Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 18 kwietnia 2024 17:35:47

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1257 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 84  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 21 stycznia 2005 12:09:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 14:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
K.T.W.S.G. pisze:
Pozdrowienia z Kabatów

:piwo:
No to mieszkamy gdzieś blisko siebie

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 21 stycznia 2005 13:39:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:10:43
Posty: 3722
Crazy, któryż moim mężem i Kapcer, któryż przyjacielem zdecydowanie wspierają się zawsze w niechęci do Warszawy, jako miejsca wyścigu szczurów, jako miejsca, w którym każdy tylko łapie cos dla siebie i znika pozostawiając na długie lata tymczasowy barak z giętej blachy ("coś", w czym jest Marks&Spencer"?????????). Obaj nawołują do wyjazdu i obawiam się, że jestem jedyną kotwicą (ileż znaczeń ma dla mnie to slowo!), która uniemożliwia odpłynięcie Sawickich w inne rejony. Za to porządną, grubą kotwicą!~;)

A ja "kocham to miasto zmęczone, jak ja, gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje, gdzie wiosna spaliną oddycha", że posłużę się cytatem z pewnego częstochowianina. Który swoją drogą też do tej Warszawy jakąś miłością musiał zapałać, skoro nagrał nie tylko "Warszawę", ale i apaszowe zaśpiewy. "Ultima Thule" to forum muzyczne, więc nie od rzeczy będzie przypomnienie warszawskiej muzyki (jest w Polsce inne miasto, które ma taką typową swoją muzykę? pytam bez złośliwości żadnej, po prostu nie wiem? krakowiaczki są okołokrakowskie, nie o to mi chodzi), którą wciąż można usłyszeć, choć już raczej nie na Czerniakowie. I tyleż tekstów o Warszawie powstało, tyle dobrych kawałków! Warszawa inspirowała od dawna i nadal to robi, nawet jeśli do kogoś nie trafia zespół "Yelonky" czy Sidney Polak - mówię teraz o fakcie, nie oceniam zjawiska.
I tyle książek!
Ducha starej Warszawy można teraz właściwie odnaleźć tylko na Pradze. Ale co to jest "stara Warszawa"? Przecież to cwaniaczki z Chmielnej. Czy dzisiejsze cwaniaczki różnią się od tamtych? Warszawiak-cwaniak - tak było od bardzo dawna.
Swoją drogą - bardzo fajna strona: http://www.stalus.iq.pl/show.php/

Szkoda mi tego miasta, którego Starówka ma 50 lat (nie licząc małych fragmencików). Nie mogę nie mysleć o tym, że po wojennych zniszczeniach nie dano się jej po ludzku odbudować, nie mam pretensji do samego miasta za dziwaczne gmachy zwiazane z PZPR (KC!!!). Teraz też już sobie myslę, że ten MDM też ma dużo uroku, tylko kto tam pozwolił na założenie parkingu? Takich zdziwień mam zawsze sporo, zwłaszcza kiedy idę wzdłuż Marszałkowskiej. Gospodarowanie warszawskim Centrum woła o pomstę do nieba, ale wciąż nieustająco trwam w nadziei, że się to jakoś w końcu ułoży, że nie będzie wszędzie brudnoszarego tynku i rusztowań.
Swoja drogą, Budyniu, mam zupełnie inną wizję swojej ukochanej Warszawy niż Ty. Uważam, że niepotrzebne są wielkie ilości wieżowców. Plac Defiled widzę jako gigantyczny plac z ławkami, klombami, jakimiś zwariowanymi fontannami - taką naprawdę dużą przestrzeń, która dawałaby poodychać pod Pałacem Kultury. Bez Marcpolów i innych parkingów. I żeby ktoś pomalował Dworzec Centralny (który swoja drogą jest ponoć bardzo dobrze zaprojektowany pod wzgledem akustycznym - mimo jeżdżących pociągów DA się słyszeć inne dźwięki)! O! :) (i zapewne z takowych różnic w pogladach bierze sie ten cały bałagan, he he he). Szkoda mi żydowskiej dzielnicy, szkoda mi wszystkiego, co oznacza śmierć tylu, tylu ludzi.

