Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 16:31:28

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 78 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: wt, 01 maja 2012 10:31:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Kobong

Obrazek

Obrazek

Kobong. Ostatnia większa aktywność muzyczna Roberta Sadowskiego. Finał jego dążeń do posiadania własnej grupy. W ciągu czterech lat działalności nagrał dwa wybitne albumy. I nie ma się co oszukiwać, są to jedne z oryginalniejszych polskich płyt. Wiem, że jest temat o muzyce asymetrycznej, gdzie Kobong mieści się jak ulał, ale wydaje mi się, że osobny temat należy mu się jak psu buda. Nawet jeśli zespół nie jest tutaj bardzo ceniony.

Kobong, Kobong [1995]
Obrazek
Sadowski opuszcza Houka. Chodzą słuchy, że ma zastąpić Brylewskiego w Armii. Jest rok 1994. Armia jednak odpada. Sadowski powołuje do życia nowy zespół. Do gry wciąga właściwie samych debiutantów. Nagrywają płytę dla wytwórni Izabelin. Album ukazuje się w 1995 roku. I w sumie to jest mała konsternacja, bo takiej muzyki w Polsce nikt nie grał.
Tak, Kobong gra metal. Z gry Sadowskiego zniknął Hendrix, ale słychać indywidualny styl muzyka. Pojawiły się bardzo ciężkie riffy, pokręcenie oraz szaleństwo, ale innego rodzaju niż do tej pory. Nieco inne są solówki, więcej tu klimatycznego operowania instrumentem niż szybkich klasycznych solówek. Wokalista bardziej krzyczy i ryczy, ale teksty artykułowane przez niego są całkowicie zrozumiałe. Trzeba dodać, że są też intrygujące. Sekcja. Ta się znów Sadowskiemu udała. Muzycy są bardzo precyzyjni, w ich grze jest dużo dołu, nie boją się kombinowania. Ciekawie pracuje bas. Można by powiedzieć, że trochę primusowo, ale to nie będzie to precyzyjne określenie. Czterostrunowiec jest aktywny i autonomiczny. W metalu basista zazwyczaj dźwiękowo nie istniał.
Spójny i jednorodny materiał kwalifikuje się jako „zakręcony” metal. Udziwniony thrash? A może nowsze nazewnictwo? Proszę bardzo! Math? Sludge? A progressive metal? Jest też spora doza psychodelicznej swobody. Świetne solówki, o których już wspomniałem. Mnie w sumie najbliżej do pierwszego i ostatniego z wymienionych terminów, ale chyba stary już jestem. Najważniejsze, że jest inteligentnie, a to w muzyce najważniejsze.
Pierwsza płyta była swego rodzaju wydarzeniem na naszym rynku muzycznym. Wideoklipy Kobonga grane były w Clipolu i innych muzycznych programach tamtych czasów. Były reklamy prasowe, wywiady, seria Hard Zone, nominacje do Fryderyków.
Płyta jest też ewenementem w nieco innej kategorii. Dziś można ją kupić na Allegro za kosmiczne pieniądze. Widziałem kiedyś, jak cena przekroczyła 500 pln.
Ocena: ****1/2

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 01 maja 2012 12:02:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Something Like Elvis też nie wznawiali i też miał kosmiczne ceny, ale w końcu wznowili :-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 01 maja 2012 17:46:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Az mnie naszła ochota żeby sobie posłuchać.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 01 maja 2012 18:04:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 04 grudnia 2004 19:50:09
Posty: 2005
Skąd: zNienacka
Jeden z najoryginalniejszych gitarzystow w Polsce. Szkoda, ze juz gra w "najwiekszej orkiestrze swiata" :cry: . Wokalista gra z Smolikiem i Novika. Pozostala czesc tworzy(la) Neume. Kobong to zjawisko- zespol na scenie muzycznej w Polsce w latach 90-tych(obok Falarka). Czekam na opis drugiej plyty :lol: .

_________________
wiecznie wątpiący- gatunek ginący


Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych
eksperymentów zrezygnował.

