Ultima Thule

Znowuż jesteś w błędzie . Jestem żywym dowodem, że bilety w cenie 50-80 zł można kupić praktycznie dzień przed. Latałem nim 4 razy... W dodatku jak mieszkasz niedaleko lotniska (pozdro . ! he he)... .

Ps. Ba! Raz poleciałem za 2 zł z opłatami - specjalne podziękowania za pomoc astralną dla Kacpra!!! . Choć wtedy chyba jakieś 2 tyg. wyprzedzenie było i jakiś burdel na stronie .

Nie rozumiem. Można kupić dzień przed, ale jak mieszkasz niedaleko lotniska? To odpadam.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

W takim razie pochylam głowę i przyjmuję wyższość Twoich argumentów.

Od dziś na grzyby tylko do Szwecji!

Od dziś także będę głosił wszem i wobec, że najlepiej, najwygodniej i najwydajniej zbiera się grzyby w okolicach miast nadmorskich, na przeciwległym brzegu morza/oceanu, w stosunku do tego, przy którym owe miasta są lokowane.



Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Wybacz mą lekko pokręcona składnię .



He he . Jeśli chodzi np. o możliwość spędzania wolnego czasu w formie zbieractwa (hahaha ) lub np. turystyki rowerowej zauważam tu pewną przewagę . Np. taki prom (taniocha), to jest przygoda! Próbowaliście kiedyś przetransportować samolotem rower? Masakra... A tu rach ciach - 15 min. pedałowania z domu do przejścia granicznego, dowodzik i po sprawie .

A ile prom płynie?

_________________
Youtube

Przewage nad czym, bo juz się pogubiłem

Zdrówka życzę

PS: Ja do najbliższego przejscia granicznego musiałbym pedałowac troszkę dłużej...

...jakieś 10 godzin

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Przewagę nad miastami które nie spełniają poniższych warunków:



Z resztą zmieńmy temat bo niezły bezsens tu wychodzi, hi hi .

Ps. Tak przy okazji - to bardzo ciekawa sprawa... Zbieranie grzybów w Niemczech i w wielu innych krajach zachodniej UE jest prawie całkowicie nieznane. Ponoć większość niemieckich grzybiarzy to... polscy imigranci. Z resztą pamiętam sytuacje z Irlandii gdy na propozycje zjedzenia złowionej w rzece ryby większość ludzi reagują mimiką podobną do objawów odruchów wymiotnych.

Bo te gamonie z zachodu, takie ponoć mundre, myślą że do jedzenia nadają sie tylko pieczarki. Jak kiedyś mój wujek poszedł sobie w USA do lasu na grzyby i wrócił z koszykiem prawdziwków czy innych podgrzybków, to kobita u której mieszkał chciał dzwonić do wariatkowa, ale jak zobaczyła, że on to udusił i zaczyna wbijac w krzyże, to już całkiem na serio zadzwoniła do szpitala, żeby wujka zabrali na płukanie żołądka.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

(-)

Z tymi grzybami to racja. Wlazłem ja kiedyś w pierwszy z brzegu las na pierwszej z brzegu norweskiej wyspie i oczom mym ukazał się las... grzybów.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

No i nie zapomnijcie o lofixie...

Jedźmy na te grzyby, płyńmy, lećmy...

_________________
" (...)Czy pan myśli,że nasze żydowskie pisma są tylko dla jakiegoś widzimisię pisane spółgłoskami?Każdy wyszukuje sobie skryte samogłoski, które zawierają dla niego jedynego określoną myśl, żywe słowo nie powinno zamieniać się w martwy dogmat."

z powodu symultanicznej niemożności naszej i boskiego manewry na statku zostały odwołane. myślę jednak, że warto byłoby wybrać jakiś inny termin wolny dla większości to byłoby jednak przeżycie taki rejs

_________________
ja herez ja herez

Dzień Dziecka?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

no, szkłeda... już się napaliłem na wodne manewry

hahaha właśnie się uczę do egzaminu z arabskiego. I czytam sobie tekst "Czemu nie śmieje się do mnie morze?" i tam takie stwierdzenia padają: "kocham Londyn, uwielbiam Kair, jestem rozkochany w Paryżu... jednak nie potrafię powstrzymać się od pytania: dlaczego zbudowano te olśniewające miasta daleko od morskiego brzegu"

fuckin shit!