta część trasy mija mi dosyć szybko, schodzę do miejsca, w którym kończy się asfaltówka w Dolinie Cichej, a w prawo odbija żółty szlak na Kasprowy Wierch. I znów w górę - błogosławię w myślach tego, kto pięknie wykosił dolne części tego szlaku przecinającego łąki, idzie się bardzo przyjemnie. Tym szlakiem idę pierwszy raz, podoba mi się, bardzo zielono, a w górnej części przyjemne zakosy, co prawda napierania do góry jest sporo, ale to akurat lubię. Widoczność słabiutka, ale w pewnym momencie odsłania się kopuła Kasprowego, już niedaleko. W końcu jest - oznaczenie końca żółtego słowackiego szlaku, jestem na Suchej Przełęczy (1950m), na granicy, stąd parę kroków i zupełnie inny górski świat. Na Kasprowym (1987m) mimo zerowej widoczności, wiatru i deszczu - mnóstwo ludzi. Dawno tu nie byłem, wszystko jakieś wyłożone kamieniami i powygradzane tasiemkami.

Jest ok. 14, zejście planuję zielonym szlakiem, zakładając, że w taką pogodę nikt się tam nie będzie pchał, ale moje założenia są błędne - na górę wędruje sporo ludzi, jest barwnie i tak inaczej niż miałem tego dnia do tej pory, wolę te Tatry mniej zaludnione. Nie mam nic przeciwko trampkom, parasolkom itp. - każdy chodzi jak lubi, jak mu wygodniej, ale spotkałem faceta za Myślenickimi Turniami, który miał tak ogromny parasol, że zajmował całą szerokość szlaku, a nie była to wąska ścieżka :)

Ok. 15.30 jestem w Kuźnicach, myślę - jest parę minut jeszcze, przejdę do Ronda, tam pewnie zatrzymuje się ten autobus Stramy. Droga między Kuźnicami a Rondem po remoncie - kostka, ścieżka rowerowa, dawno tu nie byłem. Idąc odpalam internet i patrzę, że autobus zatrzymuje się jednak dalej, na Oswalda Balzera pod Nosalem, no to sobie trochę wydłużyłem, ale w końcu ok. 16 docieram na ten przystanek. Jest rozkład, autobus 16.12, wszystko ok. Niestety nie przyjeżdża o czasie, daję mu akademicki kwadrans i szczęśliwie łapię busa na Łysą Polanę. Wiem, że o 16.55 na Łysej mam słowacki autobus, a potem dopiero 20.15. Marnie byłoby koczować do tej 20.15 na Łysej, bo jestem cały mokry, ale wszystko się dobrze kończy - do słowackiego autobusu wpadam na trzy minuty przed odjazdem.

Podsumowując fajna to była przygoda, przejście przez Tatry z południa na północ, na styku Tatr Wysokich i Zachodnich, polecam, na pewno gwarantuje to co najmniej kilka godzin ciekawej wędrówki z dala od tłumów :D

Zdjęcia - dzień III


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: śr, 01 sierpnia 2018 18:57:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 16:38:41
Posty: 9939
Antonio - jak zwykle imponujące trasy! :)

Ale wygląda na to, że Tatry ostatnimi laty faktycznie przeżywają jakieś oblężenie, skoro nawet na tym szlaku z Kasprowego w taką paskudną pogodę ludno.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: śr, 01 sierpnia 2018 18:58:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Super. I jakie miłe posiłki! :)

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: pt, 03 sierpnia 2018 10:45:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 31 maja 2007 22:28:36
Posty: 1068
Skąd: W-wa
Dzień IV

Tego dnia moja siostra odpoczywa, jak to się zwykle robi na urlopie :wink: , a krótka charakterystyka mojego dnia wygląda następująco: pada cały czas, praktycznie bez przerwy, robię długą, aczkolwiek niską trasę, spotykam w końcu po raz pierwszy niedźwiedzia (chociaż raczej to on spotyka mnie), pokonuję najtrudniejszy dla mnie szlak w Tatrach :D

