Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest wt, 16 kwietnia 2024 06:57:21

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 125 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 16 sierpnia 2012 23:27:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 09 grudnia 2004 12:21:40
Posty: 5834
za relację ze stodołowego koncertu twilightów zbieram się od ponad roku : D

anyway, nie mogę się pozbierać po 'you my flower' który uderzył mnie trzema gitami


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 17 sierpnia 2012 11:06:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 12:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
dawaj na gorąco.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 20 sierpnia 2012 23:09:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 09 grudnia 2004 12:21:40
Posty: 5834
to był chyba najbrzydszy dzień tych wakacji. zimno szaro pada leje i na dodatek koncert przeniesiony z palladium do proximy, którą jednak chyba zacznę lubić ( tyle wspomnień )

bardzo rodzinnie bo z kuzynem i siostrą się wybrałem - wpierw udaliśmy do restauracji po drugiej stronie, która pretenduje do takiej że czujesz się jak byś był w stanach. nigdy nie byłem w stanach ani w restauracji jak w tych stanach się nie czułem, niemniej stek który był daniem dnia prmia sort. jeszcze wiadro piwska za 12 zł żeby ostudzić emocje - wszak po bilet na ten koncert jeszcze o kulach szedłem a teraz już niei pamiętam o kontuzji !

popełniłem błąd strategiczny, bo spałaszowałem cały stek, a moja siostra nie poradziła sobie ze swoim omletem także wyszedłem jej na pomoc i opędzlowałem jeszcze omleta. mięso nabiał piwo to nie jest najlepsze combo przed koncertem życia.ale nie będę się nad tym rozwodził, bo póki co więcej piszę o jedzeniu niż muzyce !

całe szczęście, że był support który niestety przebiedowałem tam gdzie król chadza sam. chyba w życiu się tak nie cieszyłem z supportu... jakże mógłbym 'her slave' przegapić z kibla !

przed koncertem w tłumie spotkałem się z Mikim później dotarł Pippin, prawieśmy nic nie pogadali, ale bardzo simpatiko !

przed 21 dopchałem się pod barierki na tyle blisko, że mesy widziałem jak nie przymierzając stojąc na peronie patrząc w pociąg to tak jakby był na drugiej ścianie tego pociągu. 21.15 techniczny przedmuchał gitary
21.20 na scenę wchodzi klawiszowiec smyczkowiec - Rick Nelson ( z którym i przed i po gigu miałem przyjemność zamienić kilka słów, powiedział zapytany o setkę, że nie wie - Greg wymyśla i daje im tuż przed koncertem ), zaraz po nim jego kompan z twilight singers - David Rosser ( gitara ) oraz kolega Davida z gutter twins - Cully Symington ( beczki ) na koniec orginalne trio afghanów John Rick i mistrz ceremonii - Greg Dulli.

tonight tonight I say goodbye to everyone who loves me

crmie scene pt.1
rozwija się jak te kwiaty na filmach dokumentalnych co to kręcą i puszczają przyśpieszony.
jest głośno gity rzężą jak jasny gwint, ludzie wrzeszczą, ale akustyk wśród paru potknięć za jedno ma piątkę - Dullego słychać bardzo dobrze ( a może to dlatego że sam sobie krzyczałem wszystko ? )

od razu something hot - ulubiony numer mojej siory. zazwyczaj jest tak, że gładki numer na żywo dostaje rockowego kopa. nie było innaczej. wszelkie smaczki z płyty zastąpione zostały warczeniem.
Lubię to !

Bez chwili wytchnienia I’m Her slave – - na filmiku z pierwszego koncertu po reaktywacji drażnil mnie lekki gitarowy chaos . tym razem nic z tych rzeczy. na raz był bardzo precyzyjny punkt. Dulli akcentował a Rick z Davidem trzymali riff. Robili potężną ścianę w rockowych momentach i niesamowicie szeroki klimat w wolniejszych . Btw Rick w świetnej formie. Lekko w cieniu lidera by źle zabrzmiało, bo afgan whgis mogli by się nazywać Greg Dulli, niemniej Rick zagrał rewelacyjny koncert, bardzo podoba mi się jego język gry na gitce. I jazzmaster i mesa miały sens.

