Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest sob, 27 kwietnia 2024 11:57:32

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 221 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 15  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 26 czerwca 2010 23:16:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 08:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Za mną prawie 1/3 więc sporo jeszcze zostało, ale nie sądze żeby Miles mi zbrzydł. Mam nawet w planach uzupełnienie boksu o kilka dodatkowych płyt.
Czasami mam problem z systematycznymi wpisami, ale poznawanie dyskografi Davisa daje mi sporo satysfakcji i jest bardzo pouczające. I nieraz zaskakujące: kilka "pewniaków" słabo wypadło, a dobre oceny dałem mniej znanym albumom. Gdyby nie ten boks zapewne ograniczyłbym się do poznania tylko tych nasłynniejszych płyt.

A o charakterze Milesa można by dużo powiedzieć - warto sięgnąć po jego autobiografię. Po jej lekturze mozna odnieśc wrażenie, ze jego ulubionym słowem był "motherfucker". Co ciekawe używał go w różnych znaczeniach: od aprobaty po bardziej tradycyjne zastosowanie.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 26 czerwca 2010 23:40:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28016
Reid spędził kilka dni w mieszkaniu Jimiego - w pewnym momencie Jimi poszedł do łazienki, ale najpierw powiedział Reidowi, że niedługo przyjdzie jego przyjaciel i trzeba go wpuścić do środka. Rozległ się dzwonek do drzwi i Reid zerknął przez judasza: "Poczułem się jak w filmie science fiction, bo za drzwiami stała jakaś fioletowa postać w okularach przeciwsłonecznych - jakiś cal od wizjera - wspomina Reid. - Stał na tyle blisko, że można było zobaczyć przez wizjer tylko jego głowę. Musiałem spojrzeć dwa razy, bo nie było innej istoty na świecie, na całej cholernej planecie, która wyglądała by tak jak on". To był Miles.
Reid otworzył drzwi i powitał Milesa szerokim uśmiechem, ale w odpowiedzi dostał po uszach. "Wiedziałem że nie nawidził białych - mówi Reid - więc starałem sie jak mogłem ugłaskać go swoim brytyjskim czarem". (...) "Proszę wejdź" - powiedziałe Reid z zapraszającym gestem. Miles nawet nie drgnął. "Jest Jimi?" - warknął. "Taa - odparł Reid. - Jest w drugim pokoju i poprosił mnie, żebym cię wpuścił". Miles wciąż się nie ruszał. "W porządku - dodał Reid. - Jestem Terry, jestem przyjacielem". Zamiast wejść, chwycił za klamkę i zamknął sie na zewnątrz. "Zryło mi to beret - wspomina Reid. - Znów spojrzałem przez judasza, a on wciąż stał w korytarzu". Reid ponownie otworzył drzwi i jeszcze raz zaprosił Milesa do środka. Miles ani drgnął. "Chciałbym, żeby kurwa Jimi Hendrix otwierał kurwa drzwi u Jimiego Hendrixa" - wycedził.


- z biografii Hendrixa :) .

Hmm, fajne doświadczenie musi być z tym boksem - systematyczne poznawanie twórczości, ale to też jednak wyzwanie. Tym bardziej kibicuję temu wątkowi! :D

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 27 czerwca 2010 00:06:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:33:35
Posty: 4884
taka refleksja mi się nasunęła po tej opowieści - która mnie zupełnie nie śmieszy - ile ze swojej sławy niektórzy Wielcy zawdzięczają nie muzyce tylko właśnie takiej, nie wiem, osobowości? bucie? dziwacznym lotom?

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 27 czerwca 2010 00:19:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28016
..albo ile ich muzyka zawdzięcza ich

Gero pisze:
osobowości? bucie? dziwacznym lotom?


:wink:

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 27 czerwca 2010 12:37:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
...muzyka nic nie zawdzięcza ....przychodzi ...odchodzi

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 27 czerwca 2010 16:43:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25392
To tak na marginesie dyskusji o Mozarcie... kiedy pisałem, że artyści pozostawiają nieraz dużo do życzenia w sferze osobowościowej, miałem na myśli m.in właśnie Milesa - z jednej strony geniusz, z drugiej człowiek naprawdę okropny, wręcz odrażający. No i co, można odrzucić wszystko, łącznie z jego muzyką, a można potraktować ją jako coś, co właśnie "przychodzi i odchodzi", a więc niejako wyrasta poza i ponad osobę ją tworzącą. Ja zwykle skłaniam się właśnie ku takiemu podejściu do sztuki.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 27 czerwca 2010 16:51:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
Crazy pisze:
To tak na marginesie dyskusji o Mozarcie...

...tylko ,że Mozart nie był kretynem :wink:

_________________
ooooorekoreeeoooo


Ostatnio zmieniony ndz, 27 czerwca 2010 16:54:45 przez elrond, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 27 czerwca 2010 16:54:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25392
Spoko ;-)

Ale podobno ten śmiech naprawdę taki miał! (zdaje się słyszałem, że to ma nawet jakąś fachową nazwę teraz, zespół czyjś tam)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 27 czerwca 2010 17:10:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28016
Crazy pisze:
ten śmiech


Czekaj, jaki śmiech?
Nie znam filmu, ale śmiech Mozarta to coś co pojawia się przecież też w "Wilku stepowym".

