Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pt, 29 marca 2024 15:09:18

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 58 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: czw, 14 października 2010 19:49:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Ścianka. Bardzo ważny zespół na polskiej mapie muzyki alternatywnej. Debiutowali w latach dziewięćdziesiątych doskonałą płytą „Statek kosmiczny” wydaną przez Biodro Records, a później potrafili utrzymać wysoką formę z okresu pierwszej płyty. Czasy ich debiutu to był świetny okres dla takiej muzyki. Chwilę później rynek jednak zmienił się całkowicie, a tamte czasy zatarły się w pamięci. Ścianka nadal jednak istnieje, choć jest to raczej byt ukryty, dla tych którzy pamiętają.

„Statek kosmiczny” [1998], czyli wiosna
Obrazek
„Coś się ściska samo, chciało biec by trochę prędzej
Ale też bo szkoda i wyrzucać tak od razu?
Nie za późno jest to wcale i skuter czeka w kuchni
Je kanapki na śniadanie na kolację też bo wróci
I Już jest!”

Debiut absolutny. W moim rankingu jedna z najważniejszych płyt lat dziewięćdziesiątych. Garażowe granie przywodzące na myśl The Stooges, MC5, Velvet Underground czy Mudhoney przefiltrowane przez psychodelię oraz zagrane z pasją przez muzyków o sporych umiejętnościach technicznych. Czegoś takiego w naszym kraju nigdy nie było. Ani wcześniej, ani później. Statek kosmiczny przyleciał z przestrzeni międzygwiezdnej i wszystko powywracał do góry nogami, a potem porwał słuchacza w kosmos, wyniósł na orbitę, a w międzyczasie niepostrzeżenie wykonał mnóstwo akrobacji. Nie bacząc na próżnię. Wydawnictwo zostało dostrzeżone oraz docenione, a piosenka „Skuter” stała się nawet sporym hitem. Mózgiem całego projektu od początku był Maciej Cieślak. Jego autorstwa była prawie cała muzyka oraz teksty. Należy dodać, że warstwa liryczna w przypadku tego zespołu jest zawsze równie intrygująca co dźwiękowa. W momencie fonograficznego debiutu składu dopełniał Arkady Kowalczyk, perkusista grający w zespole do dziś, klawiszowiec Jacek Lachowicz oraz Tran Chi, basista wietnamskiego pochodzenia.
Psychodeliczny odlot i śródoceaniczne improwizacje są na tej płycie zrównoważone zacięciem piosenkowym. Kąśliwym, wykręconym, ale nie pozbawionym przebojowości, często wpadającym w ucho, a czasem po prostu kojącym. „Statek kosmiczny” jest przesączony młodzieńczą energią, specyficznym humorem, chęcią gry oraz masą intrygujących pomysłów, z których każdy jest strzałem w dziesiątkę. Płyta jest wiosną, rozbuchaną, pełną witalności, energii, skumulowanej wewnątrz eksplozji.
W tym roku wytwórnia My Shit In You Coffee wydała bardzo wyczekiwaną reedycję tej płyty. Dobrze się stało, bo nakład od dawna był niedostępny.
Ocena: *****

„Dni wiatru” [2001], czyli jesień
Obrazek
„Tutaj nie masz czego szukać,
Jeżeli sam wcześniej nie znalazłeś”