I’m a gentleman

Ale wróćmy do seta. ( w tym momencie jak to piszę w pociągu zaglądam do smsa od Mikiego). Gentleman na pełnej
– when we two parted ( trochę oddechu od tanów, ale pojazd po emocjach w najlepsze )
– what jail is really like – czekałem na ten numer ! uwielbiam jak bęben podbija zwrotkę a refren to już totalny odjazd !
– – foutain and fair fax - let me DRINK
– i wreszcie tytułowy gentleman. – niesamowicie czadowy – Miki ruszył w młyn.


upiłem się już pysznymi piwami a teraz wóda - 66 oooooohhh baaaayyyyybbeeee yeah yeah yeah yeaaaah !
a zaraz potem mój ulubiony numer z black love - my enemy.

you my flower nie pamiętam słów, to się trochę opamiętałem w darciu ryja i posłuchałem. ależ polubiłem tą piosenkę po koncercie !
już chyba to zdarzyło mi się napisać. ale te 3 gity robiły tam potężną ścianę

set coverowy - Dulli między ludźmi. mimo iż mikrofon na kabelku.

wraca do miasta going to town ! cóż, byłby to murowany hit na potańcówy, gdyby puszczały go rozgłośnie radiowe - ludzie nie umieją się bawić do nieznanych piosenek. w każdym razie jako że w proximie nie było ludzi przypadkowie - dancing - w myśl zasdy inż mamonia - szedł pełną parą !

tonite I go to hell.
Debonair.
Citi Soleil - obok you my flower drugi numer który po na żywo dołączył do ścisłej czołówki moich ulubionych numerów.

na koniec zasadniczego seta faded. https://www.youtube.com/watch?v=pFN0zUUWwz0 znajdź stiwa ; )


dyndający kabel od gitary Dullego na statywie od mikrofonu był wyraźnym sygnałem, że wrócą
Crazy - nie nasz forumowy - tylko z 1965 świetnie usiadł - zwłaszcza ze względu na dwie gity grające solo slidem. potem znowu kawer.. .tym razem zgoła inne źródło -little darling z repertuaru thin lizzy.
młócą jak jasny piorun !

Milez iz dead.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 21 sierpnia 2012 00:10:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 09 grudnia 2004 12:21:40
Posty: 5834
http://www.youtube.com/watch?v=X-Q-F8GV0q0


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 21 sierpnia 2012 21:06:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
stiw pisze:
jeszcze wiadro piwska za 12 zł żeby ostudzić emocje - wszak po bilet na ten koncert jeszcze o kulach szedłem a teraz już niei pamiętam o kontuzji !


stiw pisze:
Miki ruszył w młyn


czad!

...no i błogosławiony saport, życie kurde jest jak stąpanie po polu minowym :)

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 23 sierpnia 2012 19:57:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 09 grudnia 2004 12:21:40
Posty: 5834
Miki, Pippn a Wam się nie podobało czy brak słów : ) ?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 27 sierpnia 2012 23:24:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 20:20:04
Posty: 14519
Skąd: nieruchome Piaski
Następnego dnia po koncercie wyruszaliśmy w drogę do Lublina, gdzie byłem odcięty od sieci, nie licząc dnia przed powrotem, kiedy zerknąłem do tego wątku, by choć przeczytać relację Stiwa bez odnoszenia się do niej. Wczoraj Najdalsza Wyspa znalazła się chyba w zasięgu huraganu Isaac, więc znów musiałem się wstrzymać z próbą opisania tego, co stało się prawie przed dwoma tygodniami.
Nabrałem dystansu, który może bardzo łatwo ulec skróceniu, jeśli tylko wpadnie mi w ręce bootleg (wczoraj obejrzałem sobie nagrania na YouTube).

