Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 19:52:44

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 204 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 14  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 27 kwietnia 2015 18:14:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
W środę koncert w Krakowie w Pięknym Psie. Pietruszka, nie masz ochoty? :)

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 27 kwietnia 2015 20:32:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
ojej, zignorowałem tu pytania! :oops:


antiwitek pisze:
Długo pociągnęli? [Lonesome Stream]

Nie patrzyłem na czas, ale chyba megadługo! Wtedy chyba najbardziej poczułem się, jakbym cofnął się w czasie i stał oko w oko z The Cream w Royal Albert Hall. Czas przestał istnieć, istniał tylko narastający potężny czad, który wciągał bez reszty. Czy doceniłem Szpurę? Wraz z Rogińskim stworzyli tam jeden organizm, który zatracił się w jakimś niesłychanym transie... Byli niesamowici. Mewa też się zatraciła, zaśpiewała swoje partie śpiewająco, ale przecież akurat ten numer jest więcej instrumentalny niż śpiewany nawet na płycie, więc tym bardziej na żywo.

A skoro grają w Krakowie, to może i niebawem?...

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 27 kwietnia 2015 20:42:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 20:04:57
Posty: 14019
Skąd: ze wsi
Mam ochotę. :)
Zupełnie nie wiem czego się spodziewać, bo nie słyszałem nawet nuty przez nich granej i ... taki stan mnie bardzo wciąga.
Jest duża szansa, że będę.

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 29 kwietnia 2015 23:01:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Warto zaznaczyć, że dzisiejszy (świetny!!! :D ) koncert był pierwszy na trasie, która w całości wyglądać ma tak:

29.4 Piękny Pies, Kraków
30.4 Dom Kultury, Cisna (zmienione na Wetlinę)
2.5 Dzyga Festival, Lwów, Ukraina
3.5 Koza Club, Tarnopol Ukraina
5.5 Jazz Koczma, Szeged, Węgry
6.5 Atom Club, Belgrad, Serbia
7.5 Uzice, Serbia
8.5 Hard Rock Cafe, Podgorica, Czarnogóra
9.5 Hard Rock Cafe, Podgorica, Czarnogóra
10.5 Kakanji, Bosnia
11.5 DKC Club Banjaluka, Bosnia
12.5 Sarajevo, Bośnia
13.5 Prnjavor, Bośnia
14.5 Split, Chorwacja
15.5 Pazin, Chorwacja
19.5 Dzik, Warszawa

Szok, niedowierzanie! :D

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 29 kwietnia 2015 23:14:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 20:04:57
Posty: 14019
Skąd: ze wsi
:D zwłaszcza ta Banjaluka mnie pociąga, albo taki Tarnopol... i to prawda... koncert nie był zły... :D

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 30 kwietnia 2015 05:24:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
Niecierpliwie czekam na obszerniejsze wypowiedzi przedmówców! :D

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 30 kwietnia 2015 08:53:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Pietruszka pisze:
koncert nie był zły...


Był doskonały! Dziś nawet lepiej to czuję niż wczoraj :aniolek: .
Nie wiem czy znacie ten stan, kiedy następnego ranka czujecie pokoncertową radość w kościach? :)

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 30 kwietnia 2015 13:17:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
Wiadomo, że znamy! :piwo:

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 30 kwietnia 2015 22:44:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 20:04:57
Posty: 14019
Skąd: ze wsi
antiwitek pisze:
Dziś nawet lepiej to czuję niż wczoraj

Ja nie mogę! Właśnie dziś tak samo sobie pomyślałem. W ogóle to bardzo dziękuję, że namówiłeś mnie na ten koncert. Pewnie przez to, że mogliśmy pochodzić po Kazimierzu, pogadać, zapalić, zyskuje we mnie i to muzyczne wydarzenie. Bo nawet nie przeszkadzało mi, że muzyka nie porywała, kiedy mogłem czuć stany całkowicie odmienne od mojego w osobach stojących obok.

