Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 18:15:00

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 765 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 47, 48, 49, 50, 51
Autor Wiadomość
PostWysłany: śr, 27 lutego 2019 13:45:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Prazeodym pisze:
Aż nagle, w ramach jakiejś dziwnej zajawki, ogarnąłem trochę historię polskiego metalu i dopiero wtedy skumałem, jak bardzo na tym tle, tych wszystkich swojskich i przasnych Wilczych Pająków, Katow, Turbo, Stosow czy Dragonów, taki zespół, z komiksową oprawą, że skrzyżowaniem Jello Biafry i Lemmy'ego na wokalu, z pedzacymi, popierzonymi piosenkami, bez piania i smoków w tekstach, musiał być świeży. Jest w tym jakiś duch czasow: lata 90, wczesny kapitalizm w rozkwicie i nagle BENG! wjeżdża polski zespół metalowy, który nie brzmi jak ubodzy, polscy kuzyni kolegow z USA.


Uff... cieszę się, że nie muszę tego tłumaczyć. :D

Dodam tylko, że może nie tak ważny jak sama muzyka, ale, bądźmy szczerzy, trudny do pominięcia, był aspekt wizualny. Proponuje obejrzeć zdjęcia Kata, Turbo etc etc z przełomu lat 80-tych i 90-tych, a potem spojrzeć na fotki Acidów. Ta ekipa nawet wyglądała inaczej. Np. niebagatelną kwestią było to, ze żaden z nich nie nosił wąsów, ani kozaków, a już Litza w koszulce NoMeansNo, albo Apatii, to w ogóle był jakiś kosmos jak na owe czasy.:D

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 01 marca 2019 22:39:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Na fali acidowej zajawki dałem sobie Dirty Money oraz Striptease i poczułem się przebodźcowany :okolata:

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 11 marca 2019 08:31:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Ja na fali naszej dysputy nabyłem ich box 1990 - 2000. Dzisiaj posłuchałem sobie "Are You a Rebel?" (pierwszy raz od 25... od 26 lat?) i muszę napisać, że nie zgadzam się z tym co napisałeś powyżej, a mianowicie:

Prazeodym pisze:
Acidzi z wczesnych płyt mocno sie zestarzeli, a wiele rzeczy, które wtedy mogły robić wrażenie, dzisiaj odsłania swoje wady.


Nie słyszę, żeby te pierwsze nagrania Acidów jakoś specjalnie się zestarzały. Jeżeli już, to zestarzał się cały gatunek i niektóre zagrywki mogą brzmieć nieco "niedzisiejszo". Biorąc jednak pod uwagę, że thrashe i crossovery z 10 czy 15 lat temu przeżywały swój "riwajwl" (a teraz fala chyba znowu wróciła) i wszystkie te "anachroniczne" brzmienia znowu zaczęły być w cenie, nie czuję tu za bardzo naftaliny. Niektóre kawałki w takiej formie, w jakiej słyszymy je na płycie mogłyby spokojnie trafić na najnowszy album takiego, dajmy na to, Municipal Waste i nie tylko nikt by nie narzekał, ale pewnie dobrze by mu to zrobiło. :)

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 12 marca 2019 10:31:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 05 lutego 2009 19:00:54
Posty: 145
Skąd: my się znamy?
Jak chodzi o jedynkę to absolutnie zgadzam się z Petem i nawet to jej dziwne brzmienie mi nie przeszkadza a wręcz jest atutem. Kiedy zagrali tą płytę na Luxfeście w takim ostrzejszym wydaniu (przynajmniej ja to tak usłyszałem) to stwierdziłem, że na albumie jednak fajniej.
Natomiast na "Dirty...", "Striptease" a i "VVV" jest trochę momentów jak też całych utworów, w których słychać to o czym pisał Prazeodym.
Potem jednak nastąpiły trzy konkretne albumy i te jak dla mnie się nie starzeją, a dalsza historia to ... już inna historia.
Te trzy albumy to oczywiście autorskie "Infernal...", "State..." i "High proof...", nie "Fishdick" który był gdzieś tam po drodze.