Mark Twain


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 01 maja 2012 19:09:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Kobong, Chmury nie było [1997]
Obrazek
Po dwóch latach od debiutu nadszedł czas na kolejną wypowiedź. Przed nią była jeszcze legendarna trasa na której zespół grał krótki set przed filmem „Trainspotting”. Jeśli mnie pamięć nie myli nagłaśniał te imprezy Robert Brylewski.
„Chmury nie było” różni się od debiutu w sposób znaczny. To ten sam zespół, ale po sporej rewolucji. Nadal jest mocno, ale jednak inaczej. Przyspieszony kurs matematyki, ale raczej tej abstrakcyjnej, niż zwykłego sumowania, mnożenia i dzielenia. Atmosfera panująca na tej płycie jest niesamowicie przytłaczająca. Mechaniczność muzyki było już czuć na debiucie, ale tutaj jest ona nabrzmiała do granic możliwości. Ludzie roboty wykonują swoją misję. Rytmiczne opętanie nie znika nawet w akustycznych kawałkach, które pokazują nowy kierunek w twórczości tego zespołu. Czuć też w tej muzyce ducha King Crimson. To podejście do poszukiwań brzmieniowych z lat 80 i 90. Wyłapuję to zwłaszcza w otwierającym całość „Lust”, choć później również jest obecne. „Chmury nie było” zapętla się w swoim szaleństwie i może doprowadzić słuchacza do takiego stanu.
Są na tej płycie jednak pauzy, interludia, które dziwnością hipnotyzują, ale poziomem hałasu nieco odstają od reszty materiału. Są również wspomniane akustyczne utwory. Najbliższym tropem jest dla mnie od lat „III” Led Zeppelin. Dziwne, ale tak to odbieram.
Płyta wspaniała i co równie ważne unikalna na skalę światową. Co z tego że metal? Szkoda tylko, że tutaj właściwie kończy się dorobek Sadowskiego. Biały Gibson zamilkł na zawsze.

Ocena: ****2/3

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 01 maja 2012 19:20:30 

Rejestracja:
czw, 23 czerwca 2011 09:03:09
Posty: 905
Skąd: Kraków
gdyby nie heroina byłby z nami do dzisiaj... :roll: :roll:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 02 maja 2012 20:00:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Neuma, Neuma [2003]
Obrazek
Kobong się rozpadł w 1998 roku. „Chmura” okazała się za ciężka. Chyba dla wszystkich. Szkoda, bo potencjał w tej grupie był nieziemski. Temat powrotu pojawiał się raz na jakiś czas. Niestety nie udało się. Śmierć Sadowskiego przekreśliła szansę reaktywacji. Wielka szkoda, bo Sadzke należał niewątpliwie do największych polskich gitarzystów.
Zamiast Kobonga dostaliśmy Neumę. Trzech muzyków oryginalnego składu postanowiło zaprezentować autorski materiał. I od razu widać, czym Neuma różni się od Kobonga. Zabrakło potężnych i miażdżących riffów. Jest basowy walec, całkowita deformacja wokalna, perkusyjne ciężarowce i szukanie nowych rozwiązań, którym w sumie nie tak daleko do „Chmury nie było”, ale czuć namacalny brak tego „czegoś”. Chyba chodzi o gitarowe rozmydlenie. Miechowicz szuka, ale w obrębie jego zainteresowań nie leży riff. Ta droga na tej płycie nie do końca mnie przekonuje.
„Neuma” jest intrygująca i przerażająca i z tego powodu słucham jej niezbyt często. Dziś chyba pierwszy raz od lat. W chwili wydania nie do końca zrozumiałem, o co w tym wszystkim chodzi, ale podskórnie chyba czekałem na coś innego. A to coś wydarzyło się na drugim albumie Neumy zatytułowanym „Weather”.
Ocena: ***1/2

Tutaj można przeczytać recenzje obu płyt Neumy popełnione przez Azbesta.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 04 maja 2012 11:08:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Neuma, Weather [2006]
Obrazek
Drugi album pokazuje odmienioną Neumę. Pierwsza różnica to brak wokali. Może nie całkowity, bo w dwóch kompozycjach pojawiają się głosy, ale pojawia się on raczej na zasadzie kolejnego instrumentu. Po drugie całkowicie zmienił się skład. Z pogorobwca Kobonga Neuma stała się zespołem Macieja Miechowicza. Do współpracy zaprosił nową sekcję oraz saksofonistę, co zadecydowało o sporej wolcie stylistycznej. A na owym saksofonie gra nie byle kto, bo sam Aleksander Korecki.
Bazą jest mocna gra sekcji rytmicznej. Kierunek może nie czysto postpunkowy, ale już raczej nie „godfleshowy”, o którym celnie pisał Azbest w swojej recenzji debiutu. Precyzyjna gra wprowadza trans i daje wprost nieograniczone możliwości Miechowiczowi i Koreckiemu. Oboje korzystają z tego niezwykle skwapliwie. Gitarzysta niezbyt często chwyta po mocny riff, choć to oczywiście też mu się zdarza. Bardziej opowiada się po stronie nieoczywistych gitarowych historii, które snuje wraz z saksofonistą. Razem tworzą unikalny duet. Pod względem ładunku emocjonalnego płyta jest niezwykle przytłaczająca. Jest duchota, ale zupełnie innego rodzaju niż na debiucie. Prawdę mówiąc słuchałem jej kilkaset razy. Pierwsze spotkania były nieco chłodne. Każdy mierzył swoje siły. Po miesiącu byłem zauroczony, a po kwartale zakochany po uszy. „Weather” jest w moim rankingu płyt XXI wieku na miejscu pierwszym. Ciężko pisać o takich płytach. Żadne słowa nie opiszą tego, co się na niej dzieje. Wyświechtane słowo „arcydzieło” musi wystarczyć.
Ocena: *****