Sam trochę żałowałem, że jednak nie zostałem w pozycji siedzącej. Tak, przyjąć pozycję tego perkusisty i mogłoby być o pół gwiazdki więcej. :)

Jak pisałem, w ogóle nie wiedziałem czego się spodziewać. No i rzeczywiście! Spore zaskoczenie! Niespotykany u nas klimat tej muzyki. Taki teksas łamany przez dżins! Świetne. Nietypowe połączenie The Doors z ZZTOP i Scorpions. I choć najbardziej czułem wpływ tych najmniej udanych utworów, z The End na czele, to jednak miło było słyszeć ciekawe solówki gitarzysty i jedną porywającą klawiszowca na tle soczystego blues rocka. To oni byli zębami tego wieczoru!
Szkoda, że jednak pomysły na kompozycje są ograniczone do dwóch, trzech, wokół których kręci się dźwiękowe szaleństwo, transu dla jednych, monotonii dla drugiego. ;)
No i wokalistka: jak wpadła na scenę z dziwnym wzrokiem, tak samo dziwnie śpiewała. Posiada jakąś dla mnie ciężką do zniesienia manierę śpiewania samogłosek, a w szczególności "o" postawionej z tyłu "ł". Takie głośne "łOOO-OOO-O-O-OOO!!!!", które po prostu nie może... wybrzmieć.
Z koncertu jestem zadowolony.
No i ta świetna wiadomość, że w maju ma ukazać się na płycie Coltrane gitarzysty!
Ło! :D :shock:

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 02 maja 2015 15:52:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Pietruszka pisze:
ZZTOP i Scorpions.


:zena

Wiem, że napisałeś to specjalnie, ale i tak moje zaufanie do Twojego odbioru muzyki spadło z gwałtownością rzadko występującą w przyrodzie... :twisted:

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 02 maja 2015 18:27:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 20:04:57
Posty: 14019
Skąd: ze wsi
hehehehe... :piwo:

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 03 maja 2015 06:30:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
Sevastopolis - milion gwiazd.

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 20 maja 2015 17:31:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Nie jestem ostatnio w formie i strasznie się mi odwlekają w czasie różne wpisy, między innymi o ostatnim koncercie Wovoki w Pięknym Psie.

A był świetny! Przede wszystkim zaskoczyła mnie długość kroku zespołu, bo już są w innym miejscu niż jeszcze niedawno. Numery z Sevastopolis - rzekłbym mniej niż połowa zagranego repertuaru - zaskakiwały najmniej, choć też były doskonałe, ale dużo było rzeczy, których wcześniej po prostu nie słyszałem, zaś pieśni z debiutu zaprezentowano w wersjach wręcz szokująco odmiennych :) . Z tych nowych utworów zwróciły uwagę takie formalnie bardziej konwencjonalne niż zwykle - masywny blues i forma balladowa - które jednak znajdowały wspaniałe rozwinięcia, muzyka po prostu płynęła.

Wovoka zaczęła grać intensywniej, bardziej jaskrawo i gęsto. Trochę trudniej było zapadać się głęboko w klimat, bo stale działo się coś nowego i trzeba było być czujnym! Oczywiście największym kombinatorem był Raphael, najgęściej mielił Szura, Mewa poleciała najwyżej z tych trzech koncertów, w których miałem przyjemność uczestniczyć, a klawiszowiec, który pojawił się w miejsce Rzepki (o powierzchowności Gingera Bakera z czasów Cream) też dawał radę. Był najlepiej słyszalny, bo i cały koncert był najlepiej z trzech nagłośniony; Rogiński zostawiał mu też trochę miejsca na solowe partie, a te wypadały jakby gość trochę nie mógł się zdecydować co zrobić, co w sumie było fajne i zabawne :) .


A potem Wovoka pojechała na Południe, zgodnie z wyżej przytoczoną rozpiską. Sprawdzałem na youtube czy coś się nie pojawiło z tamtych koncertów, i dużo nie ma, ale jednak co nieco:

Numer z Lwowa, z Szegedu (ten blusowy) i dwa kawałki z Uzic w Serbii.