_________________
I'm so green...


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 12 marca 2019 17:07:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
No nie wiem, nawet włączyłem wczoraj Are You a Rebel?, ale jak zwykle prędko wyłączyłem. Nigdy nie mogę się wciągnąć, a już te solówki klasycyzujące, czy jak to nazwać, powodują zawsze, że pojawia się myśl "nie no kurde, dość" :) .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 12 marca 2019 18:04:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 05 lutego 2009 19:00:54
Posty: 145
Skąd: my się znamy?
To tak samo jak jeden mój znajomek 'wychowany' głównie na starym industrialu, rzeczach okołopunkowych itd. w połowie lat 90tych gdy swoje 'bazowe' płyty wydawały Machine Heady, Fear Factory, Meshuggahy i inne takie mówił że taki metal to mu się by nawet podobał, ale za te solówki to łapy powinni ucinać.
:mrgreen:

_________________
I'm so green...


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 06 marca 2021 20:48:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Obrazek

Miałem taką kasetę pożyczoną od kumpla w liceum - o ile pamiętam, słuchałem jej dużo i z wielką przyjemnością.
Gero kilka lat temu przywiózł mi sidika, próbowałem słuchać, ale jakoś nie mogło zaskoczyć. Miałem wrażenie zbliżone do tego, o którym pisał Prazeodym kilka kratek wyżej. Przebodźcowanie - za dużo wariactwa. Ale niedawno tenże sam Prazeo naprowadził mnie na Poplin Twist, włączyłem sobie. Wiadomo, świetny numer. No to włączyłem Strip Tease od początku. I była to świetna decyzja, bo tym razem nie dość, że słuchało mi się super (z jednym zastrzeżeniem), to jeszcze miałem z tego mnóstwo radości! Od tamtej pory chętnie wracam :) .

Jest to jedna z najbardziej zadziwiających płyt!

Brzmi... absurdalnie, te gitary naprawdę jak z głośniczków laptopa. To jest to wspomniane wcześniej zastrzeżenie. Ciekawe, bo w tym samym studio (Izabelin) i mniej więcej w tym samym czasie Brylu nagrywał Cosmopolis i różnica jakości jest ogromna, szkoda że nie zapytali go o radę - jak te gitary zrealizować :wink: . No ale, co zrobić?

Jeśli zaś chodzi o muzykę... Dla mnie jest tak, że Strip Tease niby składa się z 15 numerów, ale z drugiej strony składa się z niezliczonych fragmencików, kawałków, które wpadają jeden w drugi. Jest to przedziwna mieszanka charakternych riffów, głupawych temp, olśniewających lub idiotycznych zagrywek, zaskakujących refreników, porywających zaśpiewów, kretyńskich lub intrygujących efektów brzmieniowych, przeskoków, przyspieszeń, zatrzymań, nonszalancko pizganych równolegle solówek... Można by jeszcze tak długo. Zespół, natchniony jakimś specjalnym geniuszem, realizuje strategię zaskakiwania słuchacza. Oczywiście robi to od początku: ile dzieje się w pierwszej minucie Strip Tease, a co dopiero w całym numerze (refren!). A potem wchodzi King Kong z głosem Popkorna, klimatem kreskówki - i to polskiej, typu Profesor Gąbka - i też jest dobrze. Absurdalnie i dobrze. A potem Seek and Destroy z Edytą Bartosiewicz - to raczej wszyscy znają, ale... wciąż bardzo dobrze się tego słucha. Następne trzy numery - bardzo je lubię - to jakiś balans między dość odjechanym rock'n'rollem a komedią... Ale płyta wciąż nie przestaje zaskakiwać, a oprócz czasem przegiętej tandety (piano w Masterhood czy skankowanie Caddish Promise) niektóre utwory zaskakują... powagą, a np. taki Mentally Deficient znienacka właściwie wcale nie jest acidowy. Albo zaskakują tym, że zaczynają się tak, ale potem ulegają transformacji (Caddish!). Oczywiście wciąż też dzieją się te rzeczy, co wcześniej, że niespodzianie pojawi się jakiś cytacik (Slayer, Slash czy Iron Maiden) lub inna głupota.