No i to, co mówiliście - ogólnie waszawiacy są uważani za ostatnie bubki - i nie da się ukryć, że najczęściej się tak zachowują (pewna pani na wsi koło rzeki Biebrzy weszła w łąkę pod pokos, czyli taką, co się po niej nie łazi; i właściciel - swoją drogą jakby warszawiak, wuj Crazy'ego - zwrócił jej uwagę, żeby wróciła z powrotem na drogę; na to ta pani odkrzyknęła z oburzeniem: "ale ja jestem z Warszawy"!) - a z drugiej strony to tu mam swoich przyjaciół i znajomych, do których mogę zajść na herbatkę. Jestem warszawianką niejako "półkrwi", ale za to ta częśc warszawska sięga cnm. sześciu pokoleń wstecz. I jak z mało czego jestem dumna, tak z tego owszem.
I też - Kacper napisał o znikających parkach - a ja mam poczucie, że w Wawie jest całkiem dużo zieleni i to na całkiem sporych powierzchniach. Rozumiem, że to nie Central Park, ale taki Hyde Park (bez rogu ;-) ) to już owszem.
Zawsze jest tak, że nam szkoda tego, co znalismy w dzieciństwie, mi też szkoda wspominanych już tu kilkakrotnie Pól Wilanowskich, ale nic na to nie poradzę. Dla moich dzieci kresem miasta są Zawady, które dla mnie były już daleko, daleko ZA granicami. To się zmienia, ale co się NIE zmienia?
Nie oprę się pokusie i wstawię tu jeszcze dwa fragmenciki czegoś, co chyba pod względem melodii jest po prostu hymnem Warszawy, a słowa zawsze można dopisać...... ;-)

Siekiera, motyka, styczeń, luty,
Niemiec z Włochem gubią buty
Siekiera, motyka, linka, drut
Dziś pan malarz jest kaput.

Siekiera, motyka, piłka, malarz,
Przegrał wojnę głupi malarz,
Siekiera motyka, piłka, nóż,
Przegrał wojnę no i już.


Siekiera, motyka, pałka w dłoni,
ZOMO robotników goni,
Siekiera, motyka, skakanka,
Uciekaj, bo łapanka!
Siekiera, motyka, cztery asy,
Przyjdą kiedyś lepsze czasy,
Siekiera, motyka przepadła,
Idź komuno do diabła!


PS. tylko małe przypomnienie ortograficzne ;)
Wielką literą piszemy nazwy miast, dzielnic, ulic, parków, rynków, ogrodów itp.
Małą literą piszemy nazwy mieszkańców miast, wsi, osiedli, np. warszawianka, moskwianin, żoliborzanin; tak samo przymiotniki utworzone od nazw miast w znaczeniu typu "warszawskie ulice"


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 21 stycznia 2005 13:53:53 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 22 grudnia 2004 00:34:02
Posty: 1480
Skąd: Brwinów
Może elrond i spólka nagrają kiedyś tę piosenkę w wersji punk? Moim zdaniem tekst można zaadaptować równie dobrze jak poezje Baki. No i te "siekierowe" motywy :)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 21 stycznia 2005 13:58:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:10:43
Posty: 3722
ja myślę, że do tej melodii mogą powstać WSZELKIE słowa ;)
i te rymy!
nie wiem czemu one się nazywają "częstochowskie"... ;)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 21 stycznia 2005 15:02:02 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25378
Cóż ja powiem...

najchętniej podpisałbym się pod większością tego, co napisał Kacper (oprócz różnej oceny komunikacji miejskiej - zawsze się o to spieramy ;-)

