Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pn, 29 kwietnia 2024 19:48:36

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 19 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Jugoton
PostWysłany: sob, 06 kwietnia 2024 20:54:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 14:09:14
Posty: 4702
Symbolicznie - kilka słów o zespole Azra. Symbolicznie, bo (o czym za moment) z ich twórczością, w tej chwili, nie jest zbyt łatwo się zapoznać. Ale także dlatego, że w krótkim czasie zostawili po sobie OGROM materiału i być może potrzeba przynajmniej kilku miesięcu, a być może nawet lat, by o tym napisać :D

Azra to zespół z Zagrzebia, prowadzony przez Branimira Štulića. Zacznę od końca. Otóż cały problem polega na tym, że Branimir - człowiek wygadany i wielce oryginalny w wielu poglądach (obecnie prowadzi ponoć ascetyczne życie na emigracji w Holandii) - w pewnym momencie pokłócił się z Croatia Records, czyli obecnym wcieleniem dawnego Jugotonu, oryginalnego wydawcy Azry. Konflikt ten doprowadził do dość dużego meltdownu, prowadzącego dalej do stwierdzeń, że po pierwsze Croatia Records nie ma prawa do jego nagrań, a w ogóle to on nie jest Chorwatem, bo jego państwo to Jugosławia, on jest Jugosławianinem, a że jego paszport jugosławiański już jest nieważny, a państwo nie istnieje, to on się nie deklaruje. Co ciekawe swoje obywatelstwo zaproponowały mu zresztą i Chorwaci i Serbowie, no ale on stwierdził, że nie, nie jest również Serbem, a wszystkie państwa istniejące na gruzach dawnej Jugosławii są okupantami (aczkolwiek ewentualnie jeśli ma wybierać, to przewrotnie może się uznać za Macedończyka). No i tak to. W każdym razie cała ta historia sprawia, że reedycji płyt nie ma i nie będzie, streamingów też nie. Trzeba uciekać się do nielegalnych źródeł...

Azra zaczęła skromnie - w 1980 roku, od 38-minutowej płyty pozbawionej tytułu. Ale potem pan Branimir eksplodował. W 1981 i 1982 roku Azra wypuściła dwa epickie dwupłytowce "Sunčana strana ulica" (Słoneczna Strona Ulicy) oraz "Filigranski pločnici" (Filigranowe Chodniki). Mało? Między nimi udało się jeszcze wypuścić potrójny album "Ravno do Dna" (chyba nie muszę tłumaczyć tytułu), na którym sporo materiału było premierowego. Miał lot pan Branimir. Być może dlatego trochę się wypaliło, bo choć później Azra działała aż do końca dekady, to już raczej nigdy nie było to.

Ze wszystkich zespołów tamtejszej nowej fali, Azra jest chyba najbardziej tradycyjna, rootsowa. Dużo tu klasyki, starego rock'n'rolla, wymiętoszonego grania z garażu, czasem szeździesiony, rozmaitych stylizacji, a i jakaś folkowa wrażliwość - w czym pomaga niekiedy dość bagnista i błotnista produkcja nagrań, nie ma co spodziewać się hi-fi :wink: Może nie tyle czysto muzycznie, ale z ducha, te dwupłytowce mają coś w sobie z "Exile on Main St." Stonesów, jest to niekiedy podobny rodzaj twórczego bałaganu i kłaniania się tradycji, ale w nonszalancki sposób. A Štulić zaś jest poetą. Dość sentymentalnym, niekiedy kruchym i wrażliwym, ale czasem potrafiającym przywalić wulgaryzmem czy mocniejszą linijką. Swój chłopak, chyba z dość dużym darem obserwacji świata i z sercem na dłoni.

I na koniec wątek, który mnie dość wzrusza. Jednym z wielu tematów, które zespół Azra poruszał na swoich epickich albumach była Polska. Zaczęło się w 1981 roku od numeru "Polska w Moim Sercu":

Gdańsk, lata osiemdziesiąte
Kiedy jesień powiedziała "NIE"
Gdańsk, lata osiemdziesiąte
Skrzyżowaliśmy palce
Górnicy, studenci, stoczniowcy, wszyscy z nas
Gdańsk, lata osiemdziesiąte
Wrzące fabryki
Dwa razy nie wysyła się czołgów na robotników
Nie odważyli się
Wygraliśmy, wszyscy my
Polska w moim sercu
W moim sercu mazurek
Polska
Nigdy nie wydała Quislinga
Każdego dnia polonez
Dzwoni do moich drzwi
Polski bursztyn
Bransoletki
Zegarki ze wschodu
Szyberdachy za pół ceny
Papa Wojtyła i ja


:aniolek:

Rok później pojawił się jeszcze bardziej poruszający numer. "Wiosna - nawet 13 grudnia".