Oczywiście można poczuć się tym wszystkim zmęczonym, ale jednak można też dotrwać do końca, bo płyta jest dość sprytnie ułożona, a przede wszystkim broni się, bo wciąż mamy tu zajebiście energetyczne, pokręcone, zawodowe granie - z Biafrą i Hatfieldem na wokalach. No i Popkornem :mrgreen: .

Warto byłoby wskazać jakieś ulubione numery i fragmenty, ale to może następnym razem.

(Uwielbiam ten moment jak Titus robi "puf" w I'm a Rocker" :D ).

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 14 marca 2021 23:11:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
zupełnie przegapiłem ten zacny post - zainspirowany nim

dziś (chciałem napisać "przypomniałem sobie", ale prawdziwiej będzie:) właściwie poznałem płytę Strip-Tease - słuchałem jej dotąd chyba tylko raz, właśnie wtedy, gdy przywiozłem ją Witkowi, ale jakoś nieuważnie - dziś bardzo mi się spodobała! wrażenia podzielę (się) :) na grupy tematyczne

BRZMIENIE
Mi zupełnie nie przeszkadza (słucham z Deezera, może przepuścili przez jaki mastering?); brzmi to dziwnie, ale wydaje mi się, że zespół doskonale dopasował założenia artystyczne do warunków/sprzętu, którymi dysponował, nawet posunę się do stwierdzenia, że to brzmienie pomaga przy mrużeniu oka

POP(KORN)
Miałem wrażenie, że Acid tutaj najbardziej ze wszystkich swoich płyt grają (oczywiście specyficznie pojęty) pop :) Wielość pomysłów wokalnych (i samych wokalistów) skojarzyła mi się z zespołem... Queen, zwłaszcza w - najlepszym moim zdaniem na płycie - utworze King Kong Bless You. Nigdy nie byłem specjalnym fanem wokali Tytusa, ale tu mi się bardzo podobają (najlepszy moment - gdy śpiewa (!) I have no chances)... Najbardziej chyba znany kawałek z tego album czyli Poplin Twist też brzmi lżej i bardziej śpiewnie niż na koncertach, zdarzają się tam nawet dwugłosy... A Popkorn wołający attention everybody to największy przebój :)

MISZMASZ
Oczywiście temu całemu jajcarstwu towarzyszą niesamowite umiejętności techniczne, zwłaszcza gitarzystów. Czasem do głosu dochodzi bardziej śmiech, czasem kunszt, a wszystko zakręca wraz ze zwrotami akcji w kompozycjach w olśniewające zakątki. Na innych płytach ta mieszanka wybuchowa ma nieco inne składniki, niniejszy dobór i wymieszanie najbardziej przekonuje (wyłączając High Proof Cosmic Milk, który pozostaje w innej stratosferze), na pewno bardziej niż na Infernalu, który świetnymi czterema kawałkami (pierwszy, tytułowy, ostatni i ten śpiewany przez Litzę) mnie dość nudzi. Od tej pstrokatości nie kręci mi się w głowie, wręcz przeciwnie. Wspomniane przez Witka cytaty świetnie się w to wkomponowują (mój ulubiony na razie to Slash w Blood Is Boiling)

MŁODOŚĆ
Zwróciłem uwagę na to, że zdaje się w pierwszym kawałku jest przez chwilę zaśpiew wręcz identyczny pod względem melodii jak linijka z Żule pła Luxtorpedy. Jakież inne są jednak energie tych dwóch fragmentów, mimo że to niby Luksi brzmią ostrzej. To zresztą nie jest zarzut, byłoby dziwnie gdyby ktokolwiek śpiewał wbrew kalendarzowi, ale cieszyć może to, że tutaj ten młodzieńczy żywioł został tak dobrze uchwycony.