Jego opis tego, jak wygląda Warszawa zgadza się co do joty z moim odczuciami... niestety
K.T.W.S.G. pisze:
Warszawa jest jak rozrzucona grabiami sterta łajna. Brudna, brzydka, rozpieprzona bez sensu, ładu i składu. (...) rudery sąsiadujące z socrealistycznym badziewiem jak ze złego snu, pojebane biurowce stawiane bez żadnej głębszej koncepcji, upiorne "centrum" (...) szczątkowe parki miejsce stopniowo okradane na rzecz betonu.
(...)
Stosy śmieci, przewalanych przez wiatr ulotek, reklamówek i wizytówek burdeli. [TO JEST JEDNA Z NAJOBRZYDLIWSZYCH RZECZY TUTAJ POD WZGLĘDEM ESTETYCZNYM]
(...)
Tłok, korki, hałas i tabuny spieszących się nie wiadomo gdzie i po co wiecznie wściekłych ludzi... [A TO JEST TO, CZEGO NIE CIERPIĘ NAJBARDZIEJ]


Z drugiej strony dziwię się, że nikt nie napisał jeszcze (chyba że przeoczyłem... sorry) o czymś, co dla mnie jest zaletą nr jeden Warszawy:
KULTURA!

To jest miejsce, w którym autentycznie mozna być na czasie. Takiej oferty kinowej np. nie ma w wielu stolicach tzw. europejskich a od dawna na koncerty i różne tego typu wydarzenia tez nie mozna narzekać - jest tego sporo i coraz więcej.

Ja zauważyłem np., że nawet do centrum mi się inaczej jeździ, kiedy np. wybieram się niezobowiązująco do kina. Brzydko może i jest nadal, ale przynajmniej nerwica mnie nie łapie... czuję, że jadę do miasta w jakimś dobrym celu, ze jakoś mnie to wzbogaca.

Bo niestety na ogół, nienawidząc warszawskiego zgiełku i przepychanki, sam go współtworzę :-(


Elsea o specyfice Warszawy pisała, czy to o cwaniaczkach z Chmielnej czy o Apaszach czy nawet o Siekierze i motyce. Jakoś to do mnie nie przemawia, nie jest to coś mojego. Tak jak, będac studentem, nigdy nie zapałałem uczuciem do tzw. życia studenckiego, wręcz przeciwnie, odstręczało mnie, tak i mieszkając w Warszawie nie poczułem nigdy nic ciepłego względem nawet tej starej, "prawdziwej" i pono trudno już odnajdywalnej Warszawy. Nie ten duch jakoś.

No a ludzie...
elsea pisze:
pewna pani na wsi koło rzeki Biebrzy weszła w łąkę pod pokos, czyli taką, co się po niej nie łazi; i właściciel - swoją drogą jakby warszawiak, wuj Crazy'ego - zwrócił jej uwagę, żeby wróciła z powrotem na drogę; na to ta pani odkrzyknęła z oburzeniem: "ale ja jestem z Warszawy"!

przecież to się nóż w kieszeni otwiera!!!! a ile razy coś podobnego się slyszy; kurde, wczoraj w jakims badziewnym lokalnym tygodniku pt Passa czytam sobie tak:
"ślimacząca się budowa metra, obcinany budżet przez posłów z Sokółki (przepraszam, mieszkańców spod Sokółki) i innego zadupia, nie rozumiejących potrzeb stolicy..."
i normalnie krew mnie zalała!! nie wiem, o co chodzi z Sokółką, moze tam jakies palanty faktycznie brużdżą i psują robotę z metrem, które jasne, że jest potrzebne- ale jak można byc takim kutasem, żeby coś takiego napisać!!!!!!!!!!

Ludzie w Warszawie w kupie stanowią niebezpieczne i wysoce nieprzyjazne zgromadzenie biegających dokoła nerwicowców, a indywidualnie - słuchajcie, jasne że jak jest full ludzi, to jest wśród nich mnóstwo fajnych, może i większość! Ale tych buców, którzy wyjeżdżając na prowincję mówią "dzień dobry, przyjechałem z Warszawy" i oczekują, że wszyscy będą ich lizać po dupach jest wystarczająco dużo, żeby zła opinia o stolicy była UZASADNIONA.