Podjeżdżam kolejką do Szczyrbskiego Jeziora, robię drobne zakupy w spożywczaku i rozpoczynam łagodne podejście Magistralą do Jamskiego Stawu (1447m). Ten odcinek Magistrali jest szeroki, wygodny i tego dnia w miarę suchy - wszak to popularna rozbiegówka na Krywań. Przy Jamskim Stawie czeka na mnie wygodna wiata, pod którą zjadam I śniadanie. Na szlaku pusto, widoków dziś nie ma, Tatry przygotowują się na wodny kataklizm, który nastąpi kolejnego dnia. Za Jamskim Stawem ścieżka robi się wąska, miejscami trochę zarośnięta, na niektórych fragmentach stoi woda. Docieram do Trzech Studniczek (kolejne miejsce skąd można rozpocząć turę na Krywań) i dalej przemieszczam się po Magistrali do miejsca, w którym odbija od niej niebieski szlak do Doliny Koprowej. Moja dzisiejsza trasa ma kształt ósemki, właśnie pokonałem jej pierwszą część.

Z tego miejsca kontynuuję trasę dalej Magistralą, ale teraz mam wygodną, szeroką drogę do Podbańskiej. Docieram do polanki, na której stoi wiata, chwilę odpoczywam i tu na parę minut gubię czerwony szlak. Idę bowiem dalej tą szeroką drogą, która jednak za chwilę schodzi do szosy, wracam na polankę i faktycznie - w tym miejscu trzeba przejść kawałek zarośniętą ścieżką przez polanę, a dalej jest już wygodna, leśna droga, oznakowana szlakowskazami, którą dochodzę do Starej Podbańskiej (Nadbanske - leśniczówka, zabudowania TANAPu). Jeszcze parę minut i jestem na asfaltówce w Dolinie Cichej. Druga część ósemki za mną.

Dalej odbijam na asfaltówkę w Dolinie Koprowej, idę wzdłuż wzburzonej od ciągłych opadów Koprowej Wody. Docieram do miejsca (Pod Gronikiem), skąd niebieskim szlakiem pokonuję grzbiet oddzielający mnie od Trzech Studniczek, ale za nim jeszcze do nich dojdę, zatrzymuję się pod wiatą w miejscu, w którym byłem już wcześniej (połączenie niebieskiego z Magistralą). Trzecia część ósemki za mną.

Rozkładam II śniadanie, odpoczywam, w pewnym momencie słyszę jakieś odgłosy i zaraz po tym kilkanaście metrów ode mnie, na łączce przy szlaku, dostrzegam spore zwierzę. Pierwsza myśl dzik, ale nie - futro i ten piękny sposób poruszania się - niedźwiedź. Tyle lat chodzę po Tatrach i dopiero pierwszy raz widzę niedźwiedzia, fajnie :D Za plecami miałem ścianę wiaty, przybiegł z tamtego kierunku, zatrzymał się na chwilę na łączce i pobiegł dalej. Wyglądał na młodego osobnika, niestety aparatu nie zdążyłem wyciągnąć. Myślę - zwijać się, może wróci? Zostałem, dokończyłem posiłek bacznie obserwując teren, w razie czego miałem belki pod sufitem wiaty.

