Słupia super!!! * * * * 1/2
Niestety (a może stety) ominęliśmy legendarną Rynnę Sulęczyńską ze względów bezpieczeństwo - na spływ zabrałem 17 osób, z czego raptem dwie były wcześniej na tego typu wypadach. Może kiedyś? I bez bagaży.
Sama rzeka od Sulęczyna niby spokojna, ale czuć w niej dzicz, jest wąsko, krzaczasto i czasem wartko. Szczęśliwie udało się zgubić ogon kolejnych spływów (w końcu majówka), wszystkie noclegi udało się rozbić w pięknych, dzikich i odludnych miejscach. Hard core zaczął się przy dopłynięciu do pierwszej z elektrowni wodnych - 3 km kanał którym się ją omija był akurat w czymś w rodzaju remontu - jednym słowem nie było w nim wody. Nie do końca zrozumiałem, iż można w tym miejscu zadzwonić po pana traktorzystę który za jakąś drobną opłata takie sierotki przewozi. No to popłynęliśmy tym zabronionym fragmentem... który okazał się fajniejszym od wszystkich dotychczasowych rzek razem wziętych
. 3000 metrów górskiej rzeczki, z bardzo widocznym spadem, dziesiątkami zakrętów, głazów, kłód i głębin pokonywanych z zawrotną prędkością. Oczywiście nie udało się uniknąć wywrotki (nie ja, hehehe), w dodatku jedna odbyła się już na samym końcu - kolega z Chin utopił aparat itd. Dość zabawnie wyglądało suszenie paszportu ChRL przy ognisku
. Później rzeka robiła się coraz szersza, wpływała w jeziora, przez co stawała się zdecydowanie bardziej nudna... Na fotkach widać osobliwości spływu - np. suszenie gipsu z nogi, czy wypompowywanie wody z kajaka za pomocą trampka:
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
No moze nie było tak źle ale Wieprza miała akurat pecha byc zaraz po Studnicy 