Sorry Erkeju... i wszyscy, którzy Warszawę lubicie :-(

Myślę sobie, że może metodą na polubienie stolicy naszej jest zanurzenie się w jego historii... Wielu z was o tym pisało, że jest to miasto bohaterskie i czuć w nim tę hardość, cierpienie. Coś w tym jest. Ja nie czuję tego na co dzień, jak napisał Finrod, ale dobrze, że przyjezdny to odczuł.
Skoro kulturowa specyfika Warszawy do mnie nie przemawia, skoro obecny wizerunek miasta jest dla mnie odrażający, to może jednak historia mogłaby być podporą?

Na razie podporą jest dla mnie to, że mieszkam na przedmieściach i choć ze wsią to one dawno nie mają juz nic wspólnego, to jednak jest to oddech.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 21 stycznia 2005 20:02:26 

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:31:23
Posty: 3413
Określenia niektóre, bardzo obrazowe i wysublimowane, przywoływane ponownie, wymagają mego odzewu... Brak umiaru....
Powiem krótko: można się wyprowadzić.
Po co się umartwiać... Niech w tym ohydnym mieście mieszkają ludzie, którzy je akceptują...

Sorry Crazy...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 21 stycznia 2005 21:07:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:10:43
Posty: 3722
no, Erkeju, gdyby to od Krzysia zależało, mieszkałby już w Cieszynie...
Ja się stąd nie wyprowadzę, więc - ku mojej radości - on też nie (przynajmniej ja o tym nic nie wiem).
Widzisz, nie zawsze jest tak, jakby się chciało.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 21 stycznia 2005 21:14:16 

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:31:23
Posty: 3413
Crazy pisze:
Ludzie w Warszawie w kupie stanowią niebezpieczne i wysoce nieprzyjazne zgromadzenie biegających dokoła nerwicowców, a indywidualnie - słuchajcie, jasne że jak jest full ludzi, to jest wśród nich mnóstwo fajnych, może i większość! Ale tych buców, którzy wyjeżdżając na prowincję mówią "dzień dobry, przyjechałem z Warszawy" i oczekują, że wszyscy będą ich lizać po dupach jest wystarczająco dużo, żeby zła opinia o stolicy była UZASADNIONA.


Crazy, nie spotkałeś się z chamstwem poza Warszawą? Sami życzliwi ludzie tam są? Mierzyłeś to jakoś, liczyłeś udział buców w całości w Warszawie i poza Warszawą?
Moim zdaniem takie uogólnianie jest bardzo ryzykowne i naciągane, natomiast używanie "gównianych" określeń jest po prostu na wyrost....


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 21 stycznia 2005 22:28:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25378
Erkeju... chcę cię przeprosić. Nie wiem czy na wyrost czy nie, nie wiem czy brak umiaru - moje okreslenia (Kacpra właściwie, ale ja się identyfikuję) są jakie są, ponieważ jestem szczery, tak czuję.

Ale uświadomiłeś mi, że komuś, komu Warszawa jest bliska i droga, mogłem sprawić zwyczajnie przykrość... to tak, jakbym mówił o jakimś człowieku, że jest taki a owaki nie bacząc, że osoba, przy ktorej to mówię jest z jego rodziny.

Założenie tego wątku nie miało być polem do wylania własnych żali, to stało się niejako w następstwie nabuzowania się negatywnego. Chciałem usłyszeć wasze opinie, bo zainteresowały mnie te badania, o których wspominałem, opinie też osób spoza Warszawy. Wiele tu przeczytałem i dziękuję za wszystkie ciekawe uwagi, przyznam że wiele z nich mnie zaskoczyło - to dobrze oczywiście. Dobrze też, że znalazł się taki Erkej, co stanał murem za "miastem zmęczonym jak on" ;-) i uświadomił mi coś więcej.

Wątek chętnie pociągnę dalej, ale spróbuje być bardziej konstruktywny ;-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 21 stycznia 2005 22:52:28 

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:31:23
Posty: 3413
Żeby była jasność: ja nie jestem zaślepiony.... Widzę mankamenty Warszawy, wiem, że daleko jej do Wiednia, Londynu, czy Paryża, ale wiem również, że w tym zniszczonym komuną kraju jest wiele miejsc, w których patologia zarówno architektoniczna, jak i dotycząca mentalności autochtonów, jest podobna... I staram się widzieć pozytywy...