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 28 czerwca 2010 10:54:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 20:20:04
Posty: 14522
Skąd: nieruchome Piaski
Ja bym zachowanie Davisa określił inaczej niż buta, choć jest to równie krótkie słowo, zaczyna się tymi samymi dwiema literami i dotyczy samej osoby. Cóż, może mu się tak łatwiej żyło.
Generalnie podziwiam założyciela wątku za decyzję zanurzenia się w tych dźwiękach i wnikliwe doniesienia z głębin (to samo mógłbym napisać w wątku o Zappie :wink: ).

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 28 czerwca 2010 11:02:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24322
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
antiwitek pisze:
Czekaj, jaki śmiech?

Poszukaj sobie na youtubie fragmentów "Amadeusza". To co w pierwszej kolejności zapada w pamięć z kreacji Mozarta, to charakterystyczne wybuchy śmiechu.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 28 czerwca 2010 12:24:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 12:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Miki pisze:
Generalnie podziwiam założyciela wątku za decyzję zanurzenia się w tych dźwiękach i wnikliwe doniesienia z głębin (to samo mógłbym napisać w wątku o Zappie).

Co w tym dziwnego? :D Jest ciśnienie, są sprzyjające okoliczności, stawia się wątek!

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 28 czerwca 2010 16:49:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 08:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Miki pisze:
Ja bym zachowanie Davisa określił inaczej niż buta, choć jest to równie krótkie słowo, zaczyna się tymi samymi dwiema literami i dotyczy samej osoby.
Pisanie o charakterze kogoś kogo nie miało się okazji poznać jest ryzykowne. Ale pamiętając, że:
a) osobom wspominającym Milesa raczej nie zdarza się określać go miłym człowiekiem,
b) w swojej autobiografii (a nie miał powodu by się oczerniać) prezentuje się pod tym względem niezbyt zachęcająco.
przyznam, ze twoja ocena jest niezwykle celna.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 03 lipca 2010 19:11:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 08:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
18/52
Obrazek
"Seven Steps to Heaven" ****
1963

Bardzo ciekawe są kulisy powstania tego albumu - był nagrywany podczas dwóch sesji: kwiecień i maj 1963. W międzyczasie zmienił się skład zespołu. Dołączyli Herbie Hancock (fortepian) i Tony Williams (perkusja). Wraz z Ronem Carterem (bas) już wkrótce utworzą podstawę drugiego wielkiego kwintetu Davisa.
Przetasowanie składu i ledwie miesiąc przerwy diametralnie odmieniło charakter zespołu. Sesja to ballady - zagrane kompetentnie, ale raczej schematycznie. Lepiej wypada otwierający płytę "Basin Street Blues".
Druga "połowa" (utwory poukładane sa naprzemiennie) albumu to kompletna zmiana nastroju. Dynamiczne granie pełne swobody i energii, ale niepozbawione precyzji.
Bohaterem tej płyty jest Tony Williams. To co wyczynia ten siedemnastoletni wówczas muzyk jest nieprawdopodobne. Słyszałem już niejedno, ale nie żeby ktoś TAK grał na perkusji. To już nie jest wybijanie rytmu, to wręcz melodia. Jego gra jest niezwykle urozmaicona i pełna finezji. Co ciekawe gra głównie na talerzach. nadaje to utworom niezwykle ciekawego kształtu.
Dzieki dodatkom do kompaktowej edycji możemy przekonać się jak gigantyczna była różnica między tymi składami - "So Near, So Far" zaprezentowany jest w dwóch wersjach.
Cała płyta jest niejednorodna, ale warto ją poznać chociaż po to by posłuchać gry Williamsa.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 05 lipca 2010 19:28:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 08:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
19/52
Obrazek
"In Europe" ****
1963/1964

Było już narzekanie na koncertówki Davisa. Teraz czas na zachwyty. Tym razem płyta brzmi jak należy (tylko bas Rona Cartera jest zbyt daleko, ale no może liczyć basusta?). Materiał jest dobrze poukładany: ballady na przemian z szybkimi numerami. I właśnie tę ostatnie są najprzyjemniejsze.
Najbardziej błyszczą "Milestones" i "Walkin'" - zagrane w szalańczych tempach z pyszną grą Tony Williamsa. Pozostali muzycy też pokazują na co ich stać.
Wolniejsze balladowe kompozycje w tym towarzystwie robią mniejsze wrażenie, ale niczego im nie brakuje. Najlepiej z nich wypada "Autumn Leaves", zagrany w średnich tempach.
Nowy zespół pokazał, że nie tylko w studiu potrafią ciekawie zagrać. Ta płyta to początek całej serii koncertówek.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 221 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 15  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 281 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group