Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest sob, 27 kwietnia 2024 21:58:53

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 160 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: pn, 22 sierpnia 2022 21:37:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:10:43
Posty: 3722
panek pisze:
Cesaria Evora w związku z tym wpisuje się w tę regionalizację.
Myślałam, że ona gra to coś (sprawdziłam - morę) z Wysp Zielonego Przylądka i że to jest coś innego :?
Ja miewam problemy z (chyba) tez podobnym gatunkiem - bossa novą. Okropnie mnie nuży. Niekiedy irytuje.

Tyler Durden pisze:
Obie te rzeczy są absolutnie straszne!
Mnie ten Dym dziś bardziej wchodzi niż (nudny - poza początkiem) oryginał :twisted:

Fengari pisze:
I nie lubię, jak coś łupie mnie w mózg tak, żeby go wyłączyć.
a ja czasem lubię i dlatego techno do pewnych celów jest super! :faja:


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 23 sierpnia 2022 11:55:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 15:36:56
Posty: 7696
Skąd: 52,2045 N, 20,9694 E
elsea pisze:
Myślałam, że ona gra to coś (sprawdziłam - morę) z Wysp Zielonego Przylądka

No właśnie luzytanistyka. (Podejrzewam, że i z Filipin by się coś takiego równie okropnego znalazło z hiszpańskim korzeniem)

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 23 sierpnia 2022 18:53:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25393
Bardzo ciekawa dyskusja w tym wątku. Chciałeś dolać oliwy do mrowiska w sprawie komisyjnego egzaminu Pippina z geografii. Bo...
Pet pisze:
granica między Hiszpanią, a Ameryką Łacińską

... jest granicą geograficzną. Ale czy muzycznie to też takie jednoznaczne, jak Pet sugeruje? Nie wydaje mi się. Raz, że na pewno musza być jakieś meksykańskie czy nie wiem, wenezuelskie kapele, które robią muzykę kompletnie wypraną z latynoszczyzny, wszystko jedno czy to jazz, metal czy hiphop (i półtora, że pewnie są też kapele z całkiem innych regionów, które latino udają). Dwa, że Hiszpania i Ameryka Łacińska muzycznie mają ze sobą dużo wspólnego, więc w sumie dlaczego akurat Sketches of Spain Milesa jest okej? Bo Concierto de Aranjuez jest hiszpańskie? A według mnie Joaquin Rodrigo mógłby takie skomponować również gdyby był Meksykaninem, i co wtedy?
Przy okazji, skoro Pippin mówi, że w zasadzie podziela, to chciałem zapytać, jak się mają do tego Dzieci Sancheza? Peta, rozumiem, pytanie nie dotyczy, bo wyjątki od antylatynizmu nie są przewidywane. Panku pewnie też się nie podoba. Ale pamiętam, że Pippin miał wielką atencję do tego wydawnictwa, nie?


Drugi wątek poruszała Fengari. Bardzo ciekawieś napisała:
Fengari pisze:
Jedyne, co dla mnie naprawdę całkowicie dyskwalifikuje muzykę (w sensie ogólnie gatunku), to sztuczność, syntetyk, brak emocji, czy wręcz celowe zabijanie emocji, głębszych uczuć i myśli. Dlatego nienawidzę techno, a chyba jeszcze bardziej nienawidzę sztucznego popu z filtrem na wokalu, mającym na celu upewnienie się w 100%, że żadna prawdziwa, autentyczna emocja się przypadkiem, niechcący do tej produkcji nie zakradnie.

