Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 14:03:53

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 841 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 53, 54, 55, 56, 57  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: pn, 23 listopada 2020 00:17:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
phpBB [video]


Sześć gwiazdek. Best momenty: jak Garbarek popyla na fleciku oraz jak w końcówce on i pani Krog prowadzą dialog na różne dziwne dźwięki (!). Choć muszę powiedzieć, że sekcja rytmiczna od początku do końca też jest jednym wielkim best momentem.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 24 listopada 2020 10:55:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Za miesiąc stuknie temu wątkowi 15 lat. To chyba dobry moment, żeby poinformować, że właśnie ukazała się płyta, która spina się klamrą z albumem, którym Kajo otworzył ten zakątek UT:

https://cuneiformrecords.bandcamp.com/a ... editations

Obrazek

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 24 lipca 2021 14:56:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Słów kilka o niesamowitej płycie pt.

Jazz Meets India

Płyta jest dokładnie tym, co mówi tytuł. Mamy tu dwa tria:
Dewan Motihar Trio - czyli klasyczne hinduskie granie, sitar, tambura i tabla
Irene Schweizer Trio - czyli klasycznie jazzowe trio fortepianowe
i dwaj dęciści Manfred Schoof i Barney Wilen, na trąbce i saksofonach.

Hindusi grają 100% po hindusku a jazzmeni 100% po jazzmeńsku. Nie starają się stworzyć jakiegoś wykoncypowanego worldmuzycznego kombo, tylko robią to, co czują i, dzięki niezwykłemu jak sądzę talentowi a także feelingowi, osiągają pełną jedność i harmonię........ Płyta składa się z dwóch kilkunastominutowych utworów - zaczyna się od samych Hindusów, dopiero po kilku minutach dołącza trio jazzowe, gdzie pianistka osiąga miejscami intensywność grania McCoya Tynera, a sekcja rytmiczna szaleje wprost niewypowiedzianie - jest to spiritual jazz połączony z duchem Indii - ale i tak najpiękniej rozbrzmiewa na tym tle krystalicznoczysta trabka Manfreda Schoofa :!:

Zachęcam do posłuchania całości (jest na youtubie), ale zalinkuję tu tylko trzeci utwór, umiejscowiony pomiędzy tymi dwoma kolosami, zdecydowanie najbardziej kontemplacyjny, najcichszy, piękny!

phpBB [video]


A rok mamy... 1967 :-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 24 lipca 2021 23:10:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Super! George Harrison Seal of Approval.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 25 lipca 2021 09:37:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Czytałem, że Dewan Motihar pracował przy muzyce na planie filmu Help! (a także z Herbie Hancockiem przy Powiększeniu). Ale jakoś nie mogę znaleźć potwierdzenia tego faktu. Wikipedia nic o nim nie wie :roll:

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 09 stycznia 2022 14:42:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Zbigniew Seifert - Man of Light - niewiele było na forum o tej płycie. Od lat, wielu wielu, stanowiła zasadniczą moją zaległość, ale jakoś nie chciało się złożyć i posłuchałem jej dopiero po raz pierwszy w ostatnie ferie. Po czym znowu i znowu. Napiszę więcej kiedy indziej, ale mam wrażenie, że poznałem jedną z najlepszych płyt jazzowych w życiu. I jedną z najlepszych płyt McCoya Tynera, co więcej taką, na której wcale go nie ma, chociaż jakby był ;-)
To, co Seifert wyczynia na skrzypcach jest niesamowite. Pełne uczucia, mocy, piękne przede wszystkim.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 09 stycznia 2022 14:57:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
A "Passion" znasz?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 12 stycznia 2022 21:06:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Nie dotarłem do tego jak dotąd.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 27 stycznia 2022 10:12:35 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Czytam sobie dalej kawałkami tę książkę o jazzie, co zasada. Niedawno...

Crazy pisze:
Dzisiaj czytałem, jak wziął dziewczynę na koncert jazzowy, ale tak się złożyło, że to był Peter Brotzmann, he he.