Na drugiej płycie zespół zaprezentował muzykę kompletnie odmienną niż na „Statku kosmicznym”. Zamiast kolejnej porcji witalności Ścianka zaproponowała słuchaczom ciszę i pozorny spokój. Pierwszy utwór prezentuje się wręcz minimalistycznie i w jakimś stopniu zapowiada charakter tej płyty. Delikatne i oszczędnie oraz lekko psychodelicznie. Taką atmosferę tworzą pomrukiwania instrumentów połączone z melorecytacją. Można śmiało stwierdzić, że jest to w znacznej mierze muzyka ilustracyjna, pełna jesiennych pejzaży, sennych majaków, ciemnych chmur oraz świstu wiatru. To kierunek obrany na tej płycie. Tutaj najważniejsze są pojedyncze dźwięki tworzące odpowiedni nastrój, świadome pominięcie melodii oraz unikanie zamkniętych form. „Latający pies” również operuje podobnym nastrojem. Trzeci w kolejce „Piotrek” wprowadza inną atmosferę. Bardzo znerwicowaną. Utwór jest monologiem „upośledzonego chłopaka”. To bardzo dziwna historia prowadząca słuchacza nie tylko w stronę jesieni, ale chyba gdzieś znacznie dalej, do wnętrza głowy słuchacza. Słuchowisko „piotrkowe” kończy się po ponad 11 minutach. „19.XI” przenosi nas w drugą połowę listopada. Przejmujące zimno, padający deszcz, drzewa bez liści, brak słońca. Jeden z najpiękniejszych utworów polskiej muzyki zderza się chwilę później z odrażającym „Spychaczem”, który jako jeden z niewielu fragmentów na tej płycie operuje hałasem. Na myśl przychodzą mi wczesne płyty Swans, Einsturzende Neubauten i muzyka teatralna, to ten sam rodzaj emocji, ten sam potencjał ilustracyjny. Po tym brudnym fragmencie pojawia się jedna z moich ulubionych kompozycji Ścianki. „Iris, The Sleeps Under The Snow” to pierwsza i jedyna piosenka na tej płycie. Najpiękniejsza. Tylko głos, gitara akustyczna, trochę klawiszy i jakiś tamburyn. Do końca płyty zostało około 25 minut. Przez kolejne dwanaście będzie nas wiózł „Czarny autobus”. Jakże inna to podróż od tej przeżytej na „statku kosmicznym”! Jaki mroczny, jak mocno pochłaniający światło! „***” przenoszą nas do zadymionej knajpy. Pełnej ludzi, a jednak całkowicie pustej. Trzyminutowa cisza poprzedzająca „Oceans Fall Down” niepokoi. Finał. Mroczny. Jesień dopiero się zaczęła.
Z perspektywy czasu można stwierdzić, że to jedna z najbardziej eksperymentalnych płyt wydanych przez polski zespół. Co ciekawe w swoim czasie została należycie doceniona, a jej pojawienie się było szeroko komentowane w prasie muzycznej. Po ponad dekadzie od wydania nie straciła nic ze swojego uroku. Uwypukliła się za to jej pionierskość.
„Dni wiatru” do dnia dzisiejszego nie doczekały się wznowienia, a chętnych do jej posiadania jest wielu, co niestety przekłada się na wysokie ceny. Wznowienia w najbliższym czasie raczej nie będzie. Wydawca nie jest skłonny ani odstąpić za rozsądną cenę praw do płyty, ani samodzielnie jej wznowić.
Ocena: **** 1/4

„Sława EP” [2001], czyli przedwiośnie
Obrazek
„Patrzę na Twoją fotografię, którą dziś przysłałeś mi.
I wypowiedzieć nie potrafię męki tych ostatnich dni.
Dziś przebolałam już wszystko, zapomniałam już wszystko,
zrozumiałam i wiem.”

Zima wita się z wiosną. Cztery przeróbki cudzych kompozycji. Nostalgiczna i pełna smutku piosenka „Nigdy” Sławy Przybylskiej przez kilka początkowych chwil sprawia, że na naszej twarzy pojawia się uśmiech. Po chwili jednak wpadamy w zadumę, z której wytrąca nas „flipperowa” wersja „Smoke On The Water” Deep Purple. Przewrotna, ale z wiernie odegraną solówką, co tylko wzmacnia komizm całej sytuacji. Kolejne dwa utwory są już całkiem serio. „Ocean” Lou Reeda i „Tomorrow Never Knows” The Beatles koją nas psychodelicznymi oparami. Utwory są jakby skomponowane specjalnie dla Ścianki. Finał „Revolvera” The Beatles trwa tutaj prawie 10 minut i moim zdaniem pokazuje to, co „ukryli” Bitelsi. Tak powinna brzmieć „pełna wersja” tej kompozycji. Genialna przeróbka. Kto wie, czy nie jedna z najwspanialszych.
Ocena: ****

„Białe wakacje” [2002], czyli lato
Obrazek
„Nie dam ci nic i ty nie dasz mi nic
Mieszkamy na zupełnie różnych drzewach
Do twoich drzwi nie pasuje mój klucz
A z naszych okien widać inne miasta i nieba”

