Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 15:10:15

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3
Autor Wiadomość
PostWysłany: sob, 08 stycznia 2022 12:23:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Jakbym miał się sugerować naszym czatem, to bym strzelał, że najwięcej, to metaluchów słuchałeś :diabelek:

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 08 stycznia 2022 12:27:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 14:36:56
Posty: 7692
Skąd: 52,2045 N, 20,9694 E
Pet pisze:
Albo algorytmy lasta nie nadążały za moim rozrzutem stylistycznym, albo last uznał, że ma już dosyć tych wynalazków, które słucham i skakania z kwiatka na kwiatek, bo od dwóch miesięcy pokazuje mi tylko to:


Bardzo rzadko wchodzę na tę akurat stronę. Widzę, że u mnie jest tak samo. Ja po prostu włączam "Your mix". W ten sposób słucham głównie tego, co już znam (ale właśnie mam wrażenie, że kawałki mainstreamowe są podsuwane częściej niż by wynikało z losowości - np. posłuchałem sobie nowej płyty Kylie Minogue - jakby co, nie polecam nawet fanom osiemdziesiony - i od tego czasu dostaję ją częściej niż któregokolwiek z wykonawców wymienionych we wcześniejszym wpisie, o których last przecież wie, że słuchałem częściej), a nie nowości. Te podsuwa mi głównie radar premier spotifya.

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 08 stycznia 2022 13:13:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Prazeodym pisze:
metaluchów słuchałeś


:oops: :D

PS. Kilka miesięcy temu kupiłem cd "Obituary" Obituary. Leciało dwa dni...

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 08 stycznia 2022 22:59:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Last.fm tylko mnie liczy, natomiast na algorytmy Spotify i YT nie mogę narzekać

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 22 stycznia 2022 17:27:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 26 marca 2006 08:01:48
Posty: 19429
Skąd: z prowincji
pablak pisze:
01. Viagra Boys - "Welfare Jazz"
02. Black Country, New Road - "For the first time"
03. Farmer Dave & the Wizards of the West - "Farmer Dave & the Wizards of the West"
04. Squid - "Bright Green Field"
05. black midi - "Cavalcade"
06. Tomahawk - "Tonic Immobility"
07. Shame - "Drunk Tank Pink"
08. Dropkick Murphys - "Turn Up That Dial"
09. Iron Maiden - "Senjutsu"
10. Here Lies Man - "Ritual Divination"
aktualizacja

01. Viagra Boys - "Welfare Jazz"
02. Black Country, New Road - "For the first time"
03. Farmer Dave & the Wizards of the West - "Farmer Dave & the Wizards of the West"
04. Squid - "Bright Green Field"
05. black midi - "Cavalcade"
06. TV Priest - "Uppers"
07. Tomahawk - "Tonic Immobility"
08. Idles - "Crawler"
09. Shame - "Drunk Tank Pink"
10. Dropkick Murphys - "Turn Up That Dial"

_________________
Obrazek
"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 26 marca 2022 23:35:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Za listę 2021 jeszcze się nie zabiorę, bo moja lista do odsłuchu pozostaje zbyt długa. Ale podsumowanie roku chciałem zrobić. Ponad rok temu napisałem:

Cytat:
Styczeń się kończy, czas wreszcie wykonać zadanie i podsumować pod względem muzycznym ten niesłychanie dla mnie bogaty poznawczo rok 2020. Wymyśliłem sobie parę kategorii, mało to uporządkowane, ale spróbujmy.

Myślę jednak, że dobrze mi wtedy poszło, bo tym razem już kwartał się kończy, a ja nadal nie wiem, jak do tematu podejść i nie mam takich zgrabnych kategorii, jak wówczas. Jedno jednak wydaje się pewne.

Mój artysta roku: Chopin. Jego muzyki słuchałem najwięcej i najwięcej wzruszeń mi przyniosła. Oczywiście Konkurs był tego katalizatorem, bo jakżeż go nie słuchać, ale i przez wcześniejszą część roku wielokrotnie po utwory Chopina sięgałem. Ostatecznie to Konkurs zanurzył mnie w tę muzykę bez reszty, ponownie, chociaż ostatecznie nie doszło do realizacji pomylonego projektu posłuchania wszystkich konkursowych polonezów ;-) Ale te sonaty b-moll...

Dodatkowe wyróżnienie muszę przyznać P.J. Harvey, której słuchałem niezmiernie dużo, w tym również wyszukując rzeczy wcześniej mi nieznanych, w antykwariacie udało się prawie dokompletować dyskografię, napisałem przyzwoite posty, wszystkie w wyniku świeżych i bardzo satysfakcjonujących odsłuchów. Gdyby nie Chopin, to zapewne ona by była tą "artystką roku moich odsłuchów", ale jednak musiała ustąpić...