Wiosna jest nawet w grudnia
Trzynastego
Lub jakiegokolwiek innego
Wiosna za barykadą
Z podniesioną ręką
Czy wątpisz w swoje dzieci?
Myślisz że nie pamiętają?
Powiedz
Czy pytają cię o drogę do nieba?
Cena jest pewnie wysoka
Powiedz
Czy pytają cię ze złością?
Nic nie ukrywam
Nie chcąc wiele, tylko życia


Obrazek

Zdjęcie z okładki płyty "Filigranski pločnici". Uważajcie na milicyjne Zastavy!

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Jugoton
PostWysłany: ndz, 07 kwietnia 2024 01:34:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22886
O, dzięki, kiedyś zastanawiałem się, czemu tak trudno znaleźć mój ulubiony numer Azry, czyli "Balkan" gdziekolwiek. Jeśli dobrze kojarzę, to Maleńczuk z tego numeru wziął muzykę do numeru "Sługi za szlugi", ale to wątek poboczny. Na YT jest jakaś dziwna składanka, podpisana "filigranska azra", ze znajomym obrazem na okładce. "Balkan" jest na samym początku tej części.

phpBB [video]

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Jugoton
PostWysłany: ndz, 07 kwietnia 2024 21:19:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 14:09:14
Posty: 4702
Widziałem te youtubowe składanki, ale jeszcze nie badałem tematu, na pewno różne rzeczy są tam w oryginalnych płytowych wersjach, ale trudno mi powiedzieć czy wszystko. Co do tego "Balkana" w wersji Maleńczuka...A, nie strzępię sobie ryje :D

Dzisiaj czas na mały youtubowy przewodnik po Jugosławii!

Wieczór Jugosławiański w Telewizji Polskiej - dwa tygodnie przed stanem wojennym. Tak naprawdę to retransmisja kultowego, trzeciego odcinka Rokenrolera, wyemitowanego tam w Sylwestra 80/81. Ponoć powstało to tak, że w czasie nagrywek składanki "Paket aranžman", podczas sesji znalazł się przypadkiem ktoś z tamtejszej telewizji i stwierdził "fajne te zespoły, robimy im klipy". Całość została wyemitowana i skręcona jeszcze przed wydaniem albumu. Podoba mi się, jak prosto i tanio, a z klasą są zrobione te klipy - tylko ludzie i białe tło, ale jak wiele pomysłów, żeby to zagospodarować i ograć przed kamerą. Jajcarze z Idoli, kafkowsko-orwellowski Orgazam, a pomiędzy - synthowe odloty.

Električni Orgazam gra Nebo w innym odcinku Rokenrolera. Szał. Gile na Gibsonie RD pożyczonym od Milan Mladenovića z Šarlo Akrobaty.

Šarlo Akrobata - Rano izjutra w tym samym odcinku. Fatalna jakość nie przeszkadza w tym, aby dostrzec, jakie to było mocarne POWERTRIO, jak taran, eksplozja energii. Fajne zakończenie :D

Šarlo gra w Zagrzebiu w 1981 roku. To support przed TYM koncertem Gang of Four, który Crazy wrzucił w innym wątku! To musiał być świetny wieczór, wcale nie uważam, że Gang of Four musiało być koniecznie najlepszym zespołem na tej imprezie (a zagrali przecież znakomicie). VD szaleje na bębnach, fajne zbliżenie jak Milan TNIE solówkę, a na koniec free numer Koji, pokazujący w jakim kierunku pójdzie jego twórczość po rozpadzie zespołu. Dynamit.

Balada o tvrdim grudima czyli gościnny występ aktorski sekcji rytmicznej Šarlo Akrobaty w filmie "Dečko koji obećava" z 1981 roku. Film to taki jugosławiański, punkowy "Absolwent" - historia o chłopaku z dobrej rodziny, który na życzenie rodziców studiuje medycynę, ale w wyniku małego wypadku przechodzi nagłą zmianę osobowości, zostaje nowofalowcem, wyprowadza się z domu i zakłada swój zespół. Wspomniana sekcja Šarlo Akrobaty ma tam niemały występ aktorski - Koja ma tam ZAJEBISTĄ rolę epizodyczną (gitarzysta zespołu), VD, oprócz tego, że gra na perkusji, tylko snuje się w słuchawkach w tle i pali szlugi, co też jest dla mnie jakoś tam poruszające, biorąc pod uwagę, że zmarł młodo i zaledwie dekadę później...A sam film? Dość nierówny, ma momenty lepsze i gorsze, ale lubię go, choćby ze względu na nagromadzenie tych wszystkich postaci w różnych scenach (Idoli grają koncert u kogoś w salonie!).