Lato, lato… Słońce, skwar, cień pod drzewem. Ścianka funduje swoim słuchaczom ciągłe teleportacje w różne pory roku. Lato nie potrzebuje eksperymentu, lato jest piosenką. A tych piosenek jest tutaj całkiem sporo. Jest dynamicznie, energetycznie, z wykopem. Energia lata jest odczuwalna, jego leniwość również. Płyty najlepiej słucha się podczas przygotowań do wakacyjnej podróży. Z plecakiem, bez aut, raczej pociągiem, z przesiadkami, oczekiwaniem na dworcu, z trasą przez małe miejscowości. Autostop też może być. Piosenka jest z bluesa. Czasem z samą gitarą i głosem, czasem całym zespołem. Czasem blues zmienia się w ambient, czasem w psychodeliczną podróż. Nocne podróże w lecie są piękne, choć nostalgiczne, można szybować, ale nie trzeba się bać. Wszystko zacznie straszyć dopiero zimą. Byk rogaty bodzie.
„Białe wakacje” są najbardziej przystępną płytą długogrającą Ścianki. Zespół penetruje rejony muzyki z końca lat 60-tych, ale podaje je w „ściankowym” sosie. A jakże to inny sos niż ten z debiutu, gdzie również przemierzali ścieżki tamtych lat! Chyba od tej płyty radziłbym rozpocząć przygodę. Odlot i ból zostawmy na później. Najlepiej jak już minie lato.
Ocena: ****

„Pan Planeta” [2006], czyli zima
Obrazek
„Odpuściłem się sobie
Coś tam pękło a nic nie boli,
Noc bezpieczna jest
Zawsze kochać będzie mnie miasto.

„Pan Planeta”. Ostatni jak do tej pory album długogrający. Znów inny. Zimny. Styczniowy. I zepsuty. Właściwie nie ma tu piosenek, a jeśli są, to tylko jakieś niedokończone, niepełne, popsute. Na repertuar składa się hałas, wyliczanki oraz dwa odloty. Czuć, że album nie jest do końca zamknięty, chyba zabrakło czasu. Skład z tej płyty nie istniał w chwili jej wydania. Prócz tych wszystkich zakamarków, ułamanych dźwięków, strachów znajdują się dwie wyjątkowe perły. „Boję się zasnąć…” oraz „Wichura/Głowa czerwonego byka”, które swoją długością składają się na ponad 1/3 czasu trwania albumu. Obie tajemnicze, ponure, ponętne, wciągające i absolutnie chłodne. W przypadku tej drugiej kompozycji-improwizacji stykamy się po raz kolejny ze Ścianką najbardziej żywiołową, pełną transu, wciągającą słuchacza niczym tytułowa wichura.
Ocena: ***3/4

„Secret Sister” [2007], czyli polska złota jesień
Obrazek
„(…) to bezcenne pamiątki po dziś nieżyjących muzykach, geniuszach polskiego ale i światowego jazzu, zmarłych tragicznie w pamiętnym wypadku autokarowym pod Rzeszowem.”
Chyba trochę eksperyment. Płyta zupełnie odmienna. Jazzowo-filmowa. Nagrana w składzie rozszerzonym o instrumenty dęte. Na dodatek bardzo krótka, trwająca niewiele ponad 20 minut. I bardzo ciepła, co nie zdarza się Ściance zbyt często. Bardzo ciekawy jest pomysł na którym został oparty album. Na okładce czytamy tekst, że mamy do czynienia z nagraniami nieżyjących muzyków, które przetrwały dzięki kopii odnalezionej w stolicy Danii. Pomijając całą humorystyczną otoczkę stwierdzam, że to bardzo smaczna przekąska, która miała być krótką pauzą przed obiecywaną płytą, a jak do tej pory stanowi studyjne zamknięcie dorobku Ścianki.
Ocena: ****

