Ze względu na przewijające się tu i ówdzie luźne uwagi na ten temat, postanowiłem zebrać do kupy trochę przemyśleń nt. Trójmiasta. Skoro jest wątek o stolicy Polski i Wlk. Brytanii, to może być i o byłej stolicy Wolnego Miasta Gdańsk
Na razie kilka skojarzeń.
Trój(?)miasto
Z jednej strony – swoista jedność organizmu tworzonego przez trzy miasta – Gdańsk, Sopot i Gdynię, mimo że każde z nich ma zupełnie inny charakter, ciągnącego się podłużnie między Lasami Oliwsko-Darżlubskimi a Zatoką Gdańską, z linią SKM pośrodku. Z drugiej – wyjątkowa odrębność dzielnic. O ile np. w W-wie istnieje pewien antagonizm między dzielnicami, zwłaszcza między W-wą lewobrzeżną a Pragą (podobnie np. z Krakowem i Nową Hutą), o tyle ma to zwykle charakter powierzchowny. Czasem antagonizmy dają znać, ale są albo półżartobliwe, albo z kolei chamskie, przypominające wojny sąsiednich wsi – tak, czy inaczej – są nieoficjalne. Jeżeli coś się dzieje np. na ulicy Smoczej, to dla wszystkich Warszawiaków dzieje się to w Warszawie, a nie w Warszawie-Muranowie. Tymczasem, gdy coś dzieje się na ulicy Jaśkowa Dolina, to dla Trójmieszczan dzieje się to we Wrzeszczu (ew. w Gdańsku-Wrzeszczu), a nie w Gdańsku. Owszem – czasem informację o lokalizacji uzupełnia się, o nazwę dzielnicy, zwłaszcza gdy chodzi o dzielnicę peryferyjną (np. Ursus albo Anin), ale ma to charakter informacji dodatkowej. Tymczasem, gdy Trójmieszczanin mówi, że coś dzieje się na Oksywiu albo na Zaspie, to ma to charakter informacji podstawowej. Przykładowo, mieszkaniec Warszawy może w rozmowie doprecyzować, że mieszka na Żoliborzu albo na Kabatach, ale podając swój adres pisze "Warszawa", natomiast w Gdańsku nazwa dzielnicy pojawia się na kopertach, a nawet na urzędowych tablicach, tak jak gdyby były to odrębne administracyjnie byty. Co ciekawe, w Warszawie przez kilka lat niektóre dzielnice rzeczywiście były odrębnymi gminami i musiały mieć własne urzędy itd., ale nawet wtedy mieszkaniec gminy Warszawa-Włochy nie umieszczał nazwy dzielnicy w swoim adresie (zwłaszcza, gdy był mieszkańcem Okęcia
).
SKM
(por.
http://ultimathule.nor.pl/viewtopic.php?p=46836#p46836 ,
http://ultimathule.nor.pl/viewtopic.php?p=8950#p8950 i następne,
http://ultimathule.nor.pl/viewtopic.php?p=47148#p47148)
Środek szybkiego i stosunkowo taniego przemieszczania się wzdłuż trójmiejskiej osi – w sumie - kręgosłup Trójmiasta. Ze względu na odrębność (nie wiem, czy ostatnio coś się tu nie zmieniło) systemów komunikacji miejskiej Gdyni, Sopotu i Gdańska jazda SKM była najlepszą metodą poruszania się między miastami. Pewną wadą SKM jest jej liniowość – żeby dostać się w bok od jej osi, trzeba zmienić środek transportu. Tyle że turysta prawie nie potrzebuje odjeżdżać w bok – na Starówkę, plażę albo do lasu można dojść piechotą.
Czym dla W-wy metro – tym dla 3msta SKM.
