Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest śr, 24 kwietnia 2024 02:12:35

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 95 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 3, 4, 5, 6, 7  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: karkonosze
PostWysłany: pn, 22 sierpnia 2022 18:29:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 17:38:41
Posty: 9988
Dzięki Wam! :)
Z tą dzielnością to bym nie przesadzała, czasem człowiek po prostu musi wypić do końca piwo, którego sam sobie nawarzył. :lol:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: karkonosze
PostWysłany: pn, 22 sierpnia 2022 19:00:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 18:14:16
Posty: 6966
Też pod wrażeniem, Fen! chciałabym zobaczyć kiedyś te kotły śnieżne i nawet pomylić szlaki :)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: karkonosze
PostWysłany: pn, 22 sierpnia 2022 20:28:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 17:38:41
Posty: 9988
A, to zobacz. :) W sumie to proste, jeśli nie masz zamiaru schodzić w dół i oglądać ich od spodu. :)
Trzeba tylko wstać rano o normalnej godzinie, o jakiej wstaje normalny człowiek, a nie w południe :wink: i wyjść o normalnej godzinie. Na Szrenicę i z powrotem jeździ kolejka, tyle, że ostatnia w dół zjeżdża wcześnie, bo jakoś o 16. A ze Szrenicy do Kotłów trzeba przejść trochę, ale to droga taka, jak widać na drugim od góry obrazku. :) Nawet szlaków mylić nie trzeba. :wink:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: karkonosze
PostWysłany: wt, 23 sierpnia 2022 19:10:53 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25389
Bardzo piękna przygoda!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: karkonosze
PostWysłany: sob, 24 września 2022 23:52:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 17:38:41
Posty: 9988
Ciąg dalszy powoli następuje, tym razem bez większych przygód. ;)

Dzień 3
Tego ranka obudziłam się z potwornym bólem mięśni. Początkowo niezbyt się tym przejęłam i nie zwróciłam na to większej uwagi – ot, normalka po takim dniu jak wczoraj. Wyjdę z chałupy, trochę pochodzę i przejdzie…
Zresztą od początku zakładałam, że dzisiejszy dzień będzie lekki i raczej wypoczynkowy. Postanowiłam przejść się do Wodospadu Kamieńczyk.
Niestety, ból ani trochę nie ustępował, wręcz z każdym krokiem robił się coraz większy. Do wodospadu dotarłam, choć zdziwiona trochę, że aż tyle się tu idzie pod górkę, zapamiętałam tą trasę jako całkiem płaską i tylko ze schodami tuż przed samym celem.
Podtrzymałam swoją opinię, że Kamieńczyk to dla mnie najpiękniejszy wodospad w Polsce, nacieszyłam się nim, potem jeszcze poszłam do schroniska obok i poplątałam się tam trochę po okolicy.
Do domu wróciłam czarnym szlakiem, dziwiąc się, czemu on aż tyle trwa, bo ból mięśni był coraz większy i większy… Przyznam, że wystraszyłam się nieźle tego, co mi jest, bo takich sensacji ‘dzień po’ jeszcze w życiu nie zaliczyłam. Pozrywałam sobie te mięśnie czy jak? Przejdzie mi, czy będę się tak męczyć do końca wyjazdu i nigdzie już nie wlezę?

Obrazek

Dzień 4.
Jeszcze bardziej przestraszyłam się następnego dnia, kiedy ból ani trochę nie zelżał. Zrezygnowałam z jakichkolwiek wycieczek i postanowiłam całkiem odpocząć. Połaziłam tylko trochę po miasteczku, poszukałam apteki, kupiłam sobie maść, próbowałam też rozmasować te mięśnia, ale od tego rozbolały mnie tylko mięśnia rąk, a nogom wciąż nie udało mi się pomóc jak należy.

