Ultima Thule

Jakom napisałem:

Tym razem był to drobny Azjata, ale on nie ma monopolu na ten numer:







A poniżej skład The Family, który brał udział w koncercie warszawskim i lewitujący Chińczyk (co prawda z Krakowa, ale to ten sam co był w Warszawie).

EDIT: Znalazło się zdjęcie z Warszawy.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Dzięki!!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Nie wątpię, ale jakoś wyjątkowo miałem szczęście, poza jakimś jednym najebanym typem ze dwa rzędy ludzi ode mnie, jakoś nie natrafiałem na zrobioną publikę, pewnie ta się bardziej wyrywała do przodu



na bagnie jest jednak więcej dzieciaków, a i typ starych dziadów raczej taki wyniszczony-wychudzony dominuje

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Ja stałem bliziutko barierek. Dzielił mnie od nich właściwie tylko Następca Pietruszkowego Tronu (który tak się zmienił, od naszego ostatniego spotkania, że go nie poznałem - dopiero po fotkach, które wrzucił na FB jorgnąłem się kto zacz), za to za mną brylowało dwóch nawalonych jak stodoła Angoli, którzy ledwo na nogach stali. Ale żeby nie było - zachowywali się w miarę grzecznie i nie uciążliwie (przynajmniej do czasu zanim koncert się nie zaczął ). Urocze były tez ich usilne próby nawiązania kontaktu ze wszystkimi dookoła. Każdego pytali skąd jest, od ilu lat zna NMA i po raz który widzi ich na żywca. Oczywiście uprzednio nie omieszkali się pochwalić, że sami są z Bradford, znają NMA od 40 lat, i jest to ich 87326235467 koncert. Przepytali tak jakąś Francuzkę stojącą obok nich, jakiegoś typa z Białegostoku i jeszcze jednego gościa, który po angielsku nie bardzo banglał. Kiedy w końcu trafiło na mnie, to informacja, że znam NMA od jakiś 600 lat, od czasu Cromwella chyba lekko powiesiła im systemy operacyjne. Nie wiem, może źle nazwisko wymówiłem, czy coś...

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Rąbnąłeś się ze 200 lat, może to ich zatkało?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

że też Cię wcale nie widziałem?... na wysokości którego z muzyków?

Właśnie, wiedziałem, że Pet i Budyń będą, rozglądałem się, ale bez skutku. Spotkałem natomiast Erkeja i Kishiro.
A kim jest Następca Pietruszkowego Tronu?

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Sukcesor Pietruszki, rzecz jasna. Pierwszy w linii dziedziczenia.



Tak pomiedzy Justinem, a Cerim.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Czyli z lekkim odchyłem w prawo. To bardziej zrozumiałe, bo ja też blisko barierek, ale z lekkim odchyłem w lewo. Choć czasem osiągałem z Justinem porozumienie centrum

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Pójście na koncert NMA "z lekkim odchyłem w prawo", to nieco perwersyjna rozrywka.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Tak to jest, jak lewym okiem ogarnia się UT na jednym monitorze, a prawym tabelki z obciążeniami dopuszczalnymi gniazd magazynowych.

Ale bez obaw. Na żywo wszystko było korekt. Przeciwko tym 40 latom znajomości z NMA tego Anglika, zalicytowałem 400 od czasów Cromwella.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

To już nie wiem, co im nie pasowało.
Jakby mnie zapytali dzisiaj, odpowiem to samo. Zobaczymy, czy już ochłonęli.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Bardzo jestem ciekaw wrażeń Twych! I co zagrają na bis tym razem.



To ja jestem ciekaw jaki! Mój: Coming..., KoTa: Cold Wind - może też coś ze środka płyty, który zdecydowanie najmocniejszy mi się zdaje?

Posłuchałem sobie znowu płyty pokoncertowo - jakoś znacząco jej notowania nie podskoczyły, ale coraz lepiej ją znam i uświadomiłem sobie, że jest to chyba najczęściej przeze mnie słuchana płyta zespołu Nie że w ogóle, ale najczęściej w krótkim okresie czasu.

Wyróżnienia jakoś tak:

Coming or Going - zdecydowanie do przodu za niesamowity wygar i riff!

First Summer After - świetny ten prowadzący, tytułowy motyw melodyczny, ogólnie też duża energia
I Did Nothing Wrong - od początku folkowy wajb (co to, jakieś ukulele?) w bardzo dobrym wydaniu, a potem zaczyna pulsować niemal funkowo, a wreszcie i dokładają do pieca, i jeszcze chyba najlepsze wokale na płycie
Cold Wind - piękny, przestrzenny utwór!
If I Am Still Me - kolejna piękna piosenka, najbardziej dotykająca mnie emocjonalnie, i do tego fajne bębny
Do You Really Want To Go There - za siłę emocjonalną; muzycznie to nie wiem, czy tam jest większa inwencja (aranżacyjno-rytmiczna), czy bałagan

Reszta albo wypada mi drugim uchem, albo irytuje, albo jest zbyt wydumeana
(choć chyba Idumea byłaby najbliższa wyróżnienia z tej całej reszty)

Jak znam Budynia, to pewnie właśnie z tej reszty coś mu się najbardziej podoba.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Do usług:

_________________
Sometimes good guys don't wear white

to prawda, ponieważ jest to kawałek "Language"

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Do usług:

_________________
Sometimes good guys don't wear white