Katedra
(por.
http://ultimathule.nor.pl/viewtopic.php?p=43230#p43230 ,
http://ultimathule.nor.pl/viewtopic.php?p=43244#p43244 i następne)
Zastanawiało mnie, jak to się stało, że katedrą jest kościół leżący w dzielnicy włączonej do Gdańska całkiem niedawno. Byłem przekonany, że takie miasto jak Gdańsk było siedzibą biskupstwa od wczesnego średniowiecza. Z pewnym zaskoczeniem odkryłem jednak, że Gdańsk taką funkcję przyjął dopiero w XX w. (w okresie państwowości Wolnego Miasta). Mimo istotnej historii, jaką samo miasto odgrywało w całej historii, burzliwa i sporna przynależność państwowa sprawiła, że diecezja obejmująca Gdańsk przez większą część historii miała siedzibę we Włocławku – mieście mocniej związanym z Polską i metropolią gnieźnieńską (mimo wielowiekowych prób przejęcia jurysdykcji przez niemiecką metropolię ryską, której podlegały diecezje na wschód od Wisły.
Katedra Oliwska jest przepiękna. Neogotycka bryła, wnętrze łączące bogatą estetykę baroku z prostymi środkami typowymi dla kultury przenikającej się z protestancką.
Lasy Oliwsko-Darżlubskie
(por.
http://ultimathule.nor.pl/viewtopic.php?p=25333#p25333 ,
http://ultimathule.nor.pl/viewtopic.php?p=30461#p30461 i następne)
Przepiękne nadmorskie buczyny.
Główny kompleks leśny włączono do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, ale poza jego granicami są też interesujące fragmenty leśne
- Kępa Redłowska z klifem
- las na Srebrzysku z pomnikiem Gutenberga i
cmentarzem oraz niemal domowymi dzikami.
Lasy te w dużej mierze znajdują się w granicach miast, podobnie do warszawskich lasów bielańskiego i kabackiego, ale są od nich dużo mniej "ucywilizowane".
Starówka
Stare Miasto, Główne Miasto itd. (dokładne podziały turysty specjalnie nie interesują
).
Bardzo ładna starówka. Architektura utrzymana w pewnym porządku, nawet McDonald, banki i domy handlowe mieszczą się w budynkach zabytkowych (lub na zabytkowe stylizowanych). W dużej mierze zniszczona, ale ładnie odbudowana (naprawdę wszystko mi jedno, czy cegły, których jest zbudowana wypalono w roku 1620 czy 1950). Niektórych remontów sam byłem świadkiem.
Olbrzymi kościół mariacki.
Obowiązkowe zdjęcia pod Neptunem
Itd.
Moje ulubione miejsce to ulica Św. Ducha ze schodkami prowadzącymi do każdej kamienicy i wąskim łącznikiem z ul. Mariacką.
Plaża
(por.
http://ultimathule.nor.pl/viewtopic.php?t=1278)
Kiedy byłem dzieckiem wyobrażałem sobie, że morze w takim miejscu, jak Gdańsk musi być strasznie zanieczyszczone (zresztą widziałem plażę w Międzyzdrojach i strasznie zanieczyszczony port w Szczecinie). Do pewnego stopnia była to pewnie prawda – tzn. sam port pewnie nie jest dobrym miejscem do plażowania, w czasie mojego dzieciństwa (PRL) środowisko, w tym Bałtyk, było bardziej zanieczyszczone niż teraz itd. Jednak w Trójmieście są całe kilometry naprawdę zwyczajnych plaż, na których nie ma żadnych objawów industrializacji. A tego, że jest to zatoka, specjalnie nie widać (mierzeja helska jest na horyzoncie i dużo czasu upłynęło nim zdałem sobie sprawę, że czasem ją można zauważyć.
Ujście Wisły
Mój pierwszy kontakt z Trójmiastem – miejsce zimowania ptaków ze Skandynawii – rezerwaty Mewia Łacha, Ptasi Raj (i rezerwat Beka, choć to już poza samym Trójmiastem) i mewy jedzące mi z ręki na sopockim molu. Dla ptakolubów Trójmiasto zimą to prawdziwa gratka.