Dzień 5.
Coś jednak te zabiegi dać musiały, bo kolejnego dnia poczułam się już nieco lepiej. Zabiegi kontynuowałam, a trasę znów postanowiłam zrobić sobie lekką, więc tym razem odwiedziłam wodospad Szklarki. W tamtą stronę poszłam czarnym szlakiem, zahaczając po drodze o Chatę Walońską, która niestety okazała się nieczynna. Sam wodospad podobał mi się bardziej, niż poprzednim razem i stwierdziłam, że jednak go nie doceniałam.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Potem postanowiłam przejść się jeszcze dalej, zielonym szlakiem w stronę Michałowic, bo tam mapa obiecywała na wzgórku „Złoty widok”. Ale kiedy doszłam na miejsce, okazało się, że żadnego widoku nie ma, widocznie zarósł. Za to był kamieniołom, i pewnie, gdybym wdrapała się na górę, to bym widok dostała, ale drogi tam nie było widać ani śladu. Darowałam sobie dalsze jej szukanie, żeby nie przesadzać z wysiłkiem i zielonym szlakiem wróciłam do domu.

Obrazek

Dzień 6.
Następnego dnia uznałam, że mam się już na tyle lepiej, że czas przestać się lenić. Wybrałam się na Wysoki Kamień, bo to super góra jest. Szłam przez Górkę Hutniczą, którą pamiętałam jako niższą i mniej ciekawą, a tu o dziwo i wyżej było, i fajne skały pojawiały się w okolicach szczytu, które kiedyś musiałam chyba całkiem przegapić. Tylko potem, za tą górką rozczarował mnie widok – bo oto kolejne miejsce na świecie, gdzie zamiast zieleni widać trwające budowy. Nic to, minęłam ten obszar dość szybko. W końcu zaczęła się bezpośrednia droga na Wysoki Kamień. A tam odbiłam w bok, skuszona obietnicą punktu widokowego. No i fajnie, widok nawet jakiś był, ale właśnie tam nagle piękna pogoda postanowiła zniknąć i lunął deszcz i zerwał się wściekły lodowaty wiatr. Uciekałam w pośpiechu między drzewa, na szczęście szlak wiódł cały czas przez las. Padało całą drogę i tak jakoś fartownie przestało akurat wtedy, kiedy zaczęłam zbliżać się do szczytu. Wyszło słońce i już wtedy parująca woda stworzyła pierwsze efekty specjalne, a ja byłam zła, bo akurat kiedy chciałam pstryknąć śliczną focię, wysypało się stado schodzących ludzi. No i oczywiście w tej sytuacji nie mogło obyć się bez tęczy. Góra mnie nie zawiodła, okazała się jeszcze bardziej efektowna, niż pamiętałam. Jakoś więcej miała skał i fajniejsze widoki, i bardziej malownicze schronisko, w dodatku tym razem czynne (co poprzednio z całą pewnością nie miało miejsca). Dużo czasu spędziłam na szczycie i okolicach, ciesząc się tym wszystkim, co oferuje. Najlepsze zaczęło się jednak w drodze powrotnej – wtedy efekty świetlne dały czadu w całej okazałości. Nie byłam w stanie się oderwać od tego widowiska, narobiłam mu oczywiście pierdyliard zdjęć i filmów i pewnie bym już nigdy stamtąd nie zeszła, gdyby nie to, że nagle zaczęło iść mnóstwo ludzi w górę i w dół. W tej sytuacji dalsze robienie zdjęć straciło sens i dzięki temu wróciłam jednak tego dnia do domu. ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: karkonosze
PostWysłany: ndz, 25 września 2022 17:29:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 15:34:22
Posty: 17259
Skąd: Poznań
Panorama z Wysokiego Kamienia świetna! A co to za kościół tam w dole?