Świadomie pominąłem recenzje różnorakich demówek oraz singli [czasem kwalifikowanych jako epki]. Na „Robaki”, „...And Your Bus Stop Here”, „Białe Wakacje EP”, „Harfa Traw EP”, „Boję się zasnąć, boję się wrócić do domu” może przyjdzie kiedyś czas. Jest też świeże DVD z materiałem zarejestrowanym w marcu 2010 na koncercie w Warszawie.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Koncertowo to dla mnie jeden z bardziej atrakcyjnych zespołów, więc wspomnę w wielkim skrócie co, gdzie i kiedy.
Byłem na czterech koncertach Ścianki. Pierwszy 10 grudnia 2004 roku w Poznaniu, w lokalu o nazwie Piwnica 21. Był to jeden z najwspanialszych koncertów w moim życiu. Zespół grał jeszcze z Lachowiczem i Koczanem. Zaprezentowali dwa sety. Pierwszy, jeśli mnie pamięć nie myli, był piosenkowy, choć mocno podrasowany swobodą sceniczną i zakończony jakimś odlotem. Po krótkiej pauzie zaczął się set drugi w całości oparty na improwizacji. Zespół grał bez przerwy chyba godzinę. Podczas występu publiczność została zaproszona na scenę, basista grał leżąc na łóżku szpitalnym, na scenie biegał pies (tak, ten z okładki „Białych wakacji”), wszyscy tańczyli, a zespół porywał szaleńczym pędem. Tak, to był jeden z najważniejszych koncertów w moim życiu.
Drugi raz jesienią w Łubu Dubu w Krakowie (23.10.2005). Była jesień, kiepski czas. Zespół był po przegrupowaniu. Odszedł Lachowicz i Koczan. Nowym basistą został Biela z zespołu Kristen. Ścianka zaprezentowała wtedy trochę materiału z „Pana Planety”, sporo hałasowali, ale koncert był krótki.
Trzecie podejście miało miejsce w klubie Re, również w Krakowie (16.04.2007). I tam były ciarki. Mimo, że zespół powinien promować wtedy „Secret Sister”, skupili się na nowych piosenkach, które do tej pory nie został wydane na płycie. Wybitny koncert.
Czwarte, i jak dotąd ostatnie spotkanie odbyło się na mysłowickim Offie (17.08.2007). Było fajnie, ale zamiast otwartej przestrzeni wolę Ściankę w klubie, gdzie energia jest bardziej skumulowana. Z niecierpliwością czekam na kolejny koncert.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 14 października 2010 19:54:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
sporo tych płyt
a ja, hehe, niczego nie słyszałem

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 14 października 2010 21:51:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
O, fajnie!
Jedyna płyta Ścianki, która mam porządnie osłuchaną to EPka "Sława". Pierwsza "żartobliwa" połowa płyty jest słabsza. Sposób w jaki potraktowano te piosenki jest interesujący (szczególnie w przypadku Deep Purple), ale słuchane po raz dwudziesty już nie dają takiej radości. Pozostałe dwa utwory to na szczęście gra pierwsza klasa. "Ocean" jest zagrany spokojniej niż velvetowy oryginał, ale dorównuje mu. Nawet wersja z deiutu Lurida jest słabsza.
„Tomorrow Never Knows” w wersji Ścianki długie i odjechane jak trzeba - wprost wspaniałe.
Słuchając teraz oryginału żałuję, że jest tak krótki.
Ogółem ****

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 15 października 2010 09:49:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 19 grudnia 2007 10:18:44
Posty: 2025
Skąd: Los Hervideros
Pilot - dzięki za wpis. Znam tylko dwie pierwsze płyty, ale śmiało mogę powiedzieć, że "Piosenka nr 3" i "The iris sleeps under the snow" to jedne z moich ulubionych polskich piosenek. Na koncercie Ścianki byłem raz, po wydaniu "Dni wiatru" w Proximie w W-wie. Pamiętam, że przed nimi grały Kobiety, a na koniec zagrali taką dłuuugą wersję "Piotrka". I bardzo mi się podobało.

_________________
muzyka gra, a dzień ucieka
last.fm/wokr


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 18 października 2010 20:05:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:20:04
Posty: 14518
Skąd: nieruchome Piaski
Ja na razie krótko, jak zdarzyło mi się w wątku o SLE. Otóż Ścianka jest moim odkryciem licealnym i być może również ze względu na czas poznania kapeli darzę ją sentymentem. Pozwolę sobie zasugerować właściwą kolejność płyt :wink:
"Dni wiatru" > "Statek kosmiczny" ≥ (a może nawet ≈ ) "Białe wakacje" > "Secret Sister" ≥ "Pan Planeta"
A poza tym "Iris Sleeps Under The Snow", choć jest utworem niereprezentacyjnym dla płyty, z której pochodzi, pozostaje jednym z moich ulubionych. Warto zapoznać się z wykonaniem Myslovitz. Bardzo żałuję, że nie widziałem wspólnego wykonania tego utworu na żywo z gościnnym udziałem Cieślaka.
Bardzo miło wspominam koncert Ścianki, który okazał się... solowym występem wokalisty i jego psa :)

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 19 października 2010 11:32:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Miki pisze:
Pozwolę sobie zasugerować właściwą kolejność płyt.
"Dni wiatru" > "Statek kosmiczny" ≥ (a może nawet ≈ ) "Białe wakacje" > "Secret Sister" ≥ "Pan Planeta"


A jak to wygląda po "ogwiazdkowaniu"?