- bo o ile pewnie niespecjalnie byśmy się dogadali w kwestii tego, co nam się podoba, o tyle tutaj wyraziłaś idealnie moje negatywy. Rzeczonego sztucznego popu z filtrem nie lubię tylko bardziej od techno, ale i od disco polo, które w ogóle jest całkiem przyjemną muzyką ludową :P I techno też generalnie nie lubię dość mocno, choć bywają wyjątkowe sytuacje, ale tylko jeżeli jest to na krótką metę i w dawkach urozmaicających, a nie konstytuujących. Bo w sumie lubię całkiem i elektro, i syntezatory, ale nie cierpię tego łupania, które budzi we mnie agresję i niestety mam wrażenie, że w tych, co to lubią, też budzi coś złego. Mam takie silne przekonanie, że techno nie tylko jest złą muzyką w sensie estetycznym, ale również w sensie etycznym i wszystko, co z nim mi się kojarzy, kojarzy mi się dość jednoznacznie źle i odstręczajaco. Ostatnio wróciły mi te antytechnowskie sentymenty, kiedy czytałem Zagranych na śmierć, w tej części, w której Skandal zaczął organizować różne techno party. Od razu chciałem uciec gdzieś daleko.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 23 sierpnia 2022 19:13:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24322
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Bez obaw, Dzieci Sancheza nadal uwielbiam :)
Podobnie wspomniane przez panka "Innuendo".

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 23 sierpnia 2022 21:48:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 17:38:41
Posty: 9992
Crazy pisze:
pewnie niespecjalnie byśmy się dogadali w kwestii tego, co nam się podoba

No bez przesady. :wink: Różnice w zdaniach na pewno mamy, czasem nawet znaczne, ale z drugiej strony na dziś dzień chyba trudno by mi było wytypować na tym forum drugą osobę, która ma bliższy mi gust muzyczny, niż Ty. :) W każdym razie w Twoich recenzjach znajduję najwięcej ciekawych dla siebie rzeczy. I np. tej polecanej przez Ciebie płyty Santany Caravanserai posłuchałam, jak obiecałam, i zaiste dobra!

A poza tym zgadzam się z tym, co napisałeś na temat techno. Też uważam, że to jest muzyka zła nie tylko estetycznie. Swoją drogą ciekawe, że tyle się na świecie pojawiło wypowiedzi ze strony różnych religijnych autorytetów o tym, jaka to duchowo zła i niebezpieczna jest muzyka rockowa, a jakoś o techno nie ma takich wypowiedzi zbyt wiele.
Tymczasem z jakiegoś powodu istnieje/istniało mnóstwo zespołów grających najróżniejsze odmiany chrześcijańskiego rocka, a techno? Zdarzały się jakieś próby, ale generalnie tego się po prostu naprawdę nie da połączyć.
A disco polo, no cóż.. bywa zabawne. :D Nie jest to muzyka do słuchania na serio, ale bawić się na imprezie wolę po wielokroć przy disco polo, niż techno. Wnerwiają mnie tylko discopolowe wersje piosenek oryginalnie pochodzących z innych gatunków.
Z techno istnieje tylko jeden utwór na świecie, który lubię - 'Nas nie dogoniat'. :) Nie wiem, co takiego ma w sobie, ale chyba właśnie w sposób zupełnie nietypowy dla techno - ma w sobie ducha.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 23 sierpnia 2022 22:16:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 19:55:19
Posty: 3133
Skąd: Poznań
Fengari pisze:
Z techno istnieje tylko jeden utwór na świecie, który lubię - 'Nas nie dogoniat'. :) Nie wiem, co takiego ma w sobie, ale chyba właśnie w sposób zupełnie nietypowy dla techno - ma w sobie ducha.

1. Tatu to nie techno.
2. Jakiego ducha (poza duchem piniondza) ma nas nie dagoniat to ja nawet nie...

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 23 sierpnia 2022 22:29:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 17:38:41
Posty: 9992
zasada pisze:
Tatu to nie techno.

To może dlatego właśnie mi się ta piosenka podoba. :lol: Ale w takim razie jak byś to gatunkowo sklasyfikował?

zasada pisze:
Jakiego ducha (poza duchem piniondza) ma nas nie dagoniat to ja nawet nie...

Na pewno nie Ducha. :wink: A poza tym, wiem, że ten zespół był tworem totalnie komercyjnym, co nie zmienia faktu, że udało im się przynajmniej w tym jednym kawałku zawrzeć coś, co jednak emocje we mnie budzi.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 23 sierpnia 2022 22:42:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 15:34:22
Posty: 17263
Skąd: Poznań
A "Hey Boy Hey Girl" Chemical Brothers to techno? Bo bardzo to lubię!