A dzisiaj również o free jazzie, rozdział z Cecilem Taylorem i Ornette Colemanem w rolach głównych. Przyznam, że o free jazzie świetnie mi się czyta, założenia teoretyczne są mi miłe i czuję, jakbym dobrze rozumiał, o co im chodzi - tylko nijak tego słuchać nie mogę :| Colemana to już w ogóle, ale z Cecilem Taylorem się trochę mocowałem i poniekąd robi to piorunujące wrażenie, tylko że... skoro się chce grać na perkusji, to po co używać do tego fortepianu? ;-)

... Nie słyszała wcześniej o Cecilu Taylorze, ale zgodziła się go zaangażować i zapłaciła sto dolarów z góry. Wyobrażała sobie, że podczas koktajlu w tle będzie się rozlegać łagodna, nieprzeszkadzająca w rozmowach muzyka. Taylor zdążył zagrać jeden akord, fortepian zajęczał w konwulsjach, a pani domu oznajmiła pianiście, że obędzie się tego wieczoru bez jego pomocy.

He, he. No tak, ja usłyszałem o nim jak miałem z kilka lat, bo studiowałem listy (jakżeby inaczej) najlepszych na różnych instrumentach, publikowane w jakimś Jazz Forum, i pamiętam, że gdzieś był na miejscu pierwszym, gdzie indziej na chyba piątym (na pierwszym, grzecznie, Oscar Peterson), ale nic dziwnego, że samej muzyki w dzieciństwie nie uświadczyłem. Myślę, że moi rodzice również po pierwszym akordzie obyliby się bez jego pomocy ;-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 12 marca 2022 21:40:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Fajnie się tę książkę czyta obok komputera - bo czytasz o jakimś utworze i od razu można go sobie wyszukać i posłuchać. Co prawda najczęściej czytałem w metrze, ale wówczas robiłem na marginesie zaznaczki, żeby później do pewnych spraw wrócić. Niekiedy znacznie później... i tak to na przykład właśnie z książką przed nosem słucham niektórych utworów Theloniousa Monka, czytając przy okazji (a to z książki, a to z internetu) o perturbacjach przy nagrywaniu płyty i utworu Brilliant Corners, które nikt nie mógł zrozumieć, a autor dzieła się strasznie denerwował...

A przede mną teraz Sonny Rollins i Saxophone Colossus.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 12 marca 2022 23:18:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Cytat:
i tak to na przykład właśnie z książką przed nosem słucham niektórych utworów Theloniousa Monka, czytając przy okazji (a to z książki, a to z internetu) o perturbacjach przy nagrywaniu płyty i utworu Brilliant Corners


Wspaniały album. Kompletnie nie znam tych perturbacji, ale uwielbiam jakąś ponadczasową figlarność i abstrakcję tych numerów :)

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 13 marca 2022 09:15:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Książka mówi:

Nikt nie komponował utworów bardziej skomplikowanych niż Monk. Nie tylko biali mieli kłopoty ze zrozumieniem jego muzycznych równań. nawet najwięksi czarni mistrzowie tracili głowy. Wielki kontrabasista Oscar Pettiford był tak sfrustrowany podczas nagrywania Brilliant Corners, że niemal rzucił się na Monka z pięściami. Próbował dziesiątki razy, ale po prostu nie potrafił ogarnąć szalenie złożonej struktury utworu. W niektórych momentach nawet już nie muskał strun kontrabasu, tylko udawał, że gra. ostatecznie na album trafiła wersja posklejana z 25 nieudanych podejść; żadne nie nadawało się w całości, od początku do końca. Urażony do głębi Pettiford nie odzwyał się do Monka przez kilka lat. Saksofonista Ernie Henry również został doprowadzony na skraj załamania nerwowego. Nawet wielki Sonny Rollins pocił się z wysiłku. Robin D.G. Kelly w książce "Thelonius Monk. Geniusz inny niż inni" podkreślał że pianista nie akceptował braków u swoich wybrańców. "Jak to nie możesz tego zagrać? masz przecież saksofon i jesteś saksofonistą, tak czy nie?"

Nie wiem, czy tak to było, czy autor koloryzuje, ale ładne. Artykuł, który czytałem nie opowiada o pięściach i załamaniach, ale potwierdza, że take'ów było ponad 20 (chyba 24) i że żaden się w całości nie nadawał.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 18 czerwca 2022 07:50:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
To teraz całkiem współczesne podejście do jazzu, chociaż...