POZNAŃSKOŚĆ
To bardziej mi się nawet skojarzyło z tym nowo odnalezionym wywiadem z Taśmoteki niż ze Strip-Teasem... Nie chcę używać za dużych słów o "duchu epoki" czy "duchu miejsca", bo to nie tak... Ale ten zespół świetnie zahibernował pewne powiedzmy wibracje z lat 90-tych ogniskujące się na osi Plac Wiosny Ludów - Deptak - Bema (poznański odpowiednik Stadionu X-lecia), która w tamtym czasie była dla miasta chyba ważniejsza niż prostopadły do niej Święty Marcin. Osobiście nigdy nie byłem na Bema, ale doskonale pamiętam Acid Shop, który znajdował się przy Deptaku metaforycznie trzymając rękę na pulsie Poznania. To było bardzo zaskakujące odkrycie, że Acid tak dobrze pozamykał tę dziwną mieszankę młodości/nadziei/wolności/(czasem szemranej) międzynarodowości.

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 15 marca 2021 21:01:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Gero pisze:
Popkorn wołający attention everybody to największy przebój


Co racja, to racja! :D

Bardzo mnie ucieszył ten post :) . I mam nadzieję, że uda się jeszcze pociągnąć temat, odnieść do kilku wątków - tylko posłucham znów!

Ciekawe z tym porównaniem do Queenu, myślę, że jest bardzo trafne. A słuchając Poplinu i słysząc te dwugłosy nawet byłem ciekaw co byś powiedział :) .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 24 kwietnia 2022 15:34:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
dzięki dobrodziejstwom portali strimingowistycznych wróciłem na chwilę do albumu Amazing Atomic Activity, który mieliśmy w epoce na kasecie, i nawet zdaje się, że to była kaseta Siory

dziwny to był moment, bo właśnie siłą rażenia Tymoteusza złapałem się na Acid, a tu Litza właśnie z niego odszedł; pamiętam, że lubiłem wtedy numer Justify Me i jeszcze bardziej My Pick, ale chyba nic poza tym, Morelka zdaje się była większym fanem tego albumu :shock: jeszcze pamiętam dość pocieszny postscript do numeru Cops Broke My Beer po pierwszym koncercie Armii, po którym Budzy pozwolił poznańskim forumowiczom wejść na zaplecze (jakoś w 2004, akurat tego dnia Lech zdobywał Puchar Polski) i wtedy Popkorn, no może nie opowiadał, ale w swym zdawkowym stylu odnosił się do tej historii, nagabywany przez Toma

dzisiaj raczej nic mnie tam jakoś nie olśniło, ale najbardziej spodobał mi się numer What a Day - z tego co pamiętam jest autorstwa właśnie Popkorna i to chyba nawet tekst też, szkoda że nie załapał się na High Proofa, bo w tamtym brzmieniu byłoby mu jeszcze wdzięczniej, ale i tak - przynajmniej do wejścia części "czadowej" - jest bardzo ciekawie, numer zupełnie odstaje od reszty AAA, szczerze mówiąc miałem odczucie, że to odrzut z sesji Drogi, tak jakby Budzy zdecydował: "niee, z tego nie zróbmy numeru", w każdym razie ten tajemniczy riff wygina mi mózg w podobne rejony, no i usłyszeć Titusa śpiewającego o tym, że demony mogą zostać pokonane przez miłość i pokorę jest jednak rozczulające ;)

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 25 kwietnia 2022 21:07:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Ej, super historia - muszę sprawdzić ten numer!

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 28 kwietnia 2022 08:29:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
wracając jeszcze do czasów AAA, nadmienię, że mój pierwszy koncert Acid miał miejsce właśnie w tamtym czasie, na słynnym pierwszym "reaktywowanym Jarocinie", w roku 2000 (na który zresztą wygrałem bilet w konkursie GazWyb i zabrałem nawet Pawła na to, Siora miała wtedy jeszcze 17 lat i rodzice nie pozwolyly jej jechać, ja też się zresztą bardzo bałem, że mnie tam ktoś pobije... świezo upieczony magister anglistyki! oh yeah!)

