Ultima Thule

Well...huh...nawet nie wiem, od którego punktu podjąć polemikę

Może zacznę i skończę na tym, że zanim się zacznie wypowiadać na jakiś temat np. całego obszernego gatunku muzycznego i zanim zacznie się wydawać ostre sądy, niekiedy dość kategoryczne, to warto byłoby jednak mieć jakieś pojęcie w tym temacie, większe niż "słyszałam coś tam na imprezie kiedyś tam" i "miałam znajomego fana techno".

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!

Oczywiście możesz zacząć od rzucenia przykładami techno, które jednak jest tworzone przez artystów, a ja nie będę zaprzeczać, że takie też istnieje.
Ale powiedz mi, jakie arystyczne walory ma np. takie techno z love parade?

Sprowadzanie tego do techno z Love Parade, to jakby ktoś postponował muzykę rockową, bo zobaczył w tv występ Defektu Muzgó w Jarocinie '92 i uznał, że to nie ma walorów arystycznych

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!

No jednak niezupełnie.
Defekt Muzgó to tylko jeden zespół, w dodatku marginalny, zwłaszcza w skali ogólnoświatowej. Raczej trudno by było znaleźć kogoś, kto z całego rocka słyszał akurat ich i tylko ich.

Co do techno, to z jednej strony, tak jak już pisałam, to prawda, że nie znam tych najrozmaitszych, bardziej niszowych odmian, z drugiej strony coś tam czasem obiło mi się o uszy z tych ambitniejszych wydań - i ok, rozumiem, że to tworzyli artyści, że walory artystyczne to ma, mimo to dla mnie jest wciąż nieznośne, niestrawne i zagłębiać się w temat nie chcę, bo nie jestem masochistką. Gdybym jednak znalazła się kiedyś w Berlinie w czasie tych parad, pewnie poszłabym zobaczyć Fuck Parade z czystej ciekawości i może nawet, na jakimś obiektywnym poziomie, coś tam bym doceniła. A potem uciekła, bo miałabym dość.
W każdym razie napisałam:

A to nie znaczy 'całość'.

Natomiast ten swój najbardziej radykalny sąd, który Tobą tak wstrząsnął, wypowiadam na temat tego techno, które przede wszystkim jest mi znane - a więc nie jakieś marginalne odmiany, tylko te najbardziej komercyjne, najbardziej popularne i swego czasu wszechobecne.
Nie zaprzeczysz, że komercjalna muzyka to często jest produkt wytwórni, a nie artystów. Nie tylko techno, różne gatunki, ale techno uważam za jeden z najgorszych, najbardziej złych produktów.

Popieram to, co pisze Prazeodym. Ciężko rozmawiać z kimś kto ma uprzedzenia wobec jakiegoś gatunku muzyki a gołym okiem widać, że nie za bardzo wie o czym rozmawia.

Wspomniany VNV Nation, który Fengari tak łatwo podchwyciła, że to takie fajne, chrześcijańskie i zupełnie nie techno, ma wiele bardzo technoidalnych utworów np. tu:



W zasadzie to głównie ma takie technoidalne numery. Te patetyczne, wzruszające utwory orkiestrowe to takie zmyłki urozmaicające. Większość numerów to twardy bit.

Fengari, ale masz uśmiech za Röyksopp .

_________________
Alternativepop.pl

Serio?

Poza tym wypowiedziałam się na temat tego jednego, konkretnego kawałka, a nie całokształtu twórczości tego zespołu. I jakie to ma w tym momencie znaczenie, że inne są bardziej techno?

Mi się ciężko rozmawia, kiedy ktoś wyłapuje tylko fragmenty moich wypowiedzi.

A wypowiadam się o tym, co słyszałam. Możecie uznać w takim razie, że moje surowe sądy dotyczą jakiejś konkretnej, komercyjnej odmiany techno, ok?

To nie ze złej woli. Po prostu nie za bardzo zrozumiałem sens Twojego przekazu, bo wprawdzie pisałaś o mieszanych uczuciach, ale początek i koniec wypowiedzi był taki: "Posłuchałam też tego kawałka od Budynia. To już zupełnie inna historia. Przyznaję, że istotnie jest to poruszające i pasuje do chrześcijańskiego przekazu i absolutnie nie odmawiam temu utworowi duszy i sensu. [...]Obiektywnie jednak szanuję i doceniam pomysł. Ale czy to jest czyste elektro? Dla mnie to jest raczej przykład synkretyzmu gatunkowego, wokal jest tu zdecydowanie rockowy, klimat też."