Schodzę do Trzech Studniczek i rozpoczynam ostatnią część mojej ósemki - Niżni Podkrywański Chodnik. Oceniam go jako najtrudniejszy szlak w Tatrach :D , szczególnie podczas intensywnych opadów. Kiedyś próbowałem przejść jego fragment w przeciwnym kierunku wracając z Krywania, ale odpuściłem (a ja rzadko odpuszczam). Tym razem uparłem się, że go przejdę. Szczególnie trudny jest fragment od ruin dawnego Schroniska Ważeckiego do Białego Wagu (stąd odbija niebieski na Krywań), potem jest znacznie przyjemniej. Paradoksalnie jest to szlak położony nisko wzdłuż szosy Szczyrbskie - Podbańska, oznaczony na mapie jako trasa rowerowa, a w rzeczywistości o tej porze roku jest całkowicie zarośnięty. Sytuację ratują nowe oznaczenia, bez nich nie dałoby się raczej znaleźć drogi przez ten gąszcz, są też miejsca, gdzie trzeba się chwilę zastanowić, głównie tam, gdzie pojawiają się jakieś fragmenty dróg do zwózki drewna, ale daje się to ogarnąć. Gorzej wygląda przedzieranie się przez całkowicie mokrą roślinność, do tego w wielu miejscach idę po prostu w wodzie.

Niżni Podkrywański Chodnik daje mi w kość, nie planuję tam wracać, ale zostaje pokonany :D
Gdy docieram do Szczyrbskiego Jeziora, kończąc moją ósemkę, osiągam chyba maksymalny poziom nasączenia wodą, nie zdając sobie sprawy, że prawdziwa wodna wyrypa czeka mnie dopiero następnego dnia.

Zdjęcia - dzień IV


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: pt, 03 sierpnia 2018 11:04:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Super wycieczki, Antonio! Bardzo mi się podoba Twoje zaangażowanie w odkrywanie co dzikszych rejonów Słowacji. Byłeś kiedyś na Wrotach od Wyżniego Ciemnosmreczyńskiego? Jeśli nie, to bardzo polecam - tamte górne piętra bocznych dolinek są przepiękne.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: pt, 03 sierpnia 2018 11:31:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 31 maja 2007 22:28:36
Posty: 1068
Skąd: W-wa
Dzięki wszystkim za miłe słowa :)
Na Wrotach od tej strony nie byłem (pomyślę o tym), nawet kiedyś pisałeś parę słów o tym podejściu, natomiast nad Niżnim Ciemnosmreczyńskim byłem i bardzo mi się podobało.
A znasz może nieoznakowaną ścieżkę z Zaworów na Liliowe?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: pt, 03 sierpnia 2018 11:54:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Antonio pisze:
A znasz może nieoznakowaną ścieżkę z Zaworów na Liliowe?


Niestety nie znam - w tym rejonie byłem tylko "wierzchem", robiąc Mury.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: pt, 03 sierpnia 2018 12:08:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Tyler Durden pisze:
w tym rejonie byłem tylko "wierzchem"
Znaczy konno? :)

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: pt, 03 sierpnia 2018 12:23:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Peregrin Took pisze:
Znaczy konno?


Hehe, Nyka już zarezerwował "konia! konia skalnego" dla Rohaczy, ale Mury to prawdziwie kozia perć i niniejszy wątek natchnął mnie do powrotu tam.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: pt, 03 sierpnia 2018 19:08:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 16:38:41
Posty: 9939
Ale czad z tym niedźwiedziem!

Ja nigdy nie widziałam żadnego (nie licząc zoo ;) )

Może to i dobrze, ze nie zdążyłeś wyjać aparatu. Mam wrażenie, ze zwierzęta wiedzą, że są fotografowane i przeważnie nie lubią tego. Może by się zdenerwował? Chociaż zdarzaja się i modele, pozują nak nachalnie, że aż wstyd. :wink:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: pn, 06 sierpnia 2018 11:24:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 31 maja 2007 22:28:36
Posty: 1068
Skąd: W-wa
Dzień V

Ten dzień miał być przeznaczony na zdobywanie Jagnięcego Szczytu, z głównym założeniem, że będziemy ten plan realizować przy dobrej pogodzie, ponieważ raz już na Jagnięcym byłem przy zerowej widoczności i chciałem następnym razem wejść na wierzchołek przy innej aurze. Jednak tego dnia zgromadzona w górach przez obfite opady woda postanowiła spłynąć w doliny, co ostatecznie zweryfikowało plany.