No a zdjęcia z grą świateł to już zupełna poezja, brawo :aniolek:

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: karkonosze
PostWysłany: ndz, 25 września 2022 18:20:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24321
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
arasek pisze:
A co to za kościół tam w dole?
To jest kościół na Sowińcu, parafialny. Ten z malowidłami Hofmana, koło cmentarza, w okolicy, w której Szklarska Górna przechodzi w Średnią.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: karkonosze
PostWysłany: ndz, 25 września 2022 20:10:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 15:34:22
Posty: 17259
Skąd: Poznań
Aaa, dzięki.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: karkonosze
PostWysłany: ndz, 25 września 2022 20:35:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 17:38:41
Posty: 9988
Dla formalności dodam jeszcze, że pod wezwaniem Bożego Ciała. :)
Peregrin Took pisze:
Ten z malowidłami Hofmana

Nawet nie wiedziałam, że to jego, ale wrażenie na mnie zrobiły ogromne! Cudowne są!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: karkonosze
PostWysłany: pn, 26 września 2022 08:43:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25389
Super. Strasznie mi się ostatnio chce jechać w jakieś góry.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: karkonosze
PostWysłany: pn, 26 września 2022 19:28:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24321
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Fengari pisze:
Dla formalności dodam jeszcze, że pod wezwaniem Bożego Ciała.
Zgadza się oczywiście, a można też dodać, że od czasu "powrotu Śląska do Macierzy" gospodarzą tam franciszkanie. :)
Prywatnie mogę jeszcze wspomnieć, że mieliśmy tam mieć spowiedź przedślubną, ale ktoś coś pomieszał ;)

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: karkonosze
PostWysłany: ndz, 13 listopada 2022 00:22:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7694
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Z okazji XVIII urodzin forum wybralismy sie na 3 dni w Karkonosze. Dzis piekna, prawie dwudziestoszesciokilometrowa pętla, ktorej ok. 2/3!było dla mnie zupelna nowoscia!
Pozdro z Samotni!!

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: karkonosze
PostWysłany: ndz, 13 listopada 2022 00:51:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 17:38:41
Posty: 9988
Super, mam nadzieję, że napiszesz coś więcej? :)

I to mi przypomniało, że powinnam swoją relę dokończyć, ale póki co nie mam czasu...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: karkonosze
PostWysłany: pn, 14 listopada 2022 13:42:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7694
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Fengari pisze:
napiszesz coś więcej?


Napiszę, ale teraz tylko w dużym skrócie. Chętnie poznałbym jakąś metodę na szybkie wrzucenie tu większej ilości zdjęć, bo każdorazowy załadunek na zewnętrzne strony i linkowanie tutaj jest średnio wygodne. Szkoda, że chyba nie mamy w ogóle możliwości hostingu zdjęć tu, prawda?

Pojechaliśmy w piątek na bardzo szybkie spotkanie z morskoocznymi przyjaciółmi - ponownie padło na Samotnię. Mieliśmy ogromne szczęście z pogodą, bo było wręcz letnio (tj. można było działać w krótkich spodniach, a polar nałożyłem tylko raz!), prawie bezwietrznie, bardzo słonecznie i miło. Konsekwencją tego były niestety tłoki, ale dało się ich uniknąć wybierając odpowiednią logistykę dnia. Na minus trzeba zaliczyć chore ceny - za miejsce w rezerwowanym już w maju (!) pokoju sześcioosobowym łóżko kosztowało 70 złotych (+ "opłata klimatyczna" i + pościel; rzecz jasna mogliśmy zabrać własne śpiwory, ale założyliśmy, że pościel po prostu będzie...), a ceny jedzenia srogie; miejsce na podłodze też kosztowało siedem dych. De facto taniej jest w Nowym Schronisku w Morskim Oku....