Chciałem być wczoraj w Warszawie, ale zupełnie się nie ułożyło. Może ktoś się wybrał do Dzika? :)


PS.
Crazy pisze:
Czy doceniłem Szpurę? Wraz z Rogińskim stworzyli tam jeden organizm, który zatracił się w jakimś niesłychanym transie...


Dochodzę do wniosku, że takie zgranie to jest dla mnie coś, co trudno przecenić. Coś co wymyka się słowom, a winduje muzykę ileś pięter w górę! Pamiętam, że słyszałem to - może nawet w jeszcze większym stopniu - u bliźniaków Jacka i Wojtka Niedzielów, których słyszałem ongiś z Janem Ptaszynem Wróblewskim.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 22 maja 2015 10:40:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 lutego 2005 20:54:20
Posty: 6846
antiwitek pisze:
Może ktoś się wybrał do Dzika?


Odzywa się jeden z ktosiów :-). Z pewnym opóźnieniem - przyznam - głównie spowodowanym tym, że nie doznałam efektu wow i ciar, które zawsze mnie bardziej mobilizują do działań recenzenckich.

Swans i Wovoka - to były dwa zespoły, które chciałam zobaczyć ze względu na Ultimowe zachwyty. W tym pierwszym wypadku dostałam Kosmos, a nawet więcej. A w tym drugim - porządny koncert, po prostu. Tylko i aż tyle. Ciężko się do czegokolwiek przyczepić właściwie, ale fakt jest taki, że liczba ciar w trakcie całego koncertu = 0. Zapoznałam się teraz dokładniej z tym wątkiem; wcześniej tylko rzucałam okiem. I to jest ciekawe, ten odbiór odmienny. Momenty, gdy piszecie o przestrzeniach, transie, doznaniach duchowych - czytam na chłodno, przyjmuję do wiadomości, ale w sumie mam wrażenie, że to o jakimś innym zespole pisane jest :-). Nie wiem, dlaczego tak to wygląda; się chwilę zastanawiałam, gdy wracaliśmy. I muszę przyznać, że - choć uznaję walory czysto wokalne - to coś podobnego:

elrond pisze:
uważam ,że najgorszym elementem występu była beznamiętna ,śpiewająca na pół gwizdka wokalistka


i mnie się nasunęło. Jest moc niby (choć trochę monotonna emocjonalnie), ale jakoś nie przekonuje mnie do końca, nie porywa. Jest wielki głos i rzemiosło, ale to dla mnie jeszcze nie jest klimat.

A przed koncertem odpaliłam "Trees Against The Sky" na Spotifaju po raz pierwszy i podobało mi się chyba bardziej :-).

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 22 maja 2015 18:58:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Po raz trzeci w tym roku trafiłem na koncert zespołu Wovoka.
Po raz trzeci koncert trafił mnie w sam środek i zaniósł bardzo daleko.
Po raz pierwszy był obok mnie ktoś, z kim mogłem tu i teraz poczuć jedność tego przeżywania, tego zachwytu. Jak widać, nie była to monika, nie był to też Kacper, którego opinia okazała się być bliska tej powyższej; nieoczekiwanie była to moja córka Ola - ta specjalistka od tekstów i piosenek, dla której popisy instrumentalne ani rozbudowane formy nigdy nie były niczym interesującym.
Ale kiedy po wybrzmieniu pierwszego numeru ("Black Ghost") z nietajonym entuzjazmem powiedziała mi na ucho: "o rany to było super!!", to wiedziałem już, że jedziemy tą samą falą. I kiedy w rozmowie pokoncertowej wyrzucała z siebie strumienie zachwytów i najpierw spytała: "a czy jutro też mogę iść?!", a chwilę potem dodała: "nie, nie mogę, bo jestem za bardzo zmęczona", mając na myśli totalną intensywność doznania, to nie miałem wątpliwości, że czuła się tak samo, jak ja -- po pierwszym, po drugim, po trzecim koncercie.