Zacznę od kwestii, która od razu mogła się rzucić w uszy: było po prostu za głośno. Teraz zastanawiam się, czy to możliwe, by człowiek czuwający nad gałkami (wypatrywany przeze mnie w czasie przedłużającej się przerwy między supportem a gwiazdą wieczoru i sunący przez salę w kierunku konsolety ze stoickim spokojem) nie miał przypadkiem w uszach stoperów. Ja chętnie bym tamtego wieczoru miał. W chwilach, gdy widziałem, że Rick Nelson stara się wiolonczelą dopełnić barw bardziej dynamicznego kawałka, przytykałem sobie ucho (rzadziej dwa), by go... usłyszeć.
Wspomniałem o przerwie, którą chwalił Stiw, ale mi ona naprawdę doskwierała, bo obawiałem się trudności w powrocie do domu (wybrać Legionowo czy Warszawę).
Ostatni minus to support. Jak sam Tobiasz Biliński określił: last minute support. Nie wiem, kto o tym zdecydował, ale mimo przychylnie nastawionej publiczności (w części na pewno wtajemniczonej), solista z gitarą akustyczną (z gościnnym udziałem Oliviera Heima z tres.b* jedynie dośpiewującego i dogrywającego, nie licząc bodaj jednego numeru, w którym dominował) nie mógł przygotować na to, co miało nastąpić za chwilę. W pewnym momencie podzieliłem się z Pippinem opinią, że brzmią jak Soundropsi. A teraz mi się jeszcze kołacze po głowie skojarzenie z Simonem i Garfunkelem, ale zbyt mało się głosami różnili, by to porównanie się utrzymało. Wiem, kogo z polskich wykonawców bym chętnie zobaczył przed Dullim i spółką: Myslovitz z materiałem z "Miłości w czasach popkultury" lub Homosapiens, może Ściankę w bardziej piosenkowym wydaniu (powiedzmy z "Białymi wakacjami" i melodyjnymi numerami z innych płyt) :wink:

Jednak gdy już zaczęli się wyłaniać zza kulis w kolejności przypomnianej przez przedpiszcę, uległem atmosferze długo oczekiwanego święta. Czekałem na nich od końca podstawówki, gdy katowałem licencyjne wydanie "Congregation" z poznańskiego Outside'u. Setlistę przedstawił Stiw. "Crime Scene Part One" zaczęło się od wyemitowanego "Try To Remember" (oryginalnie z musicalu "The Fantasticks" do słów Toma Jonesa i muzyki Harveya Schmidta), które potem stanowił tło pod jakąś kłótnię, zakończoną chyba tytułową dla numeru The Afghan Whigs zbrodnią, a może był to lament sprawcy?
"Somethin' Hot" zaskakuje swoją obecnością (patrząc na inne sety, powinno być raczej "Uptown Again"), a mi trochę brakuje żeńskiego wokalu w refrenie.
Niemal od początku zadziwia mnie całkowite panowanie Dulliego nad głosem, którego pełnię pokaże w "When We Two Parted". Jak już jesteśmy przy tej chwili wytchnienia od emocjonalnych i dość silnych ciosów z płyty o dżentelmenach ("What Jail Is Like" i "Fountain And Fairfax"), nie mówiąc o "I'm Her Slave" (tu Symington pewnie bębni i wyrabia się w bardziej zakręconych rytmicznie fragmentach niczym na płycie, której przecież nie nagrywał :wink: ). Każda piosenka to osobna opowieść mająca swoją dramaturgię już w wersji studyjnej, a co dopiero na żywo, gdy do głosu dochodzą emocje. Ruszamy do Los Angeles i już jesteśmy tu, a przecież jest wtorek...
"When We To Parted" z wtrętem z "Over My Dead Body" niejakiego Drake'a, choć podanym zdecydowanie bardziej śpiewnie i rockowym, choć uspokojonym instrumentarium.
"Gentlemen". Co tu dużo mówić, po prostu nie wytrzymałem :wink: Zetknąłem się wówczas po raz pierwszy tego wieczora z kolegami, którym było na tyle gorąco, że postanowili resztę koncertu spędzić topless, a w tamtym momencie poczuli przypływ energii i próbują konkretniejszego tańca pod sceną (więcej może powiedzieć Stiw). Wykrzykiwany razem z Dullim refren mnie niesie, a może lepiej powiedzieć roznosi. Wokaliście nie odpowiadają najwidoczniej zbyt częste (choć dzięki ochronie nieudane) próby lądowania na scenie wspomnianych osobników (względnie ich zachowanie pod samą sceną) i pozwala sobie na krótkie stwierdzenie, że zależy mu na tym, byśmy się dobrze bawili, ale jedynymi skurwielami na scenie powinni zostać ci, którzy akurat teraz na niej są. W pierwszej chwili odczytałem to jako ostrzeżenie co bardziej agresywnych uczestników młyna, bo przecież nie mogło chodzić o strach przed konkurencją :wink:
"66" nieco rozluźnia atmosferę, a na pewno ostudza wspomnianych ni to skoczków, ni surferów. Nie znaczy to bynajmniej, że zespół nie daje z siebie wszystkiego. Z publiczności padają wyrazy miłości do Grega, na co on odpowiada, że może się nimi podzielić z resztą publiczności (nie wiem, co by odpowiedział, gdyby był to głos kobiecy).
"My Enemy" brzmi świetnie, choć dziś żałuję, że nie wybrali "Honky's Ladder" - to byłaby luta, ale najwidoczniej woleli uderzyć inaczej...
"You My Flower" po prostu poraża (świetna partia Nelsona na skrzypcach), a ja już wcześniej zdążyłem już wrócić na swoje nieco bardziej oddalone od sceny miejsce. Znów wtręt, tym razem "Sail To The Moon" Radiohead.
Dulli tym razem cudzymi słowami o miłości: "See And Don't See" (w oryginale Mary Queenie Lyons, a Greg o dziwo bardziej liryczny i przechadzający się wśród publiczności) oraz "Lovecrimes" (Frank Ocean przytłacza bitem, a The Afghan Whigs okazują się bardziej czarni od niego :mrgreen: ).
"Going To Town" rozgrzewa atmosferę, ale czego można się spodziewać po numerze o podpalaczach.
"Debonair" porywa mnie nie mniej niż "Gentlemen", ale pod scenę już nie trafiam. Pamiętam, jak podczas pierwszego koncertu The Twilight Singers Dulli prowokacyjnie zaintonował refren "If I Were Going", który powraca później w bardziej dramatycznych okolicznościach właśnie w "Debonair", a bodaj cała sala spodziewała się po tym dłuższego setu z piosenkami jego wcześniejszej kapeli. Doczekaliśmy się w tym samym miejscu po prawie 6 latach.
"Citi Soleil" niby nie powinno mnie zaskoczyć świeżością i tanecznym sznytem refrenu, ale Dulli przechodzi samego siebie, prawie dyrygując publicznością. Przez chwilę czuję się jak na dyskotece :wink: Nawet wspomniani wyżej bojownicy o uwolnienie męskich klatek piersiowych z okowów przepoconych T-shirtów zaczynają się zachowywać niekonwencjonalnie: trzymają się za ręce i skaczą z werwą wykrzykując refren.
"Faded" wieńczy część zasadniczą.
Nie spodziewałem się, że nieco nijaki "Crazy" otworzy część dodatkową, choć technika slide może się tutaj podobać. Jeśli już się zdecydowali na coś spokojniejszego, to mogli przypomnieć "John The Baptist".
"Little Darling" na trzy gitary, bynajmniej nie grające tylko unisono, ale znów bez stoperów ten numer mógł bardziej przytłoczyć niż unieść w górę.
"Milez Iz Ded"... Chyba wszyscy z niecierpliwością oczekują refrenu, który jest nawiązaniem do wiadomości pozostawionej na automatycznej sekretarce Dulliego w dniu śmierci Milesa Davisa: Miles is dead. Don't forget the alcohol.
"Into The Floor" i już po koncercie.