Haustor - Pogled u bb czyli cięty, nowofalowy bisajd singla "Moja prva ljubav", tutaj ze stylowym teatralno-punkowo-modernistycznym teledyskiem, nagrywanym na kosmicznych blokowiskach Nowego Belgradu. Byłem tam 8-)

Też Haustor i też w swojej mroczniejszej wersji - w tv, co prawda z playbacku, ale bardzo lubię ten numer.

Ponownie Haustor w jednym z najdziwniejszych utworów i teledysków w historii muzyki rozrywkowej :)

Prljavo Kazalište - Crno Bijeli Svijet czyli kolejny przykład na OGROMNY wpływ 2 Tone (Specialsi i Selecter wychodzili tam na winylach na bieżąco i było to bardzo doceniane, komentowane itd.) na tamtejszy mikroklimat. Zespół fajny, sympatyczny, najpierw grali punk rock, później ska-nową falę, nic wybitnego, ale posłuchać można. Ale ten numer - HICIOR :D

I na koniec dwie rzeczy z cyklu FULL BLOWN OSIEMDZIESIONA:


Bebi Dol - Mustafa. Bebi Dol to ciekawa postać, córka babki z telewizji i jazzmana, który dużo podróżował po Europie, liznęła zachodniego życia jako dziecko i w ogóle. Już jako nastolatka bujała się i współpracowała z zespołami rockowymi, szybko też skumała się z nowofalowcami. Idoli wymyślili jej ksywę, Šarlo pokłócili się o to czy ją przyjąć do składu czy nie, bo był taki pomysł. Miała zresztą piękny feat na pierwszym LP Idoli z niesamowitą wokalizą w numerze "Odbrana". Ostatecznie poszła swoją drogą. Ten utwór, jej solowy, singlowy debiut, to dub pop spotykający Ninę Hagen spotykającą orient. Jest to szalenie dziwne, ale wkręca się w łeb jak cholera. Sama Bebi Dol miała potem bardzo dziwną drogę - śpiewała w hotelu w Egipcie, w międzyczasie próbowała robić swoje rzeczy na pograniczu popu, nowej fali i lokalnego folkloru, a ostatecznie została ich przegięcie kiczowatą divą, kimś pomiędzy Violettą Villas, a Lady Gagą, nawet reprezentował Jugosławię podczas jej ostatniego przed wojną i rozpadem występu na Eurowizji. Dostała jeden punkt za dość osobliwy numer o Brazylii. Myślę, że dzisiaj taki odpał byłby jednak lepiej zrozumiany ;)

Oliver Mandic - Ona voli Kurosavu. Ten to miał dopiero dziwną ścieżkę życia! Mandić był złotym dzieciem lokalnego prog rocka - pykał na klawiszkach i w ogóle. Ale uznał, że w lata osiemdziesiąte wejdzie z buta i zostanie gwiazdą popu. W krótkim czasie wydał dwa albumy, pierwszy promowany dodatkowo krótkim zbiorem teledysków złączonych w program telewizyjny "Belgrad Nocą". W klipach do swoich funky-pop-nowofalowych numerów (przetkanych ckliwymi balladami) złamał wszystkie tabu - latał w sukienkach, szpilach i makijażu, klepał po tyłkach roznegliżowane modelki, oglądał film porno z samym sobą i robił wiele innych dziwnych rzeczy (np. był jurorem w jakimś futurystycznym programie kulinaranym). Zresztą śpiewał również o seksie (pozwólcie, że nie przetłumaczę na polski tytułu numeru "Sve Su Seke Jebene", okej?) i generalnie o relacjach damsko-męskich, niekiedy w dość nieszablonowy sposób - np. zalinkowany numer jest o tym, że jego laska jest dla niego niedostępna, bo marzy o Akiro Kurosawie :)

...jak potoczyły się losy gościa, który paradował w 1981 roku w jugosławiańskiej telewizji w damskich ciuszkach, śpiewał o seksie i malował sobie oczy? No niezbyt ciekawie, bo za namową swojego kumpla z dzieciństwa, niejakiego Arkana, krwawego zbrodniarza wojennego, wkręcił się w pomoc jego mrocznej, paramilitarnej organizacji, znanej jako Tygrysy Akrana. Co prawda ponoć tylko przywoził im piwko i fajki na front, tym niemniej, delikatnie mówiąc, nie jest to najbardziej sympatyczny wpis w CV naszego serbskiego Bowiego. Dobrze, że zajmował się tym tylko chwilę, potem wrócił do muzy.

