Zabrze 2010.03.24 ...Teatr Nowy...godz. 18:00
...koncert był finałową odsłoną zabrzanskich Dni Życia.
Spektakl rozpoczął się od słowa wstępnego jednego z organizatorów oraz słowa wygłoszonego przez dziewczynę uczennicę miejscowego liceum...
Słowo to bezpośrednio dotyczyło problemu przerywania ciąży...
Przejdżmy do samej muzyki....
Tetra Nowy jest dobrym miejscem do organizowania tego rodzaju przedsięwziec...Jak na teatr jest miejscem dosyc kameralnym ( według mnie) i to jest jego atut. Niezła akustyka...nawet w 4 rzędzie i w miejscu oznaczonym numerem 2 , w związku z tym przyjmuję że słuchanie muzyki pośrodku urządzeń naglaśniających musi byc przyjemne i komfortowe, dodatkowo miękie i wygodne siedzenia sprzyjają koncentracji w czasie koncertu nie zmuszając człowieka do częstej zmiany pozycji , która taką koncentrację dekoncentruje.
Zespół pojawił się w składzie....rezerwowym...
...
Niekoniecznie skład rezerwowy musi byc gorszym...częstokroc rezerwy stają się objawieniem gwarantując przyzwoity poziom.
Powiem tak żeby "zbytnio nie owijac w bawełnę"....
Mateusza Pospieszalskiego gdy juz pojawi się w jakiejś grupie zastąpic innym saksofonistą jest nadzwyczaj trudno..Tłumaczyc chyba nie muszę...wiadomo o co chodzi...I nawet tak dobremu saksofoniście jakim bez wątpienia jest...
Nepti pisze:
Dziś pomiędzy muzykami pojawiła się nowa postać, znana między innymi z płyty "Freak" Armii, saksofonista Łukasz Kluczniak.
trudno będzie zastąpic (zastępowac) Mateusza Pospieszalskiego na scenie.
Absolutnie się nie czepiam...zeby nie było , że mi się nie podobało i nie jestem kontent....A kontent jestem...
No i brakowało także Roberta Friedricha...
Rozglądając się po scenie zauważyłem także brak Kmiety....Brak ten to było typowe złudzenie optyczne, ponieważ gitarzysta basowy zespołu z mojej perspektywy nieobecny aczkolwiek słyszalny sprytnie schował się za Robertem Dreżkiem powodując właśnie ten swoisty "nibybrak". Gitarę basową było słychac , a odchylając głowę delikatnie w stronę prawą jak "działo" pojawiał się gryf gitary prezentując swój pięciostrunowy(?) "arsenał"...
Co do kolejności wykonywania utworów jak i pełnej tzw. setlisty wypowiadac się nie będę, ponieważ pamięc mam dobra aczkolwiek krótką...Repertuar stanowiły głównie utwory z płyty "Dement", jednakże starsze kompozycje prezentowały się wybornie i stanowiły o sile tego spektaklu...
Wokalnie...?
Wokalnie bardzo dobrze...Drobne kłopoty głosowe na początku koncertu miał Tomasz jednakże ku uciesze licznie zgromadzonej publiczności delikatny kryzys został opanowany i jego poteżny głos swobodnie płynął po sali teatralnej...
Andżelika...Klasa sama w sobie...Delikatny i czysty głos nazwał bym go anielskim (chociaż głosu anioła nigdy nie słyszałem..) rozprzestrzeniał się po sali teatralnej powodując ...jakby to określic...radośc...?...poczucie piękna...?...ooooo...takich określeń śmiało mogę użyc...
I jeszcze jedna rzecz...Coś o czym wiedziałem pewnie cały czas tylko na co nie tyle że nie zwracałem uwagi , tylko to co mogę teraz "nazwac słowami"...Akustyczna wersja koncertów 2Tm2,3 doskonale oddaje klimat cofając nas jakby (prawie) 2000 lat wstecz ( nie pisze się cofac się wstecz... 8) )...Jakby tak zamknąc oczy i słuchac muzyki to tak jakby "teleportowac" się do czasów w których żył Jezus Chrystus....pustynia ,żar lejący się z nieba , Jerozolima...wiecie o co chodzi...
A propos Jerozolimy...Jak dla mnie utwór "Nad rzekami Babilonu" śpiewany przez Maleo to jeden z piękniejszych momentów (każdorazowo) akustycznej wersji zespołu..Jest melodia i jest czad!
A kto tak pięknie przygrywa na perkusji...?
To oczywiście Piotr "Stopa" Żyżylewicz....!!!
Jak widzę tego człowieka na scenie to od razu wiem że koncert będzie dobry!...Tak pięknie nabija te swoje rytmy,że dusza się raduje...
Bardzo lubię...!!!!!!
Cymbały i klawisze....?
Marcin Pospieszalski...Bardzo lubię dżwięk cymbałow...
Taki żart....Jak zespół 2Tm2,3 całościowo mentalnie i wyobrażalnie przenosi mnie do czasów o których wcześniej wspomniałem , tak gra Marcina Pospieszalskiego mentalnie i wyobrażalnie przenosi mnie do .....nie mówi się do tylko na...na Węgry...
W pozytywnym tego słowa znaczeniu...Papryka , leczo , wino...Balaton...
Świetnie!!!
Zestawy "przeszkadzajek"....?
Wiadomo ..Beata...!
Jak dla mnie świetnie...a nawet doskonale....!
To jest to co tej muzyce dodaje koloru , wzbogaca ją , dodaje magii...
Kwartet smyczkowy...?
Gra kwartetu jest mocną stroną zespołu...Całościowo łączy...jakby ogarnia wszystko , powoduje taką.....przestrzeń muzyczną...jak podczas koncertu symfonicznego...Świetne!
Reasumując....
Faktycznie parę miejsc było wolnych...
Publicznośc był różna i różnym wieku, w związku z tym jest różny sposób reagowania na to co się dzieje na scenie...Jeden lubi pośpiewac , grugi poklaskac raczej...Moja reakcja na wydarzenia sceniczne klasyfikuje mnie raczej do grupy drugiej...
Ale klaszczę za to długo i głośno (...kończę chyba jako ostatni...
)..
Lubię te koncerty ...Są one jakby wyznacznikiem czasu...W związku z tym do zobaczenia za rok!
P.S. Chciałem napisac coś "politycznie" ale nie jest to miejsce na tego rodzaju dyskusje....Zapraszam do Awanturum...
Dzisiaj jeszcze koncert w Sosnowcu, lecz byc na nim nie mogę, ponieważ........kichę dziś kręce!
..jak Arnold Boczek prawie...