Szczerze mówiąc nie pamiętam już zbytnio repertuaru (nie znałem zresztą większości numerów), ale pamiętam best momenty - My Pick, oczywiście, z Perłą i Titusem wymieniającymi się przy mikrofonie centralnym i bocznym, no i bardzo zapadł Hyperenigmatic Stuff of Mr. Nothing. Niestety zespół wtedy miał fazę na niegranie Pizza Driver, ktoś wykrzyknął ten tytuł z widowni, na co Titus odszczeknął: "chcesz, żebym jakimś bulajem został?" Ogólnie miałem poczucie lekkiego niedosytu, koncert był bardzo solidny, ale nieco zbyt "normalny", a nasłuchałem się i naczytałem niemożebnych rzeczy o tym jak Acid na żywo yyy napruwają ;)

Poza tym to był przedziwny dzień dla mnie polskiego rocka, którego w tamtym czasie ZUPEŁNIE nie pojmowałem. I tak, na moje dyletanckie wtedy ucho i elegancko zatarte teraz wspomnienia: na początek, o 10 rano (wybitny pomys organizatorów) Armia, tym razem trochę bez historii, dziś pamiętam tylko akustyczną Pieśń Przygodną wykonaną przez Toma solo przy ustawianiu dźwięku (a więc to był właściwie numer, który "reaktywował Jarocin", nice!). Potem byli chyba hołubieni tu na Forum Starzy Singers, dla mnie akurat nic ciekawego, już bardziej zainteresował mnie Kaliber 44. Jeden z wokalistów usłyszał jakiś niechlubny komentarz z widowni i od razu wyskoczył ze sceny i zaczął się z tym kimś napierdalać, mocna rzecz. Z kolei moje utrzucia Kaliber obraził jakimś utworem, w którym śpiewano mantrycznie "baku baku!", a ja myślałem, że to było obsceniczne "fucku fucku!" uuu :) Potem był jeszcze ktoś i nagle Yattering, niesamowity kabaret, tyle że z ich strony to było na poważnie... Po południu właśnie Acid, niesamowity Łoskot, jeszcze bardziej niesamowici Pudelsi (no, muzycznie Łoskot górował, ale Maleńczuk był wtedy w wybornej formie i głosowej i konferansjerskiej) i chyba teraz Therapy? jako - od razu przyznajmy, beznadziejna - gwiazda wieczoru. Pamiętam jak wokalista starał się zjednać sobie przychylność publiki obwieszczając, że gdyby mógł to by wziął karabin i zastrzelił chłopców z Backstreet Boys... No cóż, to pamiętam do dziś, a ich muzyki - ani nutki. Potem była Nosowska z featuringiem Bryla, niezbyt zresztą udanym, bo nie grał na niczym, tylko w kilku utworach śpiewał czy co, przez taki głośnik, jak na pielgrzymkach używają, było to kompletnie nieczytelne i nic do występu Kasi nie wniosło. Sam występ Nosowskiej wydał mi się bardzo interesujący, ale generalnie jarocińska publika przyjęła ją bardzo chłodno, no bo to było bardzo elektroniczne i mało rockowe, coś krzyczano o "zdradzie" i "spierdalaniu". Szkoda. Mi się bardzo spodobał pierwszy utwór, który był też grany na bis, szukałem go później na streamingach solowych płyt Nosowskiej, ale nie umiałem znaleźć, może ktoś wie, brzmiało to jak "Hey, mister Richie, titti, sritti, pretty, fritty, sweetty..." (pardon my French)...

No i na koniec, z grubą całościową obsuwą, 2TM2,3, czy raczej - jak czytamy na kartach SSS - Pseudo-Tymoteusz, bo bez Litzy i Maleo, z Drężmakiem i Chraplakiem na gitarach. No i co? Niesamowity koncert! Wspaniały Budzy, który dwoił się i troił, żeby przykryć uszczerbki w składzie, Drężmak z Kmietą śpiewający refren Psalmu 13 (i to śpiewający świetnie!), gitary wgryzające się w pierś, super repertuar, Effatha, Amen, nic mi nie brakowało. Może byłem na bardziej "duchowych" Tymoteuszach (mój pierwszy, na Song of Songs 1998, zostałem dosłownie wgnieciony w ziemię samą siłą powiedzmy przekazu) i na lepszych "artystycznie" (ale tu nie wiem, który koncert podać, może Blue Note 2007?), ale ten był dla mnie osobiście najlepszym połączeniem tych dwóch aspektów, wielki przepływ siły duchowej i rockowej, który dał mi siłę na wiele dni.