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 19 października 2010 11:38:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:20:04
Posty: 14518
Skąd: nieruchome Piaski
Aż tak przywiązany do gwiazdek jako miernika oceny nie jestem, by teraz próbować przełożyć na nie powyższe relacje między poszczególnymi płytami.
Mogę jedynie nadmienić, że "Dni wiatru" oscylowałyby u mnie w okolicach pięciu gwiazdek (względnie **** i 3/4 *), "Statek kosmiczny" miałby **** i 2/3 *, a "Białe wakacje" zbliżałyby się niekiedy do tego wyniku (w razie braku takiego zbliżenia jakościowego musiałyby im wystarczyć **** i 1/2 *), "Secret Sister" to mocne *** i 1/3 * (jak już jesteśmy przy muzyce, która może być ścieżką dźwiękową do filmu, to o wiele bardziej odpowiada mi "Pig Inside The Gentleman" Contemporary Noise Quintet :wink: ), a "Panu Planecie" powinny mu wystarczyć *** (a w stanie poirytowania formą zespołu ** i 1/2 *).

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 19 października 2010 12:07:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Miki pisze:
(względnie **** i 3/4 *), "Statek kosmiczny" miałby **** i 2/3 *, a "Białe wakacje" zbliżałyby się niekiedy do tego wyniku (w razie braku takiego zbliżenia jakościowego musiałyby im wystarczyć **** i 1/2 *)

Bardzo małe różnice między tymi ocenami i wszystko wysoko. Nie wiedziałem, że ten zespół jest Ci bliski [mogę tak napisać?]. Ostatnio zastanawiałem się, czy czasem moja ocena "Dni wiatru" nie jest zbyt niska... Jak zaopatrzę się w oryginał [kiedy?], pewnie przysiądę bardziej. Ale "Białe wakacje" niestety podczas zbyt długiego obcowania troszkę mniej ciekawe mi się wydały. Jest w tym wszystkim jakaś przewidywalność, której inne płyty Ścianki nie tracą wraz z dłuższym czasem trwania znajomości.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 01 czerwca 2011 22:10:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Ścianka wybudza się z letargu. Opublikowali już jedno nagranie, w czerwcu ma się pojawić w sklepach epka. Zapowiadane są również koncerty. A jesienią nowa płyta. Czekam na nią od 2006 roku.


pilot kameleon pisze:
Jest też świeże DVD z materiałem zarejestrowanym w marcu 2010 na koncercie w Warszawie.

Już machnąłem ten materiał. Tylko dla ultrasów. Materiał premierowy, ale brakuje czegoś w tym wszystkim. Przez chwilę brakuje tchu, lecz po kilku momentach zakrada się nuda. Panowie! Ja wiem, że potraficie inaczej!


Okładki wymarły. Wkrótce dorzucę nowe, bo kiepsko to wygląda.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 04 sierpnia 2011 20:18:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:20:04
Posty: 14518
Skąd: nieruchome Piaski
Tymczasem można sobie zerknąć na koncert w radiowej Czwórce. Ten premierowy materiał faktycznie nie porywa.

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 29 września 2011 14:14:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
W połowie października ukaże się album zatytułowany "Come November". Będzie to dwupłytowe (po około 45 minut na dysk) wydawnictwo zawierające 23 utwory. Kiedy to ostatnio wyszedł jakiś sensowny dwupłytowy album? A na gruncie polskim?