Obrazek

Roots Magic - Take Root Among The Stars

O tyle współczesne, że bardzo współcześnie brzmi, a także bez wahania miesza rozmaite konwencje. Momentami może nawet trudno mi się tego słucha, kiedy porywa ich jakieś free, ale to rzadziej, bo to bardziej spiritual, niż free, a w ogóle to przyprawione poważną szczyptą bluesowej energii (tylko kto by w bluesie grał na klarnecie :-)) i generalnie wciąga i porywa! Dodam, że okładka pasuje do płyty jak ulał, za to fakt, że oni są Włochami nie pasuje do tego stopnia, że prawie w to nie wierzę ;-)

Proponuję sprawdzić choćby jakże twórczą przeróbkę Devil Got My Woman, Skipa Jamesa
a potem dla porównania posłuchać oryginału. Niby nic wspólnego, ale moim zdaniem - jednak tak!

Eksploruję obecnie rok 2020 i odkrywam w nim mnóstwo świetnej muzyki - najczęściej wokół jazzu, a nie w nim samym (przykład czołowy: Lonker See, czy chociażby ten Mateusz Pospieszalski solo, którym się ostatnio zachwyciłem). Ale i w jazzie bardzo fajne rzeczy. Weźmy choćby takie coś:

phpBB [video]


Spirit Groove to dość adekwatny tytuł!

Zresztą w ogóle tytuły obu w/wym wydawnictw - Spirit Groove i Roots Magic - pokazują w miarę dobrze, czego szukam ;-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 17 lipca 2022 21:57:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Lublin, Centrum Kultury, 16.07.2022, Lublin Jazz Festival

Steve Coleman and Five Elements


Lider był mi znany głównie ze słyszenia, ale czułem, że ten festiwal odbywający się akurat podczas moich wakacji w Lublinie nie mógł tak zupełnie przejść mi koło nosa, więc poszedłem - i był to strzał w dziesiątkę.

Zespół wystąpił w składzie: lider na saksofonie, grający transowo, melorecytatywnie, zwykle rozpoczynający utwory swoimi solowymi partiami, często dialogujący z kolegą trębaczem (choć ten akurat najmniej z całego zestawienia mnie zaintrygował)
- tenże trębacz
- znakomita, bardzo gęsto grająca sekcja rytmiczna, gdzie szczególnie zwrócił moją uwagę basista Anthony Tidd; grał na basie elektrycznym, bez główki i bez progów, stał na środku sceny niemal bez ruchu, ale potrafił zawładnąć przestrzeń dźwiękową i nawet dysponując najcichszym instrumentem w zespole, sprawić, że wsłuchiwałem się głównie w jego grę!
- stojący z brzegu sceny, często przez dłuższy czas tylko przyglądający się / podrygujący / podrywający publiczność, ale przede wszystkim: od czasu do czasu wchodzący z niesamowicie szybkim i rytmicznym wokalem Kokayi - to on zbierał największe brawa po swoich partiach, które można by określić quasi-hiphopową nawijką z totalnie jazzowym feelingiem

Najważniejszym graczem w tej muzyce był bez wątpienia rytm: z jednej strony rytmy dalece połamane (kilka razy próbowałem liczyć metrum, to prawie spadłem z krzesła), przedziwne podziały, zatrzymania, przyspieszenia i zwolnienia; z drugiej - nie jest to muzyka, w której w wyniku komplikacji gubisz się i przestajesz wiedzieć, o co chodzi. Przeciwnie, cały czas jest funkowy wręcz groove, tańczyć by się przy tym może nie dało, ale noga chodzi w tę i z powrotem, cały czas, słuchając, siedzi się w środku tego rytmu. Jest to zatem muzyka w pełni komunikatywna, choć taka nieoczywista, a to już duża rzecz.

Kilka dni wcześniej grali na Warsaw Summer Jazz Days (które niestety całkowicie mnie ominęło), brzmieli powiedzmy tak, chociaż to nagranie jakoś nie do końca oddaje to, co bym chciał... ale jakieś pojęcie daje:

phpBB [video]

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 18 lipca 2022 07:36:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
O, ale fajnie! Bardzo intrygujący opis. Linku jeszcze nie klikałem, ale Lublin kojarzy mi się z muzyką :) .

A gdzie odbył się ten koncert?

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 841 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 53, 54, 55, 56, 57  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Imperturbabilité i 60 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group