Ten wieczór należał zdecydowanie do Dulliego. Nie słyszałem ani jednego słabego momentu z jego strony. Bardzo liczę na powrót do większej sali (niech nawet będzie Stodoła) z nowym materiałem okraszonym wyborem ze starszych płyt. Proporcje poszczególnych albumów były dobrane idealnie.
Za podsumowanie powinno wystarczyć: Dulli rządzi, a Pilot niech żałuje :twisted:

Bootleg do posłuchania i nie tylko można znaleźć tu. Szkoda, że nie podzielony na poszczególne kawałki.

* Osoby znające język francuski wiedzą, jak się pisze słowo bardzo w tym języku, ale e grave jest nieczytelny.

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Ostatnio zmieniony pn, 27 stycznia 2014 19:13:12 przez Miki, łącznie zmieniany 13 razy

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 27 sierpnia 2012 23:34:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
Ło! Dzięki Miki za relację!
Nie dalej jak dziś rano bolałem w duchu, że tak mało Cię na forum, nie mówiąc już o tym ile czasu upłynęło od naszego ostatniego spotkania :) .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 28 sierpnia 2012 00:17:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 20:20:04
Posty: 14519
Skąd: nieruchome Piaski
Miło mi to słyszeć. Nie mam co prawda tak lekkiego pióra co Stiw, ale musiałem z siebie wyrzucić to wspomnienie. Po zakończeniu koncertu powiedziałem wciąż oszołomionemu (bynajmniej nie przez hałas) Stiwowi, że ten występ mógłby się równie dobrze nie odbyć. Niezbyt jasno wyraziłem to, że gdyby nie forma muzyków, to warunki akustyczne w Proximie mogłyby przygnębić. Emocje jednak przeważyły, choć może nie widać tego w mojej relacji.
Teraz tylko wypada czekać na powrót Pippina z Polconu.

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 28 sierpnia 2012 00:19:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
Tja, żeby napisał, że już wszystko napisaliście, więc on nie musi :wink: .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 28 sierpnia 2012 09:11:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 12:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Miki pisze:
Za podsumowanie powinno wystarczyć: Dulli rządzi, a Pilot niech żałuje.

Oj, żałuję. To mogły być u mnie spore emocje. Mam jednak nadzieję, że kiedyś się uda.


Miki pisze:
Teraz tylko wypada czekać na powrót Pippina z Polconu.

antiwitek pisze:
Tja, żeby napisał, że już wszystko napisaliście, więc on nie musi

Hahhahahahahaha

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 28 sierpnia 2012 10:16:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 20:20:04
Posty: 14519
Skąd: nieruchome Piaski
Nie mogę się powstrzymać i nieco uzupełniam relację. Żałuję, że nie szarpnąłem się na oficjalny bootleg z nowojorskiego koncertu. Stiw, kupiłeś może? :wink:
Wygląda na to, że Dulli powoli uzyskuje u mnie przewagę nad MacKaye'm.

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 28 sierpnia 2012 21:48:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 08:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Miki pisze:
Dulli powoli uzyskuje u mnie przewagę nad MacKaye'm
:shock: Ło! Szkoda, że tu nie zagląda. Po TAKIM wejściu na ambicje musiałby odpowiedzieć reaktywacją :wink:

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 30 sierpnia 2012 13:55:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24315
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
antiwitek pisze:
już wszystko napisaliście, więc on nie musi

Święta prawda. :)
Ale może jednak po weekendzie coś spróbuje sobie przypomnieć.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 30 sierpnia 2012 15:29:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
Wspaniale zmanipulowałeś moje zdanie :) .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 125 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 29 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group