Zobaczymy na ile ten będzie sensowny.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 26 października 2011 10:46:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Koncert zespołu Ścianka, klub Masada, Kraków, ulica Skawińska 2, 23.10.2011

Ostatni raz widziałem Ściankę w 2007 roku na Off Festiwalu. I nie powiem, bardzo się za tym zespołem stęskniłem. Wiadomość o koncercie bardzo mnie ucieszyła.
Niedziela była smutna. Wszedłem wcześniej z mieszkania. Zerknę jeszcze do taniej książki na Grodzkiej. Witek mówił o "Szatańskim tango". Kupię i pójdę do klubu nieśpiesznym krokiem. Kupiłem i wyszedłem. Na miejsce dotarłem o 18.35. Prawie półtorej godziny przed startem. Fajną mają nazwę tego klubu. Wszedłem, zapłaciłem 30pln za bilet i rozsiadłem się na galerii. Domówiłem piwo. Na dole zespół miał próbę. Jak dobrze, że przyszedłem wcześniej!
Dwadzieścia po ósmej wyszedł na scenę krakowski Cinemon. Napiszę tylko, że koncert się odbył.

Potem była już Ścianka. Repertuar: nic z wydanych do tej pory płyt. Znałem tylko dwa utwory z jakichś bootlegów. Reszta to same nowości. Nie tylko z cały czas nadchodzącego "Come November", ale jak informował Maciej Cieślak, z kolejnej płyty, którą może kiedyś w przyszłości nagrają. Tak więc dla mnie pełne zadowolenie i brawa za odwagę. Mało kto dziś pozwala sobie na takie rzeczy.
Zespół Ścianka nie jest już tym samym zespołem, co 10 czy nawet 5 lat temu. Przestałem się oszukiwać, że zaprezentują godzinną improwizację. Nie, tego nie będzie. Ścianka już dawno przestała być murem. Były za to piosenki, pisane przez Cieślaka w charakterystyczny sposób. Delikatne wejścia, eteryczny śpiew, rozkręcanie się, uderzenie i koniec. Słowo Ścianka należy do tej samej kategorii, co słowo piosenka. Czasem jednak gdzieś opar psychodeliczny jednak się pojawiał. Bardzo smaczne kąski.
Brzmienie. Klub nie był szałowy, ale można było mówić o zadowoleniu. Jakie oni ukręcają brzmienia na tych swoich starych gratach! Pełen wintejdż. Uwielbiam.
Wizual. Maciej Cieślak obcięty na pazia. Mocne. :)

Koncert zakończył się po ponad 90 minutach. Bisów nie było. Set podstawowy całkowicie wystarczył. Teraz czekam na wizytę już po wydaniu płyty. A ta może w listopadzie... Tymczasem mnie uciekł ostatni tramwaj. Z kolegą podszedłem pod Bagatelę. Wziąłem taksówkę i pojechałem do mieszkania. Po co tylko kupowałem kolejną paczkę fajek?
Obrazek

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 27 października 2011 14:38:35 

Rejestracja:
pn, 12 października 2009 16:12:48
Posty: 805
Skąd: Daleko i blisko
pilot kameleon pisze:
„Statek kosmiczny”
- 5/6
Fajne, oryginalne granie.
'Zakładam czerwone kozaki, nie obchodzi mnie nic' :)

Dni wiatru - nudy, nudy, nudyyyyyyyyyyy

_________________
każdy cieszyć się chce


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 28 października 2011 20:14:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Fajna rela Pilot. Mógłbym wybrać się na taki koncert gdybym był na miejscu. Dobrze jest mieć pierwszy kontakt z kapelą na żywo :wink: .
Ale muszę przyznać, że mam ochotę poznać ów "Statek kosmiczny".

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 17 listopada 2011 00:49:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 16:08:21
Posty: 6017
Skąd: przychodzi, tego nie wie nikt
Kiedyś skusiłem się na 'chybił-trafił' na 'Dni wiatru' i....
Bartłomiej pisze:
nudy, nudy, nudyyyyyyyyyyy

Bardzo możliwe, że to genialne, ale na pewno nie dla mojej percepcji :)
Ale pobieżna lektura tego tematu bardzo podniosła mnie na duchu. Oto zakup, który uważałem za chyba najbardziej chybiony w swoim życiu, może się stać niezłym interesem, bo widzę że ceny na allegro zacne :)

_________________
www.dtrecords.pl - Dobry Towar Records (Spirit of 84, Malchus, cdn...)
www.backstageshop.pl - płyty, koszulki, książki, itd.

"Jak mamy tu coś zwojować skoro między jedną siatką, a drugą jest przerwa na piłkę?"


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 58 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 51 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group