Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 22:39:38

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 14 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: VH
PostWysłany: wt, 17 maja 2016 18:45:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Są takie zespoły, które lubię, a chyba mało kto by się po mnie spodziewał. Na przykład Van Halen. Jakiś czas temu kupiłem sobie pierwsze cztery płyty na winylach (około dwie dychy za każdy). Straszne dziadostwo, ale ja to lubię.

Obrazek

Pierwsza płyta z 1978 roku, to album, o którym mówi się, że zrewolucjonizował grę na gitarze elektrycznej. Zgoda, tyle, że mi się ta rewolucja wcale nie podoba, bo szybkie wymiatanie na gitarze nie należy do tego, co najbardziej lubię, więc moim ulubionym utworem na pewno nie jest instrumentalna popisówa "Eruption". Co więc lubię w tym albumie, skoro nie to, co lubi większośc ludzi? Cóż, uważam, że pomijając szybkie palce Eddiego, jest w tym zespole naprawdę dużo fajnych rzeczy. Sam EVH to nie tylko popisywacz, ale też świetny gitarzysta rytmiczny, który ostro, niemalże metalowo tnie, ale też układa fajne melodie i w ogóle, jak na ten gatunek gra dość niestandardowo, chyba dużo też siedział nad aranżami, poza tym ma unikalne brzmienie, które wtedy musiało być zapewne uważane za supernowoczesne - dziś trąci może myszką, ale ja lubię taką nowoczesność sprzed prawie 40 lat :) A reszta zespołu? Świetna sekcja. Alex, brat Eddiego, to jeden z moich ulubionych perkusistów rockowych, a Michael Anthony gra na basie bardzo proste partie (pierwsze dźwięki na płycie, czyli miarowo powtarzane uderzenia w strunę E na początku "Runnin' with a Devil" to pokazują), ale ładnie gruwi z perkusją, a i zapodaje imponujące chórki - to chyba on dał grupie ten stadionowy sznyt. No i Dave Lee Roth - co za frontmen! Przegięta, komiksowa postać, którą zawsze bardzo lubiłem, dużo bardziej niż np. kolesi z Kiss. No i razem ci panowie grają sobie hard rocka. To co fajne w tej muzyce, to też, że słuchając jej czuję się trochę jak komentatorzy z youtube'a, którzy piszą, że kiedyś to, panie, muzycy umieli grać, a teraz to kicha. Oczywiście tak nie jest, ale słychać na tej płycie, że ci goście faktycznie lata siedzieli w klubach i grali, grali, grali, aż osiągnęli zupełne zgranie. Jest w tym taka staromodna solidność. Jeśli chodzi o piosenki to wyróżniam "Runnin' with a devil", całkiem lubię cover Kinks, "Ain't Talkin' 'Bout Love", które oczywiście jest bekowo przegięte, ale to część funu, jaki mam z słuchania tego albumu. Mamy tu też pierwszą wycieczkę stylistyczną w postaci utworu "Ice Cream Man" - fajnie, że oni nie dbali o jakąś spójność stylistyczną albumów, tam nie było żadnego heavy-metalowego/hardrockowego faszyzmu, ale (szczególnie na kolejnych płytach) jest fajna sprawa, dzisiaj w ciężkiej muzyce chyba by coś takiego nie przeszło. Ale ogólnie to powiem szczerze, że mimo, że pierwszy album jest uważany za taki klasyk, to ja wolę późniejsze ;)

Obrazek

Jestem chyba jedyną osobą, która publicznie przyznaje, że woli dwójkę od debiutu. Cóż, jeżeli wiemy, że był to album nagrywany w biegu, tydzień po skończeniu promocji debiutu i jeżeli wiemy, że zawartość to w dużej mierze jakieś odrzuty i chyba dość przypadkowe rzeczy (był tam taki moment, że Eddie grał wszystkie riffy, jakie miał pod ręką, a producent mówił co się nadaje na kolejną piosenkę), no i jeżeli całość nosi tytuł "VAN HALEN DWA", to możemy się domyślić, że dostajemy sequel debiutu. No i może tak jest, ale ja uważam, że dwójka ma fajniejsze, mniej ogarne, a zgrabne piosenki. Wyróżniam "Dance the Night Away", które ma totalnie uroczą, więc ckliwę melodię - ha, nie spodziewałbym się, że oni mieli takie numery, poza tym "Lights Up the Sky" - to z kolei mega, prawie metalowy, czad. "Women in Love..." ma ładne intro, tutaj faktycznie umiejętności Edda się przełożyły na coś fajnego. A reszta to po prostu hard rockowa jazda na najwyższym, siedemdziesionowym poziomie. W ogóle to były piękne czasy - oni wydawali płyty, które trwały pół godziny, ale robili to co roku. Tak powinno kurwa być :faja:

Obrazek

Pisałem o niekonsekwencji stylistycznej - ta płyta w ogóle nie jest konsekwentna, ani spójna, ale jest super :D Z jednej strony - mamy tu ostre czady, pędzące "Romeo Delight" i hardkorowe "Loss of Control". Z drugiej strony zespół (który i tak był wyluzowany) spuszcza trochę powietrza, bawi się muzyką, mamy rzeczy lżejsze - bluesowe, ale nie wieśniackie "Fools", jajcarskie, akustyczne "Could this be Magic?" i pół akustyczne "Take your whisky home". Takie rzeczy na płycie mainstreamowego zespołu grającego ciężką muzykę - ech, fajne czasy. A i rockowe HYMNY są na poziomie - dwa otwierające numery, czyli rozbujane "...and the Cradle Will Rock" (pojawiają się synthy, ale jakoś dziwnie, nie tak jak w "Jump" ;)) i koncertowy stały punkt programu "Everybody wants some" absolutnie dają radę.

Obrazek

Trochę casus "Triodante" - płyta ukochana przez fanów i niezbyt doceniona przez słuchaczy spoza tego kręgu. Może dlatego, że ma reputację mrocznego, artystowskiego albumu, na którym panowie trochę chcą przełamać wizerunek wiecznych imprezowiczów i zajmują się poważniejszymi sprawami. Dlatego dostajemy np. numer "Push Come to Shove", utrzymany w stylu reggae (chociaż nie do końca) z fajnym bujającym basikiem i tekstem, który opisuje zmęczenie pewnymi aspektami rockerskiego życia. Udany eksperyment, który przecież mógł się zupełnie nie udać, a wyszedł z tego jeden z lepszych numerów tego zespołu. To jeszcze nic przy tym jak kończy się płyta - najpierw synthowo/perkusyjny soundtrack do filmu science fiction z wczesnych lat 80, czyli utwór "Sunny Afternoon in the Park", a potem "One Foot out the Door" - czysto punkowy numer, w którym (poza superszybką solówa na koniec) nie ma gitary, tylko pulsujący syntezator. Nie wiem co to tym sądzić. Ale jest na tej płycie reprezentacja rockerów - singlowe "Unchained" wyrywa z butów energią, "Romeo's Delight" jest tak połamane, że wydaje się, że perkusista zaraz się pomyli, "Mean Street" ma taki chuligański klimat i świetny groove, a "Dirty Movies" coś psychodelicznego (jak na ten zespół). Najbardziej w stałym stylu są stadionowe numery "So this is Love?" i "Hear About it Later" - ogólnie to jednak dośc mroczny i wciągający album, absolutnie dorastający do swojej reputacji.

Obrazek

Typowy album typu "wytwórnia chce, żebyśmy coś nagrali, więc wrzucamy na płytę bylo co i szybko ją wydajemy, żeby się odwalili". Dlatego na płycie jest masa coverów - np. spoko wykonanie "Where Have all the Good Times Gone?" Kinksów. Są też instrumentale. Pełnoprawne (bo są tu też krótkie instrumentale) to jednak niezłe ciekawostki. "Secrets" brzmi trochę jak delikatni Zeppelini, bardzo subtelny numer jak na Van Halen. "Little Guitars" ma jakąś nowofalową kanciastość. Ja zawsze miałem też słabość do energicznego rockera "Hang'em High". Ciekawy album ;)

Obrazek

Kilka singlowych hiciorków i trochę fillera. Coś zaczęło się psuć. Rok po wydaniu tego albumu, odszedł Lee Roth, przyszedł Hagar i zespół stracił resztę magii. Ale "1984" całkiem lubię. Np. "Jump" jest spoko :) Ale jednak to już nie tu.


Zapraszam do komentowania :)

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: VH
PostWysłany: wt, 17 maja 2016 18:49:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Kurde pomyliłem działy - niech któryś mod przeniesie do ocenarium.