Jak najbardziej tak uznajmy .

_________________
Alternativepop.pl

Ok, spoko.

Tak swoją drogą, na zgodę powiem, że przypomniał mi się zespół Łąki Łan. Skaczą po muzycznych gatunkach i stylistykach niczym konik polny po trawie, mieszają co się da, od techniawki też nie stronią. Załapałam się kilka razy na ich koncert.
I kiedy skręcają w techniaste klimaty, to mnie też skręca, no nie trawię tego beatu, ale z drugiej strony obiektywnie uważam, że to dobra kapela jest, doceniam pomysłowość i nigdy nie nazwałabym ich twórczości bezduszną czy ogłupiającą.

No nazwijmy to, że zespół jest dosyć szalony. Mocno pokopana muzyka i mocno eklektyczna stylistycznie. Na pewno ciekawa. Nie jest to jakiś specjalnie mój gust muzyczny, ale nawet mam ze 2 płyty i też raz załapałem się na koncert. Grunt to otwartość na różne brzmienia

_________________
Alternativepop.pl

Wokalistę to zdaje się to szaleństwo zbyt mocno porwało, aż stał się ex-wokalistą

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

No tak, ale rozmowa o poglądach głoszony przez Paprodziada to chyba do innego wątku się nadaje

_________________
Alternativepop.pl

Nie wiem czy to co napiszę bardziej plasuje się jako kij w mrowisko, opinia niepopularna, czy ani jedno, ani drugie, ale właśnie do mnie dotarło, że chyba nigdy nie słyszałem ani jednego utworu ŁŁ. Jakkolwiek ich nazwa jest mi znana i obijała się o oczy i uszy tu i ówdzie, to dopiero ta dyskusja uświadomiła mi, że nie związał się z nią dla mnie, żaden ciąg skojarzeń i nawet nie byłem w stanie uplasować ich jakoś gatunkowo. Zawsze traktowałem ich jak kapelę z tego worka polskich zespołów, do poznania, których kompletnie mnie nie ciągnęło - siedzą tam np. Pogodno, Masala, Pablopavo, Hurt i jeszcze kilka, których wymieniać nie będę, bo się ktoś gotowy obruszyć porównaniem, albo brakiem mojej należytej atencji dla tego, czy owego artysty.

A nie! Sorry! Zapomniałem w jakim jestem wątku! Mogę wymieniać.
A więc jest tam także Farben Lehre, Zabili Mi Żółwia, Happysad, Fisz Emade Tworzywo, Dubska, Sidney Polak i inne tego typu tuzy.

A teraz zaintrygowany wpisem Budynia, sprawdziłem o co tam chodziło z tym wokalistą i wydaje mi się, że tym samym wyczerpałem zapas mojego zainteresowania tym tematem na kolejne 20 lat.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Ja po pijaku lubię sobie jeden kawałek Paprodziada zapodać



natomiast ŁŁ mnie też za bardzo nie interesowało. Kiedyś zdaje się mieli grać albo grali przed Armią w Mińsku Mazowieckim, wiec próbowałem posłuchać, ale mi nie podeszło, a na koncert też w końcu nie pojechałem.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Grali, to był właśnie jeden z tych koncertów, na których byłam. Tylko już nie pamiętam - przed, czy po.

A Paprodziada w takim wydaniu to nie widziałam. Jednak kojarzyłam go z zupełnie innych, spokojniejszych kooperacji, rzeczywiście otwartość na różne brzmienia to on ma.

I jeszcze w nawiązaniu do wątku o techno i jego nieewangelizacyjnym charakterze takie coś znalazłem:

"Portugalski ksiądz Guilherme Peixoto zdobywa popularność głównie dzięki swojemu zaangażowaniu w prowadzenie zabaw muzycznych, podczas których jest DJ-em. Utwory muzyczne przeplata przesłaniem świętych i błogosławionych.

Dodam, że ten rodzaj elektroniki nie jest jakimś moim ulubionym, ale nie o to chodzi w tym przypadku

https://stacja7.pl/ze-swiata/dj-i-tikto ... 6XEJluoMZs

_________________
Alternativepop.pl