No dobra, to o lepszych rzeczach: kluczowym dniem była sobota, bo był to jedyny pełny dzień na tym wyjeździe. Postanowiliśmy zrobić wycieczkę urozmaiconą i zapętloną, żeby zobaczyć jak najwięcej. Wyruszyliśmy z Samotni niespiesznie, o dziesiątej i podeszliśmy do Strzechy Akademickiej, a potem do Rozdroża koło Spalonej Strażnicy. Stamtąd "granią" nad krawędziami Kotłów, aż do Słoneczników. Ten odcinek był mi znany, ale tylko z Wyprawy w 2005 roku. Po wejściu na właściwe Słoneczniki ruszyliśmy w tereny nieznane. Odtąd zaczęło się też (na szczęście!) robić coraz puściej. W pięknej pogodzie i spokojnym tempem dotarliśmy na Przełęcz Karkonoską, gdzie zatrzymaliśmy się na prawie godzinę w Schronisku Odrodzenie. Dziwne to miejsce, dość molochowate, ale przyjemne. Dłuższy pobyt tam był związany z koniecznością zjedzenia czegoś, bo ruszyliśmy tylko na energii z piątkowej kolacji. Następnie zeszliśmy już na czeską stronę, odwiedzając zachwycające otoczenie Erlebachowej Boudy z pięknymi franciszkańskimi motywami i cudną kapliczką. Dalsza część marszu wiodła chwilę szosą, a potem szlakiem w dół przez fajny las do najniższego punktu trasy, czyli krzyżówki Czertowego Strumienia i Białej Łaby. Stąd już znowu w górę coraz to piękniejszym szlakiem prowadzącym lewym orograficznie zboczem spadającym do Białej Łaby, którym dotarliśmy do Lucnej Boudy. Tam też byłem ostatni raz w 2005, dochodząc z drugiej strony bagiennym szlakiem Szreka. Lucna Bouda zaskoczyła mnie swoim rozmachem; kompletnie nie pamiętałem jaki to gigantyczny obiekt! Posiedzieliśmy tam dobre 40 minut grzejąc się w prawdziwie letnim słońcu, w towarzystwie kilkudziesięciu psów (!) i delektując się piwem o najpiękniejszym logo "ewer" czyli słynnym Paroháčem ;) Po tym posiadzie ruszyliśmy systemem drewnianych kładek (ale innych niż 17 lat temu) w stronę Równi pod Śnieżką i Śląskiego Domu. Wybraliśmy idealną porę dnia na tę część wycieczki (trasę od Śląskiego Domu i wszystko co dalej znałem z wcześniejszych pobytów), bo było już zdecydowanie puściej. Szlakiem przez zakosy chyżo wkroczyliśmy na Śnieżkę, gdzie powitał nas widok na norweskie fiordy - najpiękniejsze morze mgieł jakie widziałem w życiu (serio!), co o zachodzie słońca miało walor dodatkowego czadu. W zejściu ze Śnieżki trzeba było się już ubrać w polar, bo słońce zaszło i zrobiło się wyraźnie chłodniej. Do Samotni dotarliśmy punktualnie o 17:00, po siedmiu godzinach od wyjścia (z czego można odliczyć 1h40min spędzonych na postojach "schroniskowych"). Łącznie padło 25.770 metrów i 1087 metrów podejścia. Odcinkowy rekord trasy to Lucni Bouda - Śnieżka w 38 minut i 50 sekund ;)

Obrazek

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: karkonosze
PostWysłany: pn, 14 listopada 2022 23:20:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 17:38:41
Posty: 9988
Trasa faktycznie zacna i w większości przeze mnie nie przebyta, chociaż na ten Słonecznik to może jeszcze kiedyś się w życiu skuszę. ;)

Tyler Durden pisze:
Na minus trzeba zaliczyć chore ceny

No niestety, w Szklarskiej też dały o sobie znać... Nawet nad morzem w te wakacje było taniej... :?

No i mam nadzieję, że dasz radę jednak wrzucić choć trochę zdjęć, bo ciekawość mnie zżera, zwłaszcza co do tego: :)
Tyler Durden pisze:
Szlakiem przez zakosy chyżo wkroczyliśmy na Śnieżkę, gdzie powitał nas widok na norweskie fiordy - najpiękniejsze morze mgieł jakie widziałem w życiu (serio!), co o zachodzie słońca miało walor dodatkowego czadu.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 95 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 3, 4, 5, 6, 7  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 34 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group