Właściwie to za każdym razem było coraz lepiej. Z niewielkimi różnicami, bo
pierwszy koncert był najbardziej "uroczysty" (premiera nowej płyty, zaproszeni goście),
drugi najbardziej kameralny (malutki klub, przełożony termin, wyciągnięty z zanadrza zastępczy klawiszowiec),
ten trzeci najbardziej swobodny, choć może i w jakimś sensie najbardziej pospieszny (finisz dużej trasy koncertowej).
Koncerty były do siebie podobne, ale mi się zmieniała perspektywa. Na pierwszy ogień poleciała tylko Mewa; był to tak potężny strzał, że nie byłem w ogóle zdolny na nic innego zwrócić uwagi. Potem coraz bardziej zwracałem uwagę na organiczną jedność, jaką stanowi cały zespół i teraz przy tym trzecim koncercie najsilniej to odczułem. Rogiński ze Szpurą z rozciągającym się dokoła dźwiękiem klawisza brzmią po prostu niesamowicie, a Mewa wcale nie jest obok nich, tylko wrośnięta w ten trans, w ten czad; bez jej obecności na scenie ich granie byłoby niepełne.
A kiedy po dawce niemiłosiernego czadu ona wraca ze swoim śpiewem, to jest ukoronowanie i dopełnienie idealnej całości.

Ja wiem, że kompozycyjnie Wovoka jest trochę jednostajna. Nie przeszkadza mi to jednak ani trochę, ponieważ na żywo każdy z tych utworów jest dla mnie odkryciem powalającym świeżością i mocą, otwierającym nowy świat, w który się zapadam i który mnie przenika. Gdy się kończy, jestem spragniony otwarcia kolejnego nowego świata i nic nie wiem o tym, czy jest podobny do poprzedniego, czy nie, bo jestem w nim znowu cały. A druga rzecz, że mi się te utwory po prostu bardzo podobają - na płycie zresztą monotonii nie ma, za sprawą tego pięknego ułożenia utworów, o którym Witek pisał (rzecz na osobny post).

Tak jest po trzech koncertach i do czasu podsumowania w niniejszym tekście swoich wrażeń, co robię po raz pierwszy i co może jakoś wpłynąć na dalszy odbiór, bo kiedy sobie człowiek pewne rzeczy zwerbalizuję, to już nigdy nie są takie, jak były. Ale chciałem to zrobić, bo zastanawiam się poważnie, czy od czasów Armii w latach 90. jakiekolwiek przeżycia koncertowe sięgnęły tak wysoko. Oczywiście były te pojedyncze koncerty, które mnie zachwyciły (na czele z - he, he, jaki zestaw - Bobby McFerrinem, Rammsteinem i akustycznym Tymoteuszem :lol: ). Ale to były przede wszystkim przeżycia estetyczne, artystyczne, a tutaj coś mi sięga jakby dalej do głębi mnie...

Najlepsze momenty ostatniego koncertu? Oczywiste wydawałoby się wybranie Lonesome Streama, który ponownie szedł w kierunku nieskończoności, ale powiem tym razem inaczej, znacznie ciszej: It Serves Me Right To Suffer. W delikatności cichych momentów było coś cudownego (wokaliza!! i jak pięknie tam Szpura punktował!!), zaś spiętrzenie gitar i wokalizy w kulminacyjnym momencie stało się bezapelacyjnym best momentem koncertu. Na osobę numer jeden koncertu miejscami wyrastał mi Paweł Szpura (maku, czy słyszysz to?!?!), ale jednak nie zdobędę się na taki radykalizm... Mewaaaaaaaaaaa :D Natomiast muszę powiedzieć, że pod względem solowych partii Raphaela to chyba był też najlepszy koncert. W trasie ograł różne patenty i był tak swobodny, muzykalny, że dziw brał.

Wykoncypowałem wstęp tej recenzji, zrobiłem długie rozwinięcie i wypadałoby się wysilić na jakieś zakończenie, ale nie mam weny. Powiem więc tylko, że jeżeli w tonie mojej pisaniny ktoś wyczuł, że za dużo się naczytałem wmiga giga, to niewykluczone, że będzie miał rację! :-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 204 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 14  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 50 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group