Ok. 6 rano jadę kolejką do Tatrzańskiej Łomnicy, skąd przez góry planuję dotrzeć do Schroniska przy Zielonym Stawie, w tym czasie moja siostra jedzie autobusem do Białej Wody i stamtąd będzie iść najkrótszą trasą (drogą dojazdową) do tego samego schroniska, gdzie mamy się spotkać na śniadanie. Moja trasa zaczyna się spokojnie - przechodzę przez miasteczko, a potem żółtym szlakiem łącznikowym docieram do szlaku niebieskiego, poprowadzonego z Matlar nad Wielki Biały Staw. I właśnie to jezioro jest moim pierwszym celem na dzisiaj. Już na dole mijane przeze mnie niewielkie potoki robią wrażenie z powodu ilości spływającej nimi wody. W jednej z bocznych odnóg od szlaku (droga do zwózki drewna) widzę lisa. Docieram do Doliny Kieżmarskiej - od Białej Wody bije niesamowity chłód, a ogromne ilości pędzącej wody wyglądają pięknie!

Po kilkunastu minutach marszu doliną, opuszczam wygodną drogę i dalej przedzieram się niebieskim szlakiem przez porządne błoto. Szlak poprowadzony jest wzdłuż Białej Wody, momentami blisko strumienia. Zaczynają się wodne przygody - w pewnym miejscu strumień wylewa się z koryta zalewając szlak. Dalej zaczyna się robić jeszcze ciekawiej - woda w wielu miejscach znajduje najlepsze ujście szlakiem i towarzyszyć będzie mi już prawie cały czas. Wędruję po szlaku tak, jakbym szedł korytem jakiegoś strumienia. Chodziłem czasem po mokrych szlakach, ale ta ilość wody, którą miałem do pokonania tego dnia, nieco mnie zaskoczyła.

Będąc już w górnej części szlaku słyszę w pewnym momencie huk wody, czuję, że czeka mnie ciekawa przeprawa. I faktycznie - do pokonania mam Biały Potok, wypływający z Białego Stawu. Woda robi wrażenie, co prawda jest kładka, ale środkowy jej fragment spłynął niżej, a końcówka z lekka się rusza. Przeskoczyć się nie da, ale na szczęście udaje mi się stabilnie postawić nogi w strumieniu, w miejscu, gdzie brakuje fragmentu kładki, teraz mam możliwość sprawdzenia czy dalszy fragment jest stabilny - udaje się, dalsza część kładki ugina się pod moim ciężarem, ale utrzymuje mnie bez problemu - jestem po drugiej stronie :D . Kawałek wyżej znowu muszę przeciąć Biały Potok, ale tym razem kładka jest cała. Wyciągam mapę i sprawdzam, czy tych przejść nie będzie więcej, ale nie, nie będzie, chociaż wody nadal jest bardzo dużo.

W końcu docieram nad Wielki Biały Staw (1615m) i w wodzie, ale bez większych trudności pokonuję miejsce, przez które spływa z niego woda w dół. Jeszcze trochę brodzenia w wodzie i schodzę do Schroniska przy Zielonym Stawie Kieżmarskim. Lubię to miejsce, Zielony Staw położony na wysokości 1546m jest pięknie otoczony skalistymi ścianami, po których tego dnia spływają kaskady wody. Spotykam się z siostrą, dzielimy się wrażeniami, okazuje się, że ona też nie miała lekko, bo droga w dolinie jest również całkowicie zalana. Ze szlaku na Jagnięcy leje się woda, zachmurzenie jest bardzo duże, oczywiście odpuszczamy.

