oo, to przykro Asia że ci plany się sypły. A Morelka tak liczyła, że do nich dobijesz
No a my dzisiaj w nocy wrócili z Tater. Ja cię kręce, wyjazd krótki ale intensywny że hej. Przeżyliśmy zupełnie niesamowitą burzę w samym sercu gór!!!! Przez całą noc! Chorąży ze straży granicznej, znajomy Kacpra, powiedział, że była to największa burza, jaka w ogóle kiedykolwiek widział nad Tatrami. A my w skalnej kolebie!!!!
Gdzies tak od ósmej wieczorem do trzeciej nad ranem błyskało
non stop. Kilka, kilkanaście błyskawic na minutę
przez cały czas. Całe szczęście, że jakos cicho to przechodziło, niewiele w sumie takich huczących grzmotów - bo byśmy tam ogłuchli!!! No i tak się zastanawiałem cały czas co by było, gdyby nam rąbnęło w dach koleby
Chiba nienajlepiej
Ale walić w dach nie zamierzało, natomiast ostro nas zalało, w związku z czym sen był raczej symboliczny aż do godzin wczesnorannych, kiedy przestało na dobre padać i można było jakies tam w miarę suche miejsca zająć. Ale wcześniej był czad: leżałem na swojej karimacie skulony, bo w miejscu, gdzie powinienem mieć nogi był ciek, tuż obok głowy z jednej strony stała menażka, do której ciur ciur ciur kapała woda z dachu i co chwila ją musiałem wylewać, z drugiej strony oparłem się o plecak, włożony częściowo do wora na śmieci, co by nie zamókł... a na gębę mi bryzgała jakaś kropelka co jakiś czas...
A na zewnątrz błyski i błyski.
Późniejsze błyski juz nie były takie fajne, bo chmury zakryły wszystko. Ale dość długo zachmurzenie było niezwykle wysokie, i mimo burzy góry były w większości odsłonięte. Z tym, że robiło się coraz ciemniej. I tylko w świetle błyskawic co chwila pokazywały nam się granie i turnie, gdzieniegdzie ze szczytami zanurzonymi w chmurach... KOSMOS!!!
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
jak to mawiał mój wujek: jak się nie ma miedzi, to się na dupie siedzi.
Morella wysłała mi smsa że ją strasznie męczą, i musi dużo chodzić, a jak znam życie to Bogus cały czas jej dogaduje, a Dzyń pewnie też bije, biedna Morella..