Koncert miał się skończyć o północy, skończył się koło 2/3 nad ranem. Ale z drugiej strony, mniej więcej w tamtym czasie (wracając do Acid), dostałem też lekcję, żeby nie ufać obsuwom. Nie pamiętam czy to był rok 1999, czy też 2000 - Acid mieli grać na Juwenaliach w Poznaniu, nad Maltą, pół godziny ode mnie, luzik. Poszedłem koło południa obadać teren i trafiłem akurat na próbę Guess Why, którzy grali fajny numer pt. Tight, super wszystko brzmiało (ja lubię "powietrzne" miksy, w klubach jest mi prawie zawsze za mało sterylnie), no to wracam do domu. Przyszedłem chyba pół godziny później niż Acid miał zacząć grać i do dziś nie wiem, czy to mi się coś pomyliło, czy była niespodziewana zamiana miejsc, w każdym razie przyszedłem na ostatni numer w bisie, czyli Satisfaction. Satisfied I was not. Brawo Ger.

PS. znalazłem dość dziwny reportaż z Jarocina 2000, jest trochę Kalibra, trochę Acid, "Yattering wita Polskę!" skrawek Maleńczuka w tle i inni (najwięcej Homosapiens, o których nawet nie pamiętałem, że grali wtedy):
https://www.youtube.com/watch?v=Pej5km_Uo0U

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 30 kwietnia 2022 20:13:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
O kurde, fajne wspomnienia! Tym bardziej, ze to z roku 2000 a te lata około przełomu wieków były dla mnie takim nadirem jeśli chodzi o kontakty z muzyką tak ogólnie. Nie było jeszcze YouTube, zapaść winylowa, CD mi wtedy nie działał a zresztą miałem wtedy na głowie inne rzeczy, po 2000 jeszcze dodatkowo atrakcje niemowlęce.
Ale istotnie - Nosowska miała wtedy interesującą fazę z elektroniką, którą jak sądzę - dobrze czuje i dobrze się w niej odnajduje. Jej "Gdy rozum śpi" do dziś uważam za znakomity utwór!

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 30 kwietnia 2022 21:32:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Myśmy migawkę z tego Jarocina (chyba nawet Armię) widzieli z Meriadokiem w telewizji, u koleżanki w Chełmie. Był sierpień i Merry twierdził, iż nie jest to, jak sądziłem, miesiąc trzeźwości, lecz miesiąc walki z nałogami. I dlatego postanowił przez cały sierpień nie oglądać telewizji. I faktycznie, gdziekolwiek podczas tego wyjazdu (ochrzczonego, swoją drogą, Podróżą Na Wschód) włączaliśmy telewizor, to on ostentacyjnie siadał się do niego plecami. I właśnie gdy w tym Chełmie trafiliśmy na małą relację z Jarocina, i to jeszcze Armię, dostał od nas dyspensę, by odwrócić się i na chwilę spojrzeć w ekran.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 30 kwietnia 2022 22:03:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 18:55:19
Posty: 3093
Skąd: Poznań
Jakieś 4 dni przed tym festiwalem jechaliśmy stopem do Byczyny Kluczborskiej na start pielgrzymki Pustyni Miast. Nie pamiętam czy z Łodzi, czy z Koszalina w każdym razie przez Poznań (z Koszalina chyba bardziej). Łapaliśmy z kartką Jarocin i jacys dziennikarze nas obfotografowali i podwieźli. Mieliśmy pójść jako ilustracja, że młodzież przybywa na festiwal z wyprzedzeniem.

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 765 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 47, 48, 49, 50, 51

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 40 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group