Odpoczywamy w schronisku, po tych wszystkich przygodach jestem porządnie głodny, na śniadanie zjadam zupę grzybową i całkiem porządną kiełbę z furą pieczywa. Postanawiamy, że dalej pójdziemy Magistralą przez Rakuską Czubę (2038m) do Łomnickiego Stawu, na tym odcinku nie powinniśmy brodzić w wodzie. I tak faktycznie jest, przygodę z wodą mamy tylko w jednym miejscu - jeden ze żlebów ubezpieczony jest ciągiem łańcuchów, a w jego górnej części zrobił się wodospad zalewający przecinające żleb łańcuchy. Ja przechodzę bez łańcuchów, na sucho, ale siostra mająca znacznie mniejszy rozstaw nóg musi się poddać przymusowej kąpieli (oczywiście ku mojej uciesze :D ).

Niestety na szczycie Rakuskiej Czuby żadnych widoków, co jakiś czas do tego dołącza deszcz i trochę wieje. W końcu docieramy do Łomnickiego Stawu (1751m). Tu z powodu kursującej kolejki sporo ludzi. Co dalej? Siostra rozważa zjazd kolejką, ale zniechęca ją wysoka cena (16 euro za sam zjazd), postanawia schodzić zielonym szlakiem wzdłuż kolejki. Ja nie mam jeszcze dosyć, planuję zejście dłuższym wariantem Pętlą Łomnicką. Szlak ten zatacza łuk o długości 8 km i kończy się w miejscu, które nazywa się Start (1157m - stacja pośrednia kolejki do Łomnickiego Stawu).

Początkowy fragment jest bardzo fajny, szeroki, kamienny chodnik. Później niestety trafiam znów na duże ilości wody, a w pewnym miejscu nie mam wyjścia, muszę wejść w dość głębokie koryto wody płynącej szlakiem, nie ma jak tego za bardzo obejść, po pewnym czasie stopy mam mocno schłodzone, na szczęście na Wyżniej Polanie Folwarskiej cała woda skręca na szlak łącznikowy do Doliny Kieżmarskiej, a ja dalej w końcu mam sucho. Na dalszym etapie trasy pojawia się trochę widoków, głównie na te rozległe podtatrzańskie przestrzenie. Docieram na Start, a stąd pozostają mi już tylko 3 km spokojnego zejścia do Tatrzańskiej Łomnicy.

Zdjęcia - dzień V

Biała Woda
phpBB [video]


Na szlaku do Wielkiego Białego Stawu
phpBB [video]


W drodze na Rakuską Czubę
phpBB [video]


Na Pętli Łomnickiej
phpBB [video]


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: pn, 06 sierpnia 2018 12:29:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 20 października 2008 16:48:09
Posty: 6421
nie wierzę :shock:
bardzo ryzykownie, ale moc i piękno natury jest!
:hat:

_________________
J 14,6


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: śr, 08 sierpnia 2018 10:27:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 31 maja 2007 22:28:36
Posty: 1068
Skąd: W-wa
Dzień VI - ostatni

Pogoda ostatniego dnia wycieczkowego rano nie jest najlepsza, bardzo duże zachmurzenie, na szczęście na razie nie pada. W planach była fajna trasa, do której potrzebna była Dolina Jaworowa lub Dolina Białej Wody - niestety obydwie z powodu zerwania mostów poprzedniego dnia zostają zamknięte dla turystów. Zmieniamy plany i jedziemy kolejką do osady Wyżnie Hagi. Stacja kolejki położona jest na uboczu, stąd prowadzi żółty szlak nad Batyżowiecki Staw, także po przejściu obok zaledwie kilku zabudowań znajdujemy się na leśnej drodze i w górę.

