Nie, nie. To jeszcze nie dywersja. Przeglądałem ten Wasz wątek i znalazłem coś takiego:
Dzyń pisze:
ja za to uwielbiam psychodelię, ale tę angielską, melodyjną (bo produkcje Jefferson i Greatful Dead mnie nużą - na tym tle The Byrds są bardzo angielscy i świetnie im z tym do twarzy)
żeby było jasne - też jestem przeciwko LSD i nie jestem zachwycony ogólnym przesłaniem "filozoficznym" psychodelii
za to przesłanie artystyczne jest dla mnie akurat tym o co mi dokładnie chodzi; mówisz Crazy że Sierżant jest pstry i ja się z tym zgadzam, uwielbiam tę pstrokatość - o ile jest ona tylko ozdobnikiem a nie esencją;
zauważ że WSZYSTKIE tzw. psychodeliczne piosenki Beatlesów , a także wszystkie dobre piosenki Byrds i wszystkie do-posłuchania piosenki z pierwszej płyty Floyd (czyli te śpiewane) - mają nie lada bebechy;
K.T.W.S.G. pisze:
Ja tam lubię psychodelię bardzo i starałem się Crazy'ego w naszej dyskusji wysondować pod tym kątem - efektem czego był jego wpis. To ciekawe Dzyniu, że Tobie Grateful Dead, a nawet Jeffffersony nie pasują! Ileż tam jest melodii!!!!!!! Jefferson (airplane, nie starship) uwielbam pasyami, a GD te mniej bluegrassowe i countrowe rzeczy bardzo lubię - wpadniecie kiedyś do Wawy na manewry, to zapraszam na odsłuch
No i The Byrds! Ja ten zespół mam bardzo wysoko na swej Liście i chyba o nich wątek założę.....
No i o Iron Butterfly coś trzeba napisać!
i o Canned Heat!
i o Vanilla Fudge!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Może jakiś osobny wątek o psychodelii? Chętnie bym poczytał, a napisać nic nie umiem, bo się nie znam.