Dziękuje Ci Crazy za ten pełen stonowania ostatni wpis. :piwo:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 22 stycznia 2005 16:33:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22873
"...na moim podwórku jest śmietnik i w nim Paryż Twój kona
nie ma Paryża..."
(Profanacja a wcześniej chyba Tuwim)

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 23 stycznia 2005 00:35:29 
Z Żoliborza jestem. Część zielona tuż obok centrum. 15 minut jazdy niecałe, a czas zaczyna płynąć wolniej. Najładniejsza ulica warszawska też tu.
W ogóle chyba można sobie tu tempo ułożyć, tylko się trzeba przestać przemijaniem rzeczy obok. Choć mój brat pędzi i za dziada mnie uważa.

Jeżeli liczyć za miastowych tych co są z trzeciego pokolenia rodzeni, to też nie jestem. I tu mało takich. Ja z drugiego pokolenia, a i tak 3/4 ludzi w tym mieście które tu żyje, domy rodziców ma gdzie indziej. Wielu z nich złotych ludzi, ale i masa cwaniaków, a najwięcej się gubi (mentalnie znacznie więcej niż topograficznie).

Jest tu trochę miejsc niesamowitych, najwięcej tych ukrytych
Centrum coraz paskudniejsze - to miasto było szare, ale miało swoje unikalne Gomułkowskie piękno szarzyzny. Ale teraz poprzetykane jest na chybił-trafił (jakby wymiotem rzucić) nowoczesnymi, szklanymi wieżowcami i sklepami co mienią się 'cudownymi' kolorami tęczy, jak ślady siniaka na twarzy dziecka
Ale jak sie chce zobaczyć coś naprawdę fajnego (po 20latach to odkryłem), nalezy patrzeć na fasady budynków, rozwiązania na ostatnich piętrach i wykończenia przy dachach. To jest dobre!

Pałac Kultury i Nauki, pomnik Stalina to jak pręgież i jakbym mógł to bym go zlikwidował i zrobił jakiś ogomniasty park na bazie kopca z minigleryjkami i kafejkami (a jedyna likwidacja o jakiej się mówi, to wybudowanie 4 szklanych wież, albo i więcej)

O wiejskiej i parlamencie zwykle nie pamiętam. Co jakiś czas donoszą o niej wiadomości, albo przypomina ktoś przyjezdny. Ale jak pójść na wiejską to tam własnie wieś i cisza i nic się nie dzieje i spokój, choć to przecież centrum miasta. Takich punktów jest tu masa i myślę że życie można spędzić, a i tak wiele pominąć. Choć wiejskiej jak cholery nie lubie. Rzadko tam przechodzę, ale wciąż czuję ten smród świerzo opustoszałego koryta.

A ludzie spoza i tak nigdy nie wybaczą, że 'cała Polska odbudowywała stolicę'


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 23 stycznia 2005 00:56:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
chętnie pomieszkam w warszawie,może ktoś się chce na mieszkania zamienić?

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 23 stycznia 2005 00:57:23 
:lol:


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 23 stycznia 2005 11:48:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:10:43
Posty: 3722
3bajki pisze:
Ale jak sie chce zobaczyć coś naprawdę fajnego (po 20latach to odkryłem), nalezy patrzeć na fasady budynków, rozwiązania na ostatnich piętrach i wykończenia przy dachach. To jest dobre!
zapomniałam o tym!
tak! popatrzecie w Warszawie na zdobnictwo, na małe ukryte zawijasy, łuki i gzymsy, wejdźcie do budynku Politechniki, na tereny UW; a na dachu pałacu - ups, nie pamietam jak sie nazywa, ale ten budynek przy Placu Trzech Krzyży, za pomnikiem Witosa ze skejtami u podnóża ;> - rośnie drzewo!! Widać je z przystanku w stronę Wilanowa. :) Zawsze budzi moją radość.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1257 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 84  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 44 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group