Rok temu napisałem również, że jakakolwiek
Cytat:
była moja stylistyka roku - a zwłaszcza na pewno drugiej połowy roku, to musiałoby mieć to w nazwie AFRO!

Ta druga połowa tamtego roku przeszła płynnie w ten rok i przez cały rok powoli, ale skutecznie pogłębiała moją znajomość tematu. Tym razem przede wszystkim z naciskiem na wchodzenie wgłąb Czarnego Lądu. Kolejne przygody z malijskimi mistrzami kory, balafonu i śpiewu; hipnotyzujące muzykowanie Tuaregów z pustyni; ciekawe odkrycia afrykańskich gitarzystów i tego, czy i jak są podobni do tych "naszych"....; a do tego tradycyjny Fela Kuti, nie tak intensywnie jak przed rokiem, ale i tak dobrze :-)

W związku z powyższym uznaję, że w kategorii
odkrycie roku: artysta muszę wyróżnić Ballake Sissoko, malijskiego mistrza kory - nie było to odkrycie tak doniosłe dla mnie, jak Shabaka przed rokiem, i na pewno na mniejszym poziomie intensywności. Tym niemniej jego piękna muzyka towarzyszyła mi w ciągu tego roku bardzo często i poznawałem jej różne odcienie, od solowych występów z korą aż po kooperację z francuskim wiolonczelistą Vincentem Segalem, a płyta Djourou objawiła mi się jako płyta numer jeden spośród tych wydanych w roku 2021, które poznałem.

Odkrycie roku: nagranie (bo jakoś nie pasuje mi tu określenie "płyta") - John Coltrane - The Olatunji Concert: The Last Live Recording. Być może był to również mój najlepszy odsłuch roku. Ostatnia, przedśmiertna wypowiedź Coltrane'a lokująca się na takim poziomie ABSOLUTNOŚCI, że nic tu więcej nie da się powiedzieć.

Najlepsza płyta, jaką poznałem w 2021: Ensemble Kapsberger, Rolf Lislevand - Alfabeto - przepiękny mariaż muzyki dawnej z folkiem i nienachalną współczesnością; trochę w tym sensie, co Bastarda, tylko zupełnie inaczej ;-)

Najcenniejszy nabytek w mojej kolekcji: Harmonium - Le cinq saisons (nabywca: święty Mikołaj!) - płytę poznałem w roku jeszcze poprzedniejszym, ale od tego grudnia mam ją na półce, a kiedy ją zdejmę i puszczę, to potem nie mogę ani odłożyć na półkę, ani przełączyć w sercu na nic innego!

Skoro tak długo nie mogłem się zdobyć na to podsumowanie, to takie skrócone musi wystarczyć.
A z listą 2021 jest taki problem, że o ile pamiętam, nie zrobiłem jeszcze 2020 ;-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 24 grudnia 2022 01:30:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Peregrin Took pisze:
The Pretty Reckless - Death by Rock and Roll


Świetna muza!!

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 25 grudnia 2022 10:14:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
w Sylwestra, prawie rok temu, Crazy pisze:
PÓKI CO moimi płytami roku będą rzeczy zupełnie pozarockowe, mianowicie:

Ballake Sissoko - Djourou
Fire! - Defeat

O miano rockowej płyty roku, ponieważ niestety nie zaprzyjaźniłem się na razie z tegorocznym black midi, będzie chyba:

Shame - Drunk Tank Pink

Wrócę tu, ale pewnie za parę tygodni, a może miesięcy.


To wróciłem ;-)

Zanim pojawią się zestawienia za 2022, z którym na razie stoję bardzo słabo, mogę zaprezentować wynik mojego grzebania po roku 2021, które wypadło mi dość mocno, a nawet właściwie niespodziewanie bardzo mocno, bo stwierdziłem, że dwadzieścia kilka tytułów chętnie miałbym w domu, a to dużo :!:
Wszelako trzy powyższe tytuły utrzymały się mocno w pierwszej dziesiątce.

1. Shofar - Right Before It Started
2. Ballaké Sissoko - Djourou
3. Idles - Crawler
4. Lingua Ignota - Sinner Get Ready
5. Marc Ribot's Ceramic Dog ‎– Hope
6. Fire! - Defeat
7. Jaimie Branch - Fly or Die Live
8. Shame - Drunk Tank Pink
9. Black Country, New Road - For the First Time
10. Joseph, Anthony - The Rich Are Only Defeated When Running for Their Lives

