Tyler - super post
. I dzięki za przypomnienie tego hitu
.
Co do samego koncertu i spraw pobocznych, mam kilka spostrzeżeń :
Po pierwsze mam nadzieję, że w najbliższych latach doczekamy się jakiegoś
normalnego koncertu, a nie kolejnego w ramach festiwalu. Podejrzewam, że ciężko będzie wrócić na stadion, bo koncert chorzowski został wyprzedany, a jak tak się stało, to znajdźmy miejsce (ubite pole), gdzie można wpuścić więcej ludzi (dodam, że Meksyk w tym roku ma OSIEM koncertów). Na autonomicznym koncercie Mety są też supporty, ale max dwa, a tu żar się leje z nieba, jakiś facet drze morde jak idiota, a drugi przez 5 min popisuje się swą wirtuozerią gitarową po zakonczeniu utworu, a ja cały dzień w gotowości, bo chcę wejść do snake pitu (tzn. żywię taką nadzieję)...Z głównej sceny nawet nawet podobał mi się BLS (choć stwierdzam, że chyba wolę posłuchać tego zespołu w wersji audio), ale te popisy gitarowe, o których wspomniałam wyżej tyczą się właśnie tego wsytępu...Sorry, nie jara mnie to.
W Chorzowie można było okupować wybrane miejsce przez cały dzień bez ryzyka uszczerbku na zdrowiu, a podczas koncertu funkcjonował system nawadniania ludzi przez ochronę...Tutaj sprzedają ci wodę za 5-6 zł, zabierają korek i do czasu koncertu z taką butelką jakoś przeżyjesz, ale później? Rozbijasz się z otwartą butelką wody lub po prostu nie pijesz wiele godzin (zatem to się nie zmieniło od 2010r). Co by nie chodzić z napojami butelkowanymi bez korków nabrałam nakrętek z domu i to się sprawdziło, ale kolejki do tojów (czemu tak mało?!?!) i kupowanie piwa w dwóch turach (kolejka po żeton i z żetonem do drugiej kolejki), to ostre przegięcie! Kto to wymyślił?
Sam koncert uważam za udany, fajne wizualizacje ze studia z okresu nagrywania Black Albumu, efekty świetlne (szczególnie na One) itd., ale czy nie mieliście wrażenia, że coś słabo z kontaktem z publiką tym razem? Tzn. kontakt z publiką jest u nich ogólnie bardzo szablonowy od lat - Metallica loves you Poland/Are you still alive? itd., ale gdzieś było tego mało...tak mi się wydaje. No i zabrakło mi Ride the lighting i Welcome home, ale w sumie liczyłam się z tym. I nie było Kirk Solo, spojrzał na ściągę i od razu walnął NEM.
Snake Pit - ostatecznie miałam bilet na GC (choć pierwotnie miała być płyta), osoby które wygrały M&G automatycznie dostawały wejściówkę do Snake Pitu, można było ją też wylosować lub być szczęśliwcem, który się zmieści dodatkowo - np. trafi mu się opaska od ochroniarza. U nas było tak (byliśmy w 4), że jakiś koleś od supportów miał opaski (dla ich ekipy tak wnioskuje) i po prostu rozdał je publice, więc byliśmy najbliżej jak się da, choć chyba przesadzili z tym rozdawaniem, bo było bardzo ciasno. W każdym razie widok zespołu spacerującego od ciebie 1m, to jest coś
. Wszystko ogarniasz, patrzysz im w oczy itd.
Największa żenada : ludzie zabijający się o kostki itd. (choć mamy jedną!) jak totalne bydło - chodzi mi o te, które leciały na ziemię - przesada, dziwne, że nikogo nie zadeptano. No i sprawa kilku piłek, które zespół wyrzuca podczas Seek&Destroy w publikę...Piłka leci, jakiś dzikus ją łapie, siada na niej, wszyscy wokół się bawią (bo zespół jeszcze gra), a on SPUSZCZA POWIETRZE Z zabranej łapczywie piłki. W efekcie piłki miały
podróżować podczas utworu wśród publiki, a po chwili w zasadzie już ich nie było, więc nie wiem czy w oczach zespołu to dobrze wygląda.
Kolejna żenada : koleś, który bierze swoją pannę na barana w trzecim rzędzie od sceny. W ogóle ten zwyczaj ZAWSZE doprowadza mnie do szału...Oraz tyrpnięcie struny Jamesowi na początku Sad but true. Mało brakowało, a ochrona wykurzyłaby za to część ludzi z sektora.
No i oczywiście kwestia aparatów/kamerek. W tym roku była akcja zabierz zapalniczkę na Metallikę, więc trochę ich się tam pokazało, ale o ile kwestię cyknięcia sobie zdjęcia telefonem mogę zrozumieć, o tyle nagrywanie całego koncertu jest dla mnie niezrozumiałe; w dodatku telefonem. Jak żyję, to może z raz widziałam na youtube amatorskie nagranie dobrej jakości - kręcone
kamerką z trybun. Stoi taki idiota z telefonem w górze, zasłania, jak wszyscy podnoszą rękę na Creeping death, to on też w amoku ją podnosi (w dodatku krzyczy HEY), ale gdzieś i tak jest skupiony na ustawieniach nagrywania. Zamiast się cieszyć, że jest się tak blisko sceny, bawić itd, to ludzie robią wiochę...
Między innymi przez miejscówkę ten koncert biję na głowę ten sprzed dwóch lat w tym samym miejscu, ale zachowanie niektórych ludzi, to naprawdę dramat.
Jeśli chodzi o warszawską organizację pokoncertową, to jestem mile zaskoczona. Dwa lata temu po AC/DC szybciej dotarłam na Służew na nogach niż autobusem, który miał nas niby zawieść do metra, ale coś mu nie szło, więc wysiadłam i trochę pobłądziłam, a że nie znam Warszawy, to zeszło mi do czwartej nad ranem. Po Metallica znowuż był taki korek(miałam podwózkę osobówką), że nie zdążyłam na pociąg o 1 i trzeba było pozwiedzać dworzec. W tym roku autobusy dowiozły nas do metra w kilka chwil, metro także jeździło co chwilę, ale PKP nie popisało się pociągami i mogłam wracać do domu pociągiem o 2 w nocy jadącym do Czewy 7h przez Kielce(!!!), więc musiałam poczekać i przespać sie na schodach do 7.30...Chyba jestem na to za stara, bo wykończyło mnie to na maksa. Jeszcze na dworcu jakiś podejrzany koleś chciał ze mna rozmawiać o życiu i mi pomóc. W domu byłam po 11...
I mam pytanie : gdzie w nocy w Wawie są czynne jakieś toalety?!?!
PS. A czy Pippin był ostatecznie na koncercie i spełnił swoje przyżeczenie?