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: VH
PostWysłany: wt, 17 maja 2016 20:18:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 15:53:29
Posty: 14860
Skąd: wieś
Zrobione. :)

Dzięki za temat. Dla mnie
Prazeodym pisze:
Zgoda, tyle, że mi się ta rewolucja wcale nie podoba, bo szybkie wymiatanie na gitarze nie należy do tego, co najbardziej lubię, więc moim ulubionym utworem na pewno nie jest instrumentalna popisówa "Eruption".


To zdanie jest kwintesencją mojego podejścia.

_________________
Youtube


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: VH
PostWysłany: wt, 17 maja 2016 22:19:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
Prazeodym pisze:
przyszedł Hagar i zespół stracił resztę magii

Hehe...
Ja tam nie znam całej dyskografii zespołu, ale jako dziecko MTV z przełomu 80 i 90 jestem wielkim fanem F.U.C.K. - dla mnie absolutny klasyk jak czarna Metalika ! No i śpiewu Hagara ! Uwielbiam więc też koncertowy Live: Right Here, Right Now... Ballance już mnie nie wziął ale pamiętam że promocję zaczęli od mocnego singla - Don't Tell Me (What Love Can Do) no I Can't Stop Loving You...

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: VH
PostWysłany: czw, 19 maja 2016 22:26:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
No dobra, uczciwie przyznam, że F.U.C.K.a nie znam, bo przesłuchałem w całości 5150 i OU812, a potem już nie mogłem i stwierdziłem, że Van Hagar to nie dla mnie :) Może sprawdzę, ale wątpię, że docenię bo ja właśnie najbardziej lubię te wczesne albumy z ich surowizną, młodzieńczym zapałem i różnymi odlotami i nie jestem pewien czy na tych późnych cokolwiek może się temu równać ;)

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: VH
PostWysłany: pt, 20 maja 2016 06:56:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Pamiętam, że FUCK miał dobrą opinię w tamtym czasie, chyb niewiele brakowało, żebym poznał tę płytę :) . A tak to znam wyłącznie debiut. Ale obserwując Twoją fascynację zespołem często łapię się na ochocie posłuchania czegoś jeszcze :D .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: VH
PostWysłany: pt, 20 maja 2016 08:08:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
Przesłuchałem uważnie jedynkę i ze zdumieniem stwierdziłem, że to tam jest Ain't talkin' 'bout love :oops: Byłem przekonany że to jest z późniejszego okresu a tu proszę - Eddie już wtedy potrafił czarować wbijającym w podłogę riffem... płyta solidna ! jak mi starczy entuzjazmu to będę męczył VH dalej...

Polecam Fuck, bo jak już słuchasz tego jako dinozaurów sprzed 30 lat to wielkiej różnicy Ci te parę lat nie zrobi... no i unikniesz siary - będziesz mógł mówić ze znawstwem że znasz całą dyskografię ;)

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: VH
PostWysłany: pt, 20 maja 2016 08:59:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 26 marca 2006 08:01:48
Posty: 19429
Skąd: z prowincji
Mój pierwszy styk z Van Halenem nastąpił przy okazji 1984 i to z powodu Alexa a nie Edwarda.
Zainteresowanie wynikało z recenzji niejakiego Antoniego Piekuta, w ówczesnym czasie współpuszczacza płyt w Wieczorze Płytowym.

Do dziś to moja ulubiona płyta VH z Lee Rothem, potem WACF, Diver Down, I.

Z Hagarem najbardziej lubię OU812 i Balance, dalej F.U.C.K.
5150 mogłoby być wyżej ale te Simmonsy psują efekt tak jak werbel na St. Anger

_________________
Obrazek
"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: VH
PostWysłany: pt, 20 maja 2016 11:25:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Cytat:
Mój pierwszy styk z Van Halenem nastąpił przy okazji 1984 i to z powodu Alexa a nie Edwarda.


Alex jest super. Ja się nie znam na grze na bębnach, ale wydaje mi się, że to co gra (nawet w jednym momencie w "Jump") jest dość pokręcone. Ale też świetnie buja.

Cytat:
Do dziś to moja ulubiona płyta VH z Lee Rothem, potem WACF, Diver Down, I.


FW nie lubisz? :(

Cytat:
Ale obserwując Twoją fascynację zespołem często łapię się na ochocie posłuchania czegoś jeszcze


W Twoim wypadku sugerowałbym Women and Children albo Fair Warning :)

Cytat:
Przesłuchałem uważnie jedynkę i ze zdumieniem stwierdziłem, że to tam jest Ain't talkin' 'bout love


Utwór cudownie zerżnięty przez Bandę i Wandę :)

I świetnie scoverowany przez Minutemena - podoba mi się szczególnie uproszczenie i radykalizacja przekazu tekstowego.