Pierwsza dziesiątka nieoczekiwanie stoi w poprzek bardzo przecież dobrze umotywowanego przekonania, że 2021 był rockiem wielkiego powrotu mocnego rocka. Z tym, że ja się niestety z Cavalcade rozmijam, nie mogę tego słuchać, jak niektórych King Crimsonów, z którymi zresztą skojarzenie jest, uważam, w pełni prawomocne; a ze Squidem się jakoś nie zaprzyjaźniłem, wylatuje mi drugim uchem. Bardzo pozytywne odczucia wobec Shame mi się utrwaliły, Black Country oczywiście, chociaż nie pieję z zachwytu - no i u mnie zdecydowanie rockiem numer jeden rocznika są Idles (a płytę właśnie dostarczył Święty Mikołaj :D).
I tak jakoś cała pozostała zawartość toptena, to jakiś jazz albo awangarda / awangardowy jazz / jazzowa awangarda.
No i oczywiście Ballake, który do końca był brany pod uwagę jako numer jeden, i nie jestem w pełni przekonany do pozycji Shofaru - powiem tak: rocznik pełen znakomitych płyt (cała ta pierwsza dziesiątka jest zdecydowanie SUPER), ale nie mam takiego wyraźnego faworyta numer jeden, jak Bastarda w 2020 czy Black Midi w 2019.

11. Earthless - Live in the Mojave Desert - słabo osłuchane, więc pozycja "na oko", ale to potężny czad jest!!
12. Oren Ambarchi - Live Hubris
13. Bastarda & João de Sousa – Fado
14. King Gizzard & The Lizard Wizard - L.W.
15. Little Simz - Sometimes I Might Be Introvert
16. Melanie Charles - Y’all Don’t (Really) Care About Black Women
17. Morświn - Rewolucjaa
18. Błoto - Kwasy i Zasady
19. Boubacar "Badian" Diabate - Mande Guitar
20. Bastarda - Kołowrót

W tej drugiej dziesiątce to pozycje w ogóle są na oko, bo jednak większości rzeczy nie słuchałem więcej, niż dwa-trzy razy, wszystkie mi się bardzo podobały, ale trudno to uznać za utrwalone. Trafiona jest zapewne 13. pozycja Fado, bo to taka płyta na równiutkie cztery gwiazdki (czyli: bardzo mi się podoba, ale w żadnym układzie nie zachwyca) i o ile oba live'y z miejsc 11 i 12 gdzieś tam opadły mi szczękę, to od Fado w dół są same rzeczy "bardzo ale nie zachwyca".
A nie, Rewolucjaa to bardziej skomplikowana sprawa - jak najbardziej od czasu do czasu zachwyca; ale kiedy indziej bym ją wywalił na zbity pysk z wszelkich zestawień, tak mnie denerwuje ;-) Pewnie powinna być wyżej, ale.

21. Billie Eilish - Happier Than Ever
22. Fisz Emade Tworzywo - Ballady i protesty
23. Fergus McCreadie - Cairn
24. Malcolm Jiyane Tree-O - Umdali
25. Sons of Kemet - Black to the Future
26. Mdou Moctar - Afrique Victime
27. Godspeed You! Black Emperor - G_d's Pee AT STATE'S END!
28. Cave/Ellis - Carnage
29. Dave Gahan & Soulsavers - Imposter
30. Floating Points, Pharoah Sanders & The London Symphony Orchestra - Promises

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 29 grudnia 2022 20:47:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 22 stycznia 2005 20:06:28
Posty: 1086
Skąd: z Catanu
Też mi się udało nadrobić trochę rok 2021, tak że teraz mogę wskazać jakieś płyty, które lubię. Przyczyniły się do tego przede wszystkim rewelacyjne koncerty, na których byłem w tym roku, a które były grane przez zespoły ze świetnymi płytami z poprzedniego roku: Tomasz Chyła Quintet i Kiev Office. W ostatnich dniach dołożyły się do tego prezenty, które dostałem pod choinkę. Wspólny album Henryka Miśkiewicza i Doroty Miśkiewicz w dużej części wpada jednym uchem, a wypada drugim, ale za to wulkan na okładce Bibobitu nieźle oddaje zawartość krążków. Zespół Bastarda dotychczas omijałem, ale pod choinką znalazło się jego "Fado", o którym po jednym przesłuchaniu mogę powiedzieć, że ma klimat. Bałem się, że Portugalczyk będzie wył, ale tego nie robi, więc będę mógł (i chciał) posłuchać tej płyty więcej. Niezależnie od tych dwóch źródeł nadrobiłem w międzyczasie zaległość w postaci "Dzikiego księcia". Płyta na wysokim poziomie, jakiego można się było spodziewać po Variete. Poznałem też ostatni album DagaDany, chociaż nie pamiętam, czy to było w tym roku. Całkiem ładny. Na koniec muszę jeszcze wspomnieć, bo widzę, że nikt mnie w tym nie zastąpi, o "Road to the sun", ale to już na 90% poznałem pod koniec zeszłego roku.

_________________
Czuję tu zapach chrześcijanina


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 40 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group