W chwili obecnej zespół najprawdopodobniej nie istnieje. Taki stan trwa już od kilku lat i chyba nie ulegnie on zmianie. Szkoda, bo kiedyś przepadł mi koncert…





Tyle ode mnie.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 04 maja 2012 14:23:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 04 grudnia 2004 19:50:09
Posty: 2005
Skąd: zNienacka
W jakims tam stopniu ich pogrobowcem jest zespol "Moja Adrenalina". Rok temu grali na OFF-ie. Plyte mieli nagrywac i cisza.

_________________
wiecznie wątpiący- gatunek ginący


Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych
eksperymentów zrezygnował.

Mark Twain


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 05 maja 2012 09:59:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 18 września 2010 09:19:33
Posty: 452
Bo ja wiem czy pogrobowcem...to jednak zupełnie inne klimaty. Świetny debiut, koncertowo też wymiatają nieziemsko, szkoda że tak długo milczą...

Juz bardziej do tego miana pretenduje Organoleptic Trio gdzie gra Wojtek Szymański - na upartego można powiedziec ze to taka bardziej jazzowa kontynuacja "Weather"...

http://www.myspace.com/organolepticx


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 06 maja 2012 20:11:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Bialy_Kruk pisze:
W jakims tam stopniu ich pogrobowcem jest zespol "Moja Adrenalina". Rok temu grali na OFF-ie. Plyte mieli nagrywac i cisza.


pilot kameleon w swojej recenzji z OFF Festivalu 2011 pisze:
Dzień trzeci rozpoczyna Moja Adrenalina. I znów chyba lekka pomyłka, tak jak w przypadku Blindead. Nie ten zespół, nie to miejsce, nie ten czas.



Wyludniacz pisze:
Organoleptic Trio gdzie gra Wojtek Szymański - na upartego można powiedziec ze to taka bardziej jazzowa kontynuacja "Weather"...

Oczywiście Nyia też tu powinna być wspomniana. A to Organoleptic Trio to płytę miało nawet jakąś wydać. Chyba w ubiegłym roku. Wyludniaczu, znasz ten materiał?

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 07 maja 2012 08:23:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 18 września 2010 09:19:33
Posty: 452
Płyta faktycznie wyszła w ubiegłym roku - nazywa się "The Rest Is Just Redundant" i gdzieniegdzie można ją zakupić. Niestety nie słyszałem całości - jedynie pojedyncze utwory....


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 28 października 2013 14:08:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
64 mila. Neuma "Weather":


http://67mil.blogspot.com/search/label/Neuma


Zapraszamy do lektury.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 28 października 2013 15:54:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Widziałem siedem gwiazdek czy mi się zdawało? :)

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 29 października 2013 21:27:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Od wczoraj smyknąłem "Chmury nie było" Kobonga (mój drugi czy trzeci kontakt z płytą), oraz obie Neumy. "Weather" słyszałem wcześniej ze dwa razy u Pilota. Ale teraz najbardziej spodobał mi się debiut, który koledzy raczej trochę lekceważą. Może dlatego, że krótki, a czasu na ogarnianie nie było za dużo. A z drugiej strony taki It's Time To Leave znałem dużo wcześniej i zawsze mi pasował. Taką Chmurę zdecydowanie należałoby okroić. Wypuścić dodatkowo epkę, a zostawić taki monolit.

Swoją drogą dawno nie słuchałem tego typu dźwięków. Milutko. I może będzie to niezła zaprawa przed Morem?


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 78 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 53 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group