Szlak w górnej części jest przyjemny, wędrujemy między kosówkami. Woda nadal spływa z gór w dużych ilościach, na szczęście mamy tylko jeden krótki fragment, gdzie trzeba zanurzyć nogi. Niestety zaczyna porządnie padać, nad Batyżowiecki Staw (1884m) docieramy w strugach deszczu i bardzo słabej widoczności. Trochę szkoda, bo to jedno z moich ulubionych tatrzańskich jezior, pięknie położone u stóp Gerlacha. Przy tej pogodzie nie da się jednak dłużej nad nim posiedzieć, schodzimy do Śląskiego Domu położonego nad Wielickim Stawem (1667m). W bufecie sporo ludzi, wszyscy się suszą, grzeją, dorzucają potrzebnych kalorii. Śląski Dom jest bardziej hotelem górskim niż schroniskiem, ceny są dosyć wysokie. Zjadam smażony ser z frytkami, zastanawiamy się co dalej? Przy lepszej pogodzie w planach była Mała Wysoka. Siostra ma ochotę już wracać, ja natomiast po tym jak zjadłem i trochę się podsuszyłem chętnie bym napierał dalej. Wychodzimy przed schronisko i moje chęci natychmiast weryfikuje pogoda - jest zimno i tak zacina deszcz, że podejmuję decyzję o powrocie. Uszkodzony przez wodę szlak do Tatrzańskiej Polanki jest zamknięty, pozostaje zejście asfaltówką (drogą dojazdową do Śląskiego Domu) lub wędrówka dalej Magistralą, a potem zejście do Smokowca. Wybieramy ten drugi wariant. Mam lekki niedosyt i gdy po kilkudziesięciu minutach wędrówki pogoda się poprawia (w końcu po kilku dniach zaczyna przebijać się słońce), decyzja może być tylko jedna - wracam nad Wielicki Staw :D .

Jest ok. 14, zrobiło się naprawdę przyjemnie, wrzucam szósty bieg i po godzinie jestem na Polskim Grzebieniu (2200m). W końcu trochę widoków i nie leje się na głowę. Zwalniam tempo i po niecałych 30 minutach staję na szczycie Małej Wysokiej (2429m). Chmury utrzymują się na pułapie ok. 2300m, widoków ze szczytu brak, ale i tak bardzo jestem zadowolony ze swojej decyzji (następnego dnia wracamy do domu, także wydłużam mój pobyt w ukochanych górach o parę godzin). Jem, odpoczywam wśród skał, potem spokojnie schodzę z powrotem na Polski Grzebień (w czasie zejścia wracają widoki). Teraz już nie spieszę się, wolnym tempem wracam nad Wielicki Staw, podziwiając wzburzoną Wielicką Siklawę. Jezioro okrążam drugim brzegiem i wracam pod Śląski Dom. Na Magistralę nie pcham się już, jest wczesny wieczór, schodzę asfaltówką, w kilku miejscach są z niej bardzo fajne widoki, m.in. ładnie widać Sławkowski Szczyt. Mam szczęście, ok. 20 schodzę do Tatrzańskiej Polanki na stację i od razu przyjeżdża kolejka. Fajnie, na następną musiałbym czekać z godzinę, a tak kilkanaście minut i jestem w Smokowcu :D .

Zdjęcia - dzień VI


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: śr, 08 sierpnia 2018 14:20:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 20 października 2008 16:48:09
Posty: 6421
Antonio pisze:
podejmuję decyzję o powrocie

Antonio pisze:
decyzja może być tylko jedna - wracam

he he znakomicie :D

jednemu tylko się dziwię :wink:
Antonio pisze:
Mam szczęście, ok. 20 schodzę do Tatrzańskiej Polanki na stację i od razu przyjeżdża kolejka. Fajnie, na następną musiałbym czekać z godzinę

przecież takie posiedzenie na stacyjce to dopiero jest fajne :)

_________________
J 14,6


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: śr, 08 sierpnia 2018 15:53:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 31 maja 2007 22:28:36
Posty: 1068
Skąd: W-wa
Powsinoga pisze:
przecież takie posiedzenie na stacyjce to dopiero jest fajne

W sumie masz rację, te 2-3 minuty były nawet fajne, miałem miejsce na ławeczce, a te stacyjki mają ciekawy klimat :)


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1394 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79 ... 93  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group