Cytat:
no i unikniesz siary - będziesz mógł mówić ze znawstwem że znasz całą dyskografię


F.U.C.K. i Balance jeszcze sprawdzę, ale Van Halen III chyba będe dalej omijał. Sam tekst utworu "One I Want"...

Poorman, he just want a little
Richman, want a little bit more
Superman, he looking for Lois
Salesman, try and sell you his soul
Fatman, he's ordering seconds
Pizzaman, just wanna slice


...sprawia, że rozumiem czemu ta płyta nie jest traktowana poważnie :lapkuraka:

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: VH
PostWysłany: sob, 21 maja 2016 07:54:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Prazeodym pisze:
W ogóle to były piękne czasy - oni wydawali płyty, które trwały pół godziny, ale robili to co roku. Tak powinno kurwa być


Prawda! :tede


PS. A jest jeszcze jeden zespół pasujący do tytułu wątku: Vágtázó Halottkémek :) .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: VH
PostWysłany: czw, 26 maja 2016 17:53:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Cytat:
Prawda!


W sumie to Artykuły Rolne tak robią. Tylko większa częstotliwość :)

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: VH
PostWysłany: sob, 06 kwietnia 2019 02:56:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Miałem okazję przejrzec książkę Van Halen Rising, która opowiada o początkach zespołu - od dzieciństwa muzyków do pierwszych sukcesów w 1978 roku. I uważajcie: wypowiada się tam kolega Dave'a Lee Rotha, który wspomina jak ten w czasach high schoolu, grał w sztuce Sławomira Mrożka i zrobił ze swojej roli (a był Maharadżą w "Męczeństwie Piotra Oheya") takie samo show, jak lata później robił na koncercie Van Halen :D Przyznam, że otwierając tę książkę, spodziewałem się, że zobaczę tam różne nazwiska, ale Sławomir Mrożek byłby chyba ostatnim, którego bym się spodziewał :faja:


Obrazek

Ale też mam też inna rzecz do powiedzenia. Otóż czytałem sobie Steve Hoffman Forum i tam jakiś rok temu omówili baaardzo szczegółowo, utwór po utworze te wszystkie klasyczne płyty z przełomu lat 70 i 80. Średnia wieku forumówiczów i ich lokalizacja jest taka, że oni faktycznie się załapali na ten wczesny Van Halen i jako nastolatkowie oglądali ich koncerty 79, 80, 81, 82 roku...I przyznam, że bardzo mnie te wspomnienia wzruszyły, jak ktoś jako 13-latek zobaczył MIGHTY VAN HALEN i nie mógł w nocy spać. Ciekawe też, że dużo osób pisało, że przy płycie "1984" już w momencie premiery singli czuli, że to nie jest to i że to już nie jest ich zespół.


Kurde, ale iść na taki koncert w 1980 roku, a oni wbijają i zaczynają od tego (zwykle od tego zaczynali)....

phpBB [video]



...mnie by chyba wgniotło w podłogę :) Obczaiłem bootleg z Londynu z czerwca '80 i grubo jechali od początku do końca. Tylko solo Eddiego nudne.

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: VH
PostWysłany: sob, 06 kwietnia 2019 07:31:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Prazeodym pisze:
wypowiada się tam kolega Dave'a Lee Rotha, który wspomina jak ten w czasach high schoolu, grał w sztuce Sławomira Mrożka i zrobił ze swojej roli (a był Maharadżą w "Męczeństwie Piotra Oheya") takie samo show, jak lata później robił na koncercie Van Halen :D Przyznam, że otwierając tę książkę, spodziewałem się, że zobaczę tam różne nazwiska, ale Sławomir Mrożek byłby chyba ostatnim, którego bym się spodziewał


Obrazek

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: VH
PostWysłany: sob, 06 kwietnia 2019 14:05:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 26 marca 2006 08:01:48
Posty: 19429
Skąd: z prowincji
dla kolegów gitarzystów

http://www.vhnd.com/2019/04/01/eddie-van-halens-1978-touring-rig-and-original-frankenstein-guitar-exhibit/

_________________
Obrazek
"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 14 ] 

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 61 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group