I tym mrocznym wątkiem kończę ten przegląd. Miłego seansu!

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: Jugoton
PostWysłany: pt, 12 kwietnia 2024 09:06:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 14:09:14
Posty: 4702
Legendarny Šarlo Akrobata, jak już wspomniałem, był zespołem wiecznie balansującym na krawędzi autodestrukcji. Grali reggae i ska w neurotyczny sposób, z czasem zaczęli być coraz bardziej zgrzytliwi i awangardowi, a na debiutanckim albumie postanowili popełnić rytualne komercyjne samobójstwo, podejmując decyzje - na poziomie materiału, jego aranżacji, produkcji, nawet samego tytułu płyty - mogące zdezorientować słuchacza. Zapewne było to odbicie wewnętrznej sytuacji w zespole, Koja chciał grać coś innego, Milan Mladenović coś innego, a VD był tak świetnym perkusistą, że odnalazłby się we wszystkim. Od pewnego momentu pęknięcia nie dało się skleić - po trasie po Polsce, jesienią 1981 roku zespół wziął i się rozwiązał.

Co zrobił Koja już wiemy - nagrał pod szyldem Disciplina Kičme serię wpierdoli na przesterowany bas i perkusję. Mladenović poszedł w innym kierunku. Sformułował zespół o nazwie Katarina II , na swój sposób będący supergrupą, każdy bowiem albo odegrał ważną rolę na miejscowej scenie albo miał ją odegrać. Klasycznie wykształcona pianistka Margita "Magi" Stefanović wprawdzie nigdzie nie grała, ale ziomkowała się z Idoli, którzy dla jajec pisali na murach w Belgradzie "Magi to chłopak!". Gitarzysta Dragomir Mihajlović był starym druhem lidera - grywali razem od lat, przewinął się przez pierwszy skład Akrobaty, gościnnie zagrał na debiucie. Basista Bojan Pečar pykał w VIA Talas (pop-rockowa nowa fala, nagrali jeden album, sympatyczny). Na bębny wskoczył nieoceniony VD. No i do roboty.

Jeśli Koja rozpad poprzedniego zespołu odreagował częstując świat chaosem i wpierdolem, o tyle na debiutanckim albumie Katariny II (84 rok) nie było miejsca na podejście typu "a chuj tam, lecimy". Jest to muzyka dopracowana, doaranżowana co do nutki. W największym skrócie, jest to nowofalowy rock o artystycznych ambicjach - czasem słychać Talking Heads, czasem 'kolorowych" Crimsonów, czasem, bo ja wiem...może Petera Gabriela (z pierwszych czterech solówek)? - a wszystko to zagrane z post-punkowymi kantami. Piosenki są różnorodne - od nowofalowych, zadziornych strzałów, przez bardziej przebojowe, czasem funky hity, przez momenty bardziej kruche i emocjonalne, po awangardowe plamy, eksperymenty i otwarte formy - rzeczy bardziej zamknięte są na stronie A, strona B to większe odloty i zabawy formą. Wszystko spajają koronkowe, mozaikowe aranże, precyzyjnie rozpisane na instrumentarium. Gitarki budują swoje tekstury z dość chirurgiczną precyzją. Klawisze bywają czasem niebiańskie, a czasem robią PLUUUUM. Bas jest dość miękki, ale zdecydowany, lubi wysunąć się na pierwszy plan, niekiedy prowadzi całość. VD na perkusji jest zajebisty, trzyma resztę za mordę, ma groove, jest elementem, który sprawia, że ta - dość niekiedy chłodna - muzyka żyje, jest organiczna.

Najmocniejszym strzałem jest zamknięcie strony A, utwór "Geto". To poruszające, rozdzierająco smutne wyznanie zapewne sprawdziłoby się nawet gdyby Milan zaśpiewał je z pudłówką na rogu ulicy. Zespół zamknął to jednak w precyzyjnej, niemalże matematycznej aranżacji, z kumulacją napięcia w impresjonistycznej, crimsonowskiej solówce.

Po debiucie zespół, z powodu różnych problemow, zmienił skład i nazwę na Ekatarina Velika. Milan Mladenović ruszył by dalej budować swój przyszły pomnik wielkiej osobowości rockowej Jugosławii czasów jej upadku.

Obrazek

Obrazek

Fotki z bloga STRAŽARNI LOPOV

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 19 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 178 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group