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 24 sierpnia 2022 06:25:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 19:55:19
Posty: 3133
Skąd: Poznań
Fengari pisze:
jak byś to gatunkowo sklasyfikował?

Pop, Eurodance? Albo teenage pseudo lgbt softcore.
Sprawdziłem na.disxogs i mają jednak bardziej rozbudowane propozycje (dla tego konkretnego singla):
https://www.discogs.com/master/89905-tA ... nna-Get-Us

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 24 sierpnia 2022 19:01:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 17:38:41
Posty: 9992
zasada pisze:
teenage pseudo lgbt softcore.

:lol: Dobre!
A na discogs oznakowania są ciekawe.
Pada magiczne słowo house - nigdy nie wiedziałam, co to właściwie w ogóle jest. Wiedziałam tylko, że wszyscy, których znałam i którzy lubili techno, mówili też, że lubią house. Czyli pewnie to coś podobnego. :wink:
Za to breaks - pierwsze słyszę w ogóle o czymś takim!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 13 stycznia 2023 07:11:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 02 stycznia 2023 20:20:59
Posty: 175
Skąd: Łódź
Crazy pisze:
Fengari pisze:
Jedyne, co dla mnie naprawdę całkowicie dyskwalifikuje muzykę (w sensie ogólnie gatunku), to sztuczność, syntetyk, brak emocji, czy wręcz celowe zabijanie emocji, głębszych uczuć i myśli. Dlatego nienawidzę techno, a chyba jeszcze bardziej nienawidzę sztucznego popu z filtrem na wokalu, mającym na celu upewnienie się w 100%, że żadna prawdziwa, autentyczna emocja się przypadkiem, niechcący do tej produkcji nie zakradnie.

[...]Ostatnio wróciły mi te antytechnowskie sentymenty, kiedy czytałem Zagranych na śmierć, w tej części, w której Skandal zaczął organizować różne techno party. Od razu chciałem uciec gdzieś daleko.


No to czas pogodzić się z tym, że to punkowcy organizowali scenę techno w Polsce. Nie tylko o Skandala chodzi. Poniżej fragment książki "Dzika Rzecz - polska muzyka i transformacja 1989-1993" Księżyka. Zresztą w Łodzi z kolei scenę electro/industrial organizowali też punkowcy. Promotorem muzyki "sztucznej i syntetycznej" byli załoganci. Podobnie zresztą było pod koniec lat 70. kiedy powstawała scena syntezatorowa, bardzo mocno powiązana z punkiem i postpunkiem.

Obrazek

_________________
Alternativepop.pl


Ostatnio zmieniony pt, 13 stycznia 2023 07:33:36 przez alternativepop, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 13 stycznia 2023 07:17:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 02 stycznia 2023 20:20:59
Posty: 175
Skąd: Łódź
Fengari pisze:

A poza tym zgadzam się z tym, co napisałeś na temat techno. Też uważam, że to jest muzyka zła nie tylko estetycznie. Swoją drogą ciekawe, że tyle się na świecie pojawiło wypowiedzi ze strony różnych religijnych autorytetów o tym, jaka to duchowo zła i niebezpieczna jest muzyka rockowa, a jakoś o techno nie ma takich wypowiedzi zbyt wiele.


Kiedyś we Frondzie, albo Brulionie coś o tym było. Nie pamiętam dokładnie, ale chyba Tekieli pisał, że wprowadzanie ludzi w trans ma aspekty demoniczne. No i sam nie wiem co o tym sądzić. Akurat ja lubię muzykę "syntetyczną" i wydaje mi się ona bardziej pozytywną muzyką od niektórych rockowych rzeczy. Sam w imprezach techno nigdy nie uczestniczyłem, ale muzyki bywa mi bliska.

_________________
Alternativepop.pl


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 13 stycznia 2023 07:53:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 02 stycznia 2023 20:20:59
Posty: 175
Skąd: Łódź
Fengari pisze:
Tymczasem z jakiegoś powodu istnieje/istniało mnóstwo zespołów grających najróżniejsze odmiany chrześcijańskiego rocka, a techno? Zdarzały się jakieś próby, ale generalnie tego się po prostu naprawdę nie da połączyć.


"Również z Detroit pochodzi legendarny twórca minimalistycznej wersji muzyki techno – Robert Hood. Choć tworzy już prawie ćwierć wieku, jego produkcje nadal są z entuzjazmem przyjmowane przez fanów i krytykę. Co ciekawe – Hood jest od dawna zdeklarowanym chrześcijaninem i zarówno w swojej twórczości, jak i wywiadach nie obawia się przyznawać do wiary w Chrystusa i głosić ewangelicznego przesłania."
https://dziennikpolski24.pl/chrzescijanskie-techno-i-naukowe-electro/ar/3510123

W Polsce promotorem muzyki elektronicznej, house i również tej z kręgu alternatywnego techno jest były naczelny Frondy - Marek Horodniczy. Z tego co wiem, zdeklarowany chrześcijanin:)

Także da się połączyć. Skoro dało się połączyć programowo satanistyczny metal z przesłaniem chrześcijańskim to da się również hedonistyczne techno. Przynajmniej nie ma negatywnego przekazu. Punk też raczej mało chrześcijański w zarodku :).

phpBB [video]

_________________
Alternativepop.pl


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 13 stycznia 2023 10:05:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
alternativepop pisze:
Zresztą w Łodzi z kolei scenę electro/industrial organizowali też punkowcy. Promotorem muzyki "sztucznej i syntetycznej" byli załoganci


#truestory


Nie bez powodu Fakir z Castetu śpiewał ongiś tak:

Na punk - forum od miesiąca
Atmosfera jest gorąca
Dziś na squacie po koncercie
After Party się odbędzie

After party, after party
To są chyba jakieś żarty
Pojebało się już wszystko
Dzisiaj punki tańczą disco !

Anarchiści i morświny
Jakiś straight edge aż się ślinił
Hardcore'owcy i skinheadzi
Dzisiaj w domu nikt nie siedzi


Pamiętam jak nagle w pierwszej połowie lat 90-tych znajomi crustowcy zaczęli coraz częściej łazić na undergroundowe potańcówy w jakiś pustostanach, pod mostami, albo jeździli pod Warszawę do jakiś ruder na organizowane tam na pół-legalu (albo na pełnym nielegalu) imprezy. Zabawna sytuacja miała miejsce na imprezie, na której towarzycho łażące zwykle od stóp do głów całe na czarno, obskoczyło koleżankę, która wbiła z nowym kolorem na dreadach, który z czarnego (a jakże) zrobił się nagle intensywnie chabrowy. Teraz dzieciaki już w podstawówce noszą pełną paletę pantone na łbach, ale wtedy to jeszcze szokowało. A w dodatku wiązało się z problemem technicznym, bo dostanie w PL farb do włosów w takich kolorach nie było takie proste. Okazała się, ze tej znajomej ktoś przywiózł to z Londynu. Natychmiast polecały prośby o podanie kontaktu i już po miesiącu supremacja czerni została przełamana, a niektórych załogantów łatwiej było spotkać wijących się w dymach i przy stroboskopach, niż na koncertach. No i zaczęły się wyjazdy na różne techniawki do Łodzi, która była wtedy mekką dla miłośników takich brzmień. Tamtejszą scenę rozkręcali zresztą też DJe o punkowej proweniencji (między innymi nieżyjący już Wojtas z Homomilitii i Procesor Plus/DJ Fagot, czyli Grzesiek Fajngold, klawiszowiec 19 Wiosen). Trafiłem parę razy na takie imprezy na jakiś squatach i muszę przyznać, że ciekawe to były doznania. Nawet jeśli człowiek przychodził nastawiony sceptycznie, to przy dobrym nagłośnieniu, walących stroboskopach i snujących się dymach mimowolnie wchodził w klimacik, nóżka sama zaczynała podrygiwać i zanim się zorientował, to już gibał się z innymi wariatami. Jeśli w dodatku przed wejściem postanowił przyjąć jakieś substancję wzmagające doznania, albo przydające mu większego kopa, to ten proces zachodził szybciej i był bardziej obezwładniający. Ale nawet przy zachowaniu pełnej trzeźwości umysłu nietrudno było popaść w trans. To swoją drogą była ciekawa specyfika tych imprez - niezależnie czy wpadało się na nie z grupą znajomych, czy solo i niezależnie czy na sali bawiło się 50 czy 5000, to i tak każdy z obecnych, który odpowiednio odpłynął bawił się właściwie sam. Nikt na niego nie zwracał uwagi, nikt go nie zaczepiał, nie zagadywał, nikt nikogo nie prosił do tańca, a z drugiej strony po kilkunastu minutach każdy z tańczących tracił kontakt z otoczeniem (zresztą przy pracujących na pełnych obrotach wytwornicach dymu i błyskających strobach i tak niewiele było widać). Nawet jeśli było się tam ze znajomymi, którzy byli metr od nas, to po pewnym czasie i tak każdy bawił się sam. Myślałem, że to tylko ja tak postrzegam, ale kiedy kiedyś poruszyłem ten temat ze stałymi bywalcami tych baletów, to potwierdzili, że mają podobne odczucia. Można więc powiedzieć, że techniawy to idealne imprezy dla introwertyków :)

Z imprez tego typu najbardziej zapadła mi w głowę potańcówka na "Cytadeli" - miejsce było nietuzinkowe, bo był to squat urządzony w jednym z fortów należących do kompleksu obronnego Cytadeli Warszawskiej. Tam akurat nie było jakiegoś super oświetlenia, bo cała impreza odbywała się przy jakiś nędznych lampkach i żarówkach, które ledwo się bździły, a jedyny mały stroboskop cały czas się psuł i spadał z mocowania, ale było to jedyne oświetlenie, a ponieważ tańce odbywały się w nisko sklepionej, dużej ceglanej sali, od której odchodziły jakieś tonące w mroku korytarze i chodniki, które prowadziły nie wiadomo dokąd, to wrażenie było mocne. W dodatku te ceglane ściany i sklepienie nieźle odbijały dźwięki, więc nawet liche kolumny dudniły tam tak, że człowiek czuł każdy dźwięk w kiszkach. Szczegółów tej imprez już nie pamiętam (powodów szukać można w akapicie powyżej), ale już później z opowieści różniastych dowiedziałem się, że miały tam wtedy miejsce rozliczne przepychanki, bijatyki, a nawet próbna forsowania bramy i wdarcia się do środka dużej ekipy drecho-kiboli Legii, którzy chcieli "zakończyć" imprezę i pogonić squatersiaków. Atak został odparty, po pierwsze dlatego że ekipa siedząca w tym squacie była gotowa na takie odwiedziny, a po drugie gdzie można się lepiej bronić przed najazdem kilkunastoosobowej kupy uzbrojonej w kije i kamienie, jeśli nie w forcie. Zwłaszcza, jeśli zgromadziło się zawczasu większe zapasy kamieni i pustych butelek.

Najciekawsze było jednak to, że większość bawiących się w ogóle nie odnotowała, że przy bramie dzieje się coś nie teges i odbywa się tam regularna bitwa. Jest to dziwne o tyle, że na imprezech punkowych nawiedzanych przez nieproszonych gości z agresywnymi zamiarami, ta sama publika (często łącznie z zespołem), natychmiast przerywała zabawę i ruszała do bitki. Ale tym razem większość tak odpłynęła (wraz z moją skromną osobą), że dopiero wychodząc i widząc rozbite szkło i połamane dechy, zorientowaliśmy się, że coś było na rzeczy. Taka jest siła techno! :D

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Ostatnio zmieniony pt, 13 stycznia 2023 11:48:35 przez Pet, łącznie zmieniany 2 razy

Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 13 stycznia 2023 11:35:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 15:34:22
Posty: 17263
Skąd: Poznań
Jest coś na rzeczy. Postawiłbm tezę, że w pewnym kontekście więcej łączy punka z techno niż metalem :shock:
Zresztą niezbyt długi ale w sumie ciekawy epizod z modą na techno-punk w połowie lat 90 potwierdził, że gatunki te się nie gryzą. Niemniej o tych "ludzkich " aspektach ,
o których piszecie nie wiedziałem